Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Podziwiam mamy ktore na spaniu niemowlaka maja sile sie uczyc. Uczycie sie?

Polecane posty

Gość gość

Jak Wy to robicie? Albo te mamy co sie tak chwala ze sie jezyka nauczyly na macierzynskim albo czegostam, maja niespozyte poklady energii wrecz nadludzkie, albo maja wyjatkowo spokojne niemowle. Ja nie daje rady sie uczyc, bo jak maly spi t czesto jedyne o czym marze to zjesc cos i polezec nic nie robiac badz oddajac sie jakiejs totalnie odmozdzajacej rozrywce niskich lotow. Na nic mnie innego nie stac bo padam na pysk, czasem n awet spie w dzien z dzieckiem. Bardzo wymagajacy, zywotny. Owszem jak mial miesiac czy dwa to sie uczylam bo glownie spal za dnia, ale teraz? Rzadko jest taki dzien ze przysiade nad ksiazka, nauka, jestem po studiach ale wg mnie niewystarczajacych do tego bym czula sie tak jak chce sie czuc, bym mogla sie przebranzowic. Dzisiaj np. jak leje ten deszcz to na nic sily nie mam. Odkad maly jest mobilny i sie czolga to jestem jeszcze bardziej padnieta bo wszystko chce, pcha sie do kabli, smietnika, kontaktow, nog od stolu...istny koszmar. Jak Wy dawalyscie sie rade uczyc? Nie pytam matek ktorych maz wraca z pracy o 16 i przejmuje dziecko na reszte dnia albo takich ktorym pomaga mama czy niania, bo ja na Waszym miejscu spkojnie bym sie mogla wszystkiego nauczyc. Takim to fajnie :( Ech, marzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie miej kompleksów dziewczyno. Takie cuda to tylko tu na kafeterii więc głowa do góry :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam ze ja jestem z malym od 10 do 19:30, czasem do 18:30 lub 19. Nikt mi w ciagu tych godzin nie pomaga. Bywaly dni ze sie zmuszalam do nauki podczas snu dziecka, a potem bylam wykonczona psychicznie i spadala jakosc mojej opieki nad nim jak wstal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:35 Nie no, mysle ze to bywa prawda. Jak jaks pisze ze sie nauczyla niemca to dlaczego jej nie wierzyc? twierdzi ze 2 h wygospdarowac to fraszka. A dla mnie ten 2 h to okres kiedy chce odpoczac od wszyskirgho, ogarnac nieumyte gary, wlosy, pokoj. A wieczorem? Maly chodzii spac o 21. Nie mam juz sily sie wtedy uczyc, poza tym z mezem trzeba czas spedzic a nie jak obcy ludzie caly tydzien.. P.S. Bratowa mojego twierdzi, ze na macierznskim sie uczyla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uczyla sie nie majac nikogo do pomocy i majac wymagajace dziecko. Zastanawiajace, moze klamie. Nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chcieć to móc. Ważna jest też motywacja. Ja mając miesięczne dziecko zdawałam egzamin na aplikację radcowską, niedługo po porodzie zaczęłam też się intensywnie uczyć. Kiedy córka miała pół roku zaczęłam aplikację - zajęcia raz w tygodniu 70 km d miejsca zamieszkania plus drugi dizeń praktyki w sądzie. Do tego po pół roku wróciłam do pracy. Od listopada do grudnia roczne egzaminy - wtedy uczyłam sie na maksa, śpiąc po kilka godzin na dobę. 3 lata minęły i potem egzamin zawodowy - wtedy już było lżej, bo córka w przedszkolu a ja byłam na urlopie prawie miesiąc i wtedy się uczyłam. Egzamin końcowy harcore - 4 dni po 6-8 godzin pisania na kompie pod presją czasu, dodatkowo ja chora na silnym antybiotyku. To było ponad 4 lata temu, teraz mam drugie dziecko i pracę i nigdy nie byłam tak zarobiona jak wtedy, gdy dodatkowo musiałam się uczyć. Ale warto było dla tego, co jest teraz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja piszę doktorat z 3 małych dzieci (najmłodsze 3 mce). Hardcore. Powiem Ci, że to jest zawsze coś kosztem czegoś. Nie wierzę, że nie odbija się to na dziecku :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:04 Ale u Ciebie jak to sie odbija na dziecku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Modliszka22, z laski swojej braku motywacji to mi nie zarzucaj, bo motywacje to ja mam ogromna, czego dowodem bylo to ile sie uczylam przed porodem oraz na poczatku zycia dziecka. Teraz zwyczajnie NIE MAM SILY. Zazdroszcze tym co maja. A jak jezdzilas na te zjazdy to z dzieckiem siedzialy krasnale? A jak sie uczylas wieczorami to maz Ci pomagal. Mi nie pmoze wieczorami bo go nie ma. Wiec NIE POROWNUJ MNIE DO SIEBIE bo brak skali porownawczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zakładam że jednak te mamy które się uczą mają właśnie albo męża który wraca wcześnie i przejmuje opiekę, albo dziecko które robi sobie długie drzemki albo wcześnie wieczór idzie spać i przesypia całe noce, bywają też dzieci tak mało wymagające że wszstkie obowiązki domowe można bez trudu w czasie ich aktywności ogarnąć. Znam dziewczyny które kończyły studia czy kursy przy małych dzieciach, ale żadnej która miałaby źel sypiające, chorowite czy po prostu wymagające dziecko i żadnej pomocy, nawet ze strony męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Proszę zacytuj mi w mojej wypowiedzi, gdzie zarzucam Ci brak motywacji? Pisałam o sobie, dla mnie najważniejsza była motywacja i cele do osiągnięcia. Napisałam tylko i wyłącznie o sobie i swoich doświadczeniach. Mąż mi oczywiście pomagał, teściowa również. Nie rozumiem tego ataku na mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Chciec to moc" - powiedziala ta ktorej maz nie ma potrzeby rozwoju i przymusu konczenia pracy w domu, wiec umozliwil rozwoj zonie, bawiac dziecko popludniami i wieczorami oraz w weekendy :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Modliszka22, slabo ze traktujesz to jako atak. Moze wiecej dystansu a mniej przewrazliwienia? No i slabo tez ze dziwisz sie ze twoj wpis wywoluje agresje, bo totalnie nie umiesz czytac...napisane jest jak byk, ze nie pytalam osob, ktorym ktos pomagal. Po kiego sie uzewnatrzniasz pod czyms co cie w ogole nie dotyczy? Kiedy na kafe zapanuje lad i nauczycie sie nie gdakac tam, gdzie was sprawa nie dotyczy? Rece opadaja :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no zdecydowanie...ta modliszka to jakas analfabetka...autorka jej wyraznie pisze ze pytanie kieruje do osob ktorym nie pomagal nikt procz meza i to sporadycznie - a wyjezdza z historia o swoim rozwoju, wciskajac miedzy wiersze pomoc od tesciowej. No idiotka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam jak autorka. Jedyne na co mam siłę to obejrzeć coś w telewizji co nie wymaga ode mnie myślenia. Podejrzewam u siebie depresję, bo jem na potęgę i jestem mega gruba, a nawet mi się nie chce odchudzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Macie jakiś problem z tym, że ktoś zarywa noce i dni, żeby coś w życiu osiągnąć? Swego czasu wiele poświęciłam, żeby skończyć to, co zaczęłam, bez względu na wszystko, z pomocą bliskich, ale i z wieloma innymi problemami w życiu. I tak, uważam, że chcieć to móc, przynajmniej w moim przypadku to się sprawdziło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Chciec to moc" hahaha tez bym tak mowila jakby mi tesciowa z dzeckiem siedziala albo maz rzucil wszystko i siedzial z malym godzinami od 16 :D :D :D brawo ty!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Modliszka22, jedyna osoba ktora ma tu ewidentnie z czyms problem jestes ty. Na pierwszy ogien idzie oczywiscie czytanie ze zrozumieniem. Na drugi - egocentryzm. Zarywalas noce - ok, ale tylko dlatego ze potem je moglas odespac bo ktos ci pomagal. Tak ze laskawie sie wycisz i idz gdakac pod tematami gdzie osoby ze sztabem pomocnikow chwala sie jak to sie rozwijaly na macierzynskim. Kretynizm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pytanie brzmiało: Podziwiam mamy ktore na spaniu niemowlaka maja sile sie uczyc. Uczycie sie? Tak, ja się m.in. uczyłam, jak dziecko spało. Pomoc teściowej czy męża był wtedy, gdy musiałam wyjeżdżać. Kiedy córka miała już ok. 2 - 3 lat i np. bawiła się się obok mnie, jak zakładałam stopery w uszy i się uczyłam. I naprawdę, wiele razy płakałam ze zmęczenia, ale mówiłam sobie, że to przejściowe. I u Was też tak będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Modliszka22 dalej swoje jak zdarta plyta :) "z pomoca bliskich....ale z problemami w zyciu" A KUMASZ TY POLSKA MOWA? Mowimy o osobach ktore NIE MIALY POMOCY BLISKICH. Dotarlo? Czy informacja dotarla do glowy i goraczkowo poszukuje mozgu? Chyba nie moze znalezc Twoje reakcje i wywody utwierdzaja mnie w przeknaniu ze prawnicy to jakies miernoty intelektualne. P.S. Dodaj teraz niesmiertelny przytyk o tym ze ktos cie tu ochrzania nie dlatego, ze zasmiecasz temat ktory cie nie dotyczy, tylko oczywiscie wszystkie rbia to z zazdrosci :/ stare jak swiat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ok, skoro dalas rade sie uczyc na spaniu, ale przyznaj, ze duuuuzo Ci maz pomagal. Moj malo mi pomaga. Bardzo malo. W sumie wiedzac ze tak bedzie, odwlekalabym decyzje o dziecku. Autorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja kończę studia i mam w domu roczne dziecko. Jestem samotna matka. Pomaga mi mama jak muszę iść na uczelnię, poza tym jestem sama z dzieckiem. Porażka za porażką a pisać pracę trzeba. Kupiłam kojec i tam syn się bawi. Włączam mu bajki o sadzam na krzeselku do karmienia. Jak usypia o 20 wtedy piszę i się uczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawda jest taka, że najpierw nauka, a potem dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś 14:04 Ale u Ciebie jak to sie odbija na dziecku? x moje dziecko czasem słyszy: "nie przeszkadzaj mamie", "mama pracuje", ja nie mam siły na zabawy, jestem bardziej drażliwa i zmęczona. Żeby nie zwariować muszę czasem wyjść choćby na krótko i wychodzę. A wtedy dziecko ma mnie mniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Da się, ale od małego trzeba olewac dziecko, jak czegoś chce. Oczywiście poza karmieniem i zmianą pieluchy. Ono nauczy się, że nikt nie przyjdzie jak płacze i płakać przestaje. Tak właśnie hoduje się grzeczne dziecko, przy którym nawet doktorat można napisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Straszne jest to, co napisałaś. Ja piszę doktorat (przez ten doktorat w Twojej wypowiedzi poczułam, że to jest skierowane do mnie) i źle mi z tym, że jak moje dziecko czegoś chce, to dostaje info: masz tatę, a to, co napisałaś kojarzy mi się tylko z sierocińcem, w którym dzieci nie płaczą, bo szybko nauczyły się, że to nic nie da. Ja zawsze przychodziłam do moich płaczących dzieci z wyjątkiem zawodzącego płaczu mojej córki, która próbowała coś tym płaczem na mnie wymóc, ale to umiem łatwo odróżnić. No i faktycznie jest go coraz mniej :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie uczę. Przy pierwszym robiłam mgr teraz robię drugi kierunek. Jak to robię? Normalnie, mimo że dziecko nie śpi w dzień praktycznie wcale. Zabezpieczyłam wszystko żeby sobie krzywdy nie zrobiła i siedzę w tym samym pokoju. Tyle, że ja nie lecę ba każde najmniejsze kwikniecie. Daje jej zabawki i bawi się. Jak nie zabawki to garnki albo coś innego. Mąż wraca po 18 i jesteśmy sami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To macie nietypowe dzieci. Mój ma 8 miesięcy i długo się sam bez mojego towarzystwa nie pobawi no ale ja od początku prowadziłam styl wychowania zaangażowany. Aktywny a nie pasywny ze tylko wychów a la pielucha, jeść i spadać. Kto normalny zakłada ze będzie się uczył podczas gdy dziecko nie śpi a jest się z nim sama w domu? Dla mnie to kosmos. Mówię o uczeniu się gdy dziecko śpi, by mieć poczucie rozwoju. Ale żeby doktorat pisać? W życiu bym nie rodziła przed doktoratem czy magisterka. Dopuero po magisterce się brałam za rodzinę wiec nie czaje niektórych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mojego męża ciotka jest dr hab. matematyki. Super sobie poradziła na studiach lecz niestety kosztem dzieci. Pierwsze splodzila na pierwszym r.studiow licencjackich a drugie na trzecim roku. Dzieci miała w d...pie i zostawaly z kim popadło. Ale nianie chyba miały zrąbaną bo dziś są społecznie niedostosowane, dzikie i kompletnie niesamodzielne. Mają problemy psychiczne a córka przyniosła matce do domu dziecko będąc na 3 roku wiec historia kołem się toczy :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×