Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy zrezygnowalyscie kiedys z kolegowania sie z kims dlatego ze ta osoba

Polecane posty

Gość gość

odniosła sukces w zyciu ( dobra praca, kariera , pieniądze , dzieci, fajny maz/zona) Tylko szczerze, przecież jesteśmy na anonimowym forum ;) Może zaczne od siebie. Mialm kiedyś przyjaciolke jeszcze z czasów podstawówki z która przyjaznilam się ponad 20 lat - znalysmy się jak lyse konie. Pech chcial ze marzylysmy o tej samej pracy i on ja dostala. Ja natomiast wyladowalam w piluchach. Meza i corke mam super ale kariery nie zrobiłam. Ona po tym jak dostala ta prace to zaczela strasznie nosa zadzierać do tego stopnia , ze ja miałam jej dość i odcielam się od niej- przestalam tel odbierać. Może bym przelknela to, ze ona ta prace dostala gdyby nie jej chore zachowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie zrezygnowalam, ale moja kolezanka owszem. Uznala ze fakt, ze jej zwiazek to porazka a ja wlasnie wychodze za maz za faceta ktory jest marzeniem prawie kazdej kobiety - upowaznia ja do nieodzywania sie, uznala ze nasza znajomosc nalezy zakonczyc bo ja mam lepiej pod wzgledem uczuc :/ Przyklady moge mnozyc, inna znajoma zerwala kontakt po tym jak schudlam, stalam sie piekna kobieta z brzydkiego kaczatka, zakochalam sie ze wzajemnoscia i zmienilam miasto na lepsze niz to gdzie ona mieszka. To bylo dla niej za duzo do przelkniecia jakbo niby "przyjaciolki". NO I PO CO MI TAKIE KOLEZANKI??? Ktore sa tylko wtedy jak moga sie przy mnie poczuc lepsze?! Mam tylko jedan dawna kolezanke, ktora nie boli to ze mam wiecej kasy i bardziej ogarnietego meza. Nadal sie odzywa i jest dobra kolezanka. Reszta to okazaly sie pomioty, dobrze ze sie skasowaly z mego zycia. Nie potrzebuje falszywych hien

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tego wynika że to NIE była przyjaciółka .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze i nie byla, ale mialam je za dobre kolezanki. I co, nie moga sie kolegowac bo mam lepiej? Paranoja. Zreszta ta jedna z nich to koleguje sie z taka na maksa gruba dziewczyna i nieladna...pewnie po to by przy niej blyszczec. Na dodatek nasmiewa sie z niej niby w zartach w towarzystwie, a tamta sie cieszy ze jasnie pani w ogole sie z nia zadaje. Pa-ra-no-ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale w moim przypadku chodzilo o jej zachowanie po tym jak osogneala "sukces" zrobila się okropna. oNA BYLA SINGIELKA jak ja brałam slub a jak zaszłam w ciaze to szalu dostala. Teraz ma faceta o którym mowila , ze jest beznadziejny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z chudnieciem było podobnie u mnie, miałam przyjaciółkę jeszcze z podstawówki spotykałyśmy się średnio 2-3 razy w tyg, obie w podobnym czasie urodziłyśmy dzieci, dzieci podrosły i chciałam trochę popracować nad sylwetką, zaczełam biegać (do czego setki razy ją namawiałam) ćwiczyć w domu, udało mi się zrzucić nawet więcej niż zostało po ciąży, i ona stopniowo przestała się do mnie odzywać, na zakupach obrażała się o wszystko, aż wkoncu i ja zaprzestałam kontaktu- bardzo mi żal tej znajomości bo była dla mnie jak siostra, mineło troche czasu chciałam odnowić znajomość ale kiedy wkońcu się spotkałyśmy patrzyła na mnie i na moją córkę jak na obce osoby więc dałam se ostatecznie spokój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie, ale zdarzały mi sie sytuacje, ze nasze drogi z jakaś znajoma się po prostu rozeszły - inny etap w zyciu, inne problemy i nagle zabrakło tematów do rozmów, wspólnych zainteresowań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja poznałam przyjaciółkę na studiach zaocznych. Pomagałyśmy sobie, wspierałyśmy się, codziennie gadałyśmy przez telefon ponad godzinę. W pewnym momencie u mnie w życiu wszystko zaczęło się walić: praca, miłość, zdrowie, rodzina. Wpadałam w depresje a jej w tym samym czasie zaczęło się wszystko cudownie układać. Zaszła w ciąże, wykładowcy przepuszczali ją praktycznie bez jej obecności i jakiegokolwiek wkładu w studia czy zaliczenia, jej chłopak oświadczył się, zamiast wesela ich rodzice złożyli się i kupili im mieszkanie (wesele i tak mieli, wzieli nieduży kredyt i cośtam zorganizowali). U niej sielanka i życie jak z bajki a u mnie walka o każdy dzień. Nie dałam rady, przestałam odbierać, spotykać się itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie przyjaźń się skończyla kiedy urodziłam dziecko, długo staraliśmy się z mężem o dziecko , ona się wściekła kiedy się dowiedziała że jestem w ciąży- ciągle tołkowała mi jak to moje życie ugrzęźnie w pieluchach i kaszkach, sama była singielką, spotykałysmy się sporadycznie do czasu kiedy syn skończył rok, te kontakty znacznie się rozluźniły, później całkowicie je zerwała , po kilku latach urodziła nam się w miedzyczasie córeczka moje dzieci poszły do przedszkola i żłobka ja wróciłam do pracy, dowiedziałam się od wspólnych znajomych że obgadywała mnie cały czas itd później dowiedziałam się że ona jest w ciąży- i nagle zaczeła nalegać na spotkania ze mną (po 4 latach milczenia) nie byłam zainteresowana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×