Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mimo wieku wstydzę sie rodziców

Polecane posty

Gość gość

powiedzcie mi cos do słuchu Jestem juz po trzydziestce.Udało mi sie wyrwać ze wsi, wyszłam b. dobrze za mąż, podrózowalismy troche, znam jezyki, w koncu osiedlismy na stałe w wielkim miescie. Maz pochodzi ze zwyklej rodziny , zadna tam wyższa sfera .Jednak w zestawieniu z moimi rodzicami, sa to ludzie na poziomie, obyci, kulturalni... Moi rodzice sa po sześćdziesiątce.Zrezygnowali z zycia po moim wyjezdzie z domu.Teraz to już równia pochyła. Mama cierpi na depresje.Raz lepiej raz gorzej.Leki jej pomagaja psychicznie, fizycznie niestety coraz gorzej. Zrzezygnowala z obowiazkow domowych, robi tylko to co musi, od niechcenia. Potrafi cale dnie przelezec w lozku, oglada troche TV. NIczym sie nie interesuje, przestala prowadzic ogrodek, ktory kiedys kochala, chodzi coraz wczesniej spac. Nie dba juz o siebie zupelnie, trzeba Jej nawet przypominac o codziennej higienie. Ojciec z tego wszytskiego zaczal popijac i widze, ze robi to coraz czesciej. Troche mobilizuje mame, ale coraz bardziej sie poddaje. Zrobil sie zgorzknialy, marudny, pijacy. Odwiedzili mnie niedawno, wstyd mi bylo przed wysztskimi. Przyjechali tacy nieogarnieci, nieubrani, nie bardzo czysci nawet. Nie maja za wiele do powiedzenia.Nie wiem jak to ujac, stali sie typowymi "wiesniakami". Bez pasji, rozrywek.Nic ich doslownie nie cieszy, niczym nie zyja. Wiem, ze mieli ( moze maja) pretensje do mnie, ze tak daleko wyjechalam, oni zostali w domu sami. I rzeczywiscie mam przez to ogromne wyrzuty sumienia. Staram sie ich odwiedzac, zapraszam, kuopuje bilety na jakies wyjscia, podsuwam pomysly na wakacje. Kiedy sama gdzies jade, winie sie za to, ze korzystam z zycia a oni nie. Nie umiem sobie poradzic z tymi myslami. Zadne rozwiazanie nie jest dobre. Oni nie chca sie przeproweadzic blizej mnie, ja juz tam nie wroce. NIe mam nikogo, kto moglby mi jakos pomoc, z reszta rodzice nie pozwola sobie na to. Jak wyjsc z tej dziwnej relacji, przestac sie wstydzic i obwiniac za ich stan ??Doradzcie cos prosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czemu masz miec wyrzuty sumienia.Dzieci sie wychowuje dla swiata a nie zeby podcieraly tylek starzejacym sie rodzicom kosztem swojego zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za bardzo wczuwasz się w rodziców, pewnie nie masz dzieci, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam dwoch chlopcow i bardzo czesto powtarzam sobie, ze to ich los/zycie/szczescie powinno byc dla mnie wazniejsze , niz rodziców. Nie wiem dlaczego tak bardzo sie przejmuje.Chciclabym cos zmienic, ich zmienic....a widze, ze jest coraz gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam to, z jednej strony głupio mi, że rzadko u nich bywam, że im się nie chcę do nas przyjechać...no a z drugiej strony, źle się czuje u nich, ten klimat, te rozmowy, widok ich, ech słabo...moi są już po 70, no ale to podobnie od X lat wygląda...Tu nie chodzi o jakiś mega power, bo nie ma co przesadzać 30 lat już nie mają, czy jakieś hobby, bo tak na prawdę mało kto je ma...ale choćby o to żeby wyszli gdzieś na kawę, kogoś do siebie zaprosili, do rodziny pojechali, no żyli, a nie wegetowali, i tylko obiadem żyli, to najważniejszy punkt dnia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko.. zaakceptuj sytuacje.. Nic nie zmienisz.. Rodzice niestety nie zmienia sie, sama napisalas, ze sa na rowni pochylej.. Wyrwac ich z tego jest chyba ponad twoje sily.. mam ma depresje, ojciec chyba tez.. Rozgoryczeni, chorzy, bez przyszlosci.. Czulabys sie szczesliwa na ich miejscu ? Nie wstydz sie ich! Przeciez nie byli cale zycie tacy.. wiek, choroby i beznadzija ich zmienily.. Coz , mozesz jedynie robic to co do tej pory.. Jesli cie na to stac , moze zatrudnisz jakas pomoc ? Co w domu ogarnie, dostarczy jakiegos towarzystwa mamie, przypilnuje branie lekow itp. Nie jest lekko, wiem cos o tym.. Wstydzic sie nie ma czego, mozesz pomoc choc troche.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy jest kowalem swojego losu. Ciesz się, że mimo braku perspektyw od rodziców udało Ci się wyrwać z ich świata. Podzieliłabyś ich los. Z doświadczenia wiem, że tacy ludzie ciągną na dno. Taka jest brutalna prawda. Oni żyją jakoś w tym swoim świecie, jakoś się w nim odnajdują i nie chcą Twojej pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzieki za rady ONi nie zycza sobie zadnej pomocy.Podobno radza sobie swietnie. Chcialam zatrudnic kogos np z Ukrainy. Podsuwam im rozne pomysly, np aby zaoferowali dom komus z rodziny w zamian za pomoc/opieke ( dom popada w riune, poniewaz nic przy nim nie orbia od lat). Ale tez nie.. Chcca niby dom sprzedac, ale nie bardzoim wychodzi. We wszytskim pomagam , kupuj*****ery reklamowe, ogloszenia w gazecie, Internecie. Jesli nawet uda sie sprzedac, to nie przyjada blizej mnie...widze, ze coraz bardziej staja sie "dzicy" w zachowaniu. Przyjechali w odwiedziny do mnie, zobaczyc nowy dom i uciekli po 2 dniach.Wyraznie czuli sie nieswojo, mimo naszych staran. ONi sa niereformowalni i tez przynosza mi wstyd. Nie maja uzebienia, bo nie pojda do dentysty.Wyslalismy nawet z mezem pieniadze na ten cel, ale gdzie tam...od roku sie wybieraja. Mama chodzi coraz gorzej, jest otyla i chyba ma problemy ze stawami biodrowymi. Do lekarza nie pojdzie. Nie jezdzi z nami nawet na najkrotsze wycieczki, poniewaz przejdzie 100 metrow i koniec... Kapia sie raz na jakis cvzas ( w domu raz na tydzien).Jak sa u mnie musze chodzic za tym, aby sie wymyli chociaz raz na 2 dni! CZesto czuc od nich, szczegolnie od mamy... jak przyjezdzam do Niej, to zazwyczaj panokcie nieobciete, wlosy niezafarbowane. Musze pilnowac, zeby czasem chodzila do fryzjera..Ojciec dba o siebie bardziej, chociaz ma rozne dziwne, niechlujne nawyki. Ogolnie ciezko mi z tym jakimi ludzmi sie stali.Sa jeszcze mlodzi metryka, duchem stoja juz nad grobem..i nie wiem ile taki stan potrwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety tak to w Polsce często wygląda...Jedni trochę wcześniej inni później, ale większość w pewnym wieku przestaję żyć i zaczyna czekać na śmierć. Siedzą w domach przed tv i do biedry pójdą, ci bardziej wyrywni, to jeszcze ewentualnie do kościoła i przychodni ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U twojej mamy ewidentnie zaczyna się już starość. Ludzie tak właśnie robią jak twoja mama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wspolczuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteście bardzo bezwzględne w swoich ocenach co z tego że są starzy nie musi tak wyglądać starość to jest często wina braku pieniędzy Jak kultywować pasję zwiedzać świat robić coś ciekawego gdy na zakupy w Biedronce ledwo wystarcza Poza tym chce nam się starać wtedy kiedy mamy dla kogo Dla kogo mają się starać twoi rodzice skoro jesteś od nich bardzo daleko wiecie że was też to czeka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie to nie czeka, bo ja bardzo długo żyłam tylko dla siebie i trudno mi było się z tą wolnością rozstać. Nie dostaję jobla jak jestem sama ze sobą. BTW tak to wygląda jak ludzi żyją tylko dla dzieci, a nie dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak się kończy jak jedynym sensem życia są dzieci :O Czemu twoi rodzice autorko mają do ciebie pretensje,że z nimi nie mieszkasz? A gdybyś mieszkała to co by się zmieniło? :O Razem byście wegetowali tak jak oni teraz? Czy może żyli by twoim życiem i we wszystko się wtrącali? :O Nie miej żadnych wyrzutów sumienia skoro oferujesz rodzicom pomoc i wsparcie finansowe,wychodzisz z inicjatywą wycieczek czy zapraszasz ich do siebie.Być może oni trochę celowo tak wegetują,żeby wywołać w tobie wyrzuty sumienia,że się wyprowadziłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykre jest to, ze dla rodzica najwazniejsze jest jego dziecko, ale nie ma tej wzajemnosci. Sama napisalas ze wazniejsze sa dla Ciebie dzieci niz rodzice, jak sie bedziesz czula jak za iles lat Twoje dzieci powiedza to samo? Ty na nie chuchalas, dmuchalas a one Cie zleja. Ja bym nie stawiala nikogo wyzej ani nizej. Zarowno dzieci jak i rodzice to krew z krwi, najblizsza rodzina, choc zupelnie inne relacje. A co do autorki, pogadaj z nimi szczerze, ze sie martwisz, czesto dzwon, zainteresuj mame jakims hobby. Ja swoja wciagnelam w swiat manicure hybrydowego i teraz znalazla pasje, dokupuje sobie lakiery, sprzety, dzwoni sie pochwalic jakie wzorki zrobila, zaczela robic znajomym etc. To tylko przyklad, ale poszukaj czegos co mama lubi i mogloby jej podpasowac. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko a może problemy z twoimi rodzicami wynikają z tego,że w ICH relacji coś jest nie tak??? Jeśli ty robisz co możesz,żeby im pomóc,a ta sytuacja trwa nadal to pewnie tak jest.Niestety głową muru nie przebijesz i nie naprawisz nic za nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 16.19 Owszem dla każdego dziecka rodzice też są bardzo ważni,ale to chyba nie znaczy,że dzieci mają całe życie tym rodzicom podporządkować i nie mieć swojego własnego :O W drugą stronę jest gorzej,bo rodzice,a zwłaszcza matki lubią robić sobie z dzieci cały świat i sens życia albo żyć życiem dorosłych dzieci i przeżywać każdy problem,drobnostkę itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdy zakładamy rodzinę, to ona staje się najwazniejsza, rodzice stoją wtedy na drugim miejscu...nigdy nie stworzy się prawdziwych relacji małżonkiem, dziećmi, jak ciągle rodzice będą na pierwszym miejscu...ok trzeba pomagać, odwiedzać, no ale nie można przesadzać...to jakby nie było są dorośli ludzie, póki sobie fizycznie i psychicznie radzą nie powinni wisieć na dzieciach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci wychowuje się dla świata a nie dla siebie i trzeba mieć świadomość,że one kiedyś odejdą i założą swoje rodziny a może nawet wyprowadzą się na inny kontynent.Kto rezygnuje ze swojego życia,pracy,hobby na rzecz dzieci czy partnera ten pewnego dnia budzi się z ręką w nocniku i zaczyna wegetować,bo jego sens życia "odszedł".Głupota w czystym wydaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 15.55 Jak to dla kogo mają się starać?! :O :O Może dla siebie nawzajem.Przecież są jeszcze w miarę sprawnymi ludźmi,małżeństwem od wielu lat,więc coś tam chyba ich łączy.To mógłby być bardzo fajny czas dla małżonków,bo wcześniej były dzieci i obowiązki z nimi związane,a teraz są sami i mają naprawdę wiele perspektyw i możliwości,żeby miło spędzić ten czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 15.55 Rozumiem że,gdyby nie dzieci,wnuki i mąż to ty pewnie zarosłabyś brudem i smrodem,bo nie byłoby się dla kogo starać? Codziennie np.myjąc zęby robisz to dla kogoś? Współczuję w takim razie głupoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
'dla kogoś' ..no tak a potem frustracja,zero zainteresowań,wegetacja na własne zyczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie jesteś jedynaczką. Ja mam 60 lat, mój mąż 65 . Dzisiaj byłam z synem 41 lat, synowa 40 i wnuczkiem 7 lat na basenie. Syn stwierdził, że jego żona była najzgrabniejsza w swojej kategorii, a ja wśród pań po 60. Chciałam tylko dodać, że noszę protezę oka i jestem po mastektomii lewej piersi. Nikt się mnie nie wstydzi, a ja żyję pełnią życia. Mieszkam na wsi, ale w odległości 5 km działa uniwersytet III wieku. są spotkania, wycieczki, wyjazdy. Popytaj może u was też coś takiego jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja przed chwilą tu pisałam, teraz poczytałam dokładnie moja mama ma 85 lat i zachowuje się tak samo jak twoja mama . To nie jest depresja, to jest demencja starcza, moją mamę dopadło to 10 lat temu. Tylko siedzi i nawet nie rozumie co mówią w telewizji .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja tez ma demencje starcza. zaczeła miec gdzies w wieku ok. 64 lat moze wczesniej. teraz ma 72 i np powtarza to samo wkółko przez tel. nie pamieta juz czy ktos z jej siostrzenców czy bratanków ma zone i dzieci czy nie, chodzi bardzo wczesnie spac np. o 19 a wstaje o 5. nie pamieta czy płacimy my rachunki jej i czy ona nie powinna. pyta sie co jakis czas. straszne to jest, i telewizji nie oglada juz wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zamiast się wstydzić powinnaś im pomóc :o twoja matka jest chora, ojciec najwidoczniej sam sobie z tym nie radzi. Może nie mają pieniędzy? Znajdź jakiegoś dobrego psychiatrę może, a nie się wstydzisz. Zabierz ich może na wspólne wakacje, ja jeżdżę jakoś czasem z rodzicami, mężem i dziećmi i korona mi i z głowy nie spadła. Wstydzić powinni twoim rodzice, że mają taką córkę :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Pani z godziny 17.19 : zastanowiła się Pani nad tym co napisała ??? Chyba nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wy przeczytałyście w ogóle co autorka napisała? Co zmieni zabranie na wycieczkę jak im się d**y za przeproszeniem umyć nie chce i CÓRKA MUSI IM PRZYPOMINAĆ. Ale nie, wina córki bo rodzice WYBRALI zaniedbanie. Nawet przy depresji dokonuje się jakichś wyborów - skoro matka bierze leki po których jest jej lepiej, a mimo to nic nie robi to już jest kwestia wyboru. x Mam i miałam w rodzinie osoby po 80-90 roku życia, ze wsi, słabo wykształcone, też czesto np. dentystę olewające (ze strachu), ale tego co pisze autorka U NIKOGO nie widziałam. Jak dla mnie jej rodzice wybrali takie życie, pomocną dłoń odtrącają - ich sprawa. x Chyba tutaj też piszą takie co to dziecko jedynym sensem życia i nie mogą sobie wyobrazić, ze za 20-30lat to ich dziecię będzie mieć swoją rodzinę i swoje dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Host
Bardzo przykry i smutny temat. Autorka jest wrażliwą osobą,stąd wyrzuty sumienia. Faktem jest że rodzice powinni od początku przygotowywać się na tą okoliczność ,bo dziecko jest dzieckiem tylko na chwile,dynamicznie się rozwija i zmienia i całe życie się zmienia.Nie da się go zatrzymać. Jeśli ktoś bierze dziecko tylko z myślą z swojej potrzebie macierzyństwa a nie o jego potrzebie rozwiju,to wpada w taką pułapkę. Ale z drugiej strony ,ci rodzice po 70-tce wychowali się w czasach gdy normalne było ,ze dzieci zostawały w domu na całe życie i nie pojmują że czasy się zmieniły. Przykre że odrzucają wszystkie twoje propozycje przyjazdu do miasta,gdzie są przecież stowarzyszenia dla ludzi starszych,różne parafie i gdzie wasz kontakt byłby codzienny.Oni wolą zostać na wsi. Smutna historia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uświadom sobie, że nie jesteś odpowiedzialna za jakość życia rodziców - to ich wolny wybór i jego konsekwencje. Dorosłe dzieci nie są od tego, żeby dostarczać rodzicom rozrywki i zajęcia. No sorry. Nie zmienisz ich, ale to nie twoja wina, że się ze sobą nudzą. Możesz próbować zadbać o zdrowie - ale na pewno nie w taki sposób jak dotąd - wysyłając pieniądze! oni po prostu wydadzą je na inne sprawy i dalej będą żyli po swojemu. Jeśli chcesz coś zrobić to poświęć parę dni i sama poumawiaj do lekarzy, idź razem z matką, ojcem i załatw, żeby ją dokładnie przebadali. piszesz jakieś bzdury. To normalne i oczywiste, że nieletnie dzieci są ważniejsze od rodziców - co w tym dziwnego? taka kolej rzeczy - dzieci są zależne od dorosłych, ale rodzice mają własną wolę i sami podejmują decyzje. Różnica jest kolosalna, i to dzieci muszą być priorytetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×