Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Klaudia99

Co robię źle?Dlaczego ode mnie odszedł?

Polecane posty

Gość Klaudia99

A więc, chlopak o którym mowa w moim wątku zabiegał o mnie od stycznia(wyhaczył mnie przez wspólną znajomą),ale początkowo wcale mi się nie podobał,okropnie go zlewalam,byłam chamska i opryskliwa,nie odpisywałam na jego wiadomości. On ciagle chciał gdzieś wychodzic,zapraszal mnie do kina,na lodowisko,a ja ciągle tłumaczyłam się brakiem czasu. On się nie poddawal,był wytrwały,nie przestawal pisać,więc zmiekłam i w końcu się z nim spotkałam. Zrobił na mnie dość dobre wrażenie,więc zaczęłam się do niego trochę przekonywać. Zaczęliśmy normalnie pisać, od czasu do czasu wychodzilismy razem, widzialam,że bardzo mu zależy. Znajomosc kwitła,więc końcem kwietnia postanowiłam mu dać szansę i związaliśmy się . Początkowo nie bylam pewna czy go kocham,bardzo często zastanawiałam się czy dobrze zrobilam godząc się na związek. Od razu było widać,że onie jest zdecydowanie bardziej zakochany. Jedynym problemem była odległość jaka nas dzieliła(mieszkaliśmy 40 km od siebie),w dodatku oboje mieliśmy masę nauki,ja zaczęłam prawo jazdy itd. W połowie maja,po kilku udanych wspólnych spotkaniach coś we mnie pękło i zaczęłam się w nim zakochiwac, coraz bardziej zaczynało mi zalezec na naszym związku,zaczęłam nawet zawalac szkole,bo ciągle o nim myslalam. Z dnia na dzień stawał się dla mnie coraz ważniejszy, ale coś się zaczęło zmieniać. Zaczęłam być w jego towarzystwie bardzo spieta, malo asertywna,powoli tematy zaczęły się wyczerpywac.. on też się zmienił,już nie pisal tak często,nie zwracał się do mnie tak słodko jak na początku.. przyszły wakacje,zaczął pracować po 10h na budowie i doszło do tego,że potrafiliśmy sie do siebie nie odzywać przez 2 dni... Zaczęłam mu robić o to wyrzuty,on tłumaczył się,że ma problemy i od tygodnia chodzi w stresie,ale nie chce o nich gadać..i że mnie kocha..i nie chce kończyć,ale ostatecznie doszło do tego,że się rozstalismy,bo powiedział,że nie jest gotowy na poważny związek,coś do mnie czuje,ale nie jest w stanie określić jak ro będzie za jakiś czas i nie chce dawać mi nadziei,żeby mnie nie zranić. W ciągu 2 miesięcznego związku widzieliśmy się może raptem 6 razy.. i to na ogół na imprezach.. bo ciągle nie miał czasu,albo pracował albo robił coś w domu.. Czy problem leży we mnie?czy po prostu trafiam na dupków? Co mogło być powodem takiej zmiany?od ogromnego zabiegania z jego strony aż do takiej obojętności i zlewania ? Dlaczego przestało mu zalezec jak ja zaczęłam się starać? (Chociaż nie dawałam tego po sobie poznać,często bylam zdystansowana)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz dopiero 18 lat? To i chłopak ma rację, że jesteś za mlodacna poważny związek. Byłaś zbyt zajęta sobą, by zauważyć, że on ma problemy, że potrzebuje wsparcia, że ciężko pracuje... Mądry chłopak, i rozsądny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klaudia99
Tak,tylko że powiedziałam mu,że może na mnie liczyć i że mogę mu pomóc z tymi problemami,a on na to,że on sam je musi rozwiązać i nie chce o nich mówić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×