Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość gość

Czy tylko ja tak mam?

Polecane posty

Gość gość
Cieszyłam się z tego powodu licząc na to, że się wypróżnię, ulżę sobie i będzie po wszystkim. Jednak na myśl o zagładzie mojej kupy, jak płyn ją zalewa, zmiękcza, powodując skurcze jelit, wyrywa brutalnie z mego wnętrza, znowu było mi jej żal. W końcu po jakimś kwadransie, podsunęła basen, głębiej pod moja pupę, kazała na nim usiąść, ja zapytałam, czy nie mogę na sedesie , (był z półką.) się załatwić? Odpowiedziała, że nie, bo musi oszacować ile wydalę. Wstydziłam się ale pokusa ulżenia sobie była silniejsza, bo już nie mogłam wytrzymać, płyn od razu poleciał, zleciał w kilka sekund, kupy jednak nie było, wstydziłam się załatwiać jak na mnie patrzą ale uznałam, że muszę, chodź szkoda było mi losu kupy, by tak beznamiętnie została wyrzucona, jak poprzednio, mimo to uznałam, że jej wydalenie, sprawi mi przyjemność i że nadszedł czas by opuściła me wnętrze. Byłam, zmęczona i chciałam by już po problemie. Stękałam prężyłam się i kilka bobków zrobiłam, każdy wydalałam z rozkoszą i głośnym stuknięciem jak wpadał do blaszanego, basenu. Pielęgniarki nie były jednak, zadowolone z efektu, ja tym bardziej, jedna, wylała zawartość basenu do kibla i spuściła wodę, było mi smutno patrzeć jak zabiera moją kupę i beznamiętnie ją spłukuję. Powiedziały, że raczej wieczorem trzeba będzie powtórzyć, powiedziałam, że jeszcze zrobię tylko potrzebuję czasu i intymności, z pomocą pielęgniarki, poszłam w kierunku sedesu, widziałam swoje kamyczki, wciąż kilka pływało, pielęgniarka, widząc, że je obserwuję, powiedziała nieco złośliwie: "No nic nie poradzę, że Pani takie spławiki wyprodukowałaś." Usiadłam i pielęgniarka powiedziała: "Jak Pani zrobi jeszcze kupę to proszę wody nie spuszczać." Na swój sposób, byłam dumna, że chcą oglądać moją kupę. Zrobiłam, jeszcze kilkanaście, kamyków, mniejszych i większych. Z pół godziny walczyłam by je wydalić, siostra powiedziała, ze to za mało, pomacała mnie po brzuchu i powiedziała, że, jestem nadal zapchana, też się taka czułam, dodała, że jeśli będzie mi się chciało kupę, to bym robiła ją na basen, mieszkałam w izolatce, kilka razy próbowałam, lecz do wieczora zrobiłam tylko trzy pyrki, które, na białej emalii basenu wyglądały żałośnie. Jak przypuszczałam, czekała mnie kolejna lewatywa, tym razem, wykonana irygatorem, było już po 22, gdy przyszły pielęgniarki, przyjęłam prawie cały zbiornik, tym razem ze względu, na rozmiar wleweki, poszłam na sedes, minęło trochę czasu nim płyn zszedł, kilka kamyków za raz poszło, a potem twardawe balasy, pielęgniarki, były na tyle uprzejme, że wyszły. Wróciły za kilka minut ja dalej wydalałam, zapytały czy skończyłam, powiedziałam, że nie, usiadły i czekały. W końcu już nic nie szło, wstałam więc, podeszła ta co nie robiła mi lewatywy i do tej drugiej mówi: „Ale nawaliła, problem z głowy.” Podeszła ta druga, „Co się dziwisz biedaczce, po tylu dniach. usiadłam bo dziwnie się czułam. Jak poszły to popatrzyłam na swe dzieło i spuściłam wodę powoli, rzadsza, kupa z góry się zmyła, pozostałe twardsze powoli wpadały do odpływu, tonąc z oporem pod naciskiem wody, mozolnie znikały. Musiałam spuścić wodę ponownie by wszystkie ekskrementy popłynęły. Lewatywa, zaowocowała jeszcze, trzema, miękkimi, balasami, które zrobiłam na basen, bo w nocy mi się chciało a miałam dreszcze wiec nie chciało mi się iść do łazienki. Niestety jak spałam, zabierała je pielęgniarka, odebrała mi całą przyjemność. posłania nieposłusznej, kupy w otchłań kanalizacji. Potem przez resztę pobytu, dwa razy załatwiałam się na basen jak miałam kroplówkę, jednak sama potem opróżniałam basen, muszę przyznać, że była to spora wygoda, bo podróż z kroplówka do ciasnej kabiny była bardzo męcząca, zwłaszcza, że słabo się czułam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trochę się rozpisałam ale to dla mnie temat rzeka. Wracając do sprzątania po kimś kibli, to szczerze mówiąc widząc, nie spłukaną kupę, się cieszę, oczywiście pod warunkiem, że jest w sedesie, a nie np. na desce, lub podłodze, bo jak wspomniałam uwielbiam patrzeć jak znika, połykana przez sedes, raz od razu, w sekundę, innym razem powoli, po kawałku, z kolei innym przy kolejnym spłukaniu. lub szczotką muszę popchnąć. Jednak czasem, jest mi ciężko, jak muszę kupę z podłogi zbierać, wycierać o b s r a n ą deskę. Najgorzej jak kupa jest rzadka i muszę ją papierem ścierać, potem myć dokładnie podłogę lub deskę. "Jeszcze to słuchanie stękania swojej szefowej i czyszczeniem po niej toalety z jej defekacji, to upokarzające lekko, ale dla ciebie też musi to być mocno podniecające. Może ta szefowa sama ma lekkie upodobania do dominacji i ją to rajcuje, w jakimś sensie może ją to podnieca, kto wie, co może siedzieć w głowie takiej kobiety." To jest mój problem, że podnieca mnie defekacja i odchody osoby którą gardzę, nie czuje się z tym dobrze, jak nie dopuszczałam do siebie, tych bodźców co teraz, to chodź czułam sie upokorzona, sprzątając jej ekskrementy, zbierało mi sie na wymioty, to w pewnym stopniu sprawiało mi to radość, to chyba przez moje skłonności masochistyczne. Ostatnio, zrobiła takie bryły jak dorodne ziemniaki, poczułam się zagrożona, no cóż dupa jak armata to i ekskrementy podobnego kalibru. To widać, że sprawia jej to przyjemność, często patrzy jak to po niej sprzątam. Ja też lubię patrzeć jak Piękna szoruje brudny kibel, lubią ją kopać w tyłek, oczywiście gołą stopą, jak np. idzie do ubikacji, mam założone penis majtki i jak się przewróci, to wsadzam jej silikona w tyłek uniemożliwiając wypróżnienie się, uprawiam seks, a jej się coraz mocniej chce. Zaczerpnęłam ten motyw z kopniakiem z tego filmu. "Fajnie masz, że możesz też nieraz podglądać kobiety jak defekują, albo słuchać je jak stękają, to mocno podniecające. Sam nieraz lubię oglądać tego typu filmiki, i podnieca mnie to w jakimś sensie, jak stękają, zwłaszcza jak wydalają się na ofiarę, czuć wtedy ten ich egoizm, przyjemność ulżenia sobie kosztem ofiary takich kobiet." To niesamowite, emocje oglądać to na żywo, muszę tylko uważać, by mnie ktoś nie przyuważył, zwykle tylko nasłuchuję. Ja też uwielbiam oglądać te filmiki, nawet jak nie widać, defekacji, to te odgłosy mnie podniecają, grymasy na twarzach tych dziewczyn, wyraz ulgi jak coś wydalą, to wszystko działa na wyobraźnię, często oglądam taki na którym nie widać defekacji jak sama się wypróżniam. "Ja bardzo lubię oglądać jeszcze miny takich kobiet, czasami widać u nich taki pogardliwy uśmieszek, jak wydalają, albo jak już to zrobią, albo śmiech ze swojej ofiary, która jest upokorzona. Ten widok radości takiej kobiety dominującej jest podniecający przynajmniej dla mnie, podobnie jak stękanie podczas defekacji, czy śmiech. Podoba mi się to uczucie egoistycznej przyjemności takich kobiet, jak sobie ulżą, lubię na to patrzeć, mocno to na mnie działa, emocjonalnie, psychicznie, seksualnie." No ja mam podobne odczucia, aczkolwiek, zwykle oglądam defekacje na sedesie, jednak czasem na taka ofiarę, fajne miny miały te z tego filmiku co podesłałeś ja sie temat dopiero zaczynał, takie lekceważące, widać było że nie tylko im to ulgę sprawia ale i radość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A ty ze swoją kochanką nieźle się zabawiasz, pewnie odczuwasz mocne dreszcze jak wydalasz na nią, odczuwając ten egocentryzm własny, własną egoistyczną przyjemność, kosztem twojej ofiary, czyli jej. Czujesz władzę, jak taka prawdziwa typowa dominująca księżniczka, zimna suka, egocentryczka, która skrywa w sobie tajemnicę prawdziwej własnej tożsamości, jak wiele kobiet. Twoja kochanka musiała czuć niezłą przyjemność, jak odczuwała twoje odchody w sobie, taką twoją cześć. To taki wyraz łączności między wami, miłości, bratnich dusz." Działa to chyba na wszystkie emocje, ja bardzo lubię jak ona robi na mnie, ale zdecydowanie bardziej przeżywam wydalanie na nią. Z tą aplikacją kupy to niezła zabawa, ostatnio polizałam jej kupę jak wydalała ją, znalazłam też sposób na aplikowanie jej kupy sobie, jest dosyć miękka w porównaniu z moją, więc dzielę balasy na małe kawałki i suszę, jak stwardnieją to sobie wsadzam, wcześniej lewatywę robię, by miejsce było. Ostatnio, wsadziłam jej nadmuchiwany korek w pupę, by nie mogła się załatwić, podnieca mnie poczucie władzy, nad tak podstawową potrzebą, leżałam z nią w łóżku, rozmawiałyśmy i widziałam jak na jej twarzy co chwila objawia się ta potrzeba, jak nabierała momentami wyrazu grymasu. Jak pozwoliłam się jej załatwić to nagrałam taki filmik, scenę szpitalną, ubrałam się w strój pielęgniarki, podstawiłam basen, i nagrywałam jak wydala, leżąc na boku, kazałam jej robić to powoli. "Rozumiem cię z tym wydalaniem, ja z miesiąc temu miałem podobne doświadczenie, tzn załatwiałem się, i nie mogłem się załatwić, niezbyt przyjemne odczucie dla mnie, ale to z powodu, ze coś zjadłem niewłaściwego." Mi się polepszyło, od kąt biorę ten suplement z błonnikiem, tzn. wypróżniam się regularnie ale swoje muszę wystękać, jak bardzo mi się chce, to jak usiądę, to powoli kupa sama idzie, jednak jak trochę wyjdzie, to by reszta poszła, muszę cisnąć. Zwykle robię kupę nie jak mi się chce, tylko wtedy gdy mogę zrobić to bez pośpiechu, ostatnimi dniami, prawie codziennie robiłam w pracy, taką ratę, jeden balas, albo parę pyrek, bym nie musiała mocno wstrzymywać, bo nie zawsze mi się odechce i staję się to uciążliwe, utrudnia pracę, więc pozbywam się nadmiaru z brzegu. "Prawdziwa terrorystka musi z ciebie być, skoro siedzisz nieraz na toalecie z 15 min, zwłaszcza musi to być przyjemne dla ciebie, jak wydalasz na swoją kochankę, bawiąc się własnym zaspokojeniem, uczuciem władzy, jak powoli na nią robisz przez kilka dobrych minut, i się nad nią znęcasz powstrzymując się, pewnie odczuwasz jak piszesz właśnie takie skrajne mocne emocje z poczuciem swojej władzy, przyjemnością, egocentryzmem i skupianiem się na swojej tylko przyjemności, jak taka typowa księżniczka, egocentryczka." Jak idę do toalety, tak z pragnienia psychicznego, to piętnaście minut to minimum, bywa, że dopiero po dziesięciu minutach stękania mi się zachce, zwykle zachciewa mi się szybko, jak tylko pupa poczuje, że ma pod sobą sedes. Nie da się tego przewidzieć, zdarza się że siedzę ponad pół godziny, ostatnio ponad 40 minut siedziałam ale miałam spokój na cały dzień, byłam puściusieńka, przez ten suplement wydalam jeszcze więcej, bo od niego kupa pęcznieje bo błonnik zatrzymuje wodę. Na piękną jak pisałam uwielbiam wydalać, sama do końca nie wiem ile tego będzie, bywa, że i godzinę z przerwami się schodzi, lubię jeść podczas defekacji, zauważyłam, że to też wspomaga tą czynność. Sama zabawa z krepowaniem mojej niewolnicy mnie podnieca, krępowanie, rąk i nóg taśmą, potem ustawianie kamer, zwykle zamawiam coś ostrego do jedzenia, po tym potrafię się do końca wyczyścić, co do ilości, to powiem tak, potrafię zapełnić cały nocnik, który ma pojemność sześciu litrów i jeszcze trochę ponad krawędzie wystaje. Najbardziej z takiej planowanej defekacji, konwencjonalnej, to lubię czystego toi toi a, jak jest puściutki, sam płyn, to czuję falę gorąca, tak się podniecam jak moja kupa z głośnym pluskiem trafia do zbiornika, aż na pupie czuje ten płyn, patrzę jak tonie powoli i osiada na dnie albo pływa, w zależności czy jest bardzo twarda, czy w miarę normalna, zwykle jak skończę to wygląda, jakby kilka osób się wypróżniło, kiedyś zawsze robiłam zdjęcia, teraz piękna wszystko filmuje, a jak sama jestem to nagrywam komórką, dzięki temu oglądając to, przezywam te emocje ponownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tylko ty tak masz,mi jeszcze kalafor na odbycie nie rosnie:-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podnieca mnie to też z pozycji dominującej, bo mam poczucie, że zanieczyszczam czyściutki zbiornik, taki niewolnik który posłusznie przyjmuję, moją kupę, jedną po drugiej, tak jakbym go rozdziewiczała, nawet jak o tym pisze, to się podniecam. Potem wiem, że ta kupa, odkąd trafi do tego płynu, jest poddawana rozkładowi, z każdą sekundą, puchnie i mięknie, chodź często jest twarda jak kamień w końcu zmieni się w papkę, nie podobną do swej pierwotnej postaci. Skazanie ekskrementów na taki los, też mnie kreci, takie powolne unicestwianie, no i to, że ktoś korzystając po mnie, będzie na nie patrzył jak podniesie klapę by się załatwić, one będą te pierwsze i będą je oglądać wszyscy, do momentu, gdy nie przykryją ich inne odchody, a potem, szambiarze je wyssą i znikną na zawsze. "Co do twojego żywienia, to może je zmień, skoro masz takie problemy z wypróżnieniem, chociaż to twoja decyzja, zależy czy ci to przeszkadza. Domyślam się, jak trudno nie czuć pokusy skoro się widzi same smakołyki, trudno się powstrzymać. Sam nieraz lubię coś dobrego zjeść, chociaż zacząłem bardziej dbać o zdrową żywność, mam w jakimś sensie silną wolę." Mi to przeszkadza, bo jak wiesz uwielbiam wydalać, chodź początkowo obstrukcja jest przyjemna i wygodna, jak się chce kupę na mieście, to nie obawiam się wpadki, bo wiem, że sama ze mnie nie wyjdzie i to uczucie jak się zbiera coraz więcej, tez lubię, do momentu aż sprawia mi ból i utrudnia normalne funkcjonowanie, to takie urozmaicenie, lecz niestety ostatnio stało się to nie urozmaiceniem, tylko uciążliwym problemem. Odkąd biorę ten suplement, to przeważnie jest dobrze i mogę jeść to co lubię. Fajnie, że masz taką samodyscyplinę, ja nie potrafię się powstrzymać, próbowałam kilka razy jeść zdrowo, lecz wtedy traciłam przyjemność z jedzenia i w końcu uznałam, że już wolę postękać i jeść to co lubię. "Nie jestem psychologiem, ale lubię zgłębiać niektóre sprawy tak głębiej." Acha, ja mam podobnie, chodź Ty masz w tym więcej doświadczenia, bo czytając Cię byłam pewna, ze jesteś psychologiem, Mnie czasem intryguję taka myśl, by iść do jakiejś psychoanalityczki, takiej by mi się spodobała i rozmawiać z nią o swoich upodobaniach, szokować, zadawać jej pytania, co ona czuje podczas defekacji, jak zaczyna, czuć tą potrzebę? Pewnie zaleciła by mi psychiatryk, hi hi :) "A co do mojego wyglądu, to wyglądam normalnie, szczupły obecnie facet ze mnie, z twarzy też raczej normalny ze mnie facet." No to pewnie wpadłbyś mi w oko :) "Co do tej kobiety, z którą pisałem, to pisałem z nią około 4 lat, poznałem ją przypadkiem na czacie. Przypadłem jej do gustu pod względem mojej wyobraźni, trzeba przyznać że była mocno pod tym względem wymagająca, a zboczona tak totalnie, że lepiej nie pisać. Faktem jest, że miała wyobraźnie, fantazję, widać, że była też intelektualistką, bardzo bystra, dbała o detale, każdy szczegół. Doprowadzałem ją często do orgazmów taką pisaniną, chciała mi nawet płacić, bo nikogo innego nie mogła znaleźć bo byli dla niej chyba za słabi, przynajmniej tak pisała. Ale ja nie chciałem od niej pieniędzy, głupio mi było brać pieniądze od kobiety, po jakimś czasie przyznałem się do jej własnych skłonności i wtedy byłem na każde jej zawołanie, jej wirtualnym niewolnikiem, miała kontrolę nad moim orgazmem, pisałem dla niej, tworzyliśmy wspólnie klimat imperium rzymskiego z różnymi scenariuszami. Było to imperium przesiąknięte różną serią zboczeń. Przestaliśmy pisać po 4 latach, bo stwierdziła, że chce skończyć z tymi swoimi fantazjami, i chcę sobie dać z nimi spokój. Chociaż kilka razy robiliśmy sobie przerwy na kilka miesięcy, bo takiej nieraz potrzebowała, to teraz raczej to koniec tej historii. Fajnie było, na początku zwłaszcza był niesamowity klimat, trzeba przyznać, ze też bardzo mroczny. Starałem się dla niej, aby ją zadowalać, często byłem zmęczony, bo takie pisanie też wyczerpuje energię." To kawał czasu, utrzymywaliście znajomość, musiała być fascynującą osobą, sama chciałabym ją poznać, takie osoby są w pewnym sensie uzależniające, też bym nie brała pieniędzy, chodź nie wiem czy ze mną by w ogóle chciała pisać. Uchyl rąbka tajemnicy o czym pisała, strasznie ciekawa jestem. "A bieliznę od różnych kobiet można zamówić na ogłoszeniach tego typu. Najlepsza strona do tego moim zdaniem to: http://erotyka.hiperogloszenia.pl . Dział erotyka i tam jest używana bielizna w dziale. Nieraz jak zamawiałem różną bieliznę to byłem bardzo zadowolony. Masz rację, zapach nie zawsze był taki sam, nieraz w ogóle nie było nic czuć, a czasami zapach był niesamowity. Czasami sobie myślę, aby zamówić takie znoszone stringi, gdzie kobiecie czuć zapach jej tyłka z prawdziwym zapachem, na pasku, aby móc go wdychać. No cóż, jestem fetyszystą i nic na to nie poradzę, ze mocno podniecają mnie prawdziwe zapachy kobiet." No popatrz, nie wiedziałam, że są takie ogłoszenia, może sama sie ogłoszę, mam sporo bielizny, która mi sie znudziła i nie noszę jej, ponosiła bym i jeszcze ładna sumka by się zebrała. Może sama bym coś zamówiła, mnie też kręcą zapachy kobiet, na razie wącham sobie bieliznę pięknej ale jak wiesz lubię różnorodność, (z tond moje dawne przygody z facetami, szybko się nudziłam jednym, dlatego bywało, że zaliczałam numerki na boku będąc w związku.) tylko musiała bym zobaczyć pupę kobiety od której kupiłabym majtki, bo tak to sam zapach fajny, na pewno działaby na wyobraźnię, ale ja lubię patrzeć i wąchać, czuć stymulacje różnymi zmysłami jednocześnie. Czasem patrzę, na wypięty tyłek pięknej, wącham jej świeżo zdjęte majtki, a potem je liżę. Ostatnio strasznie napalona jestem, z piękną się kocham, prawie codziennie, jednak takie laski widuję w pracy, że marzy mi się orgia z kilkoma kobietami, muszę się jakoś wyładować seksualnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A co do tej byłej twojej kochanki, to może zorganizujcie sobie taką sesję, może się czegoś nauczysz o dominacji toaletowej od takiej kobiety, to będzie doświadczenie dla ciebie. O ile jest odwaga i śmiałość, i chęć, to nie ma nad czym się zastanawiać." Byłyśmy się z nią spotkać, niegdyś musiała doprowadzać facetów do wrzenia, teraz jest już trochę postarzała ale i tak robi wrażenie. Jest strasznie pewna siebie, jakby nie miała żadnych kompleksów, ma do tego powody, jest lekko puszysta ale pasuje to do jej urody. Ma imponującą kolekcję zabawek akcesoriów, bicze, kneble liny, itd. jej mieszkanie przypomina sex shop. Ma spora łazienkę, widać, że została wykończona do tego typu zabaw, kratka w podłodze, wąż do spłukiwania, taka jakby deska do prasowania, (podobny kształt.) do której przywiązuje się ofiarę by nie mogła się ruszać, trzy różne krzesła, toaletowe, miałam pietra oglądając to wszystko. Jednak tak mnie ta tematyka wciągnęła, że byłam bardziej zafascynowana niż przestraszona. Po oprowadzeniu nas, (piękna już znała to miejsce.) Przyszedł czas na rozmowę, usiadła w fotelu, jak królowa i zapytała czego oczekujemy. Ja przedstawiłam swoje pragnienia, że chcę by mnie zgnoiła, potem zrobiła ze mnie swój kibel i najlepiej, by jeszcze przyprowadziła jakąś koleżankę. Po tych słowa uśmiechnęła się szyderczo, że chętnie zrobi ze mnie swoja sukę, niewolnicę ale to nie będzie tanie. Zapytałam więc o jaka kwotę chodzi? Wtedy wybuchła śmiechem, że pieniądze nie wchodzą w grę. To zapytałam nieco zdziwiona i zaciekawiona, czego chce w zamian? Odpowiedź już zupełnie mnie zaszokowała. "Ciebie i Twojej, księżniczki, zrobię czego pragniecie, namówię nawet kilka koleżanek, w zamian za seks, byście były moimi d******** robiły to na co mi przyjdzie ochota, np. zaspokajały się nawzajem, ja bym patrzyła i w dowolnym momencie się dołączyła." Acha, powiedziałam już mocno zszokowana, czułam sie jak na dywaniku u diabła. "Chcę się z wami zabawić, najpierw z Tobą, (czyli ze mną.) lubię świeże smakołyki, a na Ciebie mam chętkę jak na mało kogo, na sam Twój widok, już mam chcice. By nie było tak łatwo, ruda będzie się przyglądać, naszym igraszkom, zobaczymy czy potrafi sie dzielić, jak będę Zabawiać się z nią, to Ty zobaczysz ile potrafię z niej wycisnąć, już prawie zapomniałam smak jej słodziutkiej szparki." Wtedy już mnie zatkało, Piękna zbladła, powiedziałam wtedy, że musimy to przemyśleć. Po chwili ochłonięcia, zapytałam, o małą demonstrację jej możliwości, coś na zachętę. Wstała i powiedziała bym poszła za nią, poszłyśmy do łazienki, zdjęła majtki, usiadła na krawędzi muszli, (ma wielkie dupsko.) zaczęła stękać i prężyć się, szybko się podekscytowałam, moje podniecenie cały czas rosło, gdy rozwierał jej się o***t, zaczęły, się do niego powoli zbliżać ekskrementy, ciemnobrązowe, jak gorzka czekolada. Po kilku minutach, rósł już gruby balas, po kolejnych kilku minutach, legł w sedesie, okaz jakiego bym się nie powstydziła, jakieś 25 cm. długości, przynajmniej 4 cm. grubości, leżał w poprzek, białego, sedesu jak pęto kaszanki na półmisku. To nie był koniec, w ciągu ok. minuty, legły w sedesie, dwa mniejsze, ok. 2/3 długości tamtego, te spoczęły w wodzie w odpływie, były miększe, od tego poprzedniego. Do tego wydaliła, w ciągu ok. kolejnej minuty jeszcze trzy cięższe i znacznie miększe, podobnej długości, grubości, grubośc***arówki. Na koniec przez kilka minut, wydaliła papkę, wyczyściła się do zera, (tak ja lubię, się wypróżniać, jej defekacja bardzo przypominała moją, chyba się do niej przygotowała.) Wstała i zapytała, czy chciała bym to poczuć na sobie, odpowiedziałam, drżącym z podniecenia głosem, że bardzo, Wtedy powiedziała, że wiem co mam zrobić, a ona gwarantuję, że będę zachwycona, tym co ona mi zapewni. Chciała spuścić wodę, lecz ją powstrzymałam i powiedziałam, że ja poślę to dzieło w otchłań kanalizacji. Kibel się przytkał, to co miękkie, papka, balasy, popłynęło, rekordowy balas tylko ustawił się w odpływie, lecz ze względu na jego sztywność, nie był w stanie się zgiąć by, przez niego przejść. więc wzięłam. szczotkę i delikatnie, powoli, zaczęłam go przygniatać, bawiąc się nim, nie chciałam go od razu zniszczyć, powolne ruchy, w lewo i wprawo, oraz przygniatanie, początkowo go zgięły, a potem doprowadziły do jego przepołowienia, wtedy znowu spuściłam wodę i po chwili oporu, najpierw jedna, potem druga połowa powoli zniknęły w odpływie, wykonałam, kilka ruchów szczotką, usuwając ślady ekskrementów z powierzchni muszli. "No no, jeszcze kibelek mi umyłaś, nie zapomniałaś jeszcze o czymś? Chyba należy mi się mały serwis za mój show?" Wypięła tyłek, wzięłam papier, wtedy ona na to, śmiejącym głosem: "No co Ty, papierem? A czym, zapytałam zdziwiona? "Wylizuj." Zdębiałam. "Ha ha ha ha, ale masz minę, gdyś mogła się zobaczyć, żartowałam, wycieraj papierem." Wytarłam jej tyłek i spuściłam wodę. "Jak delikatnie, masz wprawę, wycierasz rudą?" Tak, sprawia mi to przyjemność. "To się rudej, poszczęściło,taka seksowna niańka, tylko pozazdrościć." Uzupełniamy się, podciągnęła majtki, potem spodnie i poszłyśmy powoli do salonu, ponownie usiadła na swoim królewskim fotelu i zapytała: "No miałaś już darmową próbkę, moich możliwości i sadząc po Twoich minach i zachowaniu, podobało Ci się. To jak, zabawimy się?" Spojrzałam na piękną, jej mina, mówiła, że nie jest na to gotowa. Po czym odpowiedziałam, Tak, myślę, że jesteś w stanie, doprowadzić mnie do przerażenia, w tym temacie, jednak muszę się z piękną naradzić na spokojnie, damy Ci znać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ho ho, piękna, no to ruda awansowała, widać, że Ci na niej zależy ale nie ma nic za darmo, wiecie jakie są moje warunki, jeśli chcesz To "Piękna" też może, na Ciebie, nawalić." Dobra, my musimy już iść, dzięki za poświęcony czas, damy znać jak się odważymy. "Okey, mi też było miło, spędzić czas w takim doborowym towarzystwie." Odprowadziła nas do drzwi, przemyślałyśmy warunki z piękną i uznałyśmy, ze potrzeba nam czasu, by się zdecydować. Szukałyśmy ofert o tym tematy, jednak Dominy, nie są łatwe we współpracy, większość do których dzwoniłyśmy, mówiła, że nie zajmuje sie facetami. Z kolei te które, się zgodziły, na dominację, odkładały słuchawkę, gdy składałam propozycję, dominacji toaletowej, wcześniej, zwyczajnie obrażały mnie. Jednak udało się, znaleźć dwie, które się zgodziły, Jedna w Warszawie, druga na zadupiu, w Różanie, to wieś. Pierwsza, bierze, za nas dwie, za dominację, 500 zł. za godzinę, a za załatwienie się, zawołała, uwaga, kwotę 2000 zł. To nie pomyłka, dziewczyna jest na prawdę sexi ale chyba, jej kupa do głowy uderzyła, ze złota jest czy co? Ta druga, taka sobie, mocno przy kości, nie pociąga mnie zbytnio, lecz cena bardziej przystępna, 500 zł, za dominację, za nas dwie i defekację na mnie. Nie wygląda na specjalistkę i jeszcze musiałybyśmy dojechać no niej. Obie oferty mają jedna wspólna wadę, dotyczą defekacji jednej osoby, Sabina, (Była pięknej.) oferuje mi defekację kilku Pań, po kolei, potraktowania mnie jak publiczny kibel. Jednak musimy sie poważnie zastanowić nad tym, czy jesteśmy w stanie oddać sie innej osobie i przyglądać się jak kochana osoba, oddaje się komuś innemu. To nie jest łatwe, dlatego jesteśmy na etapie, rozważań. "Ja mam takie fantazje, pragnienia związane jeszcze z upokarzaniem mnie przez kobietę, przez jej koleżanki, jakieś księżniczki, itp, aby mnie takiego nieśmiałego, do kobiet, przebrać za kobietę, umalować, i być np od tyłu w******nym straponem. Chociaż jak już pisałem, pociąga mnie autentyczna, dominacja kobiet na co dzień nade mną, w każdym aspekcie życiowym, wykorzystując mnie dla ich egoistycznych przyjemności, kaprysów. Chociaż to kobieta powinna o wszystkim w tym przypadku decydować, co i jak, a nie jej uległy podnóżek. Takie skłonności musiałem mieć gdzieś w sobie od zawsze, ale nie byłem ich dawniej tak świadomy, chociaż takie pragnienia, emocje, czy niektóre fantazje tak od siebie przychodziły mi same w mojej wyobraźni. To takie moje najbardziej ukryte pragnienia, o których nikt nie wie, że pociągają mnie takie dominujące kobiety, typ księżniczek, kobiet, dla których jestem uległym, dla wyładowania się, upokorzenia mnie. Pociąga mnie ten aspekt idealizmu takich kobiet księżniczek, zimnych suk, o których mogę marzyć i w nagrodę poczuć prawdziwą zawartość ich natur, zapachów, smaków, tych najbardziej ukrywanych przed innymi facetami, a ukazanych mi w celu wyładowaniu się na mnie, byciem ich ofiarą, ich więźniem, że nie ma od nich ucieczki, bo i tak mnie znajdą, że należę do nich cały. Taki idealizm, niedostępność, że w jakimś sensie nie jestem dla nich równorzędnym partnerem, bo one stoją wyżej ode mnie i są dla mnie bóstwem, o które trzeba dbać i czcić. Muszę dodać, że nie ma to nic wspólnego z jakimiś moimi kompleksami, bo takich kompleksów nie odczuwam i raczej nie mam." No to pewnie byłbyś zachwycony ofertą Sabiny. Ja właśnie pragnę, by mnie zgnoiły, potraktowały tak, jak zagraniczne dziewczyny, traktują kible u mnie w pracy, jestem właśnie typem zarozumiałej, egoistycznej, dominującej, księżniczki i fascynuje mnie jak to wygląda z perspektywy służki, takiej niewolnicy, kreci mnie to niesamowicie. Poniekąd, kompleksy maja tu znaczenie, teraz ich nie mam ale w czasach szkolnych mnie prześladowała, jak to wspominam, czuje się jak taka szmata do podłogi która wielu pomiatało, chyba z powodu uwielbienia mnie, przez piękną, potrzebuję trochę pogardy. Ja też od dłuższego czasu mam podobne fantazje jak Ty. Dobrze, że Ty też nie masz kompleksów, może są jakieś serwisy gdzie są tego typu oferty? Ja nie znalazłam takich ale jeśli są, to mógłbyś się ogłosić. Z tymi fantazjami mam tak samo, głównie to fantazje o defekacji, to takie sny na jawie, zaczynam o tym myśleć i nie mogę przestać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałaś niecodzienne przygody z tymi szpitalami. Ale rozumiem cię poniekąd z tym załatwianiem się gdzieś w publicznych toaletach, np w szpitalach, czy psychiatrykach. Oczywiście mnie nie kręci załatwianie się w publicznych toaletach jak ciebie, tylko raczej wejście do damskiego wc, i możliwość poczucia damskich ekskrementów czy moczu kobiet. Dobrze, że bierzesz jakieś suplementy, bo przynajmniej odczujesz ulgę z tym wypróżnianiem. No, jak pisałem, jesteś terrorystką pod tym względem, skoro potrafisz tyle tego narobić np na nocnik, że zajmuje go cały. Nieraz oglądałem takie filmiki z defekacji kobiet, jak potrafiły tyle się wypróżnić, że głowa mała. W pewnym sensie podniecało mnie to, wyobrażałem sobie, że jestem ofiarą takiej kobiety księżniczki, jak wydala tyle na mnie. Odczuwałem na samą myśl poczucie strachu, obrzydzenia, upokorzenia z silnym podnieceniem. Z tym wsadzeniem dildosa swojej kochance jak chciała się chyba wypróżnić to mocny hardkor. Odczuwasz silniejsze ekscytacje jak wydalasz na swoją kochankę, ze względu pewnie, że dominujące usposobienie u ciebie dominuje . Taki twój fetysz, najlepiej go zaakceptować. Ja wziąłem się trochę za siebie, mniej jem, brzuch mi w miarę spadł jak pisałem. Przestałem nawet jeść mięso. Mam za to słabość nieraz do pepsi. Zresztą często mnie też pobudza, podobnie jak kawa, ale mi siada na żołądku dlatego prawie jej nie piję. A jak wydalasz na swoją kochankę, albo po prostu wypróżniasz się i w dodatku jesz, to jest to też taki właśnie przejaw egocentrycznej księżniczki, która nie ma dość. Wypróżnia się i chcę jeszcze bardziej zapaskudzić toaletę, i ją upokorzyć, jedząc w czasie defekacji. Podniecający widok i upokarzający. " No to pewnie wpadłbyś mi w oko usmiech.gif " Jako facet, czy ofiara ? ;) Ja też bardzo lubię oglądać filmiki jak kobiety się wypróżniają jak pisałem nieraz i patrzyć na ich miny ulgi, bardzo to mnie podnieca, taki widok, kobiety, która ma pogardliwy i taki swobodny wyraz twarzy ulgi jak zrobi kupę na swoją ofiarę, czy do środka toalety. Podnieca mnie ta ulga kobiety ich miny w czasie wypróżniania się na ofiarę, kosztem jego stresu, upokorzenia, ten egoistyczny ton takiej kobiety księżniczki, zimnej suki, która dba tylko o własną przyjemność kosztem upokorzenia swojej ofiary. A co do dominacji toaletowej, to pociąga mnie jedynie bardziej dominacja z deską, krzesłem, bo bardziej przypomina to prawdziwą toaletę. Pytałaś o czym pisałem z tą kobietą, z którą byłem w takiej relacji wirtualnej. Było to imperium rzymskie, tworzyliśmy klimat imperium rzymskiego, tzw zamkniętego, do którego nikt nie ma dostępu. Ona szukała głównie pisarza raczej płci męskiej do pisania. Byliśmy, twórcami, artystami, którzy mieli podobne osobowości, spojrzenie na ten temat, fabułę, klimat. Chociaż na początku musiałem załapać temat, bo to ona narzuciła jego rytm, a ja musiałem go uchwycić, aby jej towarzyszyć w rozbudowie fabuły. To o czym pisaliśmy, może przechodzić lekkie ludzkie wyobrażenia, ale była to tylko fabuła wirtualna, nic więcej. Nic na serio, po prostu, tworzyliśmy nieźle chory zboczony świat, klimat imperium rzymskiego. Byłem w tej fabule Cezarem, Ona była Królową, Mieliśmy młodych niewolników, bardzo nieraz młodych, zwłaszcza tacy byli w jej guście, przynajmniej wirtualnie. Mieliśmy też i niewolnice. Podbijaliśmy różne wioski, grabiliśmy wszystko co stanęło nam na drodze, mieliśmy swoich żołnierzy, swoich księciów, doradców, urzędników państwowych, naukowców, artystów, rzeźbiarzy, muzyków. Była to mocno rozbudowana fabuła. Była to fabuła przesiąknięta różnymi rzymskimi orgiami, okrucieństwem, sadyzmem, śmiercią, obrządkami, często czarną mszą, procesjami, rytuałami, torturami. Pociągał ją mocno sadyzm, zawsze na końcu przed zakończeniem fabuły, lubiła jak pisałem jej o sadyzmie, kręciła ją władza, często pociągał ją aspekt cierpienia młodych niewolników, często i na śmierć. Lubiłem również zabawiać się w tej fabule w filozofa, znawcę sztuki. Nieraz jak przechadzaliśmy się po naszych korytarzach imperium, oglądaliśmy różne dzieła sztuki, często opisywałem jej co przedstawia dany obraz, ona też opisywała inne. Byliśmy kompatybilni ze sobą, tworzyliśmy w jakimś sensie rodzaj sztuki. Byliśmy dwoma twórcami, kompatybilnymi artystami, ze sobą, dwoma złączonymi duszami, połówkami. Nasi żołnierze grabili wszystko co stanęło im na drodze. Zabijali tych, którzy im się nie podobali. Musieli znać upodobania swojego Cezara i Królowej. Jak się nie spisali, mogła czekać ich śmierć, lub zagłada, w szczególności, jak Królowa była niezadowolona ze swoich sług. Była bardzo kapryśna, zboczona chyba do granic człowieczeństwa, nie było dla niej tabu, dla niej pisanie o czymś takim jak wydalanie się na kogoś to nic, bo pisaliśmy o wiele gorszych rzeczach, przekraczającymi często zmysły dobrego smaku . Uwielbiała młodych niewolników, dla niej to była prawdziwa rozkosz, świeże mięska, najbardziej ceniła pięknych młodzieńców. Musieli sprostać jej urodą, bo inaczej nic dla niej nie znaczyli. Była bardzo egoistyczna pod tym względem, bezwzględna, nie było dla niej tematu tabu, w fabule oczywiście, bo to była tylko fabuła, potrafiła w niej rozgnieść takiego nic nie znaczącego dla niej robaka. Lubiła, jak pisałem jej o cierpieniach takich nic nie znaczących dla nich chłystków, o ich śmierci, miała w jakimś sensie zapędy sadystyczne i dominujące. Mieliśmy różne szkółki, zgrabione np małe dzieci, które dobrze się zapowiadali, że wyrosną na pięknych młodzieńców, albo niewolnice, zatrzymywaliśmy w naszym imperium. Wychowywały je odpowiednie służące, kształtowały ich odpowiednie szkółki w naszym imperium, musieli być odpowiednio kształceni przez wybranych przez nas nauczycieli. Mieli oni za zadaniem uczyć ich poddaństwa do nas, że ich życie zależy tylko od nas, i możemy z nimi zrobić co tylko zechcemy. Żyją dla nas i dla nikogo, dlatego muszą nas zadowalać i nasze kaprysy. Byliśmy ogólnie podobni do siebie, łączyły nas zapędy artystyczne, gust ponad przeciętny bym rzekł, nie pociągała nas chała. Dwie dusze artystyczne. Ale ona znała też moje upodobania, ze względu, że się jej przyznałem. Był to trzeci rok naszych rozmów. Za nagrodę jak dobrze się spisywałem, pisała mi jak mnie dominuje, ale to jedno, ale sposób w jaki to robiła, to przekraczało wszelkie wyobrażenia, potrafiła trafić do ukrytej części mojej natury i podniecić mnie do takiego stopnia, że miałem totalny kisiel w majtkach, odczuwając taki gorąc na twarzy a najlepsze było to, że nie pozwalała mi dojść, do póki mi na to nie pozwoli. Ona była w mocnym sensie wrażliwym aniołkiem, i totalnym diabłem w drugą stronę. Ucieleśnienie anioła i diabła. Taka kombinacja wrażliwej kobiety, z kombinacją dominującej bezwzględnej wampirzycy, księżniczki, królowej, a zarazem uległej d******* która nie wahałaby kochać się ze mną w tej fabule w kałuży krwi swoich podległych na wszystkie możliwe sposoby. Oczywiście to tylko była fabuła, ale klimatyczna, mroczna, bez tabu, piękna zarazem, świat piękna, nieba i piekła równocześnie. W sensie takim pojęciowym, to była ucieleśnieniem marzeń każdego mężczyzny, anioł i diabeł w jednej osobie. Lubiąca brać, i uwielbiająca z siebie dawać, kobieta, która nie ma żadnych hamulców. Byliśmy w jakimś sensie do siebie podobni, artystyczne dusze, tworzące dzieła sztuki, fabuły. Ona mnie też uwielbiała, przez cztery lata kompletnie nikogo praktycznie nie znalazła, kto by tak potrafił uchwycić i poczuć ten klimat Rzymu. Jeden się jej trafił, praktycznie podobny do mnie, na równi ze mną, ale przestał pisać, bo chyba nie wyrabiał psychicznie pod różnymi aspektami. Dlatego pewnie też chciała mi płacić, ale zrezygnowałem, ale to pisała, zanim przyznałem się do moich upodobań. Lubiłem doprowadzać ją do rozkoszy, zresztą trafiałem w jej gusta, potrafiłem dotrzeć do głębi jej odczuć, i musiała mieć chyba silne orgazmy, bo była zachwycona. No to tyle na ten temat mniej więcej. Łączyła nas fabuła. Ostatnio zastanawiałem się też nad swoimi skłonnościami, i doszedłem do wniosku, że muszą one mieć wiele wspólnego też z moją osobowością, wrażliwością, pojmowaniem siebie, świata, ludzi. Może ta silna wrażliwość, mimo swojej normalności, powodująca aspekt swojej niedoskonałości, odczuwaniu jej, że jest się tylko człowiekiem, kimś niedoskonałym. Zresztą nie lubiłem zbytnio być nigdy w centrum zainteresowania, miałem poczucie często i mam nieraz bycia kimś niegodnym, niedoskonałym, mimo, że ogólnie wszystko jest raczej w porządku. Tzn nie odczuwam jakichś kompleksów, ale jest w jakimś stopniu poczucie takiej niedoskonałości. Pewnie to też przekłada się na relację do kobiet, jak widzę, jakąś ładną dziewczynę, kobietę, to czuje się jej niegodnym, pociąga mnie w tym aspekcie prawdziwa uległość, nieudawana, i jej prawdziwa dominacja nade mną, nie udawana. To poczucie zawstydzenia wśród takich kobiet, dziewczyn, księżniczek, nieśmiałości, wstydu, upokorzenia, chęci ulegania, staniu się prawdziwym niewolnikiem, wyzwala we mnie prawdziwe te wszystkie odczucia, nieudawany wstyd, nieśmiałość, upokorzenie z silnym poczuciem nieudawanego podniecenia emocjonalnego, psychicznego, seksualnego. Jak o tym myślę, jak nieraz przejawiają się we mnie takie nieudawane reakcję, jak czuje się tak, to w jakimś sensie jest mi z tym dobrze, czuje się szczęśliwy. Sądzę, że to siedziało we mnie od zawsze, że te uczucia są prawdziwe, szczere. Dlatego raczej nie wyobrażam sobie wchodzić w jakieś relację, gdzie nie ma tego aspektu. Chyba jedyne w jaką relację mógłbym kiedyś wejść, to chyba tylko z taką prawdziwą nieudawaną dominującą księżniczką, ze względu na te moje silne odczucia, która dominowałaby mnie w każdym aspekcie, wykorzystywała i należałbym do niej cały, nie mógłbym przed nią uciec, byłbym jej w jakimś sensie ofiarą. Kręci mnie też szantaż, że ona wie o mnie wszystko, i np jak nie będę jej słuchał i uległy, to wygada coś o mnie i muszę być jej posłusznym i o nią dbać. Dlatego nie kręci mnie chodzenie do płatnych domin, bo to udawane, taka dominująca musi to lubić, czuć to, i musi to być nieudawane. Oglądnij sobie 13 odcinek na cda serialu animowanego GTO. W tym odcinku masz pokazaną taką relację nauczyciela z taką księżniczką, która go dominuje, ale widać, jest to szczere z jej strony, bo taka właśnie ona jest. W 14 odcinku ona jeszcze są sceny z jej udziałem. Postać jej imienia to Hidemi Oota. To taki mały obraz takiej dominującej prawdziwej nieudawanej egocentrycznej egoistycznej księżniczki o jaką mi chodzi. A do do was, to może umówcie się z tą całą sabiną, i zrealizujcie swoje fantazje, jak macie na to ochotę. Scena z tą dominującą, to nieźle pewnie byłyście zawstydzone, ja bym pewnie był mocno zestresowany. Widać, była przygotowana, skoro odwaliła aż takie przedstawienie, że walnęła kilka porcji kupy na twoich oczach. Widać, nie ma oporów i tabu, i nie wstydzi się. A dominy pewnie takie płatne nie są łatwymi osobami co do klientów, zresztą nie wiem, bo nie chodziłem i raczej nie mam zamiaru. Miałem swego czasu profil na portalu bdsm, ale usunąłem. Zresztą w mojej okolicy raczej brak takich kobiet, kiedyś jednak widziałem jakieś dwa ogłoszenia, ale nie w moim wieku do relacji. Jednak nie każda pewnie się też do tego nadaję. Może gdyby pojawił się ktoś ciekawy, to bym przełamał swoje lęki, przed takim spotkaniem i się umówił, ze względu na mocno odczuwające takie potrzeby, jednak musiałaby to być osoba warta uwagi, odpowiednia. Może i bym się nawet przeprowadził do innego miasta, dla kogoś takiego, gdyby był to ktoś serio ciekawy i warty, abym przełamał taki lęk przed spotkaniem. Byłaby to w pewnym siebie spora dawka strachu zmieszana z podnieceniem, wstydem, nieśmiałością, przed taką zimną księżniczką, której być może będę prawdziwym niewolnikiem i jej ofiarą, uległym w relacji w każdym aspekcie życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sądzę, że to siedziało we mnie od zawsze, że te uczucia są prawdziwe, szczere. Dlatego raczej nie wyobrażam sobie wchodzić w jakieś relację, gdzie nie ma tego aspektu. Chyba jedyne w jaką relację mógłbym kiedyś wejść, to chyba tylko z taką prawdziwą nieudawaną dominującą księżniczką, ze względu na te moje silne odczucia, która dominowałaby mnie w każdym aspekcie, wykorzystywała i należałbym do niej cały, nie mógłbym przed nią uciec, byłbym jej w jakimś sensie ofiarą. Kręci mnie też szantaż, że ona wie o mnie wszystko, i np jak nie będę jej słuchał i uległy, to wygada coś o mnie i muszę być jej posłusznym i o nią dbać. Dlatego nie kręci mnie chodzenie do płatnych domin, bo to udawane, taka dominująca musi to lubić, czuć to, i musi to być nieudawane. Oglądnij sobie 13 odcinek na cda serialu animowanego GTO. W tym odcinku masz pokazaną taką relację nauczyciela z taką księżniczką, która go dominuje, ale widać, jest to szczere z jej strony, bo taka właśnie ona jest. W 14 odcinku ona jeszcze są sceny z jej udziałem. Postać jej imienia to Hidemi Oota. To taki mały obraz takiej dominującej prawdziwej nieudawanej egocentrycznej egoistycznej księżniczki o jaką mi chodzi. A do do was, to może umówcie się z tą całą sabiną, i zrealizujcie swoje fantazje, jak macie na to ochotę. Scena z tą dominującą, to nieźle pewnie byłyście zawstydzone, ja bym pewnie był mocno zestresowany. Widać, była przygotowana, skoro odwaliła aż takie przedstawienie, że walnęła kilka porcji kupy na twoich oczach. Widać, nie ma oporów i tabu, i nie wstydzi się. A dominy pewnie takie płatne nie są łatwymi osobami co do klientów, zresztą nie wiem, bo nie chodziłem i raczej nie mam zamiaru. Miałem swego czasu profil na portalu bdsm, ale usunąłem. Zresztą w mojej okolicy raczej brak takich kobiet, kiedyś jednak widziałem jakieś dwa ogłoszenia, ale nie w moim wieku do relacji. Jednak nie każda pewnie się też do tego nadaję. Może gdyby pojawił się ktoś ciekawy, to bym przełamał swoje lęki, przed takim spotkaniem i się umówił, ze względu na mocno odczuwające takie potrzeby, jednak musiałaby to być osoba warta uwagi, odpowiednia. Może i bym się nawet przeprowadził do innego miasta, dla kogoś takiego, gdyby był to ktoś serio ciekawy i warty, abym przełamał taki lęk przed spotkaniem. Byłaby to w pewnym siebie spora dawka strachu zmieszana z podnieceniem, wstydem, nieśmiałością, przed taką zimną księżniczką, której być może będę prawdziwym niewolnikiem i jej ofiarą, uległym w relacji w każdym aspekcie życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Długo mnie nie było ale sporo się działo w moim życiu więc myślę, że jestem usprawiedliwiona :) "Miałaś niecodzienne przygody z tymi szpitalami. Ale rozumiem cię poniekąd z tym załatwianiem się gdzieś w publicznych toaletach, np w szpitalach, czy psychiatrykach. Oczywiście mnie nie kręci załatwianie się w publicznych toaletach jak ciebie, tylko raczej wejście do damskiego wc, i możliwość poczucia damskich ekskrementów czy moczu kobiet. Dobrze, że bierzesz jakieś suplementy, bo przynajmniej odczujesz ulgę z tym wypróżnianiem." Oj tak, wtedy były to dla mnie straszne przeżycia, teraz mam z tego niezły afrodyzjak. Mnie pociąga właśnie robienie kupy, w jakiś wysłużonych, często brudnych toaletach. Fascynuje mnie myśl ile już do nich "klocków" zostało zrobionych, przez te wszystkie lata, a one pokornie dalej służą i przyjmują kolejne. Robiąc na taki sedes kupę, czuję wielka ekscytację, że zaraz spocznie w nim również moja kupa, powodami tej ekscytacji są, właśnie uznanie pokornej służby, ludziom którzy zwykle nim pogardzają, bo się brzydzą z obawy bakterii, a także dlatego, że często jest brudny bo sporo osób się do niego załatwia, często, na "Małysza" brudząc deskę, albo wchodząc na nią butami. Mnie ekscytuję, to właśnie co większość ludzi w takich toaletach brzydzi, zastanawiam, się zawsze kto na nim się załatwiał przede mną, jaką zrobił, a raczej zrobiła kupę, bo zwykle toalety. np w szpitala nie są koedukacyjne, czasem pozostawiony zapach może coś na ten temat sugerować. Kręci mnie np. myśl, o ekskrementach, które do niego trafiły, a on pokornie je przyjął, ta myśl upodlenia, go przez te wszystkie osoby które się do niego wydaliły, gardziły nim, a on przyniósł im ulgę, przyjął to czego chcieli się na zawsze pozbyć. Zawsze kiedy wchodzę do kabiny, to uważnie się przyglądam, rozkoszuję przygotowaniem do defekacji, myślę, że będę kolejną osobą która się do tego sedesu wydali i właśnie kręci mnie myśl o tym, że już tyle osób zrobiło to przede mną, a ja będę kolejną. Jednocześnie mam szacunek do tak wiernych sług i jednocześnie, podnieca mnie myśl o mojej dominacji nad nim, że zaraz na niego n a s r a m i on nie może nic zrobić, rozbieram się do pasa i powoli siadam, nie śpieszę się, delektuję się uczuciem jak moja pupa powoli wciska się w zimną deskę, powoli ją ogrzewając i przyklejając do niej. Myślę wtedy o tym, że siedzę nim, prężę pupę i za kilka chwil zacznę wydalać, lubię tak posiedzieć i rozkoszować się tym oczekiwaniem, wspomina wtedy, chwilę, gdy byłam dzieckiem i miałam zatwardzenie, jak wpatrywałam się w pustą, białą półkę, sedesu i płakałam z goryczy, że czeka mnie lewatywa. Teraz czuję tak jakbym to nadrabiała, ma to dla mnie działanie terapeutyczne, bo jak się wypróżnię, to mimo efektywnej spłuczki, w postaci górnopłuka, muszę przynajmniej trzy razy wodę spuszczać, bo to co ułożę na półce, tworzy trwałą piramidę, na tyle wysoką, że jak kończę wydalać to czuję jak ekskrementy dotykają mi pupy. Sama defekacja zapewnia mi rozkosz, za równo fizyczną jak i psychiczną, a spłukiwanie na raty ma tą zaletę, że zwykle nie zapycham takich starodawnych sedesów, właśnie dlatego, że podczas spłukiwania, ekskrementy ratami są kierowane do odpływu, (w lejowej wszystkie, układają sie w odpływie dlatego prawie zawsze jak się wypróżnię to muszla się zatyka.) aczkolwiek jeśli zrobię, tzw. kłodę, to muszę ją fragmentować, szczotką podobnie jak w przypadku muszli lejowych, bo takie okazy, w jednym kawałku nie są w stanie przejść przez odpływ. Muszla z półką ma też tą zaletę, że widać wszystkie ekskrementy, co daje obraz całości defekacji, bo w muszli lejowej, spora cześć jest ukryta w odpływie. Suplementy ograniczyłam, bo mimo, że było fajnie, znacznie więcej wydalałam, to brakowało mi doznań zapewnianych przez twarde ekskrementy, najgorsze było jak zachciało mi się kupę i nie miałam gdzie jej zrobić, nacisk na wylot był naprawdę trudny do powstrzymania. kupę potrafiłam nawet pięć razy dziennie zrobić, o konsystencji masła orzechowego, jak tylko usiadłam na sedes, to moja pupa zamieniała się w maszynkę do lodów. Ciężko było, jak chciało mi się w pracy, robiłam przed wyjściem w domu, w pracy udawało mi się zrobić przed otwarciem jak mi się chciało, bo jak mieliśmy otwarte, to w toaletach, są tłumy, a jak mi się zachciało, to tak jak wspominałam, musiał szybko sobie ulżyć, a jak wiesz, toalety są u nas często zatkane, więc nie dość, że muszę je odtykać i sprzątać to miałabym, jeszcze więcej do sprzątania, bo schodziło ze mnie za jednym razem, na prawdę, sporo kupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz biorę, suplementy, co trzy, cztery, dni i jest pod tym względem zwykle ok. nie mam zazwyczaj, odchodów, twardych jak kamień, są dosyć gęste ale postękam, i satysfakcjonującą porcję wydalam przynajmniej dwa razy dziennie, chodź czasem, zdarzają się trudności. Często też, jak widzę gdzieś na śmietniku kibel, to mam ochotę zrobić do niego kupę, kręci mnie to, że pokornie służył rodzinie lub, toalecie w miejscu publicznym, a teraz niebawem zakończy swe istnienie w śmieciarce, uważam to za takie oddanie hołdu, jego dzielnej służbie, ostatnio na śmietniku pod blokiem Pięknej, zobaczyłam taki, nawet całkiem nowe, bo z miska lejową, był w naprawdę dobrym stanie, nawet deska była, to mi sprawę ułatwiło bo zimno teraz i nie uśmiechało mi się siadać na gołej ceramice. Było to w sobotę rano, nikt się nie kręcił, więc uległam pokusie, byłam spięta, z obawy, że ktoś mnie nakryje, więc za dużo nie zrobiłam ale dwa małe balasy się udało, żałowałam, że zrobiłam kupę w domu. Ktoś się pewnie nieźle zdziwił, jak poszedł wyrzucić śmieci i zobaczył kibel z kupą i żółtymi sikami, śmieciarze też pewnie mieli dziwne miny, no i musieli uważać wrzucając go do śmieciarki, by treść się nie wylała. :) Raz znalazłam taki okaz, który postanowiłam ocalić, było to jak szłam do pracy, , chodzę na skróty, przez podwórka kamienic, patrzę i widzę przed komórką śmietnika stoi, jeszcze z kawałkiem żeliwnej rury, podniosłam klapę, widać było, że to produkt, jeśli nie przedwojenny, to wyprodukowany zaraz po wojnie. Przez ową rurę nie stał stabilnie, był oparty o mur śmietnika, więc, obawiałam się usiąść, na dodatek co i raz ktoś przechodził. Ciężko było mi na spokojnie, się mu z tego powodu przyjrzeć. Widać było, że jest nieco zapuszczone, rdzaw zacieki i kamień, popatrzyłam chwilę i poszłam dalej, by być o czasie w pracy.Cały czas chodził mi jednak po głowie, wpadałam więc na szalony pomysł, uratowania tego okazu. Poprosiłam, więc, szefową, o godzinę przerwy, że niby chorej babci muszę lekarstwo kupić. Plan zakładał, powrót do domu i przyjazd samochodem, by ocalić znalezisko. W tych godzinach nie było korków, pobiegłam więc do metra i za nieco ponad dwadzieścia minut byłam już blisko domu, nie czekałam na autobus tylko pobiegłam, by nie tracić czasu. Wsiadłam szybko za kierownice i naginając nieco limity prędkości, w ok. piętnaście minut, udało mi się dojechać na miejsce. Zdążyłam, można powiedzieć w ostatniej chwili, tzn. załadowałam zdobycz i wyjeżdżając z podwórka, natknęłam się na śmieciarkę. Nie mogłam zaparkować w pobliżu pracy, bo w ogóle nie wolno mi było wjeżdżać na starówkę, bo prawo maja tylko autobusy, mieszkańcy i służby miejskie. Więc zanim znalazłam miejsce i wróciłam minęło ponad półtorej godziny, szefowa oczywiście mnie objechała i zagoniła do sprzątania, zawsze mnie zastanawia, dlaczego prawie zawsze, ja muszę sprzątać toalety? Czasem robią to inne kelnerki, bo u nas są same kelnerki, szefowa uważa, że dziewczyny lepiej przyciągają zagranicznych klientów. Jakoś dziwnym trafem, zwykle są zajęte i mi to przypada, nie mam do nich pretensji, bo to szefowa wydaje polecenia. A propos mojej, pracy, to ostatnio miałam okazję odreagować, swoje frustracje i to na obiektach będących ich przyczyną. Mianowicie, ok. miesiąc temu, była to sobota, szefowa oznajmiła mi, że mam tydzień wolnego, byłam zdziwiona, zapytałam dlaczego, powiedziała, że mamy remont i powiększenie lokalu, bo podpisała umowę o wynajem sąsiedniego lokalu, całość miała być połączona w jeden większy i tak się stało, piony toalet, są wspólne więc i toalety, miały zostać (i zostały.) powiększone. Zapytałam więc czy po zamknięciu mogła bym zrobić demolkę, skoro i tak wszystko idzie na zwałkę? Szefowa się zaśmiała i zgodziła się, była sobota, następnego dnia, mieliśmy ostatni dzień, działalności w starej odsłonie, zamknęliśmy wcześniej, ok 21" nie musiałam już sprzątać toalet, skorzystałam, ostatni raz z sedesów, na jeden zrobiłam i na drugi zrobiłam kupę, bo jakoś chciałam skorzystać ze swoich oprawców, tyle je sprzątałam to niech mi posłużą ostatni raz, chyba należało mi się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po ekscytujących posiedzeniach, przyszedł czas na demolkę, przywiozłam do pracy narzędzia, siekierę, młot i gogle, by mi coś w oko nie prysnęło. dwa machnięcia siekierą i drzwi od kabiny nie istniały, teraz przyszedł czas, na muszlę, pokornie stała z opuszczoną klapą, zamachnęłam się i jednym uderzeniem, rozbiłam klapę i deskę, muszla pękła ale się trzymała, dwa kolejne uderzenia i była w kawałkach, tak przywaliłam że, aż zadzwoniła, jakbym wielki słoik stłukła. Potem rozbiłam ją na drobne kawałki, następnie wzięłam się za ścianę dzielącą, kabiny, rozwalam w najlepsze, gdy wchodzi koleżanka z kuchni, pyta się czy jeszcze można skorzystać? Dobrze, że druga muszla była cała, było trochę niezręcznie, bo z powodu mojej demolki na ścianie, drzwi sąsiedniej kabiny wyleciały, razem z futryną, generalnie, postanowiłam druga muszlę zostawić sobie na deser. Trochę się krepowała, bo ściana już prawie nie istniała. Skorzystała jednak, byłam podjarana, widząc ją na muszli, jak przegarniałam gruz, a jak usłyszałam chlupot, moczu, zrobiło mi się gorąco, na dodatek zrobiła też kupę, miałam juz kisiel w majtkach jak usłyszałam plusk, nie mogła jej spuścić, bo woda była zakręcona, a te ze zbiornika zużyłam. Poszła a ja rozwalałam, dalej, siekiera waliłam kafelki rozwalając, jeden po drugim, jak zniszczyłam wszystko, zaczęłam demolkę, w pomieszczeniu z umywalkami, rozbiłam je, stłukłam lustra, wszystkich kafelków, nie zbiłam bo już zmęczona byłam, przyszedł czas na druga muszlę, jeszcze ostatni raz usiadłam na niej, tak by chwilę odpocząć, nie chciałam jej rozbijać razem z kupą, poszłam do męskie po wiadro wody, spłukałam ją. po czym deskę wyrwałam gołymi rękami, rzucałam ją, aż rozpadła się na kawałki, przyszedł czas na porcelanę i tym razem kawałek, po kawałku, zaczęłam jej unicestwianie najpierw zbiornik, potem miska, wahadłowo, machałam młotem odbijając kolejne kawałki, sedesu. W końcu pozostała, po nim górka, rozbijając tak powoli, zobaczyłam jak brudny był jego odpływ, przy podłączeniu do rury, dosłownie obrośnięty warstwą z ekskrementów. Byłam już zmęczona, a została jeszcze męska toaleta, tam poszłam na skróty, rozbiłam pisuary, muszle i porąbałam drzwi, kafelków nie chciało mi się rozbijać, zebrałam jednak trochę sił i przebiłam małą dziurę do sąsiedniego pomieszczenia, okazało się, że jest tam tylko jedna toaleta, mimo, że z trudem trzymałam młot, postanowiłam powiększyć dziurę, by móc przejść i tak też dokonać unicestwienia muszli. najpierw musiałam na niej usiąść, kupy nie udało się zrobić, jednak małe siku owszem, kilka zamachów i owa muszelka był już historią, podobnie jak umywalka i kilka kafelków. Wychodząc z męskiej toalety, natknęłam się na tragarza, który stanął jak wryty na widok mojej demolki, był dla mnie trochę nie przyjemny gdy dowiedział się, że wszystkie, kabiny zdemolowałam, kazałam mu robić do dziury skoro musi, po czym wyszłam. Było już po 23" nadal trwało opróżnianie sali głównej, a także kuchni, ze sprzętów, do następnego dna , miało być pusto, bo wtedy miała się rozpocząć demolka na całego. Cześć wyposażenia kuchni wróciła po metamorfozie, bo w większości są to bardzo drogie sprzęty. Zajrzał po dwóch dniach zobaczyć jak idą prace, przed knajpą stał toi toi, od razu mnie podkusiło ale jakoś brzydziłam sie korzystać po robotnikach, bo jak weszłam do środka, zniechęcił mnie odór. Natomiast w środku, pustki, gołe podłogi, ściany, ściana dzieląca oda lokale, (tę część gdzie mieliśmy knajpę i tę nowo wynajętą.) też już nie istniała, również w części gdzie były toalet, murowano, ściany nowych toalet, teraz w damskiej mamy sześć kabin, (3 razy tyle, co wcześniej.) w męskiej cztery kabiny i pięć pisuarów. (wcześniej były dwie kabiny i dwa pisuary.) pomieszczenia z umywalkami są bardziej luksusowe niż wcześniej, sedesy też są podwieszane, (co ułatwia mi prace, jak się coś przeleje.) szefowa musiała wydać majątek, nie wierzyłam, że w tydzień, uda się dokonać tylu radykalnych zmian. Drugi raz wpadłam w sobotę, już wszystko było gotowe, trwało sprzątanie i przygotowania do ponownego wyposażenia, lokalu. Szok, tyle roboty w sześć dni! W poniedziałek, przyszłam wcześniej, musiałam usiąść na nowych sedesach, fajnie było, szefowej nie było jeszcze więc mogłam poszaleć, (było po 6" rano.) robiąc na raty, udało mi się kupę do każdego, zrobić, do ostatniego zrobiłam znacznie więcej bo zależało mi by naznaczyć każdy, fajne uczucie, takie rozdziewiczenie kibelka, system spłukiwania też bardziej efektowny, jak nacisnę przycisk, balas znika w ułamku sekundy, te stare kompakty były już mocno wysłużone i często spłuczki się psuły. Na razie, puki klienci niczego nie popsuli, to mimo, że kabin jest znacznie więcej, to mam mniej pracy, bo sedesy znacznie rzadziej się zatykają, brudzą się także mniej, nie wiem czy to kwestia powłoki, czy tamte po prosu już jakoś zmatowiały, kolejki są też znacznie mniejsze, jedyne co zmieniło się na gorsze, to więcej papieru schodzi i ciągle z rolkami muszę maszerować. Klientów też jest znacznie więcej, co przekłada się na więcej napiwków, generalnie teraz mniej czasu schodzi mi na sprzątaniu toalet, a więcej na sali, mamy tylko dwie nowe kelnerki, a lokal prawie dwa razy większy, więc szefowa już mnie tak nie gnębi, bo ludzie na sali czekają :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"No, jak pisałem, jesteś terrorystką pod tym względem, skoro potrafisz tyle tego narobić np na nocnik, że zajmuje go cały. Nieraz oglądałem takie filmiki z defekacji kobiet, jak potrafiły tyle się wypróżnić, że głowa mała. W pewnym sensie podniecało mnie to, wyobrażałem sobie, że jestem ofiarą takiej kobiety księżniczki, jak wydala tyle na mnie. Odczuwałem na samą myśl poczucie strachu, obrzydzenia, upokorzenia z silnym podnieceniem." No, dzięki, nie jeden kibel zatkałam, i to kupą o normalnej konsystencji. Jednak uwierz mi, są gorsze ode mnie i wiem co mówię, sama tego doświadczyłam i sama nie wiem czy było to bardziej podniecające, czy straszne ale o tym za moment. "Z tym wsadzeniem dildosa swojej kochance jak chciała się chyba wypróżnić to mocny hardkor. Odczuwasz silniejsze ekscytacje jak wydalasz na swoją kochankę, ze względu pewnie, że dominujące usposobienie u ciebie dominuje . Taki twój fetysz, najlepiej go zaakceptować." No lubię mieć nad nią władzę, czasami nawet ja torturować jak widzę, jak się męczy, bo jej się chce, to często się masturbuję. Masz rację, to takie moje fetysze, śmiać mi się chcę, bo całe życie miałam słabość do takich zachowań, jednak nie dopuszczałam ich do siebie, z wyjątkiem tej terapeutki, swoją drogą ciekawe, co by pomyślał, jakbym teraz do niej poszła i opowiedziała jej o tym co wtedy robiłam i pragnęłam? Pewnie posłała by mnie do psychiatry hi hi. :) Muszę Ci podziękować, że dałeś mi odwagę bym otworzyła się na te tematy. "Mam za to słabość nieraz do pepsi. Zresztą często mnie też pobudza, podobnie jak kawa, ale mi siada na żołądku dlatego prawie jej nie piję." Też lubię, lecz sporo muszę wypić by mnie pobudziła. "A jak wydalasz na swoją kochankę, albo po prostu wypróżniasz się i w dodatku jesz, to jest to też taki właśnie przejaw egocentrycznej księżniczki, która nie ma dość. Wypróżnia się i chcę jeszcze bardziej zapaskudzić toaletę, i ją upokorzyć, jedząc w czasie defekacji. Podniecający widok i upokarzający." Czytasz w mojej świadomości, właśnie takie odczucia mam, jak jestem w galerii handlowej, to zwykle jak kupuje coś do jedzenia zwykle chińszczyznę, to biorę na wynos i idę, do toalety, rozbieram się z dolnej części garderoby, siadam, szykuję się do defekacji, po chińszczyźnie, mam tak, że mnie pobudza, a jak wydalam i pobudzenie nadejdzie, w trakcie, to mam prawdziwą orgie doznań. Zwykle biorę sajgonki, w Silver dragon i do tego smażony makaron nawet jak zjem na miejscu, to muszę potem do toalety, jednak wolę jeść w toalecie, czuję się jak maszynka, do robienia kupy, jednocześnie jem i wydalam, podwójne doznania i te poczucie, że jestem takim oprawcom sedesu, który nie może nic poradzić, że na niego wydalam, delektuje się zarówno jedzeniem, jem powoli i tak samo wydalam, nie prę, pozwalam fizjologi działać, jak się uzbiera, to lekko pomogę i tak co kilka minut, coś ze mnie wyleci i to właśnie, dodatkowo mnie podnieca, tworzenie pod sobą, górki ekskrementów, która na koniec, często, sięga mi tyłka. "Jako facet, czy ofiara ? oczko.gif " Jako facet, bo jak pisałam, przed facetem, chyba nie była bym w stanie się rozluźnić, mogę pokazać tyłek, uprawiać sex, całować, może nawet nasikać ale sprawa z kupą, wymaga całkowitej swobody, z piękną i innymi kobietami, mam tak jakby podejście siostrzane. "Ja też bardzo lubię oglądać filmiki jak kobiety się wypróżniają jak pisałem nieraz i patrzyć na ich miny ulgi, bardzo to mnie podnieca, taki widok, kobiety, która ma pogardliwy i taki swobodny wyraz twarzy ulgi jak zrobi kupę na swoją ofiarę, czy do środka toalety. Podnieca mnie ta ulga kobiety ich miny w czasie wypróżniania się na ofiarę, kosztem jego stresu, upokorzenia, ten egoistyczny ton takiej kobiety księżniczki, zimnej suki, która dba tylko o własną przyjemność kosztem upokorzenia swojej ofiary." Tu też dobrze mnie znasz, uwielbiam oglądać te filmiki, Często podnieca, mnie sam widok, dziewczyny, kiedy siedzi i się pręży, właśnie te jej miny, mówią wszystko, grymas przy wydalaniu, a potem widać uczucie ulgi, jak my nagrywamy, to też mamy ujęcie na wyraz twarzy, fajnie to wygląda, jak zestawi się ujęcie wydalania z mimiką twarzy. Ostatnio nagrywamy, też właśnie takie defekacje na ofiarę i czasem moja mina wygląda na obłąkaną, a pięknej często na co najmniej zmieszaną, aczkolwiek czasem jest podniecona, dy ja jestem ofiarą to cały czas jestem podniecona, nawet się uśmiecha, a Piękna, ma skoncentrowany wyraz twarzy, często po wydaleniu porcji, przygryza dolna wargę, już tak się oswoiła, że wydala na mnie jak do toalety. Myślę, że ją ta świadomość dominacji tak nie ekscytuję jak mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A co do dominacji toaletowej, to pociąga mnie jedynie bardziej dominacja z deską, krzesłem, bo bardziej przypomina to prawdziwą toaletę." Ja uwielbiam, siedzieć na desce i na niej też wydalać i nagrywać takie defekację, bo po pierwsze, przypomina, defekację na sedesie, po drugie, pozwala na dokładniejsze, nagrania. Jednak kucając, nacisk, jest większy łatwiej, się wypróżnić i jest to takie bardziej dzikie, często załatwiam się na piękną jak jeży w wannie, popatrzyłam to z jednego filmiku i strasznie polubiłam ten sposób, bo kupa spada z dużej wysokości co daje ciekawe efekty i ujęcia. Osobiście, przy tej, metodzie, często występuję w roli ofiary, patrzeć na spadające na mnie odchody, jak są twarde i ciężkie, to nawet czasem, bywa to bolesne. "Pytałaś o czym pisałem z tą kobietą, z którą byłem w takiej relacji wirtualnej. Było to imperium rzymskie, tworzyliśmy klimat imperium rzymskiego, tzw zamkniętego, do którego nikt nie ma dostępu. Ona szukała głównie pisarza raczej płci męskiej do pisania. Byliśmy, twórcami, artystami, którzy mieli podobne osobowości, spojrzenie na ten temat, fabułę, klimat. Chociaż na początku musiałem załapać temat, bo to ona narzuciła jego rytm, a ja musiałem go uchwycić, aby jej towarzyszyć w rozbudowie fabuły. To o czym pisaliśmy, może przechodzić lekkie ludzkie wyobrażenia, ale była to tylko fabuła wirtualna, nic więcej. Nic na serio, po prostu, tworzyliśmy nieźle chory zboczony świat, klimat imperium rzymskiego. Byłem w tej fabule Cezarem, Ona była Królową, Mieliśmy młodych niewolników, bardzo nieraz młodych, zwłaszcza tacy byli w jej guście, przynajmniej wirtualnie. Mieliśmy też i niewolnice. Podbijaliśmy różne wioski, grabiliśmy wszystko co stanęło nam na drodze, mieliśmy swoich żołnierzy, swoich księciów, doradców, urzędników państwowych, naukowców, artystów, rzeźbiarzy, muzyków. Była to mocno rozbudowana fabuła. Była to fabuła przesiąknięta różnymi rzymskimi orgiami, okrucieństwem, sadyzmem, śmiercią, obrządkami, często czarną mszą, procesjami, rytuałami, torturami. Pociągał ją mocno sadyzm, zawsze na końcu przed zakończeniem fabuły, lubiła jak pisałem jej o sadyzmie, kręciła ją władza, często pociągał ją aspekt cierpienia młodych niewolników, często i na śmierć. Lubiłem również zabawiać się w tej fabule w filozofa, znawcę sztuki. Nieraz jak przechadzaliśmy się po naszych korytarzach imperium, oglądaliśmy różne dzieła sztuki, często opisywałem jej co przedstawia dany obraz, ona też opisywała inne. Byliśmy kompatybilni ze sobą, tworzyliśmy w jakimś sensie rodzaj sztuki. Byliśmy dwoma twórcami, kompatybilnymi artystami, ze sobą, dwoma złączonymi duszami, połówkami. Nasi żołnierze grabili wszystko co stanęło im na drodze. Zabijali tych, którzy im się nie podobali. Musieli znać upodobania swojego Cezara i Królowej. Jak się nie spisali, mogła czekać ich śmierć, lub zagłada, w szczególności, jak Królowa była niezadowolona ze swoich sług. Była bardzo kapryśna, zboczona chyba do granic człowieczeństwa, nie było dla niej tabu, dla niej pisanie o czymś takim jak wydalanie się na kogoś to nic, bo pisaliśmy o wiele gorszych rzeczach, przekraczającymi często zmysły dobrego smaku . Uwielbiała młodych niewolników, dla niej to była prawdziwa rozkosz, świeże mięska, najbardziej ceniła pięknych młodzieńców. Musieli sprostać jej urodą, bo inaczej nic dla niej nie znaczyli. Była bardzo egoistyczna pod tym względem, bezwzględna, nie było dla niej tematu tabu, w fabule oczywiście, bo to była tylko fabuła, potrafiła w niej rozgnieść takiego nic nie znaczącego dla niej robaka. Lubiła, jak pisałem jej o cierpieniach takich nic nie znaczących dla nich chłystków, o ich śmierci, miała w jakimś sensie zapędy sadystyczne i dominujące. Mieliśmy różne szkółki, zgrabione np małe dzieci, które dobrze się zapowiadali, że wyrosną na pięknych młodzieńców, albo niewolnice, zatrzymywaliśmy w naszym imperium. Wychowywały je odpowiednie służące, kształtowały ich odpowiednie szkółki w naszym imperium, musieli być odpowiednio kształceni przez wybranych przez nas nauczycieli. Mieli oni za zadaniem uczyć ich poddaństwa do nas, że ich życie zależy tylko od nas, i możemy z nimi zrobić co tylko zechcemy. Żyją dla nas i dla nikogo, dlatego muszą nas zadowalać i nasze kaprysy. Byliśmy ogólnie podobni do siebie, łączyły nas zapędy artystyczne, gust ponad przeciętny bym rzekł, nie pociągała nas chała. Dwie dusze artystyczne. Ale ona znała też moje upodobania, ze względu, że się jej przyznałem. Był to trzeci rok naszych rozmów. Za nagrodę jak dobrze się spisywałem, pisała mi jak mnie dominuje, ale to jedno, ale sposób w jaki to robiła, to przekraczało wszelkie wyobrażenia, potrafiła trafić do ukrytej części mojej natury i podniecić mnie do takiego stopnia, że miałem totalny kisiel w majtkach, odczuwając taki gorąc na twarzy a najlepsze było to, że nie pozwalała mi dojść, do póki mi na to nie pozwoli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ona była w mocnym sensie wrażliwym aniołkiem, i totalnym diabłem w drugą stronę. Ucieleśnienie anioła i diabła. Taka kombinacja wrażliwej kobiety, z kombinacją dominującej bezwzględnej wampirzycy, księżniczki, królowej, a zarazem uległej d******* która nie wahałaby kochać się ze mną w tej fabule w kałuży krwi swoich podległych na wszystkie możliwe sposoby. Oczywiście to tylko była fabuła, ale klimatyczna, mroczna, bez tabu, piękna zarazem, świat piękna, nieba i piekła równocześnie. W sensie takim pojęciowym, to była ucieleśnieniem marzeń każdego mężczyzny, anioł i diabeł w jednej osobie. Lubiąca brać, i uwielbiająca z siebie dawać, kobieta, która nie ma żadnych hamulców. Byliśmy w jakimś sensie do siebie podobni, artystyczne dusze, tworzące dzieła sztuki, fabuły. Ona mnie też uwielbiała, przez cztery lata kompletnie nikogo praktycznie nie znalazła, kto by tak potrafił uchwycić i poczuć ten klimat Rzymu. Jeden się jej trafił, praktycznie podobny do mnie, na równi ze mną, ale przestał pisać, bo chyba nie wyrabiał psychicznie pod różnymi aspektami. Dlatego pewnie też chciała mi płacić, ale zrezygnowałem, ale to pisała, zanim przyznałem się do moich upodobań. Lubiłem doprowadzać ją do rozkoszy, zresztą trafiałem w jej gusta, potrafiłem dotrzeć do głębi jej odczuć, i musiała mieć chyba silne orgazmy, bo była zachwycona. No to tyle na ten temat mniej więcej. Łączyła nas fabuła." Ciekawa wizja, myślę, że bym też nawiązała z nią relację, myślę, że głównie dlatego, że też jestem typem aniołka i może nie diabła ale suki zdziry i totalnej egoistki, różnie to u mnie bywa, generalnie mam fasadę aniołka i potrafię być bardzo sympatyczna i to w zupełnie naturalny sposób, jednak zdarza mi się, na kogoś uwziąć a wtedy ma chęć totalnie go zgnębić, myślę, że to też kwestia mojej artystycznej duszy, uwielbiam rysować i jak oglądam rysunki, z czasów jak chłopak mnie zdradził, to teraz uważam je za przerażające. Tworząc też te filmiki czuję się spełniona artystycznie, reżyseruję, robię zbliżenia, odpowiednio ustawiam kamery, planuje jak np. defekacja ma przebiegać, potem montaż, spowolnienia, pewnych ujęć, modyfikacja ścieżki dźwiękowej, uwypuklanie pewnych dźwięków, nie wiele filmików mam skończonych tzn. tak zmontowanych, że jestem z nich usatysfakcjonowana, bo zajmuje to sporo czasu. Jak potem je oglądam, to potrafią, mnie na prawdę silnie podniecić, ostatnio nagrywamy też sceny erotyczne. "Ostatnio zastanawiałem się też nad swoimi skłonnościami, i doszedłem do wniosku, że muszą one mieć wiele wspólnego też z moją osobowością, wrażliwością, pojmowaniem siebie, świata, ludzi. Może ta silna wrażliwość, mimo swojej normalności, powodująca aspekt swojej niedoskonałości, odczuwaniu jej, że jest się tylko człowiekiem, kimś niedoskonałym. Zresztą nie lubiłem zbytnio być nigdy w centrum zainteresowania, miałem poczucie często i mam nieraz bycia kimś niegodnym, niedoskonałym, mimo, że ogólnie wszystko jest raczej w porządku. Tzn nie odczuwam jakichś kompleksów, ale jest w jakimś stopniu poczucie takiej niedoskonałości. Jeśli chodzi o mnie, to czasem mam podobne odczucia i to właśnie sprawia mi rozkosz, że jestem nie doskonała i można na mnie narobić, zbrukać, to też przekłada się na moja rozwiązłość, mam poczucie że jestem taką d u p o da j k ą, której każdy może włożyć, o czym świadczą moje przygody, z przeszłości, czasem mi tego brak. Mimo tego, jestem bardzo pewna siebie i mam silne poczucie wartości, lubię dominować i być uwielbiana, traktować innych z góry, tzn. jako swoje sługi, myślę, że dlatego mój związek z piękną, jest tak udany, bo czuje się królową, ona jest moją służką, zaspokaja moje potrzeby, za równo seksualne jak i uczuciowe, daje mi poczucie spełnienia, spokój, właśnie ze względu relacji, Pani, niewolnica, to podstawa. Jednak szybko się nudzę, z tond ten pomysł na te szaleństwo z byłą Pięknej i jej koleżankami, a także, częsta zamiana relacji, Pani niewolnica. Myślę, że Ty nie masz powodów do uważania siebie za niedoskonałego, uważam, że jesteś bardzo ciekawym mężczyzną, a sadzą po Twoich opisach, również atrakcyjny fizycznie. "Pewnie to też przekłada się na relację do kobiet, jak widzę, jakąś ładną dziewczynę, kobietę, to czuje się jej niegodnym, pociąga mnie w tym aspekcie prawdziwa uległość, nieudawana, i jej prawdziwa dominacja nade mną, nie udawana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To poczucie zawstydzenia wśród takich kobiet, dziewczyn, księżniczek, nieśmiałości, wstydu, upokorzenia, chęci ulegania, staniu się prawdziwym niewolnikiem, wyzwala we mnie prawdziwe te wszystkie odczucia, nieudawany wstyd, nieśmiałość, upokorzenie z silnym poczuciem nieudawanego podniecenia emocjonalnego, psychicznego, seksualnego." Myślę, że jeśli spotkasz, kobietę która Cię doceni, to będziesz idealnym, materiałem na partnera, każda kobieta, kocha być uwielbiana, a Ty potrafiłbyś jej to zapewnić, spróbuj, warto się przełamać, uwierz mi. Widzę, że te uczucie, nakręcają, Cię podobnie jak mnie. "Jak o tym myślę, jak nieraz przejawiają się we mnie takie nieudawane reakcję, jak czuje się tak, to w jakimś sensie jest mi z tym dobrze, czuje się szczęśliwy. Sądzę, że to siedziało we mnie od zawsze, że te uczucia są prawdziwe, szczere. Dlatego raczej nie wyobrażam sobie wchodzić w jakieś relację, gdzie nie ma tego aspektu. Chyba jedyne w jaką relację mógłbym kiedyś wejść, to chyba tylko z taką prawdziwą nieudawaną dominującą księżniczką, ze względu na te moje silne odczucia, która dominowałaby mnie w każdym aspekcie, wykorzystywała i należałbym do niej cały, nie mógłbym przed nią uciec, byłbym jej w jakimś sensie ofiarą. Kręci mnie też szantaż, że ona wie o mnie wszystko, i np jak nie będę jej słuchał i uległy, to wygada coś o mnie i muszę być jej posłusznym i o nią dbać." Myślę, że, są takie dziewczyny, ja jestem podobna, lecz zajęta, rozumiem twoje upodobania, mam podobne, też piękna wie o mnie parę niewygodnych faktów, nasza relacja jest takim, bo nasi rodzice o niej nie wiedzą. "Dlatego nie kręci mnie chodzenie do płatnych domin, bo to udawane, taka dominująca musi to lubić, czuć to, i musi to być nieudawane." Takie też na pewno są, moja koleżanka lubiła tą dominację, chodź nie świadczyła usług dominacji toaletowej ale na pewno są dziewczyny co takie świadczą i to lubią, trzeba by po forach poszukać. "Oglądnij sobie 13 odcinek na cda serialu animowanego GTO. W tym odcinku masz pokazaną taką relację nauczyciela z taką księżniczką, która go dominuje, ale widać, jest to szczere z jej strony, bo taka właśnie ona jest. W 14 odcinku ona jeszcze są sceny z jej udziałem. Postać jej imienia to Hidemi Oota. To taki mały obraz takiej dominującej prawdziwej nieudawanej egocentrycznej egoistycznej księżniczki o jaką mi chodzi." No dobre, ja mam podobnie z piękną, jak mi się coś nie podoba, to też czasem dostanie i to tak spontanicznie. Myślę, że bym ci się spodobała. :) "A do do was, to może umówcie się z tą całą sabiną, i zrealizujcie swoje fantazje, jak macie na to ochotę. Scena z tą dominującą, to nieźle pewnie byłyście zawstydzone, ja bym pewnie był mocno zestresowany. Widać, była przygotowana, skoro odwaliła aż takie przedstawienie, że walnęła kilka porcji kupy na twoich oczach. Widać, nie ma oporów i tabu, i nie wstydzi się." Jesteśmy już po, to był prawdziwy hardcore ale po kolei. Na zachętę, była bardzo dobrze przygotowana, do tego stopnia, że myślałam o tym obsesyjnie, cały czas miałam przed oczami, jej wielki tyłek, z wyglądu obleśny, galaretowaty z celluitem i rozstępami, jednak ten widok, jak się pręży, a potem wyciska z niego balasy, był po prostu zniewalający. Ciemnobrązowe, gęste i grube, na swój sposób piękne i to jak potem wpadają do wody, na filmikach mnie to nieźle podnieca ale na żywo, są jeszcze zapach i te odgłosy defekacji, jak miażdżone odchody, przeciskają się przez o***t, stęknięcia, to podnieca mnie bardziej niż seks, Sabina jest odpychająca, fizycznie ale to co potrafi na kiblu wyczyniać, trudno mi się do tego przyznać, ale ma lepsze predyspozycje ode mnie, mówię Ci widzieć to na żywo, było to uczucie, jakbym w transie była. Potem jak wpadały do sedesu, wpadały do wody, a potem znikały w odpływie, spoczywając na jego dnie, a następnie wsuwając co raz głębiej, tak, że większości nie było widać. Żal było mi spuścić wodę. jednak widok jak powoli znikały, to wszystko, była prawdziwa magia. Umówiłyśmy się z nią w sobotę ok. miesiąc temu, troszkę dłużej. Przywitała nas pół naga z biczem w ręku, aż się jej nieco przestraszyłam. Postanowiła mnie pierwszą karać, poszłyśmy do sypialni, kazała mi usiąść w fotelu, na przeciwko łóżka, Pięknej kazała się rozebrać i położyć na brzuchu. Wzięła pejcz i zaczęła ją okładać po tyłku i plecach, wyzywając, chyba na wszelkie możliwe przekleństwa, następnie wzięła spinki, do wieszania prania i założyła pięknej na wargi sromowe po czym, znów zaczęła wyzywać ją od dziwek. Piękna wrzeszczała z bólu, to ją zakneblowała (swoimi majtkami, czyli sabiny.), kopała ją, deptała w szpilkach, znęcała się tak nad nią z dziesięć minut, po czym, sama się rozebrała, wypięła tyłek, i kazała sie lizać po odbycie. Zrobiło mi się nie dobrze, jak widziałam to i jak wyciera o twarz pięknej swoją tłustą, d u p ę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trwało to, kilka minut, w kolejnym kroku, zaczęły się całować, z języczkiem, obejmowała, piękną, macała ją po tyłku i cipce, miałam już tego, dość, gotowało się we mnie, jednak tak pragnęłam realizacji, grupowej defekacji, na mnie, że jakoś udawało mi się panować nad sobą. Położyła się i kazała sobie minetkę robić, jak piękna się nie starała, to ciągnęła ją za włosy. W kolejnym kroku, wyciągnęła penis, majtki, z wielkim penisem i kazała się wypiąć pięknej, po czym, zgwałciła ją analnie, piękną wrzeszczała i płakała, bo zdjęła jej knebel, chciała bym słyszała jej ból, czułam jakby, ktoś wypalał mnie od środka. Kolejnym krokiem było jej zaspokajanie, wyciągnęła wibratory, didla, koraliki analne itp. piękna miała ją tymi zabawkami doprowadzać do szczytu rozkoszy i całkiem nieźle jej szło, jęczała jak pętana, aż zazdrosna byłam. Kiedy piękna się zmęczyła, wyjęła drugie, penis majtki i kazała jej je założyć, po czym kazała położyć się na plecach. Miały uprawiać seks na jeźdźca. Tak na prawdę, chodziło o dominację, myślałam, że połamie piękną na kawałki,ona waży chyba grubo ponad 100 kg. a piękna niecałe 60 kg. siadała jej na nogach, wciskając dosłownie ją w materac, wydawała przy tym iście zwierzęce odgłosy. Potem usiadła jej na twarzy i pocierała o***tem o jej nos. następnie, Sabina położyła się na plecach, a piękna musiała ją wielbić, całowała ją po całym ciele, pieściła i lizała jej piersi, ssała jej sutki, pieściła ustami jej wargi sromowe, lizała stopy, ssała palce, a na koniec, robiła jej bardzo dobrze ręką. Teraz przyszedł czas na mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kompletnie mnie zaskoczyła, zaprosiła mnie do łazienki, usiadła na kiblu, tak zwyczajnie bym niczego, nie widziała, wydalała sporo gazów, minęło kilka minut nim zaczęła wydalać, pewnie specjalnie to przeciągała wiedząc jak na to czekam, w końcu zaczęła, szlak mnie trafiał jak słyszałam odgłosy defekacji, a potem pluski, świadczące o wydaleniu, a ja nic nie widziałam. Co gorsza spuściła wodę na siedząco, śmiała się ze mnie widząc jak się z tego powodu wkurzyłam. Wstała potem i wypięła tyłek, kazała mi lizać, zaczęłam lizać jej mokrą od sików cipkę, a ona do mnie tak: "nie tak szybko, najpierw, umyj mi kakałko." nie, powiedziałam, tego już za wiele, ona na to: "Jak chcesz, a moje koleżanki już zaczęły się przygotowywać, a one potrafią nawalić nie wiele gorzej niż ja, poza tym, nie jeden facet by sporo zapłacił by wylizać moje słodkie, kakałko." Dobrze, odpowiedziałam, myślałam, że się zrzygam plułam co chwile, a ona zaczęła się prężyć, jakby chciała mi n a s r a ć do ust. Jakoś to przeżyłam. Wytarłam jej cipkę i tyłek papierem, gdy go wrzucałam do kibla, szlak mnie trafiał gdy widziałam na jego powierzchni, ślady po jej defekacji, musiał to być spory kaliber. następnie, zażądała czegoś, gorszego, miałam posłużyć jej jako toaleta, kazała mi się rozebrać do naga i położyć na podłodze, otworzyć usta, miała, mi nasikać do nich, a ja musiałam to wypić, nie było łatwo ale jakoś sie przemogłam, potem okazało się, że to nie koniec. Kiedy myślałam, że bardziej już mnie nie upokorzy, przystawiła mi o***t do ust i zaczęła stękać, po kilku sekundach zaczęła wydalać, jednak nie po to by się załatwić, lecz by mnie dręczyć, kazała mi zrobić to co ja kazałam pięknej, lizać wystającą z o***tu kupę, pomyślałam, że tego nie zrobię, jednak wydawało mi się, że moje pragnienie jest tak bliskie realizacji, że jakoś się przemogła, chodź zbierało mi sie na wymioty. Pomyślałam, wtedy czy te upodlenie jest warte mojego marzenia i czy faktycznie pragnę tego by zrobić z siebie publiczny szalet, taka burza mózgów i uznałam sama sobie sie dziwiąc, że na prawdę tego właśnie pragnę, sama siebie nie poznaję i trochę sama się siebie brzydzę. Potem okazało się, że to nie było najgorsze, poszła z powrotem na kibel i wydaliła balas do końca, tym razem nie spuściła wody, kazała mi go wyjąć i zjeść! sama nie wierzyłam, że to robię jak wyławiałam go z kibla, był jeszcze lekko ciepły, zjadłam go jak najszybciej, by mieć to z głowy, a potem wyrzygałam, cały czas czułam w ustach ten paskudny smak, wzięła szczotkę WC, były na niej pozasychane kawałki kupy, chyba specjalnie ją tak zapaskudziła i zaczęła mnie nią pocierać, najpierw, pupę, plecy, cipkę, biust, a na końcu twarz, kazała mi ja lizać, znowu się zrzygałam. Kazała mi umyć kibel, to akurat, po tym wszystkim mnie w ogóle nie ruszyło. Potem, poszłyśmy pod prysznic, musiałam ją umyć. Obrzydzenie mnie brało, jak kazała mi myć jej tłuste d u p s k o, cały czas miałam przed oczami jak zbliża mi sie do ust i jak musiałam zlizywać z niego odchody, a potem je zjeść. Dała mi szczotkę do zębów, to była nagroda, myłam kilka razy, a i tak czułam ten smak kupy, płyn do płukania ust dopiero pomógł. Po myciu, myślałam, że pójdziemy do sypialni, nic bardziej mylnego, kazała mi zostać, a ona wyszła, zabroniła mi korzystać z kibelka, zastanawiałam sie dlaczego? Po kilku minutach, wróciła w stroju pielęgniarki, z pompką do lewatywy i kilkoma gadżetami. Pomyślałam sobie, że super, że pewnie nie wie, że sprawi mi frajdę. Kazała mi uklęknąć na podłodze i od razu zabrała się do pracy, nalała wody do wiadra i po chwili umieściła kaniole w moim odbycie,zaczęła wtłaczać wodę, a ja mogłam się w końcu odprężyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Relaks nie trwał jednak długo, po kilku minutach, już nie mogłam, krzyczałam, a ona dalej pompowała, zrozumiałam wtedy cel, chciała mnie w ten sposób ukarać, woda trykała na boki, a ja płakałam, w końcu nie wytrzymałam i upuściłam część wody, wkurzyła się i okazała się , ze ona też ma wkładkę "Bardex" , natłuściła ja mocno, po czym brutalnie, wcisnęła mi do pupy. Napompowała balon tak, że myślałam, że mi o******ce rozerwie. Teraz, byłam już bezbronna, czułam jak oblewa mnie zimny pot, w końcu skończyła. Dla mnie to był dopiero początek, bo nie pozwoliła mi sobie ulżyć, zawołała piękną i zaczęła się z nią zabawiać, a ja leżałam na podłodze i skręcałam się z bólu. Każda minuta ciągnęła się w nieskończoność, nie wiem ile czasu minęło ale końcu, pozwoliła mi się wypróżnić, teraz wiem, co musi przeżywać piękna jak robię jej podobnie, tylko ja jej tyle płynu nie wlewam, jak spuściłam powietrze, to wkładka wystrzeliła ze mnie, jak korek z butelki szampana, gejzer z pupy, przez chyba pół minuty, nigdy w życiu nie cieszyłam się tak z defekacji, woda dosłownie porwała ze sobą kawałki ekskrementów, jak zeszła to waliłam kupę aż miło, twarde ekskrementy nieco namiękły, a ciśnienie w jelicie, sprawiło, że odkleiły się od jego ścianek. Był plusk za pluskiem, niemalże co sekundę, myślałam, że posiedzę z pół godziny, jednak po ok. 10 minutach byłam pusta, oczywiście zapchałam kibel ale przy pomocy szczotki powoli poszło ale wodę musiałam cztery razy spuszczać, bo taka ilość była, że przy jednym spłukaniu, tylko część spływała, z reszta po pierwszym, ekskrementy się podniosły, a jak poziom wody powoli spadał, to osiadły na ścianka sedesu. Po tym kazała mi się umyć i zaprosiła do łóżka. Położyła się naga na plecach i kazała lizać sobie cipkę, muskać wargi sromowe ustami, mdłości mnie brały, bo mi ta cipka śmierdziała, jednak starałam się to robić jak najlepiej, z czasem, nawet przestała mi śmierdzieć i spodobała mi się ta zabawa, ona jęczała z rokoszy i cały czas nazywała mnie swoją dziwką, co początkowo mnie raziło, a potem stało sie podniecające. Nadszedł czas na minetkę, aż ją skręcało z rozkoszy, potem miałam jej zrobić rimming, jakoś się przemogłam, po tym co przeżyłam w łazience, nie był to dla mnie większy problem. Potem, całowałam ją po tyłku, następnie chciała się całować, z języczkiem, mimo, że jest odpychająca, to nawet mi sie to podobało. Gdy skończyłam pieścić jej piersi, przyszedł czas na seks. Najpierw na nożyce, podobało mi się, miała wygolona cipkę, ale czuć było włoski, które, zwiększały doznania. Potem na dwustronne didlo, oczywiście piękna wszystko obserwowała. na koniec penis majtki, ja je założyłam i zaczęła sie jazda na wszelkie możliwe pozycje, na koniec anal, cały penis na konie upaćkany w kupie, gdy myślałam, że już koniec zabawy, ona je założyła i kazała się wypiąć, ryczałam z bólu jak mi pupę gwałciła, chodź uwielbiam seks analny to ten był torturą, też dla tego, że penis był upaprany jej kupą. Nadszedł koniec, była zadowolona, jeszcze wzięłyśmy wspólny prysznic we trzy, mnie bolała pupa cipka miała m siniaki, piękna większe, wyglądałyśmy jak ofiary zbiorowego gwałtu, Sabina miała nam dać znać gdy, będzie gotowa z koleżankami. Po tygodniu, zadzwoniła i zaprosiła na następną sobotę, czyli po dwóch tygodniach, się doczekała, na razie nie zdradzę szczegółów, powiem tylko tyle, że było warto, ekstremalne przeżycie, zal mi było tylko pięknej, bo zgodziła sie na te tortury, bym mogła spełnić swoja fantazję, jednak podczas realizacji tego show, dała mi wycisk. "A dominy pewnie takie płatne nie są łatwymi osobami co do klientów, zresztą nie wiem, bo nie chodziłem i raczej nie mam zamiaru. Miałem swego czasu profil na portalu bdsm, ale usunąłem. Zresztą w mojej okolicy raczej brak takich kobiet, kiedyś jednak widziałem jakieś dwa ogłoszenia, ale nie w moim wieku do relacji. Jednak nie każda pewnie się też do tego nadaję. Może gdyby pojawił się ktoś ciekawy, to bym przełamał swoje lęki, przed takim spotkaniem i się umówił, ze względu na mocno odczuwające takie potrzeby, jednak musiałaby to być osoba warta uwagi, odpowiednia." To prawda, wiem bo jak wspominałam, mam koleżankę z tej profesji, znam ją od dzieciństwa i ma trudny charakter, podobnie jak ja, dlatego też przebiera w klientach, jeśli jej nie odpowiada, to potrafi go zmieszać z błotem, z resztą, ma koleżanki po fachu i podobno one też są wybredne, w przeciwieństwie do prostytutek, nie obsługują każdego. One lubią tę dominację, wiem po sobie, dlatego są w dużej mierze naturalne w tym co robią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie znam, poza sabina takiej dominy toaletowej ale myślę, że one też po prostu, lubią to robić, przekonałam się o tym dosłownie, na własnej skórze. Jednak myślę, że skoro tego pragniesz, to jeśli taka by się znalazła, to może warto, wyjechać do innego miasta by zrealizować swoje fantazję? "Może i bym się nawet przeprowadził do innego miasta, dla kogoś takiego, gdyby był to ktoś serio ciekawy i warty, abym przełamał taki lęk przed spotkaniem. Byłaby to w pewnym siebie spora dawka strachu zmieszana z podnieceniem, wstydem, nieśmiałością, przed taką zimną księżniczką, której być może będę prawdziwym niewolnikiem i jej ofiarą, uległym w relacji w każdym aspekcie życia." Jeśli znalazł byś ochotniczkę, taką na stałe, to myślę, że było by warto, co do tych odczuć to słusznie typujesz, też tak myślałam, zanim tego doświadczyłam, jednak te emocje odczucia, są tak silne i skrajne, że nie ma słów by to opisać. tortury, bym mogła spełnić swoja fantazję, jednak podczas realizacji tego show, dała mi wycisk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Długo cię nie było, faktycznie. Nie spodziewałem się, że jeszcze napiszesz. Co jakiś czas sprawdzałem temat. Z tymi toaletami, to masz frajdę, ja bym chyba nie potrafił narobić tak w publicznej toalecie, zawsze jakoś nie lubię się załatwiać publicznie gdzieś w toaletach. Chociaż jak bym miał ciśnienie, to nie miałbym wyjścia. Widzę, że jesteś już specjalistką w tych dziedzinach, toalet. Wszystko opisujesz jak profesjonalistka. Widać, faktycznie lubisz to co robisz. Rozumiem to. Może tak podświadomie szukałaś takiej pracy, gdzie będziesz miała takie atrakcje ? Oczywiście nie zdziwiłbym się, i to potrafię zrozumieć. Sam być może, gdybym miał taką możliwość, to mógłbym pracować w damskich toaletach, by móc posłuchać, mieć dojście do damskich ekskrementów. W jakimś sensie kręciłby mnie fakt, że któraś mogła by mnie nakryć na gorącym uczynku, takie uczucie niepewności, dreszczyku, emocji, adrealiny skrajnego podniecenia. To, ze sprawia ci rozkosz defekacja, i dlatego chyba ograniczyłaś branie suplementów, o ile dobrze pamiętam, to dobrze, dla tej sprawy, ze kręci cie tak defekacja i brakowało ci tych doznać. Takie właśnie pagórki, które nieraz robisz, widziałem właśnie na filmach, gdzie kobiety, wydalały się na ofiarę, i porcja sięgała im pupy. Podniecający widok. No musisz być właśnie typem takiej księżniczki, która lubi się poznęcać nad ofiarą, być zimną, dominującą, która nie odpuści i lubi upokorzyć swoją ofiarę, w tym toaletę. To bardzo podniecające. Lubie ten typ kobiet, chociaż ukrywam to oczywiście przed innymi, kiedyś nie chciałem dopuścić do siebie tych odczuć, ale to jest jednak jasne dla mnie, więc to zaakceptowałem. Twoja piękna, jak ją nazywasz, musi mieć z tobą ostry hardcore. Ale widocznie, ona ma bardziej uległą naturę, a ty dominującą, więc się uzupełniacie. Jak pisałem, jak opisujesz te wszystkie szczegóły, jak rozbijałaś te wszystkie toalety, ściany, to piszesz jak profesjonalistka. Widać, ze znasz się na tym dobrze i to lubisz :) Ale teraz już pewnie nie będziesz miała tylu atrakcji, z racji tego, co opisałaś, ale przynajmniej odżyjesz od tego, to taka sprawiedliwość losu. "Masz rację, to takie moje fetysze, śmiać mi się chcę, bo całe życie miałam słabość do takich zachowań, jednak nie dopuszczałam ich do siebie, z wyjątkiem tej terapeutki, swoją drogą ciekawe, co by pomyślał, jakbym teraz do niej poszła i opowiedziała jej o tym co wtedy robiłam i pragnęłam? Pewnie posłała by mnie do psychiatry hi hi. usmiech.gif Muszę Ci podziękować, że dałeś mi odwagę bym otworzyła się na te tematy. " Pewnie by uznała cie za dziwną, tak samo jak ta moja, do której chodziłem, uznałaby mnie za zboczeńca, przez takie chore fantazje, dewiacje. Zresztą, ja też nie dopuszczałem do siebie takich zachowań, w jakimś stopniu, czułem się dziwnie z tym, że przychodzą mi do głowy takie fantazje. Pamiętam jak byłem młodszy, to przyjechała ciotka do mojego domu, i weszła do toalety po mnie, to słyszałem, jak robi siku, wyobrażając sobie, ze robi na mnie. W wieku nastoletnim też mi takie myśli przychodziły po głowie, pisałem już kiedyś, że wszedłem do damskiego wc, chyba jak chodziłem jeszcze do gimnazjum, jak miałem z 13 lat, aby móc poczuć zapach damskich ekskrementów. Nie musisz mi dziękować, przynajmniej uświadomiłaś sobie swoje pragnienia i już znasz siebie, więc masz prawo do radości. "Ciekawa wizja, myślę, że bym też nawiązała z nią relację, myślę, że głównie dlatego, że też jestem typem aniołka i może nie diabła ale suki zdziry i totalnej egoistki, różnie to u mnie bywa, generalnie mam fasadę aniołka i potrafię być bardzo sympatyczna i to w zupełnie naturalny sposób, jednak zdarza mi się, na kogoś uwziąć a wtedy ma chęć totalnie go zgnębić, myślę, że to też kwestia mojej artystycznej duszy, uwielbiam rysować i jak oglądam rysunki, z czasów jak chłopak mnie zdradził, to teraz uważam je za przerażające. Tworząc też te filmiki czuję się spełniona artystycznie, reżyseruję, robię zbliżenia, odpowiednio ustawiam kamery, planuje jak np. defekacja ma przebiegać, potem montaż, spowolnienia, pewnych ujęć, modyfikacja ścieżki dźwiękowej, uwypuklanie pewnych dźwięków, nie wiele filmików mam skończonych tzn. tak zmontowanych, że jestem z nich usatysfakcjonowana, bo zajmuje to sporo czasu" Jak byś miała wyobraźnie na tyle, że potrafiłabyś zrozumieć i uchwycić temat, to pewnie by tak było, tylko że ona bardziej szukała jego do pisania. Też rysuję, akurat to nigdy nie miałem talentów plastycznych, rysunkowych, ale staram się to zmienić i rozwinąć te zdolności, aby nabyć talentów plastycznych. Już chyba bardziej mam więcej talentu do pisania, niż do rysowania, ale mam nadzieję, że się to z biegiem lat zmieni. Też miałem okresy, że chciałem reżyserować, być bardziej takim naturszczykiem, samoukiem, pisać scenariusze, kręcić filmy, ale jakoś mi to przeszło. Jak byłem trochę młodszy, to pasjonowałem się kinem, lubiłem klasyki, nadal lubię, no i też muzykę. Inaczej, dobra sztuka. Mam artystyczną duszę. Ale to z powodu pewnie też mojej wielkiej wrażliwości, w każdym aspekcie. Więc pewnie i do fantazjowania, skrajności, podobnie jak ty. Z tego powodu też pewnie biorą się moje odczucia niedoskonałości, niedoskonałości nie tylko siebie, ale i świata. Po prostu wysoka świadomość otaczającej rzeczywistości, jak i siebie samego. Sądzę, że u takiego wrażliwca, łatwiej o uformowanie się pewnych skłonności pod wpływem pewnych pierwszych przeżyć, doświadczeń, itp. " Myślę, że Ty nie masz powodów do uważania siebie za niedoskonałego, uważam, że jesteś bardzo ciekawym mężczyzną, a sadzą po Twoich opisach, również atrakcyjny fizycznie. " Raczej nie mam kompleksów na punkcie swojego wyglądu, wyglądam po prostu normalnie. Mam bardziej taką urodę męską, a zarazem o delikatnych rysach, takie kobiecy rysy, męskie, w jakimś stopniu wrażliwe. Po prostu mam raczej ciepłe niebieskie spojrzenie. Trudno z mojej twarzy wyczytać, dominację, po moich oczach jej raczej tak nie widać, może bardziej uległość, trudno to określić. No dobre, ja mam podobnie z piękną, jak mi się coś nie podoba, to też czasem dostanie i to tak spontanicznie. "Myślę, że bym ci się spodobała." Po tym, co opisujesz, jaka jesteś, to pewnie tak. Jak ogólnie zacznę myślęć tylko o takich kobietach, dziewczynach, księżniczkach, podobnych do twojego opisu, samej siebie, to zaczynam mocno odczuwać te wszystkie emocje, silne podniecenie, wymieszane z silnymi emocjami. Ten typ kobiet dziewczyn, księżniczek, egoistycznych, egocentrycznych, które lubią wykorzystywać, czuć władzę nad facetem, lubią się cenić, dają nagrody i kary, lubią być adorowane, są w jakimś stopniu materialistkami, które uważają, że wszystko im się należy, dbają tylko o swoją przyjemność, lubią być rozpieszczane, skrajnie mocno mnie podnieca. Ten idealizm ich jak pisałem, że stosują rodzaj szantażu, nagród i kar za niedostosowanie się, brak wykonania zadania, brak odpowiedniej taryfy. Wiedzą, że ten ktoś ma ich fetysz i lubi wszystko co od nich pochodzi, zapachy, smaki, i go to podnieca, i potrafią to wykorzystać dla siebie przeciwko niemu, stosując formę nagród i kar. Bawi ich to, rajcuje, lubię czuć się tak ważne, księżniczkowato, z dumą, pewnie siebie. Potrafią sobie ulżyć jego kosztem, kiedy tylko chcą, bo wiedzą, że zrobi dla nich wiele, bo go to podnieca, i z powodu jego fetyszy, ulżą też i sobie jego kosztem. Ostatnio trochę rozważam zakup jakiejś bielizny od właśnie takiej księżniczki, zimnej suki, najlepiej stringów, z zapachem jej tyłka. Ale zobaczę, jak to jeszcze będzie. Pociąga mnie, jak taka dominująca księżniczka, wie, że prosta forma do mojego zniewolenia i podporządkowania mojej osoby ku niej, idzie przez moja seksualność, i wystarczy, że zapnie mnie w pasie cnoty, a ja z powodu podniecenia, seksualnego, emocjonalnego, psychicznego, zrobię dla niej wiele, a z czasem i jeszcze więcej, zależy jak mnie wytresuje i będzie mnie miała do wszystkiego czego zapragnie i będzie mnie wykorzystywać w każdym aspekcie, codziennym, domowym, finansowym, fizycznym, seksualnym, toaletowym. No, ale to tyle na ten temat. A ta sabina, to nieźle was urządziła, zwłaszcza ciebie. Podziwiam. Ja chyba bym nie dał rady z taką dominującą, tzn 100 kg gramową z wielkim tyłkiem. Zresztą, taka dominująca musi też w jakimś sensie w miarę pociągać, bo pewne rzeczy trudno zaakceptować, u takiej osoby. Musi w jakimś sensie być pociąg, bo inaczej taka forma relacji, może bardziej obrzydzać, niż dawać podniecenie i upokorzenie. Ale to kwestia gustu, co kto lubi. Nieźle cie urządziła. Pewnie też bym rzygał, brzydził się, i był też zestresowany. Dostałyście mocną lekcję dominacji. Widać, że to profesjonalistka, po tym co z wami robiła. Lubi te sprawy. Ja bym się pewnie brzydził, gdyby mi taka kazała zjeść swojego balasa, ale być może gdyby mi ktoś kazał i nie miałbym wyjścia, to pewnie bym się przemógł i zrobił co do mnie należy. Ty przynajmniej na końcu miałaś w jakimś sensie, poczucie ulgi, z tą lewatywą, bo w miarę jesteś przyzwyczajona do tych spraw. A co do kobiet dominujących, niekomercyjnych, to ogólnie to trudna sprawa z tymi rzeczami u nas w kraju. Z tego co wiem, to nawet takie dominujące, niekomercyjne, które to lubią, mają problem kogoś wartościowego znaleźć, na związek, relację, w swoich dużych miastach, a co dopiero mówić o mniejszych. Widocznie, sporo w tym światku, oszustów, ściemniaczy, onanistów. Dużo ponoć piszę do takich, pierwsi piszą, zagadują, umawiają się, a później nie przychodzą, albo wyłudzają zdjęcia, albo liczą na seks. Typowe femdom, bdsm, to mniejszość seksualna, podobnie jak homoseksualizm, dlatego trudno o takie osoby. Musi to być ktoś ciekawy, warty uwagi, aby zdecydować się na przeprowadzę, bo zresztą, wiele też zwykłych oszustek, które są tak naprawdę materialistkami, i nie pociąga ich dominacja, tylko kasa. Więc trzeba też uważać, na kogo się trafia. A mnie studia klimatyczne, płatne dominy komercyjne, nie pociągają. Chociaż to nie znaczy, że dominująca niekomercyjna może nie być materialistką w związku, o ile też pociąga ją dominacja nad facetem w każdym aspekcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fiksacja w fazie analnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ściemniaczy, onanistów. Dużo ponoć piszę do takich, pierwsi piszą, zagadują, umawiają się, a później nie przychodzą, albo wyłudzają zdjęcia, albo liczą na seks. Typowe femdom, bdsm, to mniejszość seksualna, podobnie jak homoseksualizm, dlatego trudno o takie osoby. Musi to być ktoś ciekawy, warty uwagi, aby zdecydować się na przeprowadzę, bo zresztą, wiele też zwykłych oszustek, które są tak naprawdę materialistkami, i nie pociąga ich dominacja, tylko kasa. Więc trzeba też uważać, na kogo się trafia. A mnie studia klimatyczne, płatne dominy komercyjne, nie pociągają. Chociaż to nie znaczy, że dominująca niekomercyjna może nie być materialistką w związku, o ile też pociąga ją dominacja nad facetem w każdym aspekcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
• "Długo cię nie było, faktycznie. Nie spodziewałem się, że jeszcze napiszesz. Co jakiś czas sprawdzałem temat. Teraz też mnie nie było długo, można by powiedzieć, że rok hi hi :) Ale tak to jest, praca, a po pracy rzadko sama jestem, a przy pięknej nie będę pisała, nie wie o moich talentach literackich. Poza tym, muszę mieć natchnie, na nowo przeżyć wszystko, by to opisać. Zaglądaj często, dziś akurat mam chwilę, bo mam już, wolne, piękna na kolacji u rodziców, a ja wcześniej skończyłam pracę i chętnie podzielę się kolejna porcją swoich doświadczeń. Pisałam je na raty w wolnych chwilach, aż zebrałam całość. Sporo nadrobię, głównie historyjkami z przeszłości, co mi się ostatnio przypomniały ale też aktualnymi doświadczeniami. Dość wyjaśnień, opowiem co ostatnio mi się przytrafiło. Wiec tak, przed świętami miałam permanentne, zatwardzenie i to takie totalne, przed samą wigilią, nic nie mogłam zrobić, dosłownie marzyłam by zrobić kupę, a w pracy tego pełno, bo to okres przed świąteczny to mieliśmy oblężenie, sprzątałam jedna kabinę, a obok słyszałam odgłosy defekacji i aż mnie skręcało z zawiści, a przy takim ruchu co i raz znajdowałam jakieś okazy i szlak mnie trafiał bo ja nawet suchej pyrki nie mogłam zrobić. W domu piękna też jak zwykle nie miała z tym problemów i mimo zazdrości, cieszyło mnie to, że chociaż ona się nie męczy i chyba z powodu moich masochistycznych skłonności przyglądałam się jej defekacjom, widok ten mnie dołował, a jednocześnie, sprawiał wielką radość, przynajmniej, mogłam sobie popatrzeć. Nie wiem jak ona to robi ale by mogła worek cementu zjeść a nie ma obstrukcji, co najwyżej trochę postęka a i tak walnie kupsko jakby tydzień nie s r a ł a, no może przesadzam, nie na raz ale jakby tak z całego dnia zebrać, to by było gdzieś tyle co w tydzień niektórzy robią. A po świętach to nawet mnie deklasuje, dwa razy pod rząd kibel zapchała, zwykle ja gdy nie mam problemów, walę więcej i bardzo mnie to cieszy, jednak wtedy poczułam się zagrożona, chodź widoki były imponujące. Nie miałam przed świętami czasu, by zająć się tym problemem na poważnie, czopki nie pomagały, bo problem był gdzieś wyżej, (miałam pusto w o******cy i jej okolicach, bo to co tam było, twarde jak kamień, udało mi się wygrzebać, (dokładniej piękna mi pomogła.) czasu nie miałam, bo nawet w wigilie pracowałam do 17 stej, ponad tysiąc pierogów sprzedaliśmy, więc możesz sobie wyobrazić co się działo. Problem wymagał poświecenia mu czasu, czułam się coraz gorzej, uczucie nieustającego rozsadzania od środka, nie pozwalało mi normalnie funkcjonować, a do tego było mi słabo i miałam zawroty głowy, mdłości, ekskrementy, dosłownie mnie zatruwały, dzień przed wigilią, nawet moja szefowa, która nie jest zbyt uprzejma, wykazała się współczuciem, nie tylko nie poganiała mnie z toalety ale nawet podarowała mi xenne ekstra, która niestety tylko pogorszyła sprawę, bo dostałam okropnych bólów brzucha. Skala, zjawiska, wymagała radykalnych działań i wyglądało na to, że potrzebuję, dokładnej lewatywy, o której jak się domyślasz marzyłam. Przyszła wigilia wszyscy wp*****lają, a ja tylko trzy pierożki zjadłam, bo cały czas miałam mdłości, wigilia była u mojej babci i nie zręcznie było mi iść do łazienki, jednak zakręciło mnie, w brzuszku i się zdecydowałam. Liczyłam, że w końcu zrobię kupę i sobie ulżę, chodź jak wiesz nie krępuję się załatwiać po za domem, to tam nie mogłam się odprężyć, mając schizę, że ktoś stoi przy drzwiach, w końcu jakoś się udało, przełamać ten lęk, więc trzy razy próbowałam i chociaż parę bąków wypuściłam, co przyniosło mi chociaż, minimalną ulgę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ze łzami w oczach spuszczałam wodę patrząc w puste ujście sedesu, razem z wodą odeszły moje nadzieje. Zażyłam więc Pikopil, (na nagłe wypadki, go mam.) mając przed oczami reklamę, która może, nieco sztuczna, bardzo mi się podobała, bo tam tak pięknie taka przypadłość została rozwiązana i te hasło: "Bierzesz wieczorem, a rano toaleta". To skuteczny "pomocnik" już go zażywałam, może w to nie uwierzysz ale zaraz jak pierwszy raz zobaczyłam reklamę to go kupiłam i przetestowałam, musiałam wziąć wtedy, dzień wolny bo toaleta, nie była tylko rano, a przez cały dzień i potem dwa dni byłam pusta. Niestety po wigilii czułam się tak źle, gdy wróciłam do domu, że zanim Pikopil mógł się wykazać, piękna przed pierwszą w nocy, widząc jak skręcam się z bólu, zdecydowała, że pomoże mi pozbyć się dolegliwości, bo sama nie byłam w stanie. Weszłam do wanny, uklękłam, posmarowała mi ujście żelem do fistingu i wprowadziła taką specjalną, długą, rurkę z dziurkami na bokach, (do wykonywania głębokiej lewatywy.) podłączoną do węża, od prysznica, głęboko do mojego jelita i puściła letnią, wodę z kranu. Dzięki temu woda docierała w głąb moich jelit i opłukiwała ekskrementy, liczyłam, że wkrótce je ze mnie zabierze. Nic podobnego się jednak nie działo, czułam się jeszcze gorzej, bo nie cała woda od razu wylatywała i jeszcze bardziej mnie rozsadzało, a woda wylatywała czysta. Po jakiś dziesięciu minutach, zaczęła wylatywać w kolorze herbacianym i w końcu, ze dwie minuty później, przełom, wypłynęły dwie bryłki wielkości żołędzi, a kilka minut później, woda zabierała, obfitsze okazy wielkości orzechów włoskich, domyślasz jaka euforia na ich widok mnie ogarnęła. Płukanie trwało dalej i zdawało się coraz bardziej skuteczne, tak znienawidzona niegdyś lewatywa, która była koszmarem mojego dzieciństwa, przyczyną tylu upokorzeń, po raz kolejny wybawiła mnie z kłopotów. Gdy woda porwała ze sobą, niewielkiego balasa, uznałam, że resztę zrobię już sama na sedesie. Nie masz pojęcia jak się ucieszyłam gdy poczułam jak przez o***t przechodzi mi kupa. Po ponad tygodniu obstrukcji, wreszcie mogłam ją zrobić, a jak wpadła do kibla z głośnym pluskiem, to aż prawie orgazmu dostałam. Chyba z godzinę siedziałam na sedesie, cały czas nie mogąc uwierzyć że to nie sen, bo często mi się śni jak robię kupę. To co zrobiłam w wannie, zebrałam do basenu, chciałam przyjrzeć sie substancji, przez którą tak cierpiałam, postanowiłam zostawić te twarde, ekskrementy i później zadecydować o ich losie, tych kamiennych ekskrementów było na prawdę sporo i to co na kibel zrobiłam to, przynajmniej dwa razy tyle było, aż na chwilę się zatkał, nagrałam proces spłukiwania, na pamiątkę chwili gdy mój oprawca znika pokonany. Była prawie czwarta rano, gdy tylko sie położyłam to zasnęłam i spałam do drugiej po południu, piękna też. obudził mnie ból brzucha, Pikopil zaczął działać, miałam teraz rozwolnienie i gejzer z pupy. Sytuacja była tak ekstremalna, że nie mogła wyjść z domu, byłam zaproszona na obiad, zdecydowałam wziąć loperamid, mając nadzieje, że nie dostanę znowu zatwardzenia, bo on tez potrafi za dobrze podziałać. na szczęście zadziałał dosyć szybko, lecz w gościach dwa razy musiałam skorzystać z toalety. Potem dwa dni miałam, dwójkę, z głowy i potem ten aspekt wrócił do normy, jak na mnie oczywiście, czyli przynajmniej dwa razy dziennie kupa, którą muszę wystękać, raz więcej raz mniej ważne, że wydalam, trochę mnie to wysiłku kosztuje ale ja to akurat lubię , a widok sedesu w którym ujścia nie widać, zawsze wywołuję uśmiech na twarzy :) Kończąc wątek, dodam jeszcze, że ta lewatywa, to najlepszy prezent jaki piękna mogła mi dać. Personifikując kupę, ostatnio na dłuższym posiedzeniu, w pracy po pracy, ułożyłam taki śmieszny wierszyk, historyjkę na bazie swoich doświadczeń: "Była sobie sexi pupcia, w niej mieszkała sobie kupcia, tak jej się dobrze w niej mieszkało, że w ogóle się wyjść jej nie chciało, rosła tak sobie i rosła, aż zrobiła się bardzo duża, pupcia strasznie się z nią męczyła, bo chodź bardzo ją lubiła, to coraz bardziej jej ciążyła. Nie chciała się z nią rozstawać, lecz obiecała ją oddawać, gdy urośnie bardzo duża, pewnemu, dostojnemu Panu, jako taki prezent, bo ten Pan, bardzo pupci pomaga, a zwie się sedes i cenniejszy jest dla niej, niż Mercedes. Tak więc kilkakrotnie próbowała, lecz chodź bardzo tego chciała, nie potrafiła się z kupcią rozstać, kupcia, tak bardzo ją kochała, że opuścić je nie chciała. Wtedy pupcia pomyślała i przyjaciół zawołała, które zwą się glicerynowe czopki, może one namówią, do wyjścia bobki? Czopki wchodziły do pupci mile, że przyjęła ich aż tyle, że się ciasno zrobiło w tyłeczku i nic nie zostało, w pudełeczku. Niestety kapryśna kupcia, nie skorzystała z pomocy nawet jednego czopcia, te tak bardzo zasmucone, stały się całkiem rozpuszczone i chodź było im w pupci bardzo miło, uznały że za gorąco im się zrobiło, więc chodź tego nie chciały, wszystkie z pupci wyleciały, by pokazać, nieposłusznej kupci, że powinna już wyjść z dupci. Krnąbrna kupcia dalej rosła, siedząc w pupci, z oporem osła, biedna pupcia namawiała, coraz częściej próbowała, oddać ją Dżentelmenowi, szanownemu sedesowi. Kupcia jednak wyjść nie chciała, chociaż pupcia próbowała, po dobroci ją namówić, by nie musieć nieprzyjemnych metod użyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyjścia kupcia jej nie dała, więc wezwała biedna pupcia, swą przyjaciółkę, taką, malutką, pigułkę, która miała skłonić kupcie, by ta opuściła, wreszcie dupcie. Ta ją grzecznie namawiała, biedna pupcia wciąż cierpiała, że już nie wytrzymała, więc inną przyjaciółkę wezwała. Ta zwie sie lewatywa, chodź wiekowa, wiecznie żywa, żwawa, zwana również zabiegów królową, miała zabrać kupcie, ową, ze sobą, do sedesu spragnionego, jej widoku przepięknego. Kupcia mocno się opierała, pikopilki nie słuchała, która dobrze jej doradzała, by ta wyszła po dobroci, bo lewatywa, się już złości i jej nie będzie prosić, nie będzie też taka miła, nie zawaha się, jej przy grzmocić. Kupcia słuchać jej nie chciała, więc lewatywka się za nią zabrała, do swej pracy bezlitośnie przystąpiła, kupcie zalewać zaczęła, jednak ostatnią szansę jej dała, ta jej się nie posłuchała, lewatywka, wyjścia już nie miała, wiec ją mocno zalewała. Kupcia, strasznie, cierpiała, płakała, lewatywka ją szarpała, litości jej nie okazała, po to pupcia ją wezwała, by ta ją z niej zabrała, chodź pupcia, tego nie chciała, jednak wyjścia już nie miała. Lewatywa, pięknie pracowała, do pupci się wdzierała, swą fachowość pokazała, powoli kupcie na kawałki rwała i ze sobą porywała, tak się w to zaangażowała, że litości nie okazała, rwąc kupcie na strzępów bez liku, te, lądowały w baseniku, ku radości biednej pupci, która jednak mimo wszytko, żałowała losu kupci, brutalnie wyrywanej z pupci. Lewatywa dalej pracowała, co chwila kawał kupci odrywała, coraz głębiej, do pupci sięgała, ulgę pupci zapewniała. Gdy ta z niej wylatywała, kupci kawałki wydzierała, pupcia sobie pomyślała, że przecież tylko chciała, by jej dzieło, w sedesiku wnet spoczęło, sprawiając mu ogromną radość, towarzystwem tak doborowym, za każdym razem, innym, wyjątkowym, za jego wierną służbę, czyniąc mu, zadość. Chciała jednak by to natura, a nie plastykowa rura, z lewatywy jednak zacnym udziałem, zaprowadziła kupcie, w sedesu, głodne ujście. Nic nie mogła jednak poradzić, że kupcia nie posłuszna była, widząc jej zmasakrowane szczątki, z żalu nad jej losem wyła, sexi pupcia więc uznała, że lewatywa się spisała, za swą pracę okazała, warta ozłocenia, lecz, nadszedł czas jej wydalenia. Pupcia do basenu ją posła, jeszcze raz podziękowała, że te jej ulgę podarowała, wtedy tak pomyślała. Że może teraz, kupcia by się posłucha i grzecznie by ją opuszczała, bez pomocy lewatywki, w sposób tak brutalny i niechybki. Gdy tak sobie pomyślała, małego, balaska wydalała, żegnając końcówkę, królowej lewatywki, którą wydaliła, poprzez paluszków w dziurkę, wsuwkę, wtedy mały balasek, ku pupci zdziwieniu, po paluszków z pypci zabraniu, wyleciał sam do basenu. Tak uznała pupcia, że już jest grzeczna kupcia, lewatywa jej lekcje dała, więc już się nie buntowała. A królowa lewatywa, wróciła na swe pokoje, przychodni, szpitali, gdzie pacjenci duzi i mali, mażą by coś tam wydalić, wtedy jej potrzebują, oczekują zwykle nie z własnej woli, Pan doktor, jednak na to nie pozwoli, by kupa parszywa, opierała się natury woli. Zleci więc wykonanie, nie pomoże tu płakanie, siostrze, pielęgniarce, wyszkolonej, lewatywy, znienawidzonej. Ta już bierze gruszkę, pacjenci płaczą w poduszkę, lecz podświadomie, zniecierpliwieni, tak naprawdę jej spragnieni, czekają by szybko lub powoli, przyniosła im ulgę,w bre parszywej kupy woli. Zabierając niechcianą kupcie, grzecznie wypinają pupcie, lewatywa tylko czeka, by się dostać do człowieka. Siostra bierze gruszkę, wciska kankę w ciasne pupcie. Gruszka jest już ściskana, lewatywa wykonywana, wbrew protestom, Pani, Pana, co błagali na kolanach, zapewniając, ze kupa wyjdzie sama. Są też jednak, tacy, co nie mogli się doczekać tacy, z gruszką czerwieniutką, jak róża śliczniutką, gdy się już doczekali, chętnie pupy wypinali, gruszki rurki oczekiwali, z uśmiechem ją przyjmowali. Wszystko jedno, jedni czy drudzy, mali duzi, na świecie całym, mają różne wyrazy buzi, gdy personel wyszkolony, nie przejednany, zachwalany, zabieg jest wykonywany. O wyroku można się odwołać, lewatywę trzeba wykonać, dla dobra pacjentów, trzeba pozbyć się z nich ekskrementów, czy to gruszką, czy irygatorem wykonywana, silnie lecz powoli, w pupcie ich wlewana. Często na siłę aplikowana, przez wielu tak nie chciana, nie szanowana i niedoceniana. Na margines odstawiana i od niechcenia wzywana, gdy ich pupcie mają, niepokorną kupcie, czy balasy, to czy bobki, nie wygnały liczne czopki. Lewatywką zalewane, zaraz będą pokonane, gruszką lub plastykową puszką aplikowane, z kanką, rurką wszystko jedno, lewatywki te wspaniałe, na całym świecie, stosowane, za ich pomocą, od wieków, ekskrementy usuwane, rzuca je na kolana, razem z nimi wydalana. Kupy takiej jeszcze nie było, co oprzeć sie jej zdarzyło, lewatywą zalewana, będzie w końcu wydalana. Mała, duża, twarda, miękka, każda w końcu przed nią klęka, pęka, na kolana pada, na kawałki się rozpada, przed nią żadna się nie oprze, rozdrobniona, pokonana, po pierwszym czy drugim wlewie, prędzej czy później, wydalana, kupa będzie wypłukana, lewatywą usuwana, wyjdzie w końcu pokonana do basenu ,sedesu, nocnika czy w pieluchy, ona każde jelito zmusi, by wykonywało wydalnicze ruchy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze chętnie mu pomoże, czy to w górach czy nad morzem, zatwardzenie nie wybiera, jeśli masz z nim problem teraz i nic na nie, nie pomaga, skocz do apteki, zaraz, po w butelce Maga, on już skłoni krnąbrną kupę, by opuściła Twą pupę. Albo wezwij pielęgniarkę, ta już weźmie wyciągarkę, kupy każdej maści, ta już użyje maści, by umieścić w twojej pupie, rurkę by królowa się do niej dostała, kłopotliwej kupie wycisk dała, z Twej pupy zabrała, ekskrementy złe, wyniesie, nim się obejrzysz, znajdą się w sedesie! Wróćmy jednak do kupci, sexi pupci, której ta szacowna królowa, wypędziła starą kupcie, by mogła powstać nowa. Kupcia porozrywana, zmasakrowana, została przez lewatywę pokonana, myślała, że będzie w pupci do świata kresu, jednak lewatywa nauczyła ją moresu, wypędziła jej tyle, że wypełniła by odpływ sedesu. A skoro już o tym Panie mowa, pupcia usiadła na nim i postanowiła spróbować od nowa, skłonić kupcie do naturalnego była to krótka rozmowa, namowa do spotkania z nim. Ta się grzecznie posłuchała, przez o***t dzielnie się przeciskała, chodź kaliber zacny miała, dzielnie szła i się nie poddawała, zanim się spostrzegła już w sedesu, wodę legła. W słodkiej wodzie ubikacji, zaznawała atrakcji, tak je się ta miejscówka spodobała, że uporu swego, gorzko żałowała, w pupie, było gorąco i ciasno, a tu świeżo, czysto, jasno, w wodzie lekko się pływało, powoli ku dnu nurkowało, sedes też był ucieszony, nie spodziewał się, tak pięknej żony, (pupci) która da mu prezent, tak piękny i zacny, że zaraz zostanie przez kupę zawalony, bo kolejne jej fragmenty, wciskały się w o***t zamknięty. Dzielnie, parły, giganty, karły, powoli się wydostawały, do sedesu z pluskiem wpadały, od razu go pokochały, chodź czasem się na nim rozbijały, on też poczuł wielką miłość, do niesfornych dam z brązu, że by przyjął każdą ich ilość. Tak się kupcia wydalała, ze swym Panem zabawiała, że kompletnie go zatkała, bo go szczerze pokochała, opuszczać go nie chciała. Gdy, już z pupci wyszła cała, strasznie uporu swego, żałowała, bo gdyby tak zacnego przyjęcia się spodziewała, to już dawno by leżała, w sedesu toni, soczystej, a nie w pupie wiecznie nieczystej, zaznała jeszcze prysznica złotego, z cipki, soczystej, ślicznej. Niestety, zbliżał sie czas pożegnania, czas był, nie do ubłagania, po wciśnięciu spłukiwania, nadszedł czas sedesu zalania, woda, zimna, rwąca, kostką WC pachnąca, stała się wirująca, kupcią silnie miotająca, na kawałki ją łamiąca, chciała wykonać zadanie, kupy z sedesu zabranie, do kanalizacji spłukanie. Kupcia tak sedes pokocha, że się po prostu spuścić nie dała, on też nie chciał się z nią rozstać, że aż sie wypełnił cały, wody się z niego wylały, wtedy przyszła syfna szczota, wzywana przy tego typu kłopotach, w sedesie się zanurzyła, na kupcię bezlitośnie uderzyła, gniotła, łamała, na kawałki rozdrabniała, litości nie okazała, bo po prostu jej nie znała, do odpływu część jej wbiła, na drobne kawałki rozbiła i zator udrożniła. Kiedy sedes opuściła, (szczotka) woda to samo zrobiła, jednak kupę zostawiła, ponowiono spłukiwanie, wielki wir w sedesie powstał i się z piękna kupcią rozstał, woda mistrzowsko zadanie wykonała, całą kupę na raz zabrała, w kanalizacji odmęty mętne, sedes, myślał, że z żalu pęknie. Zostały po niej tylko liczne ślady, lecz i na to są też rady, bo by sedes czyściutki, trzeba usunąć resztki kupci. Wiec wróciła syfna szczota, i z pomocą domestosa, usunęła ślady kupci, sedes znowu był, biały lśniący i czyściutki. Nieprzyjemna to robota, lecz do tego jest stworzona szczota, by kałowe ciemne masy, rzadkie, twarde czy balasy, posłać do kanalizacji, fragmentować, zamordować, łamać, kruszyć, popychać, czy to odpływ czy muszli ścianki, całą muszlę wyszorować, na blask szklani. Usuwając wszelkie ślady, nie ma na nie innej rady. Wróćmy, jeszcze do ślicznej kupci, gdy jej części z lewatywy, podzieliły los parszywy, w sedesie chwilę gościły, bez problemy go opuściły, takie drobne były, że śladu nie zostawiły. Popłynęły bez problemu, w kanalizacji się mieliły, w fekalia zamieniły, dalej płynąc bez problemu, wodach, rzeki lecz nie Renu, w wodach mętnych i spienionych, gdzie kupcia, poznała sporo znajomych, żółtych, czarnych i brązowych, spotykała ciągle nowych. jednych twardych, drugich miękkich, wielkich, średnich i maleńkich, każdy bowiem robi kupę, po to przecież ma się pupę, wszystko, jedno, czy się je pączki, pierogi zupę, wszystko to się zmienia w kupę. Czy najdroższy nawet kawior, zmieni się w kałową masę, tak się prze s r y w a kasę! Kiedy już jej się nam zachcę, pobiegniemy do kibelka, wydalimy, orzeszki, placka lub serdelka, który potem spłynie z wodą, a publiczny sedes zaraz przyjmie, kupę nową, która robi, jakaś damulka, Kasia, Basia, czy Anulka. Pozbywając się problemu, który powstał, dzień czy dwa temu, z pieczywa, ziemniaków, dżemu, beznamiętnie wydalając, resztki papierem wycierając, spuszcza w sedesie nawet nie oglądając.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kupcia sexi pupci, dopłynęła do krainy, która cały rok, w lata zimy, zwanej miejska oczyszczalnią, gdzie się masę tę fekalną, przetwarza na nawóz, na którym wyrasta dorodny owoc. Który w żołądku, zacznie zmieniać się w kupę i wszystko znów zaczyna się od początku, KONIEC" Wiem, poniosła mnie inwencja, fantazja ale tak to jest, jak się godzinę na kibelku siedzi i nic nie można zrobić, to się człowiek nudzi i zaczyna myśleć o głupotkach, jednak jakby te rozważenia mi pomogły, bo kilka bobków zrobiłam i to bez żadnego wspomagacza. " Z tymi toaletami, to masz frajdę, ja bym chyba nie potrafił narobić tak w publicznej toalecie, zawsze jakoś nie lubię się załatwiać publicznie gdzieś w toaletach." Mnie zawsze ciągnęło do takowych. Myślę, że wynika to z mojego wczesnego dzieciństwa, jak wiesz mam od zawsze trudności z defekacją, w domu lewatywa była moim koszmarem, bałam się korzystać z toalety, bo jak byłam mała to mam podcierała mi pupę i wiedziała jak nic nie zrobiłam albo robiłam siku, średnio co dwa dni był grany czopek, których nienawidziłam, jeszcze gorzej było gdy kilka dni nie zrobiłam kupy to była lewatywa stosowana, nawet jak chodziłam do szkoły to się zdarzało. W wieku ok. czterech lat, się usamodzielniłam w kwestii podcierania, to często próbowałam się załatwiać w przedszkolu gdzie czułam się swobodnie. Latem gdy wychodziliśmy na podwórko, (zimą też się zdarzało jak nie było zbyt dużego mrozu.) potem był obiad, to prawie zawsze po obiedzie chodziłam do toalety, aktywność na podwórku miała zbawienny wpływ na te sprawy. Pamiętam ten dreszcz gdy wchodziłam do toalety, jak zamykałam drzwi, ten chłód, poczucie intymności, wywoływały we mnie, uczucie spokoju, bezpieczeństwa i swobody, lubiłam popatrzeć na pusty sedes, zanim usiadałam, patrzyłam na niego jak na taki symbol wolności, jak na pomocnika, wiernego sługę. Jednocześnie, jak siadałam na zimnej desce, lubiłam uczucie, jak mi się pupa zagłębiała, przyklejała i rozszerzała, że zaraz sobie ulżę, że pupa na sedesie, a mi się chce kupę, nie długo ją zrobię i na razie będę miała spokój w domu. Po kilku sekundach, minutach, czułam silną ekscytację, gdy czułam ekskrementy, naciskające na o***t, już mocno, bo wiedziałam, że niebawem sobie ulżę, zwykle musiałam się po wysilać, jednak każdy wydalony ekskrement był dla mnie symbolem sukcesu i nadziei, że będę miała spokój w domu. Im więcej zrobiłam, tym byłam szczęśliwsza, bywało, że wystękałam kilka pyrek, czasami miałam szczęście i zrobiłam dwa, trzy, spore balasy, co ja mówię jak jeden był to byłam przeszczęśliwa, zawsze patrzyłam na swoje dzieło, z obrzydzeniem, jak na wroga który jest przyczyna moich cierpień i uosobienie czegoś co najbardziej obrzydliwe. Z przyjemnością i fascynacją, spuszczałam wodę, patrzyłam, jak kupa, jest spychana z półki i znika w odpływie, porywana przez wodę, (zawsze najpierw spuszczałam wodę, a potem podcierałam pupę i ponowie spuszczałam wodę.) razem z ekskrementami odchodziły moje leki i obawy, przynajmniej na jakiś czas, wtedy to ja zwyciężałam. W szkole, było jeszcze lepiej, mama jednak zawsze była nadopiekuńcza i pilnowała mojego zdrowia, za jego podstawę uznawała systematyczne oczyszczanie, więc zdrową żywność i systematyczne defekacje. Jako dziecko się wyrywałam, płakałam i wpadałam w histerię, gdy robiono mi lewatywę. Później mama używała podstępu, mając siedem, osiem lat, wiedziałam, że to nie ma sensu, bo i tak mi ja zrobi, lepiej się poddać "każe" dobrowolnie. Mama, jak widziała, że sporo ekskrementów w sobie noszę, to najpierw czopek, sama go już sobie wkładałam, więc chociaż tego upokorzenia nie doświadczałam. Z całych sił się wstrzymywałam, by go jak najdłużej utrzymać, by podziałał, lecz niestety, zwykle kończyło się na wypierdzeniu. Mamy nie dało się oszukać, jak dalej był twardy brzuch, to czekała mnie lewatywa. Początkowo się buntowałam, ja byłam starsza, bo to było jeszcze większe upokorzenie, jednak szantaż kieszonkowym działał na mnie. W końcu w pewnym sensie przywykłam, w pewnym sensie przyjęłam to za rutynę. Odbywało się to trochę inaczej niż jak byłam mała, zamiast kłaść się na boku, klęczałam na podłodze, wypinając pupę do góry, opierając się na rękach. Było o tyle lepiej, że byłam sama jak się wypróżniałam, jak było po wszystkim, to mimo wstydu i upokorzenia, często cieszyłam się z poczucia ulgi bo bywało, że często kilka dni się męczyłam, to cieszyłam się że pozbyłam się kupy i uważałam, że to nie takie straszne, jednak następnym razem, znowu odczuwałam strach, dyskomfort, gdy miałam mieć ją robioną i tak za każdym razem. Jak miałam ok. dziewięć lat, to sama kupowałam środki przeczyszczające, najczęściej czopki, które aplikowałam w szkole, po lekcjach, na weekendy zażywałam doustne i całkiem dobrze, sobie radziłam z tymi problemami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uwolniłam się od upokarzających lewatyw, jednak nie do końca, jak miałam poważniejszy problem, to wstawałam w nocy, wchodziłam do wanny i sama robiłam sobie lewatywę, wolałam sama niż, przez osobę trzecią, a potrzeba ulgi była silniejsza niż wszelkie niechęci, nawet mi się podobało jak rurka wciskała się w kupę, tak się na nielubianej gruszce wyżywałam. O dziwo nikt mnie nie przyłapał, chodź czasami mało brakowało, albo mama wiedziała, że robiłam to ukradkiem i uznała, że sama już dbam o tę sprawę, bo jakoś w późniejszych latach, zaniechała tych zabiegów. I właśnie z tymi publicznymi toaletami wiąże się te wczesne, poczucie ulgi, wolności, spokoju, bezpieczeństwa, małe są szansę by ktoś mnie tam poznał, czuję tę swobodę, że mogę, zrobić ile zechcę, mogę nic nie zrobić i nikomu nic do tego, często mimo silnej potrzeby, usiądę i wstrzymam się, by tak się po torturować, odmówić sobie tej rozkoszy. Jak jednak nawalę tyle, że zatkam sedes, mogę to po prostu tak zostawić, bo od posprzątania moich "śmieci" jest odpowiednia osoba. Kręci mnie właśnie też korzystanie z takich, mocno eksploatowanych, sedesów, które służą już kilka lat, połykając dziesiątki kup dziennie, na które co chwila ktoś sika i robi kupę, lubię siadać na jeszcze ciepłej desce, po swojej poprzedniczce, (chodź często panie nie siadają.) gdy często czuć zapach jej kupy, czasem widać jej ślady na powierzchni sedesu, a nawet, pozostałości ekskrementów lub resztki papieru. Te ostatnie zawsze mnie w takich toaletach pociągały, jak byłam normalna, jeszcze do niedawna, to te swoje upodobania, tłumiłam, jednak podświadomie chętniej korzystałam z kabin w których sedes był najbardziej przybrudzony, by mieć pretekst do narzekań, że koś n a s r a ł i nie posprzątał, nasmrodził itd. Jednak siadałam i robiłam co miałam do zrobienia, dodając swoje, tylko zawsze po sobie sprzątałam. Różnica polegała na wielkim poczuciu wstydu podczas wydalania, wstydziłam się każdego pierdnięcia, chlupnięcia, starałam się cicho jęczeć gdy mnie okropnie bolało, przy przeciskaniu twardych jak kamień ekskrementów, lub po prostu bolał mnie brzuch. Początkowo wrzucałam dużo papieru by plusków nie było słychać ale przestałam, bo się zawsze sedes zapychał, to później jak czułam, że duża kupa wypadnie, brałam papier do ręki i ją podtrzymywałam by głośnego plusku nie było, albo siadałam tył, na przód by nie wpadała do wody, różnych metod używałam. Teraz walę swobodnie na całego, jęczę stękam, pierdzę, nie przejmuje się niczym, nawet lubię szokować swoim zachowaniem, to co mnie kiedyś zawstydzało, brzydziło, teraz mnie rajcuje i lubię się z tym obnosić. "Widzę, że jesteś już specjalistką w tych dziedzinach, toalet. Wszystko opisujesz jak profesjonalistka. Widać, faktycznie lubisz to co robisz. Rozumiem to. Może tak podświadomie szukałaś takiej pracy, gdzie będziesz miała takie atrakcje ? Oczywiście nie zdziwiłbym się, i to potrafię zrozumieć. Sam być może, gdybym miał taką możliwość, to mógłbym pracować w damskich toaletach, by móc posłuchać, mieć dojście do damskich ekskrementów. W jakimś sensie kręciłby mnie fakt, że któraś mogła by mnie nakryć na gorącym uczynku, takie uczucie niepewności, dreszczyku, emocji, adrealiny skrajnego podniecenia." Potrafisz, mnie przejrzeć, tak było, zaraz po skończeniu liceum, fantazjowałam by zatrudnić się na posadę babci klozetowej, by się nad sobą znęcać, wyobrażałam sobie, że będę sprzątać brudne kible, co będzie dla mnie skrajnym upokorzeniem, będzie mnie to brzydzić. Tak mnie to ekscytowało, że zgłosiłam się na ochotniczkę, w toalecie, na bazarku, nie daleko mojego domu, czułam do siebie obrzydzenie ścierając z kibli czyjeś g ó w n a, robiłam to za darmo przez jeden dzień, myślę, że tak mnie ciągnęło do tego, bo czułam się zdzirą, byłam strasznie rozwiązła i czułam podświadomie, że muszę się ukarać. Wchodziłam do kabiny zaraz po tym jak ktoś z niej skorzystał i patrzyłam czy jest czysto, chodź babcia klozetowa robiła to zaledwie kilka razy w ciągu dnia, więc jak zaczynałam swoją przygodę, miałam co sprzątać bo po zamknięciu poprzedniego dnia nie było posprzątane. Lato, upał i słaba wentylacja sprawiały, że często zbierało mi się na wymioty, przygoda ta mi jednak pomogła, podbudowała morale i poczucie, że mogę coś zrobić dla innych, a nie jak zwykle tylko dla siebie. Ta „babcia” z początku nie chciała się zgodzić, że gdzie taka młoda i ładna dziewczyna do takich prac, powiedziałam, że to taka moja pokuta i ją namówiłam. "To, ze sprawia ci rozkosz defekacja, i dlatego chyba ograniczyłaś branie suplementów, o ile dobrze pamiętam, to dobrze, dla tej sprawy, ze kręci cie tak defekacja i brakowało ci tych doznać." Oj nie wiesz jak, jest to dla mnie spore utrudnienie jak boli brzuch ale kocham te uczucie pełności, rozpierania, zawsze tak było, tyle lat uważałam to za niepożądane i z tym walczyłam, a teraz poddaje się temu z rozkoszą. Tym bardziej, że teraz mam pomoc, jak się dłuższy czas nie załatwiam, to piękna przychodzi z pomocą. Zawsze to uwieczniamy na filmie, zwykle na trzech kamerach, widok jak wchodzi, widok mojej pupy i dokonywanych na niej czynności i wygląd mojej twarzy podczas zabiegów, nawet nie wiedziałam, że moja twarz, podczas tych czynności okazuje całą gamę emocji, od skrajnego grymasu, po rozkosz. Wchodzi do pokoju, w stroju pielęgniarki, (mamy ich kilka.) z tacą i basenem i dobiera mi się do pupy. Nigdy bym nie pomyślała, że odgrywanie moich dramatów z dzieciństwa, będzie mi sprawiać taką rozkosz, będzie afrodyzjakiem. Jak grzebie mi w pupie, wyciągając, twarde bryły ekskrementów, od razu dyszę z rozkoszy, za każdym stuknięciem, czuje fale gorąca, chodź czynność ta sprawia ogromny ból, uczucie rokoszy go wielokrotnie przyćmiewa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdy już nic nie ma przy ujściu, pokazuje mi basen i do kamery, ja udaję obrzydzenie i po chwili zaczyna mi robić lewatywę, zwykle wlewa we mnie piec gruszek, zawsze trochę wycieknie, robi to gruszką bo wygląda to seksownie no i to taka tradycyjna forma, ta aplikacja trwa 15-20 min. potem leżę na plecach. z basenem pod pupą, widać mój goły, nabrzmiały brzuch. Podaje mi nocnik i siadam , starcza on jednak tylko na płyn i ewentualne porwane z nim ekskrementy, defekacji dokonuje na basen po pierwszej porcji gdy go zapełniam, prowadzi mnie do łazienki i resztę wydalam, na kibelku. Moja prywatna pielęgniarka :) "Takie właśnie pagórki, które nieraz robisz, widziałem właśnie na filmach, gdzie kobiety, wydalały się na ofiarę, i porcja sięgała im pupy. Podniecający widok." No często mi się to zdarza, Pamiętam, że pierwszy raz doświadczyłam takiego zjawiska, jak byłam na wycieczce do puszczy Kampinowskiej, miałam wtedy osiem lat, było ognisko przejadłam się i musiałam zrobić kupę. Pani pokazała mi wychodek, to był też debiut dla mnie w tego typu ubikacji. Śmierdziało niesamowicie latały muchy ale spodobało mi się, coś nowego, jak usiadłam na deskach, dosłownie nad g ó w n i a n ą górką, pamiętam, że zrobiłam twardego balasa, robiłam go bardzo wolno, bo fajnie mi się siedziało i chciałam by trwało to jak najdłużej, pamiętam, że długo wstrzymywałam, czekając aż parcie stanie się bardzo silne. Na jednym balasie się nie skończyło, chyba jak kończyłam wydalać drugi balas, albo zaczęłam trzeci, nie pamiętam dokładnie, to czułam, kupę przy odbycie, a jak skończyłam, czułam jak kupa dotyka mi pośladków, na koniec defekacji, zrobiłam siku, to miałam mokra pupę, bo siki spływały po świeżo wydalonej kupie. Wstałam i z ciekawości przyświeciłam latarką, akurat dziadek mi dał na wypadek jakby w lesie ciemno było. A tam w otworze, widać było wielką górę kupy, sięgającą górnej krawędzi otworu, na samej górze moje ciemnobrązowe balasy, lekko przygniecione przez moja pupę. Byłam w szoku ile ekskrementów i balasy bobki, wszystko przekładane papierem toaletowym, a na szczycie moja kupa, mimo poczucia obrzydzenia, byłam zadowolona, że moja kupa jest od razu widoczna, zużyłam całą paczkę chusteczek, bo miałam mokre pośladki i trochę przybrudzone kupą, starałam się wrzucać chusteczki tak by spadały obok góry odchodów. "No musisz być właśnie typem takiej księżniczki, która lubi się poznęcać nad ofiarą, być zimną, dominującą, która nie odpuści i lubi upokorzyć swoją ofiarę, w tym toaletę. To bardzo podniecające. Lubie ten typ kobiet, chociaż ukrywam to oczywiście przed innymi, kiedyś nie chciałem dopuścić do siebie tych odczuć, ale to jest jednak jasne dla mnie, więc to zaakceptowałem. Twoja piękna, jak ją nazywasz, musi mieć z tobą ostry hardcore. Ale widocznie, ona ma bardziej uległą naturę, a ty dominującą, więc się uzupełniacie. " Trafnie to wszystko ująłeś, jestem typem księżniczki, takim jak kiedyś było, co miały służki, jak im się chciało, to one, podnosiły jej suknie, patrzyły jak wali kupę, podcierały jej tyłek i sprzątały to po niej. Piękna jest taka moją oddana służką i każdy kibel na jaki zapragnę usiąść, zresztą nie tylko kibel... Jestem zarozumiała, egocentryczna, interesowna, obłudna, wredna, podstępna, potrafię wykorzystywać czyjeś słabości, dzięki tym cechom, klienci płci męskiej, dają mi szczodre napiwki, jak delikatnie z nimi za flirtuję, pokażę nieco swego wdzięku, na przykład pochylając się nad stołem, albo upuszczę widelec i się schylę tak, że stringi mi widać i pupę. Zaraz gały im o mało nie wystrzelą, jak są sami mam niezłą zabawę, a jeszcze lepszą jak są z żonami czy dziewczynami, szlak je trafia tak, że wzrokiem chcą mnie zabić. A jak jeszcze są z zagranicy to napiwki są przynajmniej czterokrotnie większe, najmniejszy jaki dostałam, do ręki zanim jeszcze rachunek zapłacili to 10 euro, zdarzało się, że 20 dostałam, raz pewien rusek dał mi 100 rubli, myślałam, ze to sporo, jednak okazało się, że nie za bardzo, no ale gest trzeba docenić. Szefowa dawno mnie rozgryzła i ceni mnie nie tylko za skrupulatne czyszczenie kibli, a właśnie za przyciąganie klientów, jestem taką atrakcją knajpy :) Nawet przymyka oko na picie z klientami, często jest tak jak młodzież sobie popije, że proponują coś w stylu że zamówią kolejne piwa, drinki lub butelkę wódki, pod warunkiem, że wypiję z nimi kolejkę, zwykle jest to wieczorem więc "poważna” klientela, już wyjdzie, a młodzież rozumie tego typu zachowanie. Zdarzało mi się przedobrzyć, tzn. chłopaki tak ochoczo zamawiali alkohol, że potem nie byli w stanie wstać od stolika, na szczęście zawsze znalazł się ktoś do pomocy, jak się wstawią, to muszą zapłacić rachunek z góry, bo bywało, że nie byli w stanie i musiałam płacić z własnej kieszeni bo tego nie dopilnowałam. Jak są pijani, to puszczają im hamulce, zdarza im się, złapać mnie za tyłek czy nogę, przymykam jednak na to oko, tego typu usługa w cenie, nawet to lubię, że mało który mi się oparł, zwłaszcza po pijaku, a ilu mnie kocha, chyba z pół warszawy, a po pijaku każdy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×