Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dlaczego nie potrafię nakarmić własnego dziecka

Polecane posty

Gość gość

Urodziłam dziś o 1.20 w nocy. Rano nie potrafiłam przystawić synka, wezwałam położną, przyszła pielęgniarka od noworodków i nakrzyczała na mnie że dzwonka używa się jak coś się dzieje dziecku a nie dla mojego widzimisię, i że jak nie potrafię nakarmić własnego dziecka to co ze mnie za matka!!! Że matki instynktownie potrafią takie rzeczy! Zabrała małego i dała mu butelkę, nie jestem mazgajką, ale jest mi bardzo przykro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spokojnie, to ta pielęgniarka się minęła z powołaniem a Ty sobie ze wszystkim poradzisz. To wcale nie jest takie proste! Ta pielęgniarka to zwykła świnia, niestety jeszcze są takie krowy. A Tobie serdecznie gratuluję i nie zniechęcaj się! Zobaczysz że jeszcze będziesz specjalistką w kp:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapytaj czy jest mozliwosc spotkania z konsultantka laktacyjna. Zazwyczaj jest. Na mnie tez pielegniarka nakrzyczala, jak uzylam dzwonka. Nie przejmuj sie tym i nie wstydz sie prosic o informacje i o konsultantke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pielęgniarka od noworodków powinna Ci pokazać mi aż wręcz za pierś brała i pokazywała jak dziecku włożyć w buzie synek po paru próbach udanych i nie udanych załapał i ja też. Trzeba złapać za brodawke i dziecku przystawić do buzi sutka a ono powinno otworzyć buzie i objąć ustami sutka i dużą część brodawki. Jeśli nie chce to trochę go tym sutkiem pozaczepiac po ustach i można trochę tego mleka wycisnąć żeby poczuł mleko. Trochę dziwny opis ale inaczej się nie da napisać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję dziewczyny, był tu lekarz i mu opowiedziałam o tym, powiedział że porozmawia z tą panią i że mogę złożyć skargę a nie będę podobno pierwsza. On mi też pomógł przystawić małego, ale problem mam z tym że zawija wargi do środka:-( i płytko chwyta brodawkę. Trochę się zmotywowała i myślę że dam radę. Doradca laktacyjny ma być podobno popołudniu tzn. pani położna:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Następnym razem się zapytaj pani pielegniarki czy wie za czyje pieniądze pracuje???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głupia krowa i tyle. Ja też tak miałam z pierwszym dzieckiem. Tyle,że rodziłam w Niemczech i same mówiły, że jak nie wychodzi to trzeba po nie dzwonić. Jak już byłam bardziej na chodzie to chodziłam do specjalnego pokoju dla karmiących gdzie zawsze można było prosić pielęgniarkę o pomoc. I nie stresuj się. Mój zaskoczył na dobre dopiero w domu i bardzo szybko przybrał na wadze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przejmuj się bo terror laktacyjny panuje na wszystkich porodówkach i zamiast wspierać to Cię dołują że dziecka nie umiesz wykarmić. Moje dziecko też miało problemy bo nie umiało ssać mimo że mleko było. Dokarmiłam go mm kilka razy ale teraz uważam, że nie potrzebnie. Mój problem był taki, że mały npn stop spał i nie mogłam go obudzić. W końcu mój partner kupił laktator i raz podawałam swój pokarm z butelki a raz dawałam pierś i w trzeciej dobie było już super w synku obudził sie mały ssak, pokarmu było dużo i przede wszystkim olałam te położne, które wręcz maltretowały moje piersi. Głowa do góry! Początki są trudne. I orzygotuj się na ból sutków, mi wtedy pomógł bepanthen od razu poczułam ulgę bo brodawki były poranione

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To z tą pielęgniarką jest coś nie tak!! Ja po urodzeniu synka też nie umiałam przystawić go prawidłowo do piersi a on nie umiał złapać brodawki. Pielęgniarki i położne pomagały mi jak mogły,tłumaczyły,pokazywały aż w końcu się udało. Nie przejmuj się jakąś tępą suką,która minęła się z powołaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nie przejmuj się bo terror laktacyjny panuje na wszystkich porodówkach i zamiast wspierać to Cię dołują że dziecka nie umiesz wykarmić."- nie lubię takich powtarzanych ciągle banałów. Nie wszędzie, są szpitale gdzie bez pytania dają butlę albo zalecają dokarmianie, ale są też i normalne, gdzie są miłe, pełne empatii położne i prawdziwe wsparcie. Autorko, trafiłaś na wyjątkową małpę, złóż skargę, nie ma co odpuszczać, w końcu da to komuś do myślenia. Ja z pierwszym dzieckiem też miałam problem, teorię oczywiście znałam, wiedziałam jak powinno się przystawiać i jak dziecko powinno złapać pierś, wiedziałam że jak złapie źle to należy poprawiać... tyle że synek jak tylko poczuł cokolwiek w buzi, momentalnie zaciskał szczęki, myślałam że odlecę z bólu, poprawianie nic nie dawało jak robił za każdym razem to samo, kombinowałam na wszelkie sposoby, w końcu oboje byliśmy wkurzeni, on wrzeszczał, głodny i zły, ja byłam bliska płaczu, dopiero kapturki mnie uratowały. Poza tym bzdurą jest że przy prawidłowym przystawieniu nie odczuwa się bólu- kolejne dzieci karmiłam bez problemy, w szpitalach trochę leżałam i rozmawiałam z mamami, KAŻDA odczuwała ból w pierwszych dniach czy tygodniach, dopóki brodawki się nie zahartowały. I taka mama która naczyta się ulotek i plataków, myśli że przystawia źle, bo miało nie boleć a w broszurce uśmiechnięta mama z dzidziusiem, a nie oczy w słup i szczęki zaciśnięte z bólu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mogłaś jej tez czegos powiedzieć? Ja kiedyś w takiej sytuacji słodko się uśmiechnęłam i powiedziałam. " jest Pani tu najmilsza i najbardziej kompetwntna osoba, cieszę się że trafilam na kogoś z taka empatia". Zrozumiała ironie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Łatwo komuś gadać... Autorka urodziła w nocy, rano zmęczona, zestresowana akurat miała rzucać ripostami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×