Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

90% ludzi nie wie co to znaczy mieć prawdziwą depresje, ta choroba zabija

Polecane posty

Gość gość

Dziś pojawił sie tu temat dot. leków antydepresyjnych i wy doradzacie dziewczynie żeby poszła pobiegać, zmieniła diete, zmieniła otoczenie...:O mylicie typowy dołek emocjonalny, brak ruchu, niedotlenienie, fatalna diete, ociężałosć psychofizyczną, zapchane chore jelita i ogolny zły styl życia i jego konsekwencje z prawdziwą depresją. Gdy ktos ma depresje to nie ma najmniejszej ochoty biegać czy iść na impreze lub do galerii na zakupy, często depresji towarzyszą stany lękowe i nerwicowe, takie wyjście skończy się po powrocie płaczem, czarnymi myślami, poczuciem bycia gównem. Sama przez to przeszłam i mi żadne spacery w niczym nie pomagały, rower tez nie, czułam się chwile dobrze bo nie myslalam, patrzyłam przed siebie żeby pod samochód nie wpaść a wieczorem znów płacz i myśli jak by mogla wygladac moja smierc, po co ja zyje, natrętne myśli nie pozwalały mi zasnąć. W takim stanie bylam przez 4 lata zanim poszłam do lekarza, potem drugiego. Nie mowie juz o naprawde powaznej depresji gdzie ludzie nie chcą się myc, nie chcą jeść lub chorobliwie się objadają czym popdnie, są agresywni, niebezpieczni lub przeciwnie jak żywe trupy, ledwo kontaktują a myślami sa gdzie indziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poradnia zdrowia psychicznego - pytać tam o specjalistę psychologa klinicznego. Ma byc SPECJALISTA PSYCHOLOG KLINICZNY. I tyle. Zwykły psycholog nie pomoże bo nic nie będzie widział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz racje autorko..dokładnie tak sie czują osoby chore na depresje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko ty piszesz o ciężkiej depresji...poza tym są też osoby które pod uśmiechem na pokaz ukrywają to że cierpią...i całkiem dobrze radzą sobie w życiu...przez co nigdy byś ich nie podejrzewała o to że mają depresję...dopiero w domu lub gdy nikt nie patrzy zrzucają maskę "szczęścia"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie i nikomu się nie zalą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zależy jaką depresję, każda depresja jest prawdziwa, ale tak jak choroba może byc to depresja lekka, umiarkowana, albo ciężka ;) O ile w tej lekkiej pomogą spacery i wychodzenie to ciężką trzeba leczyc u psychiatry, albo czasem nawet w szpitalu psychiatrycznym jeśli taka osoba może popełnić choćby samobojstwo, to nie powinno sie tego lekceważyć. Myslę, ze jesli leki nie pomagają, a taka osoba nie potrafi sobie dać sama ze soba rady, to szpital jest jedynym wyjsciem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zresztą depresja istnieje i to jest prawda, aczkowiek najgorsi są ludzie z depresją, któzy narzekają, ze im się nie chce życ, a jednocześnie nie robią nic w celu polepszenia swojego stanu, nie pójdą chociażby do lekarza psychiatry, jeśli jeden nie pomoże, to nie próbują iśc do innego, tylko narzekają, nie chcą się leczyc w szpitalach... I to jest najgorsze. Jeśli taka osoba chce sie natomiast leczyc to co innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też tak sądzę, ja miałam depresję poporodowa i wiem co to za piekło... Wtedy myślałam o tym że tylko śmierć może być moim wybawieniem, przy życiu trzymał mnie tylko ten mały kruszek który mnie potrzebował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam depresje juz 30 lat i boli mnie gdy słyszę "szef mnie wczoraj zbeształ i miałam cały wieczór depresję". Każdy uważa, że ma depresję, gdy ma dołek. A ja walczę o życie ... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ty prawdopodobnie masz dystymię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja z 18;15 mam okresowo mysli samobójcze, rozpacz, niemoc, ze nie moge palca unieść - to nie tylko dystymia, lecz i epizody depresji. Leki muszę mieć cały czas, każda próba redukcji powoduje, że albo przestaje spać, albo wpadam w rozpacz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie zdarzają się okresy dobrego [ w miarę] samopoczucia? Bardzo współczuję, to okropne tak ciężko i przewlekle chorować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasem dystymia jest mylona z depresją..ja np moge funkcjonowac ale jestem smutna nic mnie nie cieszy,czasem łatwo sie poddaje,nieraz mam napady lęku,jestem osłabiona.zastanawiam sie po podobne objawy są przy stresie pourazowym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam przyrąbaną matke, kobiety to prostytutki, a prawo medna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja cierpię na ciężki przypadek depresji. Budzę się w nocy albo rano z paniczną myślą że muszę się zabić, żeby nie cierpieć, szybko zanim zacznie sie kolejny napad lęku i histerii. Płaczę kilka razy dziennie, z tym że ten płacz potrafi jednorazowo trwać bardzo długo- nie mogę się uspokoić. W tym czasie często wymiotuję, dostaję silnych bólów głowy, raz nawet zdarzyło się omdlenie. I tak dzień dzień trwania w bólu. Są dni trudniejsze, kiedy dosłownie wyję z bólu, mam ochotę rozedrzeć ciało na kawałki bo już nie mogę wytrzymać, ale są też lżejsze, kiedy jestem po prostu smutna. Pamiętam jak podczas tych lżejszych dni próbowałam jeszcze pracować, i podczas kiedy zajmowałam się opowiązkami zawodowymi po policzku ciepkły mi cały czas łzy. Robiłam swoje, wolniej i mniej efektywnie, ale bezgośnie płakałam. Później rzuciam pracę, nie byłam w stanie Nie wyobrażam sobie żeby moje leczenie polegało na spacerach czy rowerze, wyjściu do ludzi. Nawet kiedy zdarzy mi się do tego zmusić to w niczym nie pomaga, cały czas jestem w swoim świecie. A jak mi się zbierze na płacz, to rozpłaczę się nawet w supermarkecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo taka prawda ze trzeba zmienic otoczenie...jesli nie masz osoby ktorej szczerze zalezy na tym bys z tego wyszla, nie wspiera Cie, nie motywuje, nie dowartosciowuje, a co tu ukrywac 95% polakow to zakompleksione gnojki i w tym kraju kazdy moze dostac depresji - to najlepsze leki nie pomogą...od niskiej samooceny, od zlego przezycia zaczyna sie depresja.. i jest coraz bardziej poglebiona jak nie znajdzie sie ktos kto da milosc czy tam przyjazn, nie pokaze lepszej strony zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś x Czy przynajmniej znasz przyczynę swojej depresji? Wiesz skąd się paskuda wzięła, rodzice chorowali czy jakieś wydarzenie życiowe spowodowało Twoje nieustajace cierpienie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
depresja to koszmar czasem taki jakby nie miec rąk i nóg a byc samym mozgiem, który wszystko odczuwa a nic nie moze, to tak jak byc w klatce zakopanej pod ziemia o której nikt nic nie wie a jedynie dochodzi do niej powietrze. Takie jest własnie życie, obok wrzasków radości są koszmary

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobiciem do koszmaru depresji są zwyczajnji ludzie z oklepanymi poradami, zaczynają one tak meczyc że jest sie czasem na granicy konca, oglądająca reklamy osoba z depresją w ktorych co chwila jest mowa o cudownym leku czesto kończy swój żywot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na depresję chorowała moja mama, choć w znacznie łagodniejszej postaci. Ona umiała mimo to zająć się dziećmi, realizować swoje obowiązki domowe, ciężko pracować. Ja z kolei zawsze byłam nadwrażliwcem i pesymistką, mam wrażenie że wisiało to nade mną. No i stało się 1,5 roku temu, powód może wydawać się błahy, ale był to zawód miłosny. On bardzo dużo wnosił do mojego życia, nauczył mnie bawić się, cieszyć z drobnych rzeczy, odpoczywać. Wszystko zniknęło razem z nim. Tylko proszę, nie mówcie że będzie kolejny itp. To tak nie działa, choćbym sama próbowała sobie przetłumaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś x Nie będę pisać, że wiem co czujesz i że z tego wyjdziesz. Ale miej przynajmniej cień nadziei, że nadejdzie chwila, jakiś impuls spowoduje, że poczujesz się lepiej i zaczniesz pomagać sobie sama. Bo Ty sama wiesz co dla Ciebie najlepsze i sama znajdziesz sposób. Potrzebujesz tylko czasu i spokoju aby nit Ci nie przeszkadzał. pozdrawiam i życzę poprawy 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niewiem czy depresja to choroba, zawsze takie nazwanie mnie odrażało, dla mnie depresja to stan z powodu rzeczywistości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam stany depresyjne od kilku lat- stwierdzone przez psychiatre. Z tym, ze raz nie ma objawow choroby, a potem jak przychodza jakies problemy np, w zyciu osobistym to znow sie pojawia. Staram sie z tym walczyc, ale bywa ciezko. mialam przepisane antydepresanty, ale nie chce ich brac, staram sie jakos sama z tym radzic. czasami sobie radzę super, a czasami popadam w dolki, nie jestem w stanie sie do niczego zmusić, miewam nawet mysli samobojcze, autoagresję... Ciezko jest, ale staram sie nie zalamywac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ostatnio te stany mi sie poglebily, znow mysli samobojcze, brak motywacji do wielu rzeczy. jeszcze jak musze coś zrobic np. pojsc na uczelnie czy cos zalatwic to to robie, ale do rzeczy takich jak sprzatanie czy pojscie na spacer z psem czesto mi brakuje juz motywacji :( No i zwyczajnie brakuje mi do tego sily psychicznej. Ostatnio w ogole budze sie rano z jakimis lękami, dosc silnymi, bo ostatnio mi sie nie uklada w zyciu osobistym i to chyba przez to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:45- depresja może być zarówno traktowana jako zaburzenie psychiczne jak i choroba psychiczna. Jeśli jest ona ciężka to zalicza się wtedy do chorób. Zresztą nawet jest leczona w szpitalach psychiatrycznych na oddziale depresji i nerwic. Także może byc ona chorobą, ale nie jest to jakis powód do wstydu bo jak masz chore gardło to też idziesz do lekarza tylko innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym tak sie utarło w naszym społeczeństwie, ze "choroba psychiczna" to coś strasznego. Ze chory psychicznie to musi byc jakiś "świr" nieobliczalny, albo niebezpieczny. A tak nie jest, wielu ludzi z różnymi zaburzeniami czy nawet chorobami psychicznymi to normalni ludzie jakich spotykamy codziennie na ulicy, inteligentni, atrakcyjni, tylko niestety z taka przypadłością. Catrine Zeta- Jones np. ma chorobę afektywną dwobiegunową

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja z 18:30 okresy dobrego samopoczucia sie nie zdarzają, czasem jest troche lepiej. Nosze maske usmiechu "w obawie przed stygmatyzacja" jak pisza książki. Moja mam miała ciężka depresję przez całe moje życie, innej jej nie znałam. A ponadto byłam dzieckiem maltretowanym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćania322
Ja choruje od 10 lat zaczęło sie od tego ze rzucił mnie chłopak jak byłam na studiach. Przestałam wychodzić z domu, wstawać z łóżka, myć sie, rzuciłam studia. I trwa to nieprzerwanie. "Leczę sie od 10 lat w moim przypadku jest to depresja endogenna, mój mozg wytwarza za mało serotoniny stad ten stan. Miałam przepisane juz chyba wszystkie rodzaje antydepresantów i tak naprawde żadne na dłuższa metę nie pomogły. Po niektórych strasznie puchłam i tyłam w oczach po innych pociłam sie jak świnia dosłownie nawet po przejściu z pokoju do kuchni. Przez to nie umiem zbudować związku mam fobie społeczna jestem nietowarzyska, małomówna i dziwna. Czesto mysle o śmierci ale przed tym krokiem jedynie rodzina mnie powstrzymuje, dla nich zyje. Codzien czuje pustkę i bezsens istnienia, co wieczor płacze z tej bezsilnosci. Zmieniłam lekarza, zaczelam brać tabletki które sa ostania deska ratunku, póki co bez skutku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×