Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

kto zarabia więcej od męża?

Polecane posty

Gość gość

Kobitki piszą, że mąż zarabia i one zajmują się domem. Lub pracują oboje, ale to one po pracy zajmują się domem, a zarabiają najniższe krajowe. A co w odwrotnej sytuacji. Pracuję na 1/2 etatu ale dzięki pasywnemu dochodowi mam 2.5 raza wyższe zarobki niż mąż. Czy mam prawo wymagać, żeby to on zajmował się domem i dziećmi czy dalej jest to rola kobiety? Czy wynikają fochy albo kłótnie z powodu waszych zarobków?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety ale zarabiajac wiecej od meza bardzo zle zrobilas :). Wplynie to zle na wasze malzenstwo a jak jeszcze bedziesz to podkreslala to na pewno. Zwiazek partnwrski to max czego mozesz oczekiwac. Jak to powiedzial moj kolega z pracy "albo to ja bede glowa rodziny albo nie bedzie rodziny". Wiec wszystko zalezy od nas, oni sie nie zmienią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zarabiam dwa razy tyle co mąż. Domem się prawie wcale nie zajmuje, wracam przed 18 i mi się nie chce. Mąż sprząta i pierze ale zawsze szukałam takiego faceta bo nie cierpię tego robić. Ja robię zakupy w tygodniu i gotuję na weekend. Dzieci nie mamy. Nie wiem kto wymyślił że zajmowanie się domem to zadanie kobiet. Owszem jak kobieta nie pracuje wcale to ok. Ale jak oboje pracują na cały etat to musi być podział obowiązków w domu i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
eeee ja zarabiam drugie tyle co mąż i mamy genialną relację, wszystko jest kwestią związku;) my mamy udany więc nawet jakby nie pracował byłoby nam dobrze. pzdrawiam tych którzy szukają dziury w całym, może odnajdziecie kiedyś swoje szczęście i przestaniecie porównywać się z innymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie nie jest wazne, kto zarabia wiecej, tylko kto sie w swojej robocie wiecej urobi. Domem powinny sie zajac w miare mozliwosci oboje, jesli oboje pracuja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieta ktora nie zajmuje sie domem.to nie kobieta. To jakis babochlop. Gdzie te cieplo, mamusina milosc itp. Jak to powiedziec ....dobre jak u taty (no.chyba ze samogon). Taka kobieta ro nie kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje zarobki są zmienne ale bywają dużo wyższe niż męża, np ostatnia premia wyniosla roczna wypłatę. Ale oboje z mezem zajmujemy się domem i dziećmi. Nie podkreślam kto ile zarabia- zwłaszcza ze nie mogłabym tyle pracować bez wsparcia fajnego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zarabiam niewiele więcej od męża, Ale don prowadzimy wspólnie. Tak samo jak mąż zarabiał 8xwiwceh niż ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Kobieta ktora nie zajmuje sie domem.to nie kobieta. To jakis babochlop. Gdzie te cieplo, mamusina milosc itp. Jak to powiedziec ....dobre jak u taty (no.chyba ze samogon). Taka kobieta ro nie kobieta. x taa, moja Babcia tez zyla cale zycie wedlug tego przekonania. A teraz przed 80 zaluje, Dziadek mieszka jak w hotelu, nic go nie obchodzi tylko wlasna wygoda. Niczego nie docenia co Babcia robi, a ona juz nie ma tyle sil co kiedys rzecz jasna. Przy czym Babcia oczywiscie pracowala zawodowo, dluzej od Dziadka. Dziadek tez zlym mezem nie byl, po prostu sie przyzwyczail przez lata i uwaza to za oczywista oczywistosc. Jeszszce na slubie mi powtarzala, zebym nie popelnila tego bledu co ona i dalej powtarza. Wiec dla takich jak Ty moge byc nawet babochlopem, lepiej to brzmi niz sluzaca meza :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Heh mój mąż zarabia 20 krotnie tyle co ja. No ale ja sobie tylko dorabiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak znajdziesz swojego ksiecia i sie zakochasz to sama bedziesz chciala mu sluzyc. Poza tym ( bo tez mam dziadkow) pewnie babci nikt do noczego nie zmuszal tylko sama chciala. Moja babcia mowi ze dziadek nic nie robi tylko viagle wodeczka ze znajomymi. A dziadek twierdzi ze babcia ciagle kogos sprasza i on pic musi z tymi goscmi, i chcialby kiedys miec niedziele tylko dla siebie. I kto tu winny - chyba babcia skoro sprasza ludzi bez uzgodnienia z dziadkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale tu wszyscy miliony zarabiają :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas było różnie. Generalnie podział obowiązków domowych chyba nigdy nie był ściśle związany z dochodem... ;) U nas jest różnie, raz ja zarabiam więcej, raz on. Domem zajmujemy się wspólnie - zwykle więcej robi w domu ten, kto miał lżejszy dzień/tydzień itp. w pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iks

Kiedyś zarabiałam więcej, teraz on ma dużą wyższą pensję. Nie rozumiem co to za licytacja skoro na "zabawę w dom" wpływa dużo więcej czynników niż kasa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja też mam wyższe dochody od męża, ale to głównie dochód pasywny. Także w żaden sposób nie obciąża mnie fizycznie ten fakt. Stąd też nie jestem przemęczona, mogę zająć się domem - bo zwyczajnie nie przemęczam się zarabiając pieniądze. Nie męczy mnie też dbanie o dom, ale nie czuję presji, że zawsze muszę na sto procent. Kocham mojego męża. Jest wspaniałym, oczytanym, bardzo mądrym człowiekiem, o wielu zainteresowaniach i talentach. Niestety żyje według ideałów, boi się konfrontacji z porażką i nie potrafi się dopasowywać do zmieniających się realiów na rynku. Także nie pracujemy w żadnych zakładach - mąż ma wolny zawód. I gdyby nie kalendarz, to może bym nie wiedziała kiedy poniedziałek, a kiedy sobota. Nigdy nie wypominam mężowi, że żyjemy za moje, bo nie kosztuje mnie to ani trochę wysiłku. Widzę, że jemu jest z tym ciężko, stara się działać, ale jest to trudne w jego zawodzie. Zawsze go wspieram i niczego więcej nie oczekuję. Nie mam wielkich wymagań materialnych wobec życia. Mąż wszystko potrafi naprawić i zrobić, jest świetnym partnerem więc niczego więcej mi nie potrzeba. Ale trudno to wytłumaczyć mężczyźnie, który ma poczucie, że to facet powinien wszystko utrzymać, ogarniać, zabierać na zagraniczne wycieczki i nie potrafi się przestawić z tym myśleniem. A ja się czuję niezależna, bo pieniądze mam, a z drugiej strony, nie czuję się jak wół pociągowy, bo nie muszę na to harować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×