Jak można urodzić dziecko i nie iść na wychowawczy...

Takiemu maluszkowi żadne żłobki, nianie i babcie matki nie zastąpią. I nie chodzi mi o matki które muszą pracować, bo mąż by nie był w stanie sam utrzymać rodziny, tylko o takie które stać na to by były w domu przez te 3 lata, ale wolą iść do pracy, by odpocząć od dziecka, albo wolą "robić karierę", to po co w ogóle się na dziecko decydowały skoro nie mogą się trochę poświecić dla niego...

bo jak ma się głupią babkę, która zapieprza jak parobek to po co iść na wychowawczy

Już ktoś tu na kafeterii trafnie zauważył w innym wątku: dla świadomej, zaangażowanej matki urlop wychowawczy jest naturalną koleją rzeczy. Najłatwiej jest urodzić i od razu zorganizować sobie zastępstwo za siebie względem dziecka. Ciekawe, że w pracy jesteśmy takie niezastąpione, jedyne, ale względem własnego dziecka od razu jesteśmy zastąpione. W rzeczywistości jest dokładnie na odwrót.