Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

O singielkach 30 plus obiektywnie męskim okiem.

Polecane posty

Gość gość

Było wiele tematów o singielkach ale z takiej perspektywy nikt ich chyba tu nie opisał. Jestem 34 latkiem, po rozwodzie. Dziecko i żona mieszkają kilkanaście tysięcy kilometrów od Polski. Alimenty mnie nie przytłaczaja, zona mnie nie zrujnowala ani psychicznie ani materialnie. Normalnie więc jestem prawie jak singiel tylko trochę bardziej doświadczony przez życie. Kilka tygodni temu zapoznałem dziewczynę, singielke w moim wieku. Zaprosiłem ja na kawę i czułem się jakbym przeniósł się na studia albo do liceum. Dziewczyna bardzo inteligentna, wykształcona, z dobrą praca ale jednocześnie tak nie życiowa, tak mało dorosła. Mieszka z rodzicami, jej głównymi problemami są problemy jej psa, to że zwichnela rękę grając w siatkówkę i problemy zdrowotne jej rodziców. Siedziałem i się zastanawiałem jak to możliwe że ona jest w moim wieku. Sam nie mam jakiś wielkich problemów ale wydają one mi się bardziej dorosłe. Bo nie mogę znaleźć ekipy do remontu, bo w firmie ludzi brakuje, bo mieszkanie chce kupić dla córki, bo samochód musi jechać na serwis, bo babka od sprzątania nie klucze zgubiła, bo zastanawiam się z bratem nad pewnym interesem itp itd. Ona wychodzi rano z domu, wsiada w tramwaj, wysiada w pracy, później z niej wraca. Wymyśli sobie w między czasie jakieś mile zajęcie, poprzytula psa i tak w kółko. Życie łatwe i przyjemne ale kto może być partnerem dla takiej kobiety? Na kogo można liczyć z takim doświadczeniem życiowym w tym wieku? I czy to nie jest czasem efekt kuli śniegowej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też jestem w Twoim wieku. Marnie zarabiam. Obecnie moje problemy to: co w sobie zmienić, by zarabiać więcej? Czy bez funduszy jestem w stanie wymyślić jakiś interes? A może blog? Do tego moje hobby, lubię robić zdjęcia, rysować. Bardziej dorośle? A może ta dziewczyna jest po prostu... wesoła i bezproblemowa. Dzieci nie ma, kasę póki co odkłada, na mieszkanie liczy po rodzicach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście że jest wesoła i bezproblemowa ale po spotkaniu z nią doszedłem do wniosku że jednak wolę rozwodki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam Mam 40 lat, singielka albo stara panna,po niedoszłym związku, mieszkam od dawna sama. Autorze, różnie bywa . Znam singielki takie jak ja, mieszkające same, utrzymujące się od dawna ,racujące i tak dalej. Ale znam też singielki takie jak Ta twoja znajoma. W wieku 40 lat jeszcze mieszkające przy rodzicach. To zupełnie inne światy. Moje problemy to czy firma się będzie rozwijać i czy sie utrzymam na rynku, jak zaplanować wydatki, albo gdzie zreperować samochód i uważać, by mechanik mnie nie naciągnąl, co z moją mamą, czasem trzeba jej pomóc jak choruje, potem problemy życia codziennego, zakupy , gotowanie, sprzątanie, wymiana okien, naprawa elektryki bo znowu coś szwankuje itd. Moja koleżanka, rowniesniczka, mieszka nadal z rodzicami. Jej problemy to:co kupic, gdzie wyjechać na wczasy,co grają w kinie, z kim się umówić na kolacje. Znam ten ból co opisujesz, bo ja też np w rozmowie z nią czuje się jakbym rozmawiała z licealistka. Może poszukaj jakiejś rozwodki albo singielki, która mieszka sama i sama się utrzymuje?ale powiem ci, że u mężczyzn jest tak samo, jak widzę, że któryś stale mieszka z rodzicami to nauczona doświadczeniem nie wchodzę w relacje z takim mężczyzna, bo to jest właśnie życie jak że studentem czy licealista.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo singlem to fajnie być jak się ma 25 lat, później już tak fajnie nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jej głównymi problemami są problemy jej psa, to że zwichnela rękę grając w siatkówkę i problemy zdrowotne jej rodziców. a jakie to sa dorosłe problemy w takim razie skoro nie wolno się przejąć własną boląca ręką ani zdrowiem rodziców. Powinna ci sie popłakać z powodu wysokiej śmiertelności w wypadkach samochodowych spowodowanych przez pijanych? Czy może zdrowiem rodziców może sie przejąć dopiero jak oboje w cierpieniu będa umierać na raka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
właśnie też nie rozumiem czego chcesz od jej problemów :o nie musi się zastanawiać nad zakupem mieszkania dla córki, BO JEJ NIE MA; nie musi się zastanawiać nad problemami firmy BO PRACUJE U KOGOŚ. Prowadzi sobie normalne życie więc i "problemy" ma takie jakie z niego wynikają. Byłaby bardziej dorosła, gdyby narzekała na prace i koleżanki plotkary czy co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli byłyby to bieżące sprawy dnia dzisiejszego to może i tak, bol nafgarstka jest problemem. Ale jeśli opowiada najważniejsze wydarzenia z ostatnich kilkunastu miesięcy to trochę słabo. Spodziewałem się problemów typu, znowu rata kredytu wzrosła, podatki podnieśli, albo szefowa mnie denerwuje i zastanawiam się nad zmianą pracy. Albo chociażby to że nie mogę się doczekać kiedy wyprowadze się od rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale piertolisz chłopie, naprawdę myslisz ze ja jako singielka uważam ze zastanawianie się nad wyborem ekipy remontowej to nie wiem jakie przezycie? a wierz mi ,ze sama ostatnio sie tym zajmowałam , bo urządzałam nowe mieszkanie- no nie jest to rzecz, która bym miał przezywać jako coś znaczącego. Ogólne rozważania nad nowym interesem, no super, ale też nie jest to nie wiem jakie wyzwanie. A życie składa sie z masy spraw przyziemnych- wstanie, sniadanie, praca, sikanie i też trzeba umieć znaleźć w nim coś miłego i przyjemnego a nie tylko codziennie doszukiwać sie wyzwań i tragedii. Ogólnie wydajesz mie sie jakiś płytki, głupi i bardzo skupiony na sobie, ty i twoje sprawy jako centrum wszechświata. A to powoduje, zę nie nadajesz sie do związku, zreszta jeden już ci się rozwalił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja faceta rozumiem. Z resztą co tu dużo tłumaczyć. Każdy wie że życie studenta różni się CZYMS od życia dorosłego człowieka. Pytanie tylko czy to normalne jak dorosła kobieta nadal prowadzi studenckie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jeśli opowiada najważniejsze wydarzenia z ostatnich kilkunastu miesięcy to trochę słabo. Spodziewałem się problemów typu, znowu rata kredytu wzrosła, podatki podnieśli, albo szefowa mnie denerwuje i zastanawiam się nad zmianą pracy. Albo chociażby to że nie mogę się doczekać kiedy wyprowadze się od rodziców. buahahahaha, ty tak na serio, czy udajesz idiotę? Może jej szefowa nie denerwuje, a kredytu nie ma bo nie musi. Ja mieszkałam u rodziców długo, ale dzieki temu mam mieszkanie bez kredytu, to i nie muszę obcemu chłopu smarkać w rękaw z powodu rat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś jakby Piotruś Pan w wydaniu żeńskim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja faceta rozumiem. Z resztą co tu dużo tłumaczyć. Każdy wie że życie studenta różni się CZYMS od życia dorosłego człowieka. Pytanie tylko czy to normalne jak dorosła kobieta nadal prowadzi studenckie życie. ale on nie wie jakie ona ma zycie, on chce zeby miałaą takie problemy jakie on sobie zyczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja go rozumiem. Tu nie chodzi o to, że ona się przejmuje swoim zwichnietym nadgarstkiem, bo jakby miała męża i 5dzięci to też by to był dla niej problem ale tu chodzi o ogólne podejście do życia. U mnie też tak jest, że jak rozmawiam z zameznymi koleżankami albo singielkami ale tymi mieszkajacymi na swoim to czuję różnice niż w czasie rozmowy z koleżankami nadal mieszkajacymi u rodziców. To zupełnie inne światy, te co mieszkają u rodziców to właśnie takie duże studentki. Mało dorosle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkania u rodziców w tym wieku nie można nazwać dorosłościa jakby na to nie patrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to znajdz sobie pannę , która na pierwszej randce powie- mam zj..zycie, praca mnie wk..., szefowa mnie wk..., moi rodzice maja raka, brat się powiesił, mój pies ma wsciekliznę, mój dom się spalił, ja mam Aids i upławy, zęby mi gnija. Pobierzecie się i będzie super

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym nie opowiadała o problemach z pracą nowo poznanej osobie. Też jestem po 30-tce, ale staram się nie żalić tylko zmieniać swoje życie. Aha, i też mieszkam z mamą. Pewnie wnioskując po tym oceniłbyś mnie jako dziecinną, bo nie wiesz, że to pomoc dla mamy. Mieszkanie jest moje. Zbieram na drugie... Co do rat kredytu... nie mam kredytu. Kupuję za gotówkę. Na laptopa zbierałam 3mce, na iPhone miesiąc, na iPada 2 miesiące. Zebrałam, to kupiłam, na emeryturę jeszcze odkładam. Mieszkanie mam. Zbiorę, mam nadzieję coś dorobię, za kilka (naście) lat będzie drugie, albo to sprzedam, kupię kawalerkę i dołożę do drugiej. Podatków, cóż, staram się unikać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12.16 jakas ty idealna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdybyś mi opowiedziała o wyższości kupowania mieszkań za gotówkę niż na kredyt to uznalbym cie za dorosła, nawet jak mieszkasz z mamą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To zupełnie inne światy, te co mieszkają u rodziców to właśnie takie duże studentki. Mało dorosle. a co jest dorosłe? nie zastanawiasz się czasem na jaki film iść do kina? albo gdzie sie spotkać ze znajomą? Przezywasz tylko tragedie, nieszczęścia i depresje. Bo ja mieszkam od lat na swoim i owszem muszę liczyć na siebie iswoja pensję, ale też się martwię zdrowiem rodziców, lubię iść do kina, lubię wyjść z kolezankami i częściej na codzień zastanawiam się nad kupnem czegoś do ubrania niż zakupem lodówki lub auta, bo te kupuję jednak rzadziej i nie nastrajam sie do tego zakupu przez 5 lat codziennie, bo to takie głębokie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Słuchajcie. Facet napisał bez bluzgow swoje spostrzeżenia i nie ma co na niego na to naskakiwac. Najważniejsze napisał na końcu. Może właśnie na tym polega nasz problem/problem singielek że dla poukładanych facetów jesteśmy zbyt nie zyciowe. Może właśnie nas tak odbierają. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja po prostu nie lubie kredytow, rodzice mnie uczyli, by nie żyć ponad stan. Nie przelewało się, więc nie mieliśmy wystawnych świąt itd. Teraz też dużo lepiej, jestem raczej oszczędna. A z drugiej strony... nic nie jest czarno białe. Bo mogłabym Ci opowiadać o tym, że się dokształcam, bo chcę do czegoś dojść w życiu, ale też, że wędruję latem z plecakiem i śpię w lesie albo że wciąż huśtam się na huśtawkach. I wszystko jest prawdą :) Czasem trzeba z człowiekiem dłużej pogadać by się zorientować, czy jest mądry życiowo i ma potencjał ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyobrażacie sobie poważnego faceta który na pytanie co się wydarzyło ostatnio w Pana życiu odpowie, łydkę sobie podrapalem przy koszeniu trawy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdybyś mi opowiedziała o wyższości kupowania mieszkań za gotówkę niż na kredyt to uznalbym cie za dorosła, nawet jak mieszkasz z mamą. jasne, nawet facetowi z którym sypiam od pól roku nie opowiadam o wartości mieszkania i zasobach bankowych, ale oczywiście na pierwszej randce dam c***in do karty . Idiota

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może właśnie na tym polega nasz problem/problem singielek że dla poukładanych facetów jesteśmy zbyt nie zyciowe. Może właśnie nas tak odbierają. smutas.gif to sie zabij , bo nie spełniasz standardów jakiegoś pajaca. On za to jest dojrzały bo wybiera ekipę remontowa . Wow! Ja wybierałam 3, bo budowałam dom. To jestem tak dojrzała ze go przerastam kilka razy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyobrażacie sobie poważnego faceta który na pytanie co się wydarzyło ostatnio w Pana życiu odpowie, łydkę sobie podrapalem przy koszeniu trawy usmiech.gif oczywiście większość będzie miała spektakularne przygody w stylu grill u kuzyna, 4 piwa w sobotę. No ale zawsze to przygoda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chłopie jesteś porostu na innym etapie życia niż ona. Być może ona nigdy nie dojdzie nawet do tego etapu ale z drugiej strony ty nie masz już szans być na jej etapie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:27 sposób i język Twoich wypowiedzi mówi sam za siebie kto jest bardziej dojrzały, Ty czy autor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:27 sposób i język Twoich wypowiedzi mówi sam za siebie kto jest bardziej dojrzały, Ty czy autor. no i uj :) koleś piertoli jak mała dziewczynka, to się dostosowuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przypominam sobie aby autor przeklinać i rzucał obraźliwe teksty. Chyba uderzył w stół..... Budowalas 3 domy, hmmm.....czyżbyś 3 razy została porzucona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×