Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie mogę już patrzeć i słuchać jak to ciężko jest być matką i ogarniać dom

Polecane posty

Gość gość

Ludzie no! Co to za propaganda, że zajmować się domem, czyli gotować i sprzątać oraz dziećmi jest dużo ciężej niż pracowac :o byłam po obu stronach. Pracowałam w korpo, projektuje instalacje sanitarne, klimatyzacje itd., naprawdę dobrze z pracą trafilam, placa całkiem ok, atmosfera przeważnie tez, możliwość home office. Ale w pracy jest cały czas stres, coś nie chce wyjść, terminy, pożądany awans, o który trzeba się starać... 1,5 roku byłam w domu jak urodziłam pierwsze dziecko... Czasem wydawało mi się, że jest ciężko, ale wtedy przypominam sobie czas pracy... Ok, może być ciężko fizycznie, jak musisz 5 raz w nocy wstać do dziecka, ale psychicznie odpoczelam w domu. Nic mnie nie goni, wszystko na spokojnie, spacerki, gotowanie, jak nie ugotuje to zamówimy sobie coś, jak nie odkurze to jutro to zrobię i nic się nie stanie... Ale czegoś mi brakowało, czułam, że i się cofam zamiast iść naprzód. Wróciłam na 3 miesiące do pracy, ale znów zaszłam w ciażę i kolejne 1,5 roku w domu. Wiecie co nawet z dwójką dzieci 2 lata różnicy to nie jest takie wyzwanie i stres jak w pracy... Nie wiem komu to wpajacie i kto w to wierzy... Wychowanie dziecka, a już dwojga czy więcej to dla Was graniczy z cudem i bezwzględnym poświęceniem, o matko jakie my biedne, bo trzeba dziecku pieluchę zmienić :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A w jakim wieku są twoje dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważam jak autorka... Mam dówjkę dzieci, 4 lata i 9,5 m-ca. Czasami jak mąż wieczorem z pracy wraca to udaję, że coś robię, by mu przykro nie było, że on do pracy musi chodzić, a ja sobie w domu przed tv siedzę z nogami na ławie :p Wszystko mam ogarnięte, ugotowane, chata posprzątana, dzieci zadbane, wszystkie sprawy pozałatwiane, a i ja zadbana, i to wcale przy żadnym stresie, pospiechu, presji.. Plan dnia taki jaki mi pasuje, wszystko tylko kwestia dobrej organizacji i logostyki. Jak się wszystko dobrze rozplanuje i nie marnuje bez sensu czasu to i na relaks ten czas się znajdzie :p Wcześniej 8 lat pracowałam i wcale nie tęskno mi do tego wracać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wcześniej pracowałam i miałam długie dojazdy. Obecnie mam dziecko i siedzę z nim w domu, ma ono pół roku, zostawało mi sporo wolnego czasu (wszystko umyte, ugotowane, z dzieckiem się bawię, co najwyżej zabawki porozrzucane) Teraz dorabiam jeszcze na pół etatu zdalnie Myślę że narzekają te dziewczyny co w pracy nie robiły nic, dla tego kto pracował ciężko to odpoczynek a druga sprawa ludzie się w domu rozleniwiają i tracą dystans poza tym dziecko trzeba angażować w to co robimy, niech mu się wydaje że pomaga w sprzątaniu czy gotowaniu to choć przeszkadzać nie będzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I dodam, że jestem ewenementem wśród moich znajomych, bo wszystkie właśnie narzekają, że na nic czasu nie mają, że wszystko i wszędzie z językiem na brodzie, że padają na pysk.. Ja nie wiem co one robią, że przy jednym dziecku mają taki kierat. Może śpią królewny do południa, nie wiem.. Moje dzieci też nie są jakieś ekstra aniołki, fakt, są bardzo grzeczne, ale młodszy potrafi popalić, nie raz godzinami z rąk nie schodzi, ale to dla niego mam urlop macierzyński więc go noszę tyle ile potrzebuje, bo i na to znajduję czas. Moja recepta na luzacki dzień to wstać rano 2 godziny przed dziećmi i te 2 godziny wykorzystać na maksa. I później już do wieczora sama radość :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiadomo, że to pretekst, by mąż na nie robił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A w jakim wieku są twoje dzieci? x Obecnie 3 i 5 lat, chodzą do przedszkola, ja otworzyłam niedawno swoją firmę i dalej jest nieporównywalnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojejku jakie wy wspaniałe. Order z ziemniaka dla was i famfary :D 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9:15 Łee to małe , poczekaj jeszcze z dwa trzy lata jak dzieci ci dokopią , wszystko przed tobą. Nie powiesz że nie mówiłam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak szczerze wam powiem że fajnie jest tak do przedszkola, potem dzieci dają w kość aż wszystkiego się odechciewa, To znaczy dzieci starsze nabierają różnych zachowań, nie słuchają się, naśladują innych, mają własne zdanie a nawet się kłócą, Ta przyjemność zaczyna się licząc od podstawówki do 18 stki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie wiem co to za prace miałaś, że było lżej. Dwoje dzieci, szczególnie w wieku 2 latek i 4 latek to naprawdę mordęga. chyba, że masz dziecki co siedzą w jednym kącie i bawią sie zabawkami, grzeczne są. Ja znam takie, że za 2letnim to trzeba miećciągle oczy dookoła glowy. nic nie idzie zrobic, bo tu zaglada, to zabiera, to do pradu coś wpycha, to do noża się dostanie, to kwęczy jak nie dostanie wiertarki, którą zobaczy. A drugie starsze to musi się zając trochę sobą bo przy mniejszym ciagle trzeba być. A gdzie tu czas by posprzątać w domu, ugotować , wyprać, wywiesic, wyprasować. Naprawdę jest ciężko. A kiedy zakupy zrobic, jak to młodsze, zaraz chce iść tam, albo tam a nie gdzie Ty potrzebujesz, a jak nie to z hukiem się wychodzi ze sklepu nic nie kupując. A jak ktoś ma psa czy inne zwierzątka to też trzeba się zająć. Znałam gościa co żonie wytykał, że zakupów nie zrobiła, poki ona nie poszła do pracy i on na weekend został z dziećmi - nic nie zrobił. Dzieci do rodziców wiózł, żeby cokolwiek w domu ogarnąć - szybko zmienił zdanie. X Ciesz się, że masz grzeczniutkie dzieci i nic przy nich nie musisz robic. Pewnie do nocnika 2-latek sam zacznie chodzić i uczyc go nie trzeba będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ten temat to PROWOKACJA jakiegoś gościa, że przy dzieciach to lajt, zero wysiłu, wszystko umieją i są grzeczne jak misie i lalki, gdzie je posadzisz tam siedzą. Pewnie zona prosiła o pomoc, albo ma dość ciągłego uganiania się za dzieciakami i zdesperowany biedny ojciec pisze w głupoty w swojej obronie, żeby inni tatusiowie mu wierzyli i go popierali!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W pracy autorko to masz sielanke. 8 godzin odpidolisz i wolna. A przy dzieciach orka 24/7. I dużo zalezy jakie masz dzieci, bo moje sa w wieku wczesnoszkolnym i tesknie za czasami jak miały 3,4 latka. Teraz pyskują, robią co chca nic nie pomaga. Odrabianie lekcji z nimi to męka czasami 3,4 godzinna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cały czas jest przy dzieciach robota, jak noworodek to karmienie, przewijanie, karmienie, przewijanie, kąpanie itd w kółko dzień i noc. Jak starsze, a nie chodzace to tyle wytchnienia co śpi czy się zabawi sam. Ale pranie ciuszków i ogarnięcie domu pochłania czas. Jak zacznie chodzić to nie spóścisz z oczu bo wszedzie zajdzie, wszytko go zainteresuje i ciagle trzeba pilnowac. Jak bedzie przedszkolak, to trzeba przy nim się zajmować, to coś uczyc - trochę wytnienia bedzie. Jak pójdzie do szkoły to trzeba siedzieć z lekcjami i ciągle pilnowac, bo wcale by sie nie uczyło. Jak ktos ma szczęście to trafi na uczącego się to ma troche oddechu. Gimnazjum to ciężki wiek i czesto ciężko znaleźć wspólny język, dlatego rodzic musi się napracować i pilnować by ktos zbytnio nie zbaczał z drogi. Liceum kłopoty z nauką, żeby maturę zdać, czasem trzeba korepetycje, pytanie co dalej. A później studia albo praca, żeby sie to jakos ułożyło. Założenie rodziny i pewnie pomaganie na start. Jak dziecko będzie dpbrze zarabiać, mieć zdrowie to rodzice odetchną :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie orka zaczyna się tak naprawdę od podstawówki ;) Małe dziecko mały problem duże Duży :D Faceci tego nie ogarniają i np mój mąż nawet jak nie był w pracy to często wymykał się z domu żeby tylko mieć spokój od tego rodzinnego brzasku :D A ja nie mogę zrobić tego samego choć czasem sobię pozwolę ale ogólnie to jest psychiczne i fizycznego zmęczenie , czyli najgorzej jak się da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka ma wynajętą niańkę to nie narzeka - hehe tak to każdy by chciał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet jeśli ma nianię to odczuje macierzyństwo , bo to na jej barkach leży wychowanie dziecka na ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak dwoje to jakie kłotnie o zabawki, nagle każdy chce to samo, swoich myśli nieraz nie słychać - autorka chyba lalki ma za dzieci :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie którzy nie mają dzieci lub nie mają ich wcale nie mają pojęcia co to wychowanie dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie genarlizujmy, bo wszystko zależy od tego jaka praca i jak do niej podchodzimy oraz jakie dzieci i jak podchodzimy do macierzyństwa. Mam wrażenie, że większość ludzi mniej poważnie traktuje pracę w domu, dlatego, że postrzegają to właśnie jako: ugotowanie, posprzątanie, pobawienie się z dziećmi, pilnowanie dzieci. Jednakże są kobiety i wcale nie jest ich tak mało, które urlop rodzicielski traktują jako bardzo poważne zadanie i naprawdę wspierają rozwój swoich dzieci, wciąż dokształcają się w tym zakresie, po nocach czytają książki z zakresu psychologii i pedagogiki, a ze spacerami nie ograniczają się tylko do osiedlowego placu zabaw, tylko jeżdżą do lasu, muzeów itd. I oczywiście wszystko zależy od wieku dzieci, zupełnie czym innym jest całodobowa opieka nad dzieckiem 0-1,5 roku, a czym innym 2-5 letnim. Najczęściej matki oddają swoje dzieci pod opiekę innym osobom przed buntem dwulatka i naprawdę dużymi potrzebami stymulacyjnymi trz i cztero latka, a potem się wymądrzają, jaki to luzik to bycie z dzieckiem :) Owszem, praca zawodowa jest stresująca jaka by nie była, ale bycie z dzieckiem to nie bułka z masłem, chociaż jest milsze. W pracy odpowiadasz dajmy na to, za projekt, finanse, posprzątanie, wyłożenie towaru na półkach, a wybierając na kilka lat tę drugą drogę odpowiadasz za rozwój drugiego człowieka. Jak dla mnie to drugie zadanie jest bardziej ambitne i odpowiedzialne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może to jest wyjaśnienie "Jak zacznie chodzić to nie spóścisz z oczu bo wszedzie zajdzie, wszytko go zainteresuje i ciagle trzeba pilnowac." Ja go nie pilnuję, bo po co? Noże i kontakty zabezpieczone. Siedzi ze mną w pokoju, to co może mu się stać? Lampy nie zrzuci, bo wisząca, do TV też nie sięgnie, wazonów nie ma. Co najwyżej książkę se na łeb zrzuci albo spadnie z kanapy (jak na coś wlezie i tak zauważę). Drobnych elementów które może połknąć nie zostawiam. A z gimnazjum i liceum nie przesadzajcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jednakże są kobiety i wcale nie jest ich tak mało, które urlop rodzicielski traktują jako bardzo poważne zadanie i naprawdę wspierają rozwój swoich dzieci" Robią to też matki pracujące, ciekawe jakim cudem? :D "ze spacerami nie ograniczają się tylko do osiedlowego placu zabaw, tylko jeżdżą do lasu, muzeów itd." To może być problem tylko jak się mieszka na wsi i nie ma samochodu, ale nie znam takich, co do muzeum jeżdżą. Co za problem iść z dzieckiem do lasu? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś -"Jednakże są kobiety i wcale nie jest ich tak mało, które urlop rodzicielski traktują jako bardzo poważne zadanie i naprawdę wspierają rozwój swoich dzieci" -Robią to też matki pracujące, ciekawe jakim cudem? smiech.gif Ciekawe KIEDY, robią to matki pracujące i czyimi rękami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pieprzysz autorko, tylko zmieniałaś pieluchy i czasami sprzątałaś i czasami gotowałaś,. Inne codziennie sprzątały, gotowały [ bez zamawiania gotowych dań], a przy okazji budowały, remontowały, szyły i klepały biedę, bo mąż bawił się w pracę , a nie pracował. W korpo wyprali ci mózg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Matki pracujące znajdują sobie podwykonawców i nie mają pojęcia co to znaczy być całymi dniami dajmy na to ze zbuntowanym 2-latkiem, albo 2 i 4 latkiem, gdzie każde dziecko ma inne potrzeby. Trudność ogarnięcia domu przy małych dzieciach nie polega na trudności zadań typu gotowanie, sprzątanie (wiecznego bałaganu), ale robienie tego wszystkiego przy małych dzieciach, które każdą czynność domową utrudniają i spowalniają. I to nie chodzi o to, że źle się zachowują, tylko o to, że są małymi dziećmi. Mam porównanie, wiele lat pracy zawodowej, kilka lat z dziećmi. Chociaż w pracy jest stresująco, to jednak można się skupić na swoim zadaniu i po prostu je wykonywać, popijając przy tym CIEPŁĄ herbatę, czy kawę. Przy dzieciach nie da się tak, ciągle ktoś czegoś od ciebie chce, ciągle ktoś coś rozwala, cały czas do Ciebie mówi itd Rodzicielstwo bez znajdowania sobie podwykonawców jest psychicznie dość męczące, ale tak właśnie powinno być. Dziecko musi być kilka lat przy matce, żeby miało później punkt odbicia, aby zacząć się oddalać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Siedzi ze mną w pokoju, to co może mu się stać?" I Ci nie marudzi po jakimś czasie? Rozumię, że drzwi zamkniete na klucz, bo by kombinowało jak tu wyjść. A do łazienki czy do kuchni nie wychodzisz? Widzisz, ja nie mieszkam sama w domu i rodzice mają swoje rzeczy, tabletki i trzeba pilnowac. W jednym pokoju dziecko cały dzień nie wysiedzi. Jak do łazienki się dostanie to muszla w której jest woda to wielka atrakcja i potrafi nagle nawrzucac zabawek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem facetem. Przed kilkoma laty malzonka musiala spedzic w szpitalu 6 tygodni. W tym czasie sam opiekowalem sie nasza wtedy 2.5 letnia coreczka. Oddac dziecka na ten czas do tesciowej nie chcialem, a zycie pod jednym dachem z tesciowa czy moja mama nie wchodzilo w gre. nie chcialem wiecznych klotni i stresow, dlatego wzialem urlop. Byl to piekny czas - oczywiscie za zylem rytmem dziecka i mialem wszystko pod kontrola. Mieszkanie bylo posprzatane, posilki ugotowane, zakupy zrobione (podczas spaceru z dzieckiem) - i wszystko funkcjonowalo bez stresu. Dlatego nie rozumiem narzekania "matek Polek" jak to ciezko w domu z dzieckiem. Oczywiscie, ze nie jest to urlop, ale mozna sie tym rozkoszowac - tym bardziej ze wiekszosci kobiet nie boli glowa o nic innego, bo to ten wstretny facet ktorego nie ma w domu w tym czasie pracuje (10 lub wiecej godzin dziennie z dojazdem), aby zarobic (tak ma byc) na komfortowe zycie swoich ksiezniczek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, ale nie każdy jest takim leniem w domu jak Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każda praca wykonywana solidnie jest męcząca, gdy robi się coś "po łebkach" jest łatwo, lekko i przyjemnie. W korpo nie dali po łebkach pracować, w domu dobra mama i żona zrobiła sobie luz i krzyczy na inne solidne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wreszcie jakas normalna kobieta a nie z feministycznym nastawieniem. Jestem facetem mamy 3 dzieci, mój żona nie pracuje i wiecznie lamentuje jaka ona nie biedna i zarobiona, przychodzę z pracy w domu syf, obiad jakos ugotuje ale to wszystko bo córka niemowlak i nie ma czasu,po obiedzie musi odpocząć, ja sie nam zająć! Kiedyś sie wku/rwiłem, mialem tydzień wolnego i nie pozwoliłem jej nic dotknąć, zajmowałem się dziecmi objadę sprzątaniem, i tak jak pisze autorka nie ma z tym problemu :) dużo wolnego czasu, lepiej niz w pracy. Po tygodniu byla wsciekla, znudzona powiedziała ze jeszcze troche i sue wyprowadzi. Wiecie dlaczego sie nudzila a nie odpoczela? Wystarczy zainstalować szpiega w laptopie bo historia usuwana na bierzaco. No przecież w nocy wstaje to rano dzieci do szkoły i trzeba odespać do 10-11, potem ze dwa zalegle odcinki serialu, ze dwie godziny fb, rozmowa tel z mama/psiapsiółka najmniej 30min a na koniec na szybko obiad, wszystko porozwalane bo w pospiechu. No i jaka zmęczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×