Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

toksyczny mąż

Polecane posty

Gość gość

Ciężko mi... Mój mąż od ładnych paru lat robi wszystko by wpędzić mnie w poczucie winy, wmawia mi że wszystko co dzieje się złego jest spowodowane moją osoba i nie spełnianiem jego zachcianek... Rozumiem, że trzeba sobie w życiu wychodzić na przeciw, że trzeba od siebie dawać aby dostawać, ale czuje się kompetnie bezwartościową osobą obdartą z wlasnej tożsamości... Nigdzie razem nie wychodzimy, bo mąż nie chce. Woli spędzać czas w domu przed grami. Gdy proponuje wyjście odpowiada, że mu się nie chce, że mam mu dać spokój... Gdy chcę porozmawiać o moich uczuciach mówi albo że mam się zamknąć albo nazywa mnie niestabilną histeryczką. Mówi czasem, że potrzebuje mnie do zmiany a gdy próbuję z nim delikatnie rozmawiać i pytać o przyczyny jego zachowań mówi, że ma dość moich umoralniających monologow i że nie tego mu trzeba. Jak to w toksycznym związku bywa odsunął ode mnie wszystlich przyjaciół, sam swoich też nie ma, bo nieznosi ludzi. Jedyne co w życiu ceni to pieniądz. Na początku nie był taki. Jeździlismy na spontaniczne wypady za miasto, spędzał ze mną czas. Zawsze był strasznie zazdrosny i musiałam pilnować co mówię i do kogo, żeby przypadkiem go nie zdenerowować, ale mialam nadzieję że jego zazdrość i zaborczość z czasem miną. A jest coraz gorzej. Mamy dzieci, nie pracuję mimo że zawsze chciałam pracować - ale dla męża lepiej żebym zajęła się domem. Przystałam na to, daję z siebie dużo. Nie ma powodów do narzekania na brak seksu - choć dla niego zawsze mało i nawet dwudniowa przerwa stanowi pretekst do kłótni. Czuję się totalnie wypalona, obdarta z całej pozytywnej energii, której jeszcze niedawno było we mnie bardzo dużo. Chciałabym mu jakoś pomóc, ale wiem, że do niektórych faktów musi dojść sam, bo moją kolejną probę rozmowy potraktuje jako atak i pretekst do kłótni. Czy jest szansa, że taki człowiek się kiedyś zmieni? Że zrozumie ile jadu i negatywnej energii wlewa do związku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To twoje ciało czy wor na jego sperme bo nie rozumiem? Ma Cie za nic, nie zarabiasz scenariusz ten sam jak u większości tutaj zalacych się. Bez urazy. Ludzie zmieniają się zazwyczaj na gorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem pojemnikiem na spermę, ale obydwoje jesteśmy dorosłymi ludzmi, którzy mają potrzeby, przyzwyczajenia. Uważam się za wartościową kobietę, szanuję siebie. Czy ma mnie za nic? Na codzień też czasami tak mi się wydaje. Ale kiedy np wyjeżdzam gdzieś, np do rodziców z dziećmi i nie ma mnie dłuższy czas on bardzo tęskni. Ba, nawet potrafi się zmienić na jakiś czas. Chciałabym go namówić np na psychologa, ale nie wiem jak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze szczery
Chciałabym go namówić np na psychologa, ale nie wiem jak. x to ty potrzebujesz psychologa a nie on

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia
"Chciałabym mu jakoś pomóc" Czy ty masz cos z glowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To sobie wybrałaś forum :o obawiam się, że nawet mąż wyda ci sie aniołkiem po wizycie tutaj:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
yy tkwisz w chorym związku. Na początku sobie myślę "o laska przejrzała, ma świadomość że tkwi w toksycznym związku", czytam dalej i nie wierzę. serio uważasz że się szanujesz? facet Tobą pomiata, ma za nic więc nie rozumiem o jakim szacunku piszesz. Ok nie pracujesz, masz dzieci ale to nie oznacza że masz dawać sobą pomiatać. na początek poszukaj pracy, on specjalnie Cię separuje, żebyś nie miała odwagi odejść, trzyma Cię w domu. może Twoi rodzice mogliby a początku Ci pomóc? może Twoje odejście jakoś na niego wpłynie. niestety w chwili obecnej to Ty potrzebujesz bardziej psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wizyta u psychologa moglaby pomóc wam obojgu :) Nie daj się stłamsić, walcz o siebie, życie jest takie krótkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I Ty robisz co on Ci karze? Wez sobie znajdz fajną prace i miej własne życie,przecież jak mu całkowicie odwali to nawet pracy nie będziesz miała. Każdy człowiek powinien mieć swoje własne życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chciałabym go namówić np na psychologa, ale nie wiem jak. x Umówiłam nas na wizytę wtedy i wtedy, mamy problem i nie potrafimy sobie z nim poradzić sami. Ty go nie widzisz a ja nie potrafię z nim żyć. Słowa dowolne czyn konkretny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a kim sa rodzice twojego meza i czy byl u niego w domu problem z alkoholem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, był w jego rodzinnym domu problem z alkoholem. Jego ojciec zmarł, zapił się i ogólnie szacunku do kobiety raczej z domu nie wyniósł, ale mąż powtarzał mi latami, że nie chce powielać schematu rodziców. Ja do psychologa chodzilam przez dwa lata. Byliśmy nawet na terapii dla par jakieś 6 lat temu. Ale wszystkie zmiany są chwilowe. Nie mogę mieć znajomych, z mężczyznami najlepiej żebym w ogóle nie miała styczności. Boje się o moją przyszłość, jestem jeszcze przed 30-stka. Życie jest kruche, wiem że muszę pracowac, zabezpieczyć siebie i dzieci. Ale z drugiej strony boje się awantur wynikających z prób podjęcia pracy. Każde przeciwstawienie się mężowi kończy się kłótnia, usilowaniem wywarcia na mnie poczucia winy. I tak, myślę o odejściu. Ale jak to bywa w takich relacjach boje się tego co będzie dalej. Rodzice nie wiele mi pomogą. Moją mama walczy z nowotworem. Nie ma na to sił i zdrowia. Nie chcę dostarczac jej kolejnych zmartwień. Wiem, że muszę coś zmienić a jednocześnie boje się tych zmian. I nie czuje się z tym dobrze, bo kiedyś byłam niezależna babka, towarzyska, lubiana i szanowana a teraz czuję się jak g....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co mam z głową? Chcialabym widzieć go uśmiechniętego i zadowolonego z siebie i z życia jakie ma. I chciałabym mu w tym pomóc, nawet jeżeli mamy się rozejść. Widocznie jestem psychiczna, ale chciałabym się otaczać szczęśliwymi ludźmi. Nie zmienię go sama, wiem że musi dojść do pewnych faktow sam poprzez autorefleksję , ale ciężko mi na niego patrzeć. Mimo wszystko życzę mu dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chcę się bawić w psychoanalizę, ale sam sobie raczej nie pomoże, tobie sobie pomoc nie da. Musiałby trafić do grupy ludzi z podobnymi problemami, wtedy uświadomiłaby sobie, że ma taki problem i nie jestem w zwiazku z tym nikim wyjątkowym w sensie "to się leczy". Wydaje mi się, że te próby zaborczych zachowań wobec ciebie wynikają z niepewności, której nabawił się w dzieciństwie. Rób małe kroczki, konsekwentnie i do przodu po pierwszych trzech zauważysz, że warto i że wilk nie ma, aż tak ostrych zębów jak ci się teraz wydaje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nie rozumiem w czym chcesz mu pomagac??? Przeciez ten facet zyje tak jak chce i jest szczesliwy!!! Po co mialby cokolwiek zmieniac??? Ma wyprane, ugotowane, posprzatane, ma sie na kim wyzyc i ma kogo obarczyc wina za cos co sie stanie nie po jego mysli, ulegla baba zrobi zawsze tak jak on chce, gra sobie na komputerku i ma wszystko w doopie!!! Zyc nie umierac! A ty idiotko chcesz mu jeszcze pomagac??? Moze mu kochanke znajdz, mlodsza i ladniejsza zeby mu w seksue bylo lepiej bo w kazdej innej dziedzinie zrobilas juz wszystko zeby bylo jak najlepiej dla niego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w jakim wieku macie dzieci? na pierwszy ogień praca, musisz iść do pracy, najlepiej żeby na początku było to pól etatu, albo w weekendy, nie tyle żeby mieć kasę, ale żeby on uczestniczył w obowiązkach domowych i zajął się dziećmi, potem zacznij spotykać ze ze znajomymi. macie jakiś wspólny majątek? wynajmujecie mieszkanie czy jest na kredyt? może mogłabyś na jakiś czas zamieszkać u swoich rodziców z dziećmi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:43 Straszliwie mądra inaczej jesteś by nie powiedzieć idiotycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:45 Czytaj powyżej jest o chorobie Mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wiem że mama jest chora, ale to nie oznacza że nie może u nich na chwilę zamieszkać, na spokojnie pogadać z mamą że źle ja mąż traktuje, myślę że w ten sposób wcale nie przysporzy mamie zmartwień, bo na pewno mama chce dla niej najlepiej a nie żeby mąż ją poniżał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
twoj maz to typowy DDA wspolczuje ci muszisz byc aniolem zeby z nim zyc normalnie zwykly czlowiek nie wytrzyma z DDA tylko po przeszkoleniu lub z Boza pomoca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:05 Mama walczy z nowotworem na serio myślisz, że kochająca córka będzie jej dostarczać więcej problemów ? Ty byś tak zrobiła ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Polecam książke "toksyczna miłosc" Pia Mellody. Znajdziesz w necie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mogę obarczać mojej mamy - sumienie by mi na to nie pozwolilo. Jasne, że by mi pomogła - w końcu to matka, ale ja sama czułabym się z tym źle. Nie jestem dzieckiem, jestem dorosła, muszę sama brać na klatę moje własne problemy. Dzieci są już podrośnięte - 8 i 7 lat. Wynajmujemy mieszkanie, mieszkamy za granicą. Stąd też utrudnienie, nie mogę się od tak po prostu spakować i wrócić do rodzinnego domu. Mam tutaj różne inne zobowiązania, dzieci, szkoła. Zaraz zaczynaja się wakacje, myślę o tym, żeby po prostu na czas wakacji pojechać do rodziców. Ich nie zmartwię za bardzo przyjeżdżając pod takim pretekstem, a może mój mąż gdy zostanie sam ze sobą zastanowi się nad swoim życiem na tyle, by być w stanie ze mną normalnie porozmawiać i dojść do jakichś racjonalnych wniosków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a może mój mąż gdy zostanie sam ze sobą zastanowi się nad swoim życiem na tyle, by być w stanie ze mną normalnie porozmawiać i dojść do jakichś racjonalnych wniosków. x Gdybym chciała być złośliwa zapytałabym, czy we Wróżkę Zębuszke tez wierzysz ? :o Sama pisałaś, że takie zmiany sa krótkofalowe, nie da się gumą do żucia załatać dziury w zębie :o Póki sama tego nie zrozumiesz nikt ci nie pomoże :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet jeśli miałaby to być rozmowa o rozwodzie. Chyba lepiej, żeby pobył sam ze sobą, przemyślał. A jeśli nie wkorzysta tego czasu i nie przemyśli to chociaż ja będę miała tę chwilę, żeby na neutralnym gruncie sobie w głowie wszystko poukładać, czyż nie? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie sciemniaj autorko!!! Za granica sto razy latwiej odejsc od meza niz w Polsce!!! Mieszkam w Uk od dziesieciu lat i widziakam wiele par takich jak ty i twoj maz. Te kobiety byly traktowane jak szmaty, musialy blagac pana i wladce o pieniadze na zakupy, nie mogly miec znajomych, kolezanek, pracy, wlasnych pieniedzy - po przyjezdzie do Uk zglaszaly sprawe do odpowiednich jednostek, dostawaly mieszkania, zasilki i szly sobie na cztery godziny dziennie do pracy - dzisiaj zyja jak paczki w masle - nikt ich nie poniza - a polscy tatusiowie srali ze zlosci pod siebie ze juz nie maja sie na kim wyzywac i ze musza!!! placic alimenty - sprobujcie w Uk cz w Niemczech nie zaplacic na swoje dziecko! Od razu konto w banku zablokowabe i sprawa w sadzie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widocznie te kobiety mialy wiecej szczescia i znalazly sie w krajach, ktore bardziej pomagaja kobietom w takich sytuacjach. Ja nie mieszkam ani w UK ani w Niemczech. Nie chce ciagnac lasy od panstwa. Chce sie znow poczuc szczesliwym czlowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to w jakim kraju jestes? Do matki nie - bo nie chcesz jej robic przykrosci Do mieszkania od panstwa nie - bo nie chcesz chcesz ciagnac kasy od panstwa Jedyne czego chcesz to "pomoc mezowi" - prawda? Cos mi sie zdaje ze ty wcale nie masz zamiaru odejsc, nie zalezy ci na dzieciach, nie martwi cie ze patrza jak ich ojciec robi z matki szmate - najwazniejsze zeby portki byly w domu i zeby do innej nie poszedl!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam dwie rece jesli mam sie wyprowadzic to wynajme je sama. Mam swoj honor

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci już duże, więc możesz iśc do pracy. jeśli Wam się tam dobrze mieszka (Tobie i dzieciom) to będziesz miała swoją kase na wynajęcie jakiegoś mieszkanka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×