Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Drogie mamy czy jesteście zadowolone ze swego zycia

Polecane posty

Gość gość

Mam 30 lat, mam 2 dzieci, męża a jednak czuje jakąś pustkę. Nie pracuje, nie mam pasji, nigdy nie byłam jakaś ambitna. Kończąc liceum nie wiedziałam czego chce w życiu, nie poszłam na studia, wybrałam szkole policealna medyczna, skończyłam ja z bardzo dobrymi wynikami i zamiast po niej iść na jakiś kierunek dalej to wyjechałam za granicę, założyłam sobie ze tam znajdę prace w swoim fachu ale okazało się ze polskie papiery na nie wiele się zdają, musiałabym robić dodatkowo kursy jakieś 2 letnie( tak jakby od nowa to samo), poszłam wiec pracować do fabryki, tam poznałam męża i po czasie założyliśmy rodzinę. Po 5 latach pracy nic nie miałam odłożone, urodziłam dziecko, teraz mam już dwoje..i teraz właśnie mając 30 lat zaczęłam myśleć o tym ze zaluje ze nie skończyłam dalej szkoły, ze nie jestem ambitna,nawet nie mam pasji, mój mąż zresztą też taki sam, od 10 lat tyra za grosze w tym samym miejscu. Ja nie mogę podjąć pracy bo dzieci sa male i jedno ma problemy zdrowotne i musze poświęcać mu wiecej czasu, zresztą tu gdzie żyjemy żłobek kosztuje tyle ze tylko na niego bym pracowała. Mając te 30 lat dalej nie wiem co bym chciała robić, nie mam drygu do szycia, czy fryzjerstwa czy innych rzeczy na których mogłabym chociaż zarobić, a na pasje nawet nas nie stać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tak 50/50. Zadowolona jestem z tego, że mam super faceta, cudowna córkę i sie kochamy, nie ma u mnie wyzwisk, a obowiązki dzielimy po połowie. Chłopak pracuje i zarabia, ja siedzę w domu, gotuje, zajmuje się dzieckiem , sprząta i piore. Za to niezadowolona jestem ze swojego wygląda, poziomu edukacji i charakteru. Przed ciążą ciężka dieta doszłam do figury, gdzie nosiłam rozmiar M, w czasie ciąży przytyłam 30kg i mimo, że minęło 10mc nie umiem tego zgubic, nie mam weny na ćwiczenia ani na dietę, bo dwóch obiadów gotować nie mogę, a chłopak nie naje się sałata. Teraz mam problem z ubraniami, piersi mam ogromne i po ciąży opadły mi jeszcze bardziej, nie mam kształtów, chodze w workowatych ubraniach zakrywających moje fałdy i obwisły brzuch. Do tego włosy mam zaniedbane, cera na twarzy okropna, maluje się byle jak i wyglądam okropnie, aż wstyd mi wyjść do ludzi. Z tego powodu że narazie nie pracuje nie stać mnie na kupno garderoby w sklepach, chodzę po szmateksach ale jak już jest mój rozmiar to fason babciny, więc chodzę w getrach i koszulkach, w sumie to mam tylko dwie pary. Do tego jestem strasznie nerwowa, wszysyko staram się tłumić w sobie, przez co wyzywam się na swoim ciele, jak tylko gdzieś się skaleczenia albo wyskoczy mi krosta to rozdrapuje tak intensywnie, że mam całe ciało w rozdrapanych ciągle strupach albo bliznach, jedna taka ranę czasem hoduje pół roku. Chciałabym zrobić prawo jazdy i iść na studia ale narazie brak kasy póki nie pójdę do pracy, a z moim średnim wykształceniem ciężko znaleźć pracę na etat, zlecenie odpada przy dziecku, ponieważ muszę ją oddać do prywatnego żłobka żeby iść do pracy, nie mogę nie mieć stałej umowy albo zlecenia za 7zl/h. W związku z tym że jestem nerwowa i poirytowana cała ta sytuacja często nic mi się nie chce, wychodzić na spacer nawet z dzieckiem, zaczęłam wstydzić się chłopaka, najchętniej wyjechałabym gdziez na dwa miesiące na obóz gdzie by mnie odchudzili i doprowadzili do stanu sprzed ciąży. Wstydzę się wychodzić na dwór, jak widzę zadbane kobiety to spuszczam głowę i mi się chce plakac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak jestem zadowolona, chociaż wiadomo zawsze mogło by być lepiej. Trzeba się cieszyć z tego co się ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ewa ja nie nie jestem zadowolona. mieszkan w niemczech. jestem nieszczesliwa w malzenstwie. mam 6-letnie dziecko. nie mam tu rodziny aiec moje dziecko nie ma tu krewnych. tesknie za rodzina w polsce. chce odejsc od meza ale moja praca koliduje z przedszkolem a pozniej ze szkola. moj maz powiedzial ze po wyprowadzcze mam nie liczyc na jego pomoc odnosnie pilnowania dziecka kiedy ja bede musiala isc do pracy. moja siostra powiedziala mi ze ja mam tu super, nie musze zyc skromnie a moje dziecko ma wlasny duzy pokoj (ona zyje skromnie, jej synowie dziela wspolnie maly pokoik). wykrzyczalam jej ze pieniadze i dobra materialne to nie wszystko, ona nie wie co to tesknota za bliskimi bo wszyscy mieszkaja kolo siebie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moj maz powiedzial ze po wyprowadzcze mam nie liczyc na jego pomoc odnosnie pilnowania dziecka kiedy ja bede musiala isc do pracy. xxx W Niemczech obowiazkowa jest opieka naprzemienna wiec takie gadki twoj maz moze sobie w tylek wsadzic! I niech tylko sprobuje po rozstaniu olewac dziecko - bedziemial straszbe problemy w pracy i z policja! Niemcy to nie Polska gdzie tatus moze traktowac wlasne dzieci jak goowno!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem zadowolona. Z perspektywy czasu wiem że to dzięki temu ze że sama do wszystkiego doszłam i wtedy się to mocniej docenia! Miałam 20 lat gdy urodziłam dziecko i facet nas zostawił. Pracowałam, kończyłam studia, wychiwywalam dziecko. Po 8 latach wyszłam za mąż i urodziłam kolejne 2 dzieci. Teraz mam super rodzinke, dom, kasę i fajna pracę. I naprawdę każdego dnia jestem wdzięczna losowi i sobie samej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:44 Nie mam czasu się nad tym zastanawiać. Mój dzień to gonitwa i praca! Praca po 18 h na dobę! Moim zdaniem mam wszystko czego człowiek potrzebuje. Podziw i uznanie innych. Szacunek w rodzinie. Możliwość spełnienia potrzeb swoich i rodziny. Podstawowe potrzeby zaspokojone. Czyli jest cel, jest nagroda. Nie można żyć bez pracy-czasami fajnie jest się polenić-robiłam to 18 lat na bezrobociu-ale to zostawia zbyt duży margines na stany depresyjne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 15:23 - dokładnie tak! Nie ma co narzekać ze źle wykształcenie czy beznadziejny maz. Nasz los =nasze życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ewa jesli nie bedzie chcial to go nie chce urzedowo zmuszac bo nie chce miec klopotow z jugendamtem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja powiem tak.. Wszystko mi sie ukladalo ale stwierdzilam ze powinnam dokonczyc edukacje bo urodzil mi sie dzidzius:) wrocilam do szkoly i poszlam do nova ce w bydgoszczy do liceum. mialam skonczona zawodowke wiec od razu poszlam na 3 sem i ucze sie krocej wiec super:) mam nadzieje ze uda mi sie zdac mature w teraz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko topiku uródź jeszcze ze dwoje dzieci i wtedy nie będziesz miała czasu na wypisywanie na forum,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z pełną odpowiedzialnością :))) jestem szczęśliwym człowiekiem choć moje życie nie jest idealne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmmm... Z zycia ogolnie tak, ale nie ze zdrowia. Jestem przewlekle chora neurologicznie i to znacznie utrudnia mi zycie. Bez lekow to mam gwarancje, ze wyladuje na sorze. Mam magistra, pracuje w zawodze ale ciezko mi i nie ukrywam tego. Czekam z niecierpliwoscia na jakies nowosci w chamowaniu nadmiernej aktywnosci CUN. Gdyby nie ta choroba, to zycie mialabym super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem zadowolona w 50%. Doceniam to, że mam męża którego kocham i udało mi się zajść w ciąże i urodzić zdrowe dziecko mimo, iż miałam ciąże podwyższonego ryzyka. Niezadowolona jestem natomiast z konieczności pracy. Jestem za tradycyjnym podziałem ról, chciałabym realizować się poprzez dbałość o ognisko domowe, a pracuję na pełen etat i potem padając na pysk robię byle jak porządki czy obiad, nie mam siły na radość z rodziny. Tak marzyłam o wyprowadzce od własnych rodziców i założeniu własnej rodziny, a niestety nie mogę tego celebrować i w pełni się temu oddać. Niestety takie są czasy że przeważnie mężczyzna sam nie utrzymuje rodziny (klasa średnia)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, chyba jestem, na jesieni kończę 30 lat i mam wszystko czego człowiek w moim wieku mógłby sobie życzyć: wspaniałego męża, dziecko, dobrze płatną i ciekawą pracę, własne mieszkanie bez kredytu... tylko ta codzienna rutyna mnie trochę zabija, czasem otwieram oczy rano i czuję ucisk w żołądku na myśl, że oto przede mną znów to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak jestem,mam faceta ktorego chcialam miec i kocham mocno z wzajemnoscia,mamy wspaniala corcie,prace i nie jest zle choc kokosow nie mamy,ale ciesze sie z tego co mam i tak...jestem szczesliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
50/50 w zwiazku mi sie uklada ale nie jestem zadowolona ze swoich zyciowych osiagniec. przez ciaze w mlodym wieku zaniedbalam swoja edukacje dlatego teraz postanowilam zapisac się do szkoly zaocznie do liceum do nova w bydgoszczy i realizuje swoje cele :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie Nie kocham mojego faceta mimo iz to dobry czlowiek i ojciec. Jest wygodny i miga sie od wszystkiego. Wkurza mnje ze myslec musze za niego i wiecznie wszystko miec na glowie od najmniejszych po najwieksze sprawy. Nie mam gdzie isc bo samotne macierzynstwo w wynajetym mieszkaniu i umowie zlecenie przeraza mnie. A razem finansowo latwiej. On ma wyjechac za granice moze razem zarobimy na mieszkanie... Zwiaek ten ogranicza mnie bo nie mam czasu na szkole na lekcje angielskiego i na czytanie ksiazek. Od rana do nocy zapier... Ale pocieszam sie ze dziecko podrosnie i moze znajde spokoj i szczescie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem :( mam 25 lat i 3 dzieci w domu. szkoły nie skońćzyłam - miałam możliwość iśc na studia, ale nie wiem co chce robic w zyciu... nie wiem co ze sobą zrobić.. czasami chcialabym zniknac i nigdy nie wrocic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
25 lat i troje dzieci? Jak ty to zrobiłaś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trzeba iść do pracy drogie mamy :) wiem coś o tym. Znajdźcie coś choćby na 1/4 etatu. Wyjście do ludzi dobrze robi na głowę. Wiem coś o tym. Nawet jeżeli będziecie zarabiać tylko na przedszkole. Z resztą co to za gadanie. Będziecie tylko w połowie łożyć na przedszkole. Druga połowa powinna być liczona z wypłaty partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mam dzieci ale najbardziej by mnie przerazal brak wolnego czasu i wlasnych zainteresowan, bynajmniej nie rezygnacja z nadymania sie i ambicji zawodowych.Wracasz z pracy-masz odpoczynek, weekend, podroze, sporty, hobby, przy dziecku posiedzenie spokojnie na kibelku czy wypicie kawy czytajac gazete jest marzeniem.Opieka nad malym dzieckiem i patrzenie sie godzinami jak spi to moim zdaniem nie jest spedzanie wolnego czasu.Inna sprawa gdy podrosnie i bedzie chetne na podroze czy wycieczki rowerowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
byłas bezrobotna 18 lat to teraz z**********z,ja z************m ponad 15 to teraz się opieprzam ,taka kolej zmian

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci szybko rosną. A to patrzenie się na śpiące dziecko trwa może max 4 miesiące. Jeśli ktoś się świadomie decyduje na dziecko to wie, że generalnie pierwsze trzy lata są najbardziej intensywne. Po narodzinach dziecka życie bardzo się zmienia. Ale po to jest urlop macierzyński i późniejsza możliwość zmniejszenia etatu, żeby jakoś wyrobić nie padając na twarz ;) pamiętajmy jeszcze o bardzo ważnym aspekcie. Dziecko nie ma tylko matki. Jest też ojciec. Obowiązkami nad dzieckiem dzielimy się po połowie. Wówczas jakoś się to kręci. Jak dla mnie trzeba się starać żyć chwilą. Łapać ulotne momenty i zapisywać w pamięci. Dzieci tak szybko rosną, że każdy uśmiech bobasa. Każdy bunt dwulatka - tak szybko minie, że po kilku latach zostanie tylko miłym wspomnieniem. Nawet różne trudy, po czasie nie będą się taki wydawać. To jest tak jak z niedocenianiem swojej urody. Gdy mamy naście lat mamy za grube to czy tamto i narzekamy. Po latach zaczynamy wspominać tę dziewczynę, która czepiała się tego i tamtego w swoim wyglądzie, chociaż z perspektywy czasu wiemy, że nie miała powodu i że powinna się cieszyć z tego co miała - a miała zdrowe włosy wolne od farbowania, skórę na twarzy wolną od zmarszczek, jędrne ciało wolne od rozstępów i cellulitu, lepsze cycki ;) Czas szybko mija. Nie masz pasji? To chyba jak 90% polaków ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko mam podobnie :/ Tez 2 dzieci, mieszkam za granica, pracuje w fabryce. Maz calymi dniami w pracy a ja sama tesknie za rodzina. Juz mi sie nic nie chce. Wczoraj az sie poryczalam, poczulam taka bezradnosc ::

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko a gdzie mieszkasz? Pyta co napisala wyzej. Moze mieszkamy gdzies blisko siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem zadowolona. Nie skonczylam studiów, mam dziecko z facetem, ktory mnie nie kocha, chce od nas odejsc. Zwolnili mnie z pracy jak bylam w ciazy (umowa zlecenie). Wiec jak dziecko skonczy rok to musze szukac pracy. Mam nadwage po ciazy, facet mi dogryza. Nie mam zadnego majatku, wynajmujemy mieszkanie, zero perspektyw nawet na kredyt. Do tego moj ojciec nie akceptuje mojego partnera, czepia sie, kloci ze mna z nim, ogolnie lipa i nie wiem co zrobie jak faktycznie sie rozstaniemy bo do rodzicow z niemowlakiem nie wroce chocby gory sra/ly

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj normalnie.. różnica wieku jest niewielka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja chyba nie jestem zadowolona. Mam 42 lata, studia, podyplomówkę w dobrym fachu. I gowno, siedze na tylku w domu, bo mój mąż zechciał pracować w Danii. Podjarałam się, zabrałam pięcioletnie dziecko i zaczęliśmy żyć w tej Danii. Mały poszedł do przedszkola, odnalazł się tam, a ja uczę się duńskiego i siedzę na łasce męża. I wiem, że czeka mnie tam sprzątanie, praca w rzeźni czy wykładanie towaru w sklepie. W Polsce mam nowy dom, w Danii trzypokojowe mieszkanie. Za kilka lat nawet mowy nie będzie o powrocie, bo dziecko pójdzie do duńskiej szkoły. Zaczęły mi ze stresu wypadać włosy, syfy też rozdrapuję koszmarnie. Mąż nie jest zły, ale ubezwłasnowolnienie mnie dobija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem zadowolona. Dzeci mialam pozno, zdążyłam cos osiagnąc, nie mielismy juz problemow finasowych i niedosytu zawodowego. Dobry maz, fajne dzieci, rodzina,dom, pies, przyjaciele ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×