Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość xxxKorkixxx

Niegrzeczne dziecko w szkole

Polecane posty

Gość xxxKorkixxx

Witam Mam problem z synem. Mianowicie nauczycielka skarży się że nie potrafi zachowywać się na jej lekcjach. Je, pije, odpowiada nie pytany, wierci się, rozmawia z koleżanką z ławki, chodzi po klasie itp. Cały czas mamy system taki że jak nie będzie uwagi będzie nagroda za Uwagę jest kara. Pisze również w zeszycie po 10 kartek że zawsze uważam na lekcji. Wydaje mi się że syn nie ma w tej Pani Autorytetu w ogóle się jej nie boi i robi na lekcjach co chce, myślę że jego wychowawczyni nie daje sobie z nim rady i to ja np jej sugeruje żeby posadziła go w ławce samego (wtedy nie będzie miał z kim gadać) a to chyba ona powinna takie rzeczy wiedzieć Pani pedagog mówi że na jej zajęciach jest grzeczny. Zastanawiam się żeby zabrać syna do psychologa i ustalić gdzie jest problem. W domu to jest złote dziecko pomocny uczynny grzeczny tylko problem pojawia sie w szkole. Czy ktoś z was też miał taki problem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak zwykle wina pani i szkoly. Twojej winy nie ma. Bardzo dobrze go wychowalas. Pewnie bezstresowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To wez sie za wychowanie syna a nie szukasz winy dookola tylko nie w sobie,bo tak zawsze najlatwiej i najwygodniej.Albo chociaz przyznaj sie,ze to twoja porazka wychowawcza.Moj najstarszy syn chodzi co prawda do pierwszej klasy szkoly podstawowej,ale nie wyobrazam sobie aby zachowywal sie jak na lekcjach tak chamsko (picie,jedzienie na lekcji i lekcewazenie nauczyciela).Ale coz...Pewne wartosci dziecko wynosi z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxkorkixxx
Nie jest wychowywany bez stresowo nie ma tego co chce. Ma swoje obowiązki i w domu się z nich wywiązuje skoro inni nauczyciele mówią że na ich lekcjach jest ok to dlaczego na jej lekcjach jest problem ? Może ona pozwoliła mu na taki zachowanie? W pierwszej klasie przymykała na to oko słuchała jego opowieści pozwalała chodzić po klasie a teraz ma problem i najlepiej zwalić na wine rodziców. Po za tym ten nauczyciel jest dla mnie osobą niekompetentną nie tylko z moim dzieckiem ma problemy. W dodatku sama mota się ze swoja pracą zapytana na wywiadówce czy dzieci maja się uczyć tabliczki mnożenia w klasie bo pojawiła się w ćwiczeniach odpowiedziała ze tabliczka mnożenia będzie dopiero w czwartej klasie a miesiąc później kazała się uczyć. To nie jest tak że uważam ze nie jest to moja wina ale co mam zrobić skoro ciągłe powtarzanie nie pomaga ? to chyba ona tez powinna jakoś reagować a nie tylko ode mnie tego oczekiwać to ja mam jej mówić co ona ma z nim zrobić 3 miesiące ja prosiłam żeby go posadziła do ostatniej ławki to i tak mnie nie słuchała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To co teraz dzieje się w podstawówkach przechodzi ludzkie pojecie. Dzisiaj czekałam na corke i slyszalam jak się dzieciaki zachowują ( 1kl podstawówki) wydzieranie się, krzyki, smiechy, skakanie po lawkach. Pani do nich mowi on maja w d***e. Szok . Ludzie jak wy te dzieci wychowujecie? Jestem rocznik 81 i za moich czasów za takie zachowanie od razu by była uwaga albo wzywanie rodzicow i takie op*****l ze czlweik nie wiedział jak się nazywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
E tam. Mój syn jest taki sam i mimo wszelkich próśb, gróźb, kar, nagród - wiecznie są problemy takie same jak u ciebie autorko. I szczerze- ja sobie w domu z tym radzę, ze szkołą współpracuję jak mogę. A wychowawczyni na zebraniach lamentuje, że większość dzieci jest taka i nie potrafi sobie poradzić. To jest wina obopólna. Z jednej strony dzieci są teraz ogólnie bardziej rozpuszczone, z drugiej nauczyciele nie potrafią zdobyć autorytetu, ale też nie mają środków by cokolwiek egzekwować. Szczerze- reaguję, rozmawiam, ale tak w głębi duszy to te drobne wybryku typu chodzenie po klasie, gadanie itp ignoruję. Z całym szacunkiem, ale to jest praca nauczyciela, aby nad klasą zapanować. Trochę mnie śmieszy codzienne wpisywanie uwag typu: Dzieci krzyczą na korytarzu albo chłopcy plują... No ludzie, z takimi rzeczami to pedagog powinien sobie poradzić. Chociażby organizując czas na przerwach jak to było za moich czasów- było spacerowanie za rączkę i nikt nie wrzeszczał ani się nie bił i nie skakał po ławkach. I jeszcze raz podkreślam- nie olewam, bo zaraz mi to pewnie ktoś zarzuci, ale uważam, że obie strony są trochę nieudolne. Tak się niestety zmienił model wychowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci nie szanują nauczycieli, bo rodzice ich nie szanują. Jak dziecko przychodzi do rodziców, że nauczyciel coś tam nie po myśli dziecka zrobił to co robi rodzić? Szczerze, z ręką na sercu. Za moich czasów (80) nawet nie szło się na skargę, bo matka albo ojciec mówili, że nauczyciel ma rację. Koniec dyskusji. Po wywiadowce za złe oceny i zachowanie było lanie albo kara. A dziś? Co mówicie dzieciom i przy dzieciach? Później takie skutki. Autorko, nie szukaj winy u nauczyciela tylko w sobie i dziecku. Zachowuje się karygodnie, a nauczycielka nie ma zbyt wielu możliwości by go zdyscyplinować, ważna jest współpraca między tobą, a nauczycielka. Dziś nawet do kąta nie można dzieciaka postawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nauczyciel to rzemieslnik, personel zatrudniony i oplacany z budzetu panstwa, a wiec z moich podatkow. Zaprzeczy ktos ? Jako Taki zatrudniony ma fachowo wykonywac swoja robote, do ktorej przygotowywal sie przez kilka dobrych lat studiow (bezplatnych, finansowanych z budzetu panstwa) i praktyk. Fachowo, to znaczy swoim postepowaniem, postawa, slowami i poziomem wyrobic sobie autorytet wsrod dzieci. Poprzez sprawiedliwosc i nalezyte, obiektywne traktowanie wszystkich nie prowokowac niezadowolenia i skarg. Jasno okreslic wymagania - i egzekwowac je. Zostawic w domu swoj zly Humor i rozdraznienie - dzieci to jego klienci. Czy np. sprzedawca ubezpieczen okazuje swoj zly humor klientom ? - nie, bo na nich zarabia. Nauczyciel zarabie pieniadze z moich i twoich podatkow, a wiec ma swoja prace wykonywac nalezycie. Jezeli tego nie robi, to nie moge dziecku powiedziec, ze nauczyciel ma racje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale dzisiaj nauczyciele mają o wiele mniej możliwości wychowawczych niż kiedyś. Nie może dzieciaka postawić do pionu,bo zaraz będzie skarga,że się znęca,że zwraca ostrzej uwagę czy jak złapie za rękę gówniarza,to o molestowanie (przysięgam,na własne oczy widziałam taką sytuację). Nauczyciele mają związane ręce,niewiele w dzisiejszych czasach mogą. Bo właśnie przyjdzie jedna z drugą mamusia histeryczka, zrobi aferę ,pójdzie do dyrektora...bo przecież dziecko w domu jest grzeczne. Nie twierdzę,że dawniejsze traktowanie uczniów przez nauczycieli było idealne,ale przynajmniej jakaś dyscyplina była i dzieciakowi nawet by do głowy nie przyszło skakać po klasie w czasie lekcji albo pyskować. Kiedyś nauczyciele mieli autorytet,dzisiaj już nie. I też uważam,że to wina współczesnego wychowywania dzieci przez rodziców - wszędzie trąbią,że dzieci mają swoje prawa,mają z nich korzystać,skarżyć się na niewłaściwie zachowania nauczycieli...a zamiast w dobrą stronę,poszło to wszystko w złą. Dzieciaki to nagminnie wykorzystują. Kary? Jakie kary? Jak nawet dzisiaj na dziecko krzyknąć nie wolno,bo zaraz przemoc psychiczna i trauma dla dzieciaka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W klasie mojej córki jest 2 dzieci agresywnych i zdemoralizowanych. Szkoła ma obowiazek poinformować o tym sąd rodzinny, o co zamierzam wnioskować. Nie wiem jak można nue radzic sobie z małym dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:01 Autorko,nie stroj sobie zartow.Ty sobie nie radzisz z wlasnym dzieckiem,rozkladasz rece i nie wiesz co masz zrobic,a oczekujesz tego od obcej osoby,ktora jest nauczyciel.Skoro sama nie radzisz sobie i oczekujesz,ze inni wezma sie za wychowanie twojego dziecka to po prostu nie nadajesz sie na rodzica.Dziwne,ze ani ja ani moja siostra nie odstawialysmy takich szopek w szkole jak twoje dziecko.Nawet do glowy nam to nie przyszlo.Ale nasi rodzice po prostu wiedzieli jak maja nas wychowac,nie rozkladali bezradnie rak i nie zrzucali odpowiedzialnosci na nikogo innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj syn przyszedl z czerwono bordowym uchem. Pytam co sie stalo? Pani mnie pociagnela,bo 5 razy gadala jaki wynik a ja jej nie sluchalem i po swojemu pisalem specjalnie zle i sie wkurzyla. Teraz wyjde na wyrodna matke ale wg mnie dobrze zrobila. Nie pobieglam z awantura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezeli pani pociagnela dziecko za ucho to nalezy zglosic ja na policje. Ciekawe co zrobilaby glupia baba - nauczycielka, gdyby ktores z dzieci po prostu ja kopnelo lub uderzylo. Jezeli uzywa przemocy fizycznej, to daje innym rowniez do tego prawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co też miałam w klasie takiego ucznia. Rodzice naprawdę ze mna swietnie wspolpracowali. Ustalilismy po wielu rozmowach że z zaskoczenia mama wejdzie na lekcje i usiądzie z tylu. F dzieci nie wiedzialy czemu a po lekcji wyjasnilysmy dziecku że mama będzie musiała przychodzić bo nie stosuje się do kodeksu klasy. Wystarczylo dwa razy. Poza tym dostał wazna rolę w klasie którą dostają najlepsi uczniowie (jest przechodnia więc każdy może zapracowac) i był nawet dumny z tego. Pomogło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
No i takim mamciom pOLKOM NI UUJAA NIE DOGODZISZ. sUNUNIO NIE BOI Się Pani w szkole to robi co chce i czuje się totalnie bezkarny, a jakby natrafil na mnie to z reką na sercu takiej adrenaliny bym mu zafundowala, ze bys na drugi dzuen leciała do dyrektora a nawet do kratorium, ze ja twojego dziubusia ztresuje i jak smie twój niunio się bac Pani. Opisane zachowania waszych dzieci na lekcjach sa niedopuszcalne. Niech usadzi duupsko na krześle i nie ma ze chce czy nie chce, ze robo łaske i nie łaske. MUsi. Kiedys to za moich czasów mialby powod do problemów z siedzeniem jakby został potraktowany przez nauczyciela wskaźnikiem po 4 leterach ,albo skórzanym pasem w domciu i może to nie ylo takie calkiem super, ale chociaż szczeniak znal swoje miejsce i od razu na dzień dobry miał zarysowane granice. Ja jakbym uczyla w skzole to chyba tygodnia czasu bym nie przepracowala , bo zapatrzone mamcie Polsce skargi na mnie pisaly by , ponieważ na lekcji nie stosowalabym modelu robta co chceta a byłoby robta co ja chceta i bez dyskusji smarkaczu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na szczęście dzieciaki odpłacą rodzicom za ich dobroć i troskę... brakiem szacunku, rozbitym własnym małżeństwem i wrócą do rodzinnego ciepłego domku takie nieobyte i roszczeniowe. A nawet agresywne bo im się należy. Nauczyciel się nie odezwie. Mógłby ale wtedy podniesie się larum że niekompetentny. On tego nie potrzebuje i tak ma ciężką pracę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak nauczyciel miły i dobry to zle bo nie autorytet jak krotko trzyma to zle bo srogi. Wyobraźcie sobie 5 indywidualistów w klasie chowanych przez nowobogackich i pseudonowpczesnych w wych rodziców: maskara!!! Możesz dwoić sie i troić ale bez kary nie ujedziesz z nimi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama jak dzis odbierałam syna z 1 klasy to byłam świadkiem rozmowy mamy i pani o dziewczynce z synka klasy ( pierwszej ) ze to nie do pomyślenia ze jej córeczka notorycznie nie zjada śniadania i ma dużo braków w ćwiczeniach- pani na to ze zachęca do jedzenia ale mała nie chce a matko ze pani ma znaleźć sposób. Podobno mała wierci sie i nie pracuje i dostała raz pisemna notatke to matka z pyskiem zeby nie stresować jej Natalki:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nauczyciel zarabia mniej niz baba w biedrze, a wymagania rodzicow z kosmosu, co za parszywa robota

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nauczyciel to rzemieslnik, personel zatrudniony i oplacany z budzetu panstwa, a wiec z moich podatkow. Zaprzeczy ktos ? Jako Taki zatrudniony ma fachowo wykonywac swoja robote, do ktorej przygotowywal sie przez kilka dobrych lat studiow (bezplatnych, finansowanych z budzetu panstwa) i praktyk. Fachowo, to znaczy swoim postepowaniem, postawa, slowami i poziomem wyrobic sobie autorytet wsrod dzieci. Poprzez sprawiedliwosc i nalezyte, obiektywne traktowanie wszystkich nie prowokowac niezadowolenia i skarg. Jasno okreslic wymagania - i egzekwowac je. Zostawic w domu swoj zly Humor i rozdraznienie - dzieci to jego klienci. Czy np. sprzedawca ubezpieczen okazuje swoj zly humor klientom ? - nie, bo na nich zarabia. Nauczyciel zarabie pieniadze z moich i twoich podatkow, a wiec ma swoja prace wykonywac nalezycie. Jezeli tego nie robi, to nie moge dziecku powiedziec, ze nauczyciel ma racje xxx jak sobie wynajmniesz służącą albo parobka, to będziesz im mogła wydawac rozkazy, na razie to z twoich marnych podatków można by opłacić może jedynie sprzątaczce pod blokiem za jeden dzień pracy - to po pierwsze, a po drugie jak z naszych podatków płacą ci 500+ to jest dobrze? też ci zaraz zaczniemy dyktowac warunki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poza tym jak dajesz dzieciaka do zwykłej podstawówki i zaczynasz mieć wymagania to się ośmieszasz. nauczyciel zarobi 1700zl a taka piznieta paniusia jedna z druga przyleci z lista wymagan hahha. jak chcecie miec wymagania, to zapiszcie swojego smarkacza do prywatnej podstawowki, tam bedziecie mogly miec wymagania, ale jednoczesnie bedziecie widziec ile to kosztuje. zyjesz w kapitalizmie moja droga, nie w socjalizmie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to mówił mój dziadek: "Dziecka niegrzeczne w szkole albo lądują na pace albo na dyrektorskim stołku. Tak czy inaczej grzeczne dzieci im posłusznie usługują."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18,29 no nie powiedziałabym. wSZYSTKIE niegrzeczne z moich czasów stoczyly się ( siedza w pudle) ewentualnie po raz kolejny się rozwodzą .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może warto udać się z dzieckiem do poradni psychologiczno-pedagogicznej? Polecam wam udać się do www.poradnia-rodzinna.pl w Szczecinie. Moje dziecko też sprawiało problemy w szkole i tam udało nam się rozgryźć o co chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje dziecko też sprawia problemy w szkole, ciągłe uwagi, skargi, nie raz chodził do dyrektora, do pedagoga to powiedziała mu że jest zdemoralizowany i bedzie bardzo inteligentnym bandytą (tak pedagog szkolny mówi do dziecka) żenada, do tego kieruje do poradni i psychiatry. opinia psychiatry dziecko zdrowe, opinia poradni dziecko zdrowe, inteligencja 15-16 latka, z lekką nadpobudliwością. Indywidualizować pracę z dzieckiem a co nauczyciel na to że to rodzic ma się dostosować, podkreślam że to było dla nauczyciela nie rodzica. kolejne przeszkadzanie, kolejne uwagi wysyłają do psychologa. chodzi na spotkania dalej jest bez zmian, znowu wysyłają do psychiatry. niby przeszkadza i nie uważa na lekcjach a wszystko wie co było robione ze szczegółami. uwagi są dalej. nauczyciel twierdzi że nie tylko on przeszkadza ale tylko jego do pedagoga prowadzają. w domu nie ma większych problemów choć czasami się buntuje. grzecznie siedzi tylko na matematyce albo na lekcji która go interesuje. ja tez już nie wiem ile można mu tłumaczyć że ma być grzeczny nie przeszkadzać. wręcz historie szkoły są niewiarygodne. wcale nie bronię dziecka, ale co ja mam z nim zrobić przecież nie będę z nim do szkoły chodzić, bo ja też pracuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kalamata1974
Dziecko tak samo Jak dorosły, ma swoje ulubione osoby. Skoro nauczycielka Nie radzi sobie z dziecmi, bo nie tylko z twoim dzieckiem, to niech zawod zmieni a Ty sie nie przejmuj. Mój pierwszoklasista tez daje w szkole czasami popalic, ma dopiero 6 lat i ma do tego prawo! Czy my odrazu wszystko wiedzielismy i zawsze bylismy grzeczni?! Otoz NIE! Głowa do góry ,To normalny rozwoj dziecka i normalne zachowanie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie,nie ma prawa. Ma się nauczyć,że w szkole, podczas lekcji należy siedzieć i słuchać nauczyciela,ogólnie po prostu uczyć się. Od biegania i gadania są przerwy. Musi znać granice ,wiedzieć co to są zasady i ich przestrzegac. Jasne,że bywa,iż nauczyciel to rzeczywiście palant albo zwyczajnie niekompetentna osoba, tacy byli,są i będą. Nie zmienia to faktu,że w szkole panują inne zasady niż na placu zabaw, jest czas na naukę, ale i na jedzenie,i na zabawę. 6-7 latek powinien to rozumieć i się dostosowac, bo jeśli ktoś twierdzi, że z racji wieku takie dziecko ma prawo zachowywac się jak małpa w szkole, to znaczy, że 1 klasa powinna zaczynać się w okolicach 9 roku życia. Niewinne szepniecie czegoś koledze czy łyk wody jest dla mnie zrozumiale, w końcu dzieci to nie roboty. Ale zasad należy przestrzegać i nie oznacza to,że dziecko ma być ciche i ulegle, a to,że ma wiedzieć jak się zachowywac w określonych sytuacjach. Jedyne,co mi zawsze w szkole przeszkadzalo: zakaz picia na lekcji. Jedzenie,rozumiem,45 minut można wytrzymać. Ale jednak tą butelką wody na ławce powinna być dozwolona, ewentualnie możliwość wzięcia kilku lykow podczas zajęć. Dopiero w szkole średniej wolno nam było pić na lekcjach,i to też nie zawsze. Ale jak było-20 stopni,w klasie zimno,wszyscy w kurtkach, to tą gorąca herbata czy kakao że sklepiku były wybawieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wolno ani jesc ani pic na lekcji bo to jest klasa a nie bufet czy restauracja. Chodzi rowniez o bezpieczenstwo, ktoś kogoś czymś obleje np. Herbata i co? I problem gotowy. Można tez sie zachlysnac jedzeniem. Te 45min to chyba kazdy wytrzyma i wlasnie dlatego to jest 45 a nie 4,5 godziny... Ktoś tam wyzej pisze ze "uczen to klient nauczyciela". Taa...I co tu zrobic jak taki właśnie "klient uczen" wywolywany do tablicy mówi"ja nie ide mam to w d***e". Co wtedy? Czy tak sie zwraca klient do ubezpieczyciela? Watpie w to. Albo nauczyciel mówi "dostaniesz pałę" a uczeń "pała jest po to aby stała" i wiele innych tekstów. Mowie tutaj o szkole sredniej. Wiadomo ze to sa inne problemy niz w podstawowce ale za rowno i tu i tu jest tragedia jesli chodzi o wychowanie dzieci i mlodziezy. Ostatni swiezy przyklad, chlopiec 3 letni w przedszkolu przewraca sie i mowi na glos "ale sie wyje**łem". Fajnie? Nie wstyd co niektorym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Równie dobrze piciem można kogoś oblac na przerwie, tak samo zakrztusic się jedzeniem. Uważam,że mały napój lub chociaż możliwość wzięcia sobie łyka powinno być dozwolone. Jedzenie niekoniecznie, jak pisałam, 45 minut można wytrzymać. Będąc w pracy np.na kasie człowiek ma przy sobie napój i może z niego korzystać. Jasne, że praca to nie 45 minut zajęć i potem przerwa,ale mimo wszystko... Przy okazji, u mnie w szkołach nauczyciele bardzo często przychodzili do klasy z kawa lub herbatą. Więc co,im wolno,uczniom już nie? Wszak są w pracy ,a klasa to nie bufet, jak napisała osobą wyżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie jest podobnie. W domu z synem (9 lat}) nie mam problemów. Przychodzi że szkoły, robi zadanie, je obiad, wykonuje swoje obowiązki z listy. Nie odzywa się do mnie bez szacunku. Wykonuje polecenia. W kręgu moich znajomych jest uznawany za grzeczne dziecko. Nawet jak kota na ogon nadepnie to przeprasza. Jest bardzo inteligentny ma same dobre oceny i... Miliony uwag w dzienniku. Od uwag typu "nie chce założyć kurtki i długie w nosie" po " nie słucha nauczyciela, jest arogancki i pobił się z kolegą". Psychiatra po wszelkich testach stwierdza że nie wie o co mi chodzi przecież to normalne, inteligentne, fajne dziecko. Poradnia psychologiczna pedagogiczna rozkłada ręce bo jedyne do czego się przyczepili to to że pióro źle trzyma i że nie lubi być dotykany ( ja też kocham swoją przestrzeń osobistą). Szkoła ciągle wzywa na spotkania a ja już nie wiem co mam mówić. Mieszkam sama z dwójką dzieci. Córka 13lat i syn. Nie używamy przekleństw, szanujemy siebie nawzajem. Przecież nie będę chodziła z nim do szkoły bo muszę ich za coś utrzymać. I ni jak nie idzie na niego wpłynąć ani rozmową, ani karą. Zaznaczam że on nie jest niegrzeczny na każdym przedmiocie i nawet jak nie uważa to jak go Pani zapyta o czym mówili to on wie. Tak jakby miał taką podzielnosc uwagi, albo jakby wystarczyło że raz mu się powie i pamięta i potem mu się nudzi na lekcjach i się bawi i zaczepia innych. I niech mi ktoś powie jak sobie z takim dzieckiem poradzić????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×