Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak się uporać z nieżyczliwą rodzinką, która ma satysfakcję z moich niepowodzeń?

Polecane posty

Gość gość

Przyszło kolejne niepowodzenie, okazuje się, że będę musiał bronić magistra we wrześniu, bo praca wymaga kilku poprawek merytorycznch. To nie tragedia, u mnie większość grupy się i tak broni we wrześniu i w ogóle bym się nie przejął, ale z innych powodów już cały drżę z lęku jak moja rodzinka będzie przez następne miesiące zacierać ręce z zadowolenia i podniecenia. Mamy raz w tygodniu takie spotkanie rodzinne, to u nas tradycja i oczywiście pierwsze pytanie jak tam pójdę to ciotka: "Kiedy się bronisz", a ja odpowiem, że we wrześniu to już widzę ten złośliwy uśmieszek, który pojawi się natychmiast u mojego wujka, który z niewiadomych przyczyn przez lata na tych wszystkich spotkaniach ciągle rzucał takimi półuśmieszkami i złośliwymi komentarzami w moją stronę. Jakbym odpowiedział to jeszcze by się cieszył, że udało mu się mi dopiec. Z tych spotkań się nie wywinę, nie ma bata, muszę tam być, a nawet jeśliby mnie nie było to tym gorzej, bo wtedy się dowiedzą i będą mieć jeszcze większą satysfakcję, że ich unikam ze wstydu, strachu. Oni nie wiedzą, że mam już niezłe perspektywy na przyszłość i wszystko rozstrzygnie się za kilka miesięcy, jakbym im powiedział to i tak by nie uwierzyli. Więc jak wytrzymać do tego czasu te kpiny i poniżenia wujka cwaniaczka, biznesmena, który umie dobrze kombinować i nic ponad to i jego rozpieszczonej córeczki, mojej kuzynki, których notabene nikt nie lubi i są takim duetem, co to ze wszystkich sobie kpiny i śmieszki urządzają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wspolczuje ci :( zyjesz tym co inni pomysla, analizujesz i rozmyslasz nad ich reakcja mimo, ze jeszcze do spotkania nie doszlo. jakimi wy smutnymi ludzmi musicie byc, zyjac tylko z udowadniania czegos innym i w strachu przed rodzinnym 'upokorzeniem' :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dorosły jesteś? To idź swoją drogą, a nie rodzinne posiadówki co tydzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jula8980808880
1. o ile to możliwe ograniczyć kontakty 2. jeśli już musi do nich dojść być miłym, ale nie nie opowiadać o wszystkim np. jak ciotka zapyta dlaczego bronisz się we wrzesniu wystarczy, ze sie usmiechniesz i powiesz " a wie ciocia, po prostu uznałem ze tak bedzie najlepiej. 3. uświadomić sobie, ze taka postanawa swiadczy tylko zle o ich samych, a nie o Tobie. Być może są zazdrosni, a być może lubia plotkować. I jedno i drugie jest wadą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie idź, a rodzicom , rodzenstwu powiedz, ze maja o tobie nie opowiadac. Takie proste a niektorzy nie potrafia nawet jadaczki trzymac na klodke :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jula8980808880
Aha i nie dawaj po sobie poznać, ze jakaś Twoim zdaniem ich złożliwość Cie ruszyła. Wtedy dopiero mogą mieć satysfakcje. Więc o ile ktos jawnie Cie obrazi to odpowiadaj na takie pytania zdawkowo i z uśmiechem. Pokazuj klasę zamiast obrażonej miny bo to ich utwierdzi w przekonaniu, ze jestes malo pewny siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No iść właśnie muszę, chodziłem tam przez lata, więc jakbym akurat teraz, gdy wiedzą, że mam koniec studiów zaprzestał chodzenia tam to wiadomo by było o co chodzi, ja ich nie trawię, sami są temu winni i najchętniej bym się o nich odciął, ale wiecie jak jest z rodziną, to takie proste w teorii, a w praktyce nie. Dodam, że nie jestem przyssany, bo sam pracuję i zarabiam, na razie dorywczo, bo studiowałem dziennie, ale sporo pieniędzy, a za kilka miesięcy mam już kwalifkace do bardzo dobrej roboty. Niestety do tego czasu jestem na nich skazany, a jestem bardzo emocjonalnym człowiekiem i wbrew sobie przeżywam wewnętrznie te komentarze, choć tego nie pokazuję. Dlatego drżę na myśl o tym, ale co zrobię? Przecież nie wejdę sobie do glowy i nie przestawię. Co ciekawe ludzie spoza rodziny mogliby mi ubliżać do woli i zero reakcji emocjonalnej, nawet jeśli mieliby rację. Tylko rodzina tak na mnie działa i każde takie spotkanie to tak, jakby mi ktoś rozżarzone żelazo wkręcał w nerkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie mozesz im powiedziec, ze juz obroniles.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale po co tam chodzisz? Powiedz ze masz randke i nie możesz przyjść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak co tydzień o tej samej porze przez kilka miesięcy nie będę przychodził to kapną się. Już po dwóch sytuacjach się kapną, a jak im nie powiem, że się nie obroniłem teraz to moi rodzice im powiedzą, bo nie zdają sobie sprawy z sytuacji i tego jak ja to przeżywam, a ja nie zamierzam im o tym mówić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dam ci dobrą (mam nadzieję) radę. Czy z niej skorzystasz czy nie to już twoja decyzja. Jestem z natury osobą również bardzo emocjonalną, która brzydzi się wszelkim fałszem i hipokryzją. Czas pokazał, że sensowniej jest swoje zdanie zachować dla siebie, a otaczającym nas nieżyczliwym ludziom mówić tylko to co oni chcą usłyszeć. Szkoda nerwów na walkę z wiatrakami. Jak dobrze przemyślisz sprawę to możesz im powiedzieć, że nie obroniłeś, że nic ci się nie udało, że jesteś na skraju załamania nerwowego i w ogóle już myślisz o samobójstwie, same czarne barwy. Ich satysfakcja powinna sięgnąć zenitu i podejrzewam że nawet ruszą ci na pomoc żeby móc się wykazać. Tak to mniej więcej działa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×