Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Kłótnia z moja mama.. przykro mi

Polecane posty

Gość gość

Dziewczyny,cholernie.mi przykro. Mam dwoje dzieci,chciane I wyczekane. Rzadko kiedy proszę o opiekę nad nimi,wszędzie je ze sobą zabieram,zakupy,urzędy. Wyjątki to lekarz. A ze rzadko chodzę do lekarza,to nie proszę często. Od czterech lat nigdzie nie byliśmy z mężem sami,poprosiłam mame,czy ddzisiaj wieczorem by nie.została z dziećmi. Oczywiście my byśmy wykapali,ona by uspila,co nie jest zbyt skomplikowane,bo chłopaki mają 3 i 4 lata,wystarczy im.przeczytać bajke I trochę z nimi poleżeć. No i mama.najpierw powiedziała że ok,a potem już widzę,ze ma focha,zaczęła już krecic nosem. Zapytałam,o co chodzi,to wyszło na.to,ze ona ma swoje zycie,bo pracuje,bo to bo tamto. Ok. Rozumiem. Ale kurde,naprawdę żebym prosiła raz w miesiącu.. Ale ona nigdy nie chciała z dziecmi siedzieć. Ona ma.nawet problem,żeby pojsc z nami na spacer,czy przyjść do nas do domu posiedzieć razem,spędzić czas. Ja pójdę z dzieciakami to niej,to po godzinie już jej przeszkadzamy. A widzimy się raz w tygodniu... przykro mi,ze nigdy nie zapropomowala,ze wezmie dzieci na spacer. Z zazdrością patrzę jak inne babcie radośnie spędzają czas z wnukami. Ja nie oczekuje,ze mama będzie mnie wyreczac,ale zwyczajnie żeby spędzala z nami czas. Ona woli dac wnukom kasę I zrobić dwa zdjęcia. Mama ma.dopiero 55lat.. teściowa ma 69,jest już schorowana,ale zawsze z radością z nami spędza czas,wpadnie.na herbate,czy my do niej,pogra w planszówki itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak mama pracuje, to ma prawo być zmęczona. Cotygodniowe wizyty moga być dla niej uciążliwe. To nie jest "tylko" raz na tydzień. Jeśli pracuje 5 dni w tygodniu, przychodzisz z dziećmi np. w sobotę, to na ogarnięcie domu i chwile odpoczynku zostaje jej tylko niedziela. Właściwie nie ma spokoju, wiec nie dziwię się, że ma z tym problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie kloccie sie, ogranicz spotkania, po co raz w tygodniu u niej ? Niech pojawia sie u was tylko wtedy, kiedy ona sama ma ochote i jest wypoczeta. Przestan ja wogole odwiedzac, widocznie jest jej tego za wiele i czuje sie przeciazona i napastowana. Zobaczysz, ze atmosfera sie oczysci. Poza tym- jezeli mama powiedziala ok, to po co jeszcze drazysz temat ? Ok to ok, uciesz sie, podziekuj i koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może problem tkwi w dzieciach? Może są nie grzeczne? Pytam bo to samo z bratankami jest i wiecznie dąsy o to że z moją córką mama przesiaduje a z jego dziećmi nie a prawda taka że są tak nie grzeczni że słów brakuje. Ciągle coś psują, ryczą, ciągle coś źle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rzeczywiście dziwna sytuacja. Spróbuj może na jakiś czas przestać odwiedzać mamę. Telefonicznie normalnie z nią rozmawiaj, bo nie chodzi o to żeby się kłócić tylko dać mamie od Was odpocząć. Trzymam kciuki za to, że sama się odezwie i będzie chciała z Wami spędzić czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbym czytała o swojej tesciowej tyle, że ona już na emeryturze. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No faktycznie raz w tyg to widocznie dla mamy za czesto. Tez mam takich bratankow,ze nie wyobrazam sobie ich goscic raz w tygodniu,tak ok 3 razy w mcu to juz max a nawet i za duzo. Moze mecza ja juz dzieci,wiadomo jak to dzieciaki brykają. Ogranicz rocye te wizyty tak ok co 10,12 dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie jest tak, że akurat moja mama ubóstwia moje dzieci i mimo, że pracuje stara się widywać z nami jak najczęściej. Natomiast teściowa już nie, wszystko na w d***e, więc olałam to i odwiedzamy ją od święta. Ona sama wie, że jest mile widziana w naszym domu, ale przychodzi raz na miesiąc i rzadziej. I spokój. A może warto rozejrzeć się za jakąś zaufaną opiekunką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, u mnie jest tak samo tylko moja mama nie pracuje, i u nas tak jest od 6lat, moje dzieci są grzeczne ale mną też się w dzieciństwie nie interesowała więc przywykłam. Rozumiem Cię doskonale bo sama nigdzie nie wychodzę, ale powiem Ci że to wszystko się o wszystko obróci na Twoją korzyść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Matko kochana...Do właśnej matki wizyty wyznaczać...albo ja z kosmosu,albo świat na głowie stanął

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja Autorkę rozumiem,i w ogóle wydaje mi się,że te babcie które w tej chwili mają po 50/60 lat,to są jakieś... dziwne. Np moja pracuje w De,ma lekką prace,za fajne pieniądze. Sama mówi,że jak tam jest to odpoczywa. Pracuje 2 miesiące,a potem na miesiąc wraca do domu. Ja mam dwoje małych dzieci,rok po roku. Pierwsza ciąża była bardzo skomplikowana,prawie całą przelezalam w szpitalu,więc w zasadzie od 4 lat nigdzie nie mogłam wyjść sama z mężem. Teraz,kiedy dzieci mają 3 i 1,5 roku moja mama dwa razy wyszła ze starszym synkiem na spacer na 20minut,i tyle. Kiedy ja byłam mała,co niedziele jeździliśmy do mojej babci od strony mamy. Oczywiście były wyjątki,ale generalnie niedziela to zawsze zlot rodzinny. Mama ma 4 rodzeństwa,każdy w tamtym czasie miał po 2 czy 3 dzieci i my prawie każdej niedzieli zostawaliśmy u babci na noc z kuzynami ! A było.nas czasem i siedmioro,więc moja matka i jej rodzeństwo mieli co tydzień jeden wieczór dla siebie,i to babcia naciskała,że chce mieć przy sobie wnuczki chociaż raz w tygodniu ! Nie mówiąc o wakacjach,kiedy u babci spędzałam nawet i miesiąc. Teraz moja mama nie pamięta,jak miała dobrze i dla niej te dwa spacery przez 3 lata to jest wielka pomoc. Nie kumam tego,i jest mi przykro,no ale cóż - nie zmusze przecież :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja Autorkę rozumiem,i w ogóle wydaje mi się,że te babcie które w tej chwili mają po 50/60 lat,to są jakieś... dziwne. Np moja pracuje w De,ma lekką prace,za fajne pieniądze. Sama mówi,że jak tam jest to odpoczywa. Pracuje 2 miesiące,a potem na miesiąc wraca do domu. Ja mam dwoje małych dzieci,rok po roku. Pierwsza ciąża była bardzo skomplikowana,prawie całą przelezalam w szpitalu,więc w zasadzie od 4 lat nigdzie nie mogłam wyjść sama z mężem. Teraz,kiedy dzieci mają 3 i 1,5 roku moja mama dwa razy wyszła ze starszym synkiem na spacer na 20minut,i tyle. Kiedy ja byłam mała,co niedziele jeździliśmy do mojej babci od strony mamy. Oczywiście były wyjątki,ale generalnie niedziela to zawsze zlot rodzinny. Mama ma 4 rodzeństwa,każdy w tamtym czasie miał po 2 czy 3 dzieci i my prawie każdej niedzieli zostawaliśmy u babci na noc z kuzynami ! A było.nas czasem i siedmioro,więc moja matka i jej rodzeństwo mieli co tydzień jeden wieczór dla siebie,i to babcia naciskała,że chce mieć przy sobie wnuczki chociaż raz w tygodniu ! Nie mówiąc o wakacjach,kiedy u babci spędzałam nawet i miesiąc. Teraz moja mama nie pamięta,jak miała dobrze i dla niej te dwa spacery przez 3 lata to jest wielka pomoc. Nie kumam tego,i jest mi przykro,no ale cóż - nie zmusze przecież :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ma rację matka, pracuje i jest zmęczona, mnie moja szmata synowa ciągle podrzuca dzieci, jestem tak wypompowana, że hej ale nie mogę nic się odezwać bo teściowa to nie człowiek i nie ma prawa nić chcieć, mówić itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam taką teorie ze obecne 50, 60 paro latki w zdecydowanej większości miały pomoc ze strony swoich rodziców w wychowywaniu swoich dzieci. Ja pamiętam jak ciągle się nocowalo u babci, sylwester z kuzynowstwem u babci itp. Mojej tesciowej ojciec codziennie odbierał dzieci z przedszkola i szkoły. Szły do niego, jej matka dawała im obiad i odrabiala z nimi lekcje. Teściowa po pracy odbierala dzieci nakarmione, z odrobionymi lekcjami. A teraz one są tak zmęczone ze nie maja siły i czasu zająć się chociaż trochę wnukami. Ale czego oczekiwać od osób ktorym ciągle kroś przy dzieciach pomagał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezu,trzeba być ograniczonym umysłowo,żeby nie odróżniać opiekowania się wnukami bez przerwy,od normalnego odruchu,żeby troche odciążyć rodziców,spędzić czas z wnukiem etc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, jedna rzecz mnie dziwi: Widzisz jaka jest matka a mimo tego prosisz ją o pomoc. Szczerze? Olej ją. Skoro dla niej to taki problem wziąć dziecko raz na święty czas to nie proś jej. Nie odwiedzaj.skoro marudzi. Nie dzwoń i zlej ją całkiem. Niech się sama odezwie jak będzie chciała i sama przyjedzie jeśli znajdzie czas i ochotę. Po co zmuszać ją do reakcji których ona widać nie potrzebuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu Autorka: czemu proszę Mamę o pomoc? Kogo mam prosić ? Jestem jedynaczka,nie mam z kim się spotykać,to dziwne takie ze raz w tygodniu chce odwiedzić Mamę ? Dzieciaki mam grzeczne, chcialby pograć z babcia w karty,czy chinczyka,tak jak robią z tesciowa. Moja mama woli dac kasę żeby sobie kupiły zabawkę kolejną. Mnie wiecznie pilnował dziadek albo siostra mamy. I co ? Ja jej nie proszę naprawdę o darmowa nianie,bo stać mnie,żebym zatrudniła Panią,ale sam fakt,ze ona nigdy nie jest chętna,żeby zwyczajnie spędzić z nami czas. Dziwne to dla mnie I smutne. Dlatego przestanę już do niej chodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napiszę Ci coś co zaobserwowałam u mojej bliższej i dalszej rodziny, koleżanek. Jest typ dziadków, którzy ewidentnie nie chcą angażować się w pomoc przy opiece przy wnukach. Mówienie, że to normalne jest pomyłką i czymś co zostaje nam ostatnio wpajane przez społeczeństwo. Pewnie, że nie można obarczać innych opieką nad swoimi dziećmi. Są dziadkowie, którzy chcą odpocząć na emeryturze lub nadal pracują. Ale kontakt ze swoimi wnukami dostosowany do możliwości czasowych jest czymś oczywistym. To świadczy o człowieku. Jak można nie chcieć mieć kontaktu z kimś kto powstał m.in. dzięki nam i jest naszym przedłużeniem? Są też niestety "chore" relacje. U Ciebie widać to niestety jak na dłoni. Nawet to, że na forum tłumaczysz się czemu raz na tydzień chcesz zobaczyć swoją matkę. Matka nie opiekowała się Tobą. I teraz chcesz nadrobić dzieciństwo. Jeżeli nie była dla Ciebie ciepła, nie miałaś w niej oparcia to myślisz, że może wynagrodzi to Tobie opiekując się Twoimi dziećmi. To niestety nie działa w tej sposób. Postaraj się popatrzeć z boku nic nie zmieni twojego dzieciństwa i powinnaś skupić się na dniu dzisiejszym. Masz matkę, która nie potrzebuję twojej obecności. Przestać skamleć o jej zainteresowanie. Poczytaj trochę fachowej literatury jak z tym walczyć. Postaw sobie granice w kontaktach z matką i co najważniejsze zaopiekuj się swoim sobą jako dzieckiem. Jak poczytasz będziesz wiedziała o co biega w temacie. Życzę wszystkiego dobrego. I pisanie na tym forum i oczekiwanie sensownej porady jest jak strzelenie sobie w girę. Są inne fora, gdzie można otrzymać poradę od fachowca lub osób, które jednak znają się na problemach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To twoja matka ma rację. Jak ją potrzebujesz do opieki nad dziecmi to jest potrzebna a tak odwiedzasz ją może raz na tydzień . z doświadczenia wiem że lepiej się nie angażować bo potem się słyszy o toksyczności rodziców . Może wina jest twoja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To sie nazywa mądrość życiowa a punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Moja sąsiadka prawie ze wychowała dwóch wnuków bo rodzice mieli prace i na tzw dorobku, dzisiaj wnuki już dorosłe : jeden wpada w czwartki bo ma zajęcia obok bo babcia daje mu co tydzień 50 zł a drugi nie przychodzi wcale. Ten od 50 zł siedzi dosłownie 20 min . Gdyby tej kasy nie było to jego tez by nie było co czwartek. Rodzice nadal ciagle pracują wiec wpadają na święta lub babcia idzie " pilnować domu" jak oni wyjeżdżają na wakacje. Któraś by chciała byc na jej miejscu ? Moze lepiej żyć swoim życiem, dzieci odchowane a wnukami niech przejmują sie ich rodzice. Na końcu nie ma wdzięczności za dobre życie ale wieczne potrzeby. Nie uszczesliwiajcie na siłe to wam sie wydaje ze babcie cos musza. Kiedyś babcie tak myślały , myślały tez ze nie musza miec orgazmu i tez były zawsze dyspozycyjne dla swoich daremnych mężów. Punkt widzenia od punktu siedzenia te babcie to tez kobiety i tak samo jak wy nic nie musza jak nie chcą .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te co nie zajmowaly sie swoimi dziecmy nie beda opiekowaly siw wnukami. To zimne babska myslace tylko o swoim tylku. Ja mam taka matke ale juz ja uswidomilam ze jje tylka na strosc nie bede jej podcierac. Ona sie mna nie zajmowala i ja sie nia zajmowac nie bede. Mojego syna widzi raz na rok w Bozenarodzenie chociaz mieszamy na tym samym osiedlu. Maly ma 3 lata a ja mam opikunke, do niego ktora samam oplacam (wrocilam do pracy jak maly mial 1,5 roku) moja matka siedziala ze mna 3miesiace macierzysnskiego a reszte lat bylam podrzucana do dziadkow-opike miala za free)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taki typ. Szkoda. Egoistka i tyle. Kiedys bedzie zalowac, ze nie nawiazala blizszych relacji z dziecmi. Mysle, ze moi rodzice tez by chetnie zamiast np wziac moje dzieci na spacer pojechaliby gdzies na obiad ale robia to dla nas zebysmy sobie odpoczeli, poczuli jak wczesniej tylko we 2jke. Sami mieli tak, ze ja lądowałam u jednych dziadkow na weekend, brat u drugich i tak co tydzien! My juz nie mamy tak dobrze, czasy sie zmieniły. Tesciowie to juz zupełnie sie na nas wypieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo na starość człowiekowi brak już cierpliwości.Dzieci to hałas,bałagan w domu.Nawet babcie które opiekują się wnukami często są zmęczone.Znam duzo babc i wcale nie robią tego tak radosnie.Pomagają bo oczekują tego ich dzieci.Ale raz na rok to moze babcia dopilnować.Natomiast odwiedziny co sobotę z dziecmi to przesada w sytuacji gdy babcia pracuje cały tydzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie co,ja naprawdę nie podrzucam nikomu dzieci... Moja mama dzwoni do mnie 3razy dziennie I się pyta,co tam u dzieci,ale niekoniecznie Chce z nami spędzić czas. Wczoraj jej powiedziałam,ze to nienormalne,ze nie czuje.potrzeby spędzić z nami trochę czasu. Dzieciaki sa na.Tyle.duże,ze można fajnie razem wyjść,czy coś porobic w.domu. Ona mi wczoraj wypomniala,ze jak byłam u dentysty (miesiąc temu) I U ginekologa (też ponad miesiąc temu),to została z dziecmi. A ja naprawdę wszędzie już te dzieci zabieram,ale do gina chyba.już by była przesada.. brakuje mi ciepła matki,zwyczajnie. Ona mnie kocha na swój sposób, zawsze się skupiala nad tym,żebym miała wszystko od strony materialnej,żebym zdobyła wyksztalcenie itp. Brakuje mi takiej zwykłej relacji jak matka z córka. Dlatego tak lgne do teściowej przez to,bo ona zawsze ze mną pogada ciepło, widzę akceptację w jej oczach, widzę w niej matkę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest muj pierwszy i trzeci kanał, drugiego jeszcze nie zrobiłem. Ale ósmy zrobię hobbistycznie. Tamte publikowałem jako angielskojęzyczne i ruskie skecze, także pojawiałem się w domach kolegów. Było śmiesznie i fantastycznie, i z takim też zamierzeniem powstał kanał który teraz jakimś trafem ogląda ponad 1 30000 tysięcy osób. Zmieniło to trochę mnie i sposób w jaki podchodzę do teg (staram się być bardziej systematyczny, dobry, miły, serdeczny, ciepły, słodki, kochający ), ale ważne jest też dla mnie żeby to co mi robią, podobało się także mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i wyszło o co chodzi: Matka emocjonalnie Cię zaniedbywała, więc teraz chcesz to nadrobić. Ale nie da się, bo matki i jej charakteru nie zmienisz. Skoro Tobą się nie zajmowała to wnukami również się nie zajmie. Pogódź się z tym. I zacznij być szczęśliwa bez tych relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestes niedojrzala,oczekujesz czegos co jest nierealne.Chocbys nie wiem jak bardzo chciala,nie zmienisz,matki,ona taka jest i bedzie,jedyne co mozeszzmienic to swoje oczekiwania.Zamiast realuzowac nierealny scenarisz,poszukaj opienukni na kilka godzin,matce odpysc i nie zmuszaj do niczenogo i pododz,sie w koncu a faktem,ze nue bwdziwsz mialacrelacjibjakich oczekujesz,bo z takim tupem.mstkibtonpo prostu nierealne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojjj,wiem jak ci jest trudno,jestem i matką i teściową i oddałabym życie za swoje dzieci.Powiem więcej,byłam na każde wezwanie i zawołanie,i nie tylko,niektórzy mogliby pomarzyć o tym co dostały łącznie z moją miłością moje dzieci i wnuki. Nie chcę robić z siebie ofiary i niczego nie żałuję co dałam i zrobiłam, ale jak przestałam być potrzebna to i ich już nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy tylko dziadkowie sa tacy? Sa tez ojcowie, którzy wcale nie interesują się dziećmi. Po pracy wsadzają nos w komputer i dla rodziny nie mają czasu. Są tez tacy po rozwodzie, którzy całkowicie urywają kontakty z dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, rozumiem Cię, ponieważ mam podobnie. Moja mama nie bawi się z wnukami, nigdy nie weźmie na spacer. Jest nauczycielką w przedszkolu, bardzo cenioną zresztą i wszyscy myślą, jak ja mam super - a pomocy żadnej. Ludzie myślą, że moje mama zajmuje się wnukami, że uczy starszą wnuczkę, a nic takiego nie ma. Słyszę tylko jak to mi dobrze, ale nic na to nie odpowiadam, tylko mi przykro. Jeszcze przy pierwszym dziecku, często było tak, że mogłam pójść do kuchni zrobić coś na spokojnie, a ona wtedy była z wnuczką (30 - 60 min. dziennie, ale tylko wtedy gdy pracowała na popołudnie. Praca w przedszkolu to jest 5 godzin dziennie, nie 8 -tak nadmienię), pomagała z praniem. Było ok. Gdy zaszłam w drugą ciążę zbiegło się to w czasie w tym, że moja mama zaczęła grać w grę on line. Było mi ciężko, bo mój mąż nie pomagał mi za bardzo, miał zajęcia związane ze swoją pracą, a ja miałam się zajmować dzieckiem i domem, do rana do nocy. Mama wzięła wtedy roczny urlop, naopowiadała koleżankom, że po to, aby mi pomóc, ale już nigdy w niczym nie pomogła: od rana do wieczora zaczęła grać. Cuda mi obiecywała, spacery ze starszą wnuczką, ale to już nigdy nie nastąpiło. Minęły trzy lata, od tego czasu liczy się tylko gra sieciowa, nigdy nie pobawi się z wnukami, o spacerach już nie wspominając i też mi przykro. Już od ponad dwóch lat nawet jej o nic nie proszę.Jak wspomnę z rzadka, czy ma ochotę pójść z nami na spacer, to widzę jej niechęć. Też zazdroszczę, gdy mamy innych kobiet im chociaż trochę pomagają, wezmą np.raz w tygodniu na spacer, albo pobawią się w domu. U mnie jest tak, że jakieś zabawy z wnukami nadrabia tylko mój tata i chociaż nasze dzieci mają dwie babcie i dwóch dziadków, to w rzeczywistości jednego dziadka.... Dobre i to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×