Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jagoda_rogger

Jeszcze aktualny mąż przyprawia mi łatkę materialistki

Polecane posty

Gość jagoda_rogger

Witajcie, jesteśmy kilka lat po ślubie z mężem, pochodzimy z tego samego miasta, ale z różnych środowisk, chociaż nas należy traktować już raczej jako przeszłość. Do rzeczy, ja pochodzę z ubogiej, ale pracowitej rodziny, gdzie mam świadomość że aby do czegoś dojść należy zacisnąć zęby, czasem nie dosypiać, nie dojadać, być odpornym na stres. Mąż przeciwnie - majętna jak na nasze miasto (podwarszawskie małe miasto) rodzina, wygoda ponad wysiłek ponad wszystko bo i pod parasolem ochronnym teściów nic mu nie groziło. Poznaliśmy się przy okazji spotkania towarzyskiego, po czasie ściągnęłam go do siebie do pracy. Owszem praca stresująca, ciężka intelektualnie, częściowo niewdzięczna, ale są szkolenia, jest gwarancja jej zmiany i rozwoju, do tego owe niedogodności rekompensuje wypłata. W czasie pracy w jednym miejscu pracy po 2 latach się pobraliśmy. Byliśmy zmuszeni do wynajmu, z czasem jego rodzice zaoferowali się z darowizną, że dołożą nam do mieszkania ok. 120 tys, a on mnie uwspólni i reasumując mieszkanie będzie nasze (sami mieliśmy ponad 100 tys oszczędności). To było dla nas duże udogodnienie, gdyż przed 30 mieliśmy już własne M3 bez kredytu. I od momentu zakupu zaczęły się schody w naszym związku. Po kilku miesiącach on złożył wypowiedzenie, bo stwierdził, że za duży stres, robota beznadziejna, wypalił się w niej i nie ma sensu się zarzynać. Ja się z tym kompletnie nie zgadzałam, gdyż gdyby się spiąć można byłoby awansować przeskoczyć do firmy równoległej, ale on odrzekł że można w ten sposób sie tylko nerwicy nabawić. Są oszczędności jakoś przeżyjemy. Po czasie oszczędności już nie było, on zaś nie ruszył się z miejsca, chodził tylko na rozmowy proponowane przez UP, głównie spał przez rok i grał na konsoli. Zero szkoleń, motywacji, kursów, wizji przekwalifikowania - dosłownie siadł na laurach i żyliśmy z tego co ja zarobiłam i on dorywczo na czarno zarobił. Wówczas zauważyłam, że wygodne życie u rodziców za młodu i ich wsparcie wyrugowało z niego jakiekolwiek ambicje, nie doceniał, że startował z wyższego pułapu dzięki pomocy rodziców i może do czegoś dojść. Dałam mu sygnał, że nie ma nic atrakcyjnego w człowieku, który nie walczy o lepszą przyszłość, zmienił też plany co do dzieci, bo odpowiedział, że "w Polsce na potomstwo to trzeba się zarzynać, a z tego to tylko depresja gwarantowana dziś, moi rodzice mieli łatwiej". Dostawałam już białej gorączki, wszystko trzeba było liczyć z kalkulatorem w ręku, jemu było to obojętne, powiedział, że "może nawet zdechnąć" i abym wówczas zakopała go pod płotem... Boże! Irytujące klepanie biedy z dnia na dzień stało się dla niego normalką, podczas gdy ja wyrwałam się z domu, gdzie czasem brakowało na ubrania, wyjście do kina i nie chciałam tego powielać. Były setki kłótni, ciche dni, moje płacze, jego wyjścia i kręcenia się po osiedlu do późnej nocy. W koncu ruszył się do roboty wybrzydzając - tu 3 miesiące - przerwa - w kolejnej 6 miesięcy - przerwa - staż... Zero stabilizacji. Po czasie znalazł robotę, w państwówce, niezbyt ambitną, słabo płatną, bo jak powiedział, gardzi wyścigiem szczurów. Ok, sądziłam, że wówczas odbijemy się materialnie, zaczniemy żyć normalnie. Jednak jemu załączyło się niewyobrażalne skąpstwo, całą wypłatę najlepiej by chomikował. Zapytałam o powód takiego zachowania i w reakcji na komentarz "oszczędzam, bo nie wiem ile znów w pracy wysiedzę" sądziłam, że wyjdę z siebie. A on jakby nigdy nic spakował się i poszedł mieszkać do kolegi rzucając na odchodne, abym przemyślała, co w życiu jest naprawdę ważne i dała mu znać kiedy przejdzie mi mania kolekcjonowania pieniędzy. Na tak bezczelne słowa aż mnie zatkało, a to wyrzucił z siebie człowiek mający 33 lata! Jak to dziś wygląda? Od 2 miesięcy on mieszka z kolegą, ja w "naszym" mieszkaniu ponosząc całość opłat. Z czasem on stwierdził, że chce rozwodu i jako, że kwota za mieszkanie przypadnie nam po połowie to ja powinnam się zrzec i większośc oddać jego rodzicom. Nawet nie zająknął się, że chce coś ratować - nie, rozwód i koniec. A jak mi się nie podoba to ja rzekomo powinnam wykazać inicjatywę, gdyż to ja niszczyłam małżeństwo swymi roszczeniami i pchaniem na siłę do przodu. Problem w tym, że wygarnęłam mu, że ja ponoszę także opłaty za czynsz, dołożyłam do jego remontu, ponosiłam koszty eksploatacji i owszem mieszkanie sprzedamy, skoro i tak nie chce ze mną być, ale nie zamierzam być na tym stratna. To on rozpuścił info, że jestem materialistką, która na jego plecach i jego rodziny wyciągnęłam się z biedy i chce się dorobić cudzym kosztem!!! Już nie mam siły! Musiałam się wygadać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
normalnie; sprzedajecie mieszkanie i dzielicie kasę na pół. Ze swojej połowy oddajesz 60k jego rodzicom, temat zamykasz i zaczynasz kolejny etap życia. To jest rozwiązanie normalnego człowieka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Popieram - rozwiązanie jak wyżej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda_rogger
To jak w takim wypadku rozwiązać temat remontu, który zrealizowałam głównie ze swoich oszczędności zgromadzonych jeszcze za czasów studenckich? Mój małżonek stwierdzał bowiem, że jemu mieszkanie się podoba i nie potrzeba zmian tak oczywistych jak wymiana okien na PCV. Dodatkowo jeszcze to ja przez większość czasu opłacalam czynsz, podatki od nieruchomości, gruntowy, wybaczcie ale nie uważam tego za sprawiedliwe rozwiązanie problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nadal uważam, że normalny człowiek z klasą robi jak powyżej i zostawia to za sobą. Niemniej jeśli chcesz się użerać i wyliczać do grosza, to o ile masz dowody płatności o których mówisz to też sprawa jest wyjątkowo prosta do wyliczenia i podzielenia. Jeżeli natomiast nie masz na to dowodów to jak powyżej, wykaż się klasą i zostaw to za sobą. Wyczuwam złą energię, która i tak potem do ciebie wróci. Po co ci to? Nie szkoda Ci życia na kłócenie się o kilka tysięcy? Twój mąż ma kiepskie podejście, ale Ty niestety również, tylko o przeciwnym wektorze. On ma wyjepane, ale święty spokój, a Ciebie każdy wydany grosz boli i sama siebie zatruwasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda_rogger
Życie mnie nauczyło, że każdy grosz się szanuje. Za czynsz, podatki mogę zrobić wydruk ze swojego konta, gorzej z remontem tutaj tylko operowałam gotówką co nie oznacza, że faktury zaginęły - ciężej będzie jednak udowodnić, że pokryłam je ze środków własnych jeszcze z czasów panieńskich... I wybaczcie nie mówcie mi o rozstaniu z klasą, gdy sami wiecie jak zachował się mój mąż - piotruś pan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś materialistka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda_roggeer
Bo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja uważam, że dziewczyna ma poukładane w głowie. Trafiła na wygodnego, zepsutego przez rodziców, faceta. Dlaczego ma ponosić teraz konsekwencje finansowe? To wszystko osiągnęli dzięki niej. Co z tego, ze rodzice dołożyli, ale to ona dobrze zarządzała finansami. Przypuszczam, że jej mąz te pieniadze by zmarnował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie daj się oskubać, walcz o swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Juz tak jej nie broncie bo wy zawsze zwalacie wina na mezczyzn. Autorka poleciala na goscia z bogatej rodziny. A tu synek klops.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widać, że dziewczyna jest ambitna i chce coś w życiu osiągnąć, a jaśnie pan skacze z kwiatka na kwiatek, nie moze znaleźć żadnej stabilizacji w pracy. Leń i nierób, ot co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ona korpo szczurzyca, pazerna materialistka, przeliczająca wartość człowieka poprzez stanowisko w pracy i pieniądze. Żałosne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko czy można wiedzieć, co ujęło Cię w ex (właściwie) mężu, że postanowiłaś stworzyć z nim rodzinę? Czy masz świadomość, że nie każdy ma mentalnośc woła roboczego, przerosty ambicji objawiające się tkwieniem w przepłaconych zawodach. Wnioskuje, że nie mieliście odpowiedzialnych stanowisk, skoro ot tak można przeskoczyć do konkurencji czyli musicie być trybikami w firmie jak obsługa klienta, agent ubezpieczeniowy czy tam inny agent handlowy - domokrążca. Niby praca czasem dobrze opłacana, ale ile można się w takim układzie zarrzynać dla akcjonariuszy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko panie jej nie popierajcie chyba zescie wszystkie takie same. Czlowiek ma sie zarzynac w robocie co go meczy a jak juz nie wyrabia to mu d**e truje. A jak zonki latami siedza to ich mezowie nie wyganiaja do roboty. Gdzie sa feministki jak sa potrzebne? Mam nadzieje ze takie materialistki to zgnile jaja ktore sa nieliczne. Chyba ze to powszednie wiec wyprowadzcie mnie z bledu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na twoim miejscu zrobiłabym tak jak wcześniej ktoś pisał, oddała za połowę mieszkania i niech spiertala, nie warto szarpać się z g*wnem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdego to jest sprawa osobista kto co woli , klepać biedę czy zarzynać się o lepszą gotówkę bo nie każdy ma to szczęści żyć na poziomie nie wypruwając sobie flaków. Ale każdy ma prawo żyć jak jemu to pasuje. Jeśli twój ex wybrał takie życie, no cóż, pogódź się, oddaj co jego, nie walcz o wszystko zawzięcie, miej świadomość , że kiedyś przyjdzie czas że to On będzie miał wyrzuty sumienia a nie Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda_rogger
Ło matulo, nie spodziewałam się takiego hejtu na mnie Ale odpowiem zbiorowo. Co mnie ujęło w mężu? Był niegdyś człowiekiem ambitnym, z szerokimi horyzontami myślowymi - niemniej nie zauważyłam, że wszystkie jego wizje legną już w gruzach na etapie planowania, bo miał wygodnie i po co dążyć do zmiany. Chciał dzieci, deklaratywnie dążył do ich posiadania - temat rozbił się na wygodnictwie w praktyce. I wiele innych. Reasumując przygniotło go codzienne życie i przepoczwarzył się w lenia wiszącego na mnie. Pracowaliśmy (ja nadal w sumie) w ubezpieczeniach. Nie trafiłeś z agentem ubezpieczeniowym. Posiadam również świadomośc, że jak to ktoś ujął nie każdy chce być tzw wołem roboczym, z tymże pragnę podkreślić różnicę - żadne z nas nim nie było, po prostu ja chciałam lepszej przyszłości, on zaś preferował wygodne życie i brak zmartwień jak na piotrusia pana przystało. Nie odpuszczę tematu mieszkania, gdyż wiele energii mnie kosztowało abyśmy nie zostali eksmitowani, bo jemu nawet się nie chciało na czynsz zarobić. Do tego dodajcie wspomniany remont i ponoszone na bieżąco opłaty z nim związane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś rozumiem twojego męża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda_rogger
W czym? w wiszeniu na żonie bez poczucia własnej dumy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaradni rodzice nie równa się zaradne potomstwo. To, że ktoś ciągle opowiada fantazje na temat swoich przyszłych sukcesów, mówi, że osiągnie to i to, ma ambicje, nie oznacza, że zrealizuje te cele. Zazwyczaj na snuciu planów się skończy i zmianie żywiciela z rodziców na małżonkę/małżonka. Wysoko mierzysz, szybko spadniesz na najniższą krajową jeśli w ogóle, to tyle na temat takich mitomanów, ludzi sukcesu we własnym mniemaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ojejq, ojejq już nie rób z siebie świętej, podejrzewam że pominęłaś fragmenty celowo w jaki sposób gnębiłaś męża, że zostawił mieszkanie i uciekł do kolegi. Przy nim pewnie odżyję i już dziś na pewno zabawiają się z wyzwolonymi studentkami co weekend do białego rana :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×