Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MiTezJestCiezko

jak wesprzeć chorego męża który bardzo zamknął się w sobie...

Polecane posty

Gość MiTezJestCiezko

Kochani, sprawa wygląda w ten sposób: jesteśmy małżeństwem od 8 lat mój mąż ma teraz 35 a ja 32. 4 lata temu zachorował na Stardnienie Rozsiane. Leki wyciszyły ten rzut ale cały czas miał problemy ze stawami. W tym czasie było u nas bardzo intensywnie, dwójka dzieci, pracę ma też bardzo stresującą, budowa domu. Aktualnie jego stan się pogarsza, chodzi głównie o ból nóg. On nie mówi o tym ale widać, że cierpi... mówi, że trochę boli ale daje radę, ciągle intensywnie pracuje, dużo czasu spędza z dziewczynkami ale... nie wiem jak to opisać. Widać, że w środku wszystko w nim krzyczy i mimo że jest moim mężem nie mogłam się przebić przez tą skorupę... ostatnio w nocy wstałam i go nie było, szukałam go, był na balkonie i płakał. Na początku był zmieszany, skrępowany, ale byłam stanowcza i poprosiłam o rozmowę. Powiedział, że jestem bardzo dzielna, że sobie świetnie radzę, przeprosił za to, że jest taki nieobecny ostatnio ale bardzo się boi o mnie i o dzieci, ciągle myśli co z nami będzie jak mu się coś stanie albo jak nie uda się zahamować tej choroby i przyznał szczerze, że nie dobija go to co jest teraz ale strach przed tym co będzie... Przytuliłam go, wypłakał mi się w ramie, starałam się go trochę uspokoić, uprawialiśmy tej nocy seks, potem nad ranem znowu, powiedział że mnie kocha i że dziękuje mi za tą rozmowę i czułam się jakoś blisko niego a teraz znowu jest jakaś lipa, chodzi bardzo przygnębiony, niby żartuje ale znam go na wylot, widać że cierpi, sporo schudł... Chcę mu pomóc ale oprócz tej jednej nocy, jednej rozmowy nie dopuścił mnie zbyt blisko.... Widziałam też, że googlował "objawy depresji", "jak wyjść z depresji samemu". Ale nie chcę mu mówić, że przeglądałam wyszukiwarkę, nie śledzę go, robiłam to w poszukiwaniu niedawno odwiedzanej strony...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znajdz kochanka z nim bedzie coraz gorzej juz do konca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MiTezJestCiezko
Daj spokój to mój mąż któremu ślubowałam wierność na zawsze, to chyba jakiś żart. Ja go kocham, on tyle dla mnie zrobił, wiem że on by mnie nigdy nie zostawił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MiTezJestCiezko
nawet mi to do głowy nie przyszło!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może jakaś fachowa pomoc, w necie jej raczej nie znajdzie, przydałaby mu się grupa wsparcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś dobrą żoną, ma szczęście. Może psycholog?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
milosc nie istnieje to bajki i takze kfestia czasu jak sama dojdziesz do tego wniosku i znajdziesz kochanka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie, musisz go jakoś namówić na pomoc, sam domowymi sposobami z takiego stanu nie wyjdzie, depresje na pewno ma, sama leczyłam się różnymi ''domowymi'' sposobami aż skonczylam bez pracy, z długami, z pustym garnkiem nie miałam co jeść, wylądowalam w szpitalu psychitrycznym :O A te rady o kochanku piszą chyba jakieś zaburzone prostytutki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MiTezJestCiezko
Psycholog na pewno ale nie wiem jak zacząć temat na ten moment chciałabym poprosić o radę co ja mogę teraz dla niego zrobić może sa tu jakieś doświadczone kobiety mężatki które pomogą. Najpierw on musi otworzyć się przede mną żebym mogła mu doradzać. Zawsze bardzo szczerze rozmawialiśmy to pierwsza taka sytuacja gdzie nie mogę do niego dotrzeć :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Otwórz się przed nim pierwsza o mu wytłumacz co czujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś x jak objawiala sie Twoja depresja i jak do tego doszlo? Rozwin to probe bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U Pepsi Eliot na blogu niejaka Agnieszka opisuje zmagania z rakiem męża: "Mąż mój ma czerniaka, tzn. w 2015 roku kiedy dostał diagnozę to miał stopień 2 złośliwy, regularnie jednak bada się na Vegateście, stosuje dietę, suplementy i teraz już ma 1 łagodny. Zastosowaliśmy kilka rzeczy podpowiadanych nam wtedy na prywatnych e-mailach przez Grzegorza, który dopiero co startował u Ciebie na blogu i miał więcej czasu na indywidualne rozkminki :). Woda utleniona dwa pełne cykle za nami (oba w odstępie kilku miesięcy), która to WU – osobiście uważam – zjechała mężowi mocno ten stopień onkologiczny na nieonkologiczny. I to w 3 miesiące. Również oboje mieliśmy cieciorkę w nodze, metoda NIA lub jak kto woli – Ashkara (a tak naprawdę Starożytnych Chińczyków). Nie polecałaś tej metody co prawda, ale poleciła mi ją dziewczyna którą poznałam na Vegateście, z gorszym stadium czerniaka, bo ostatnim i diagnozą lekarzy dot. usunięcia wszystkich węzłów chłonnych (czy to możliwe?). Dziewczyna 2 lata z cieciorą i poza tym wszystko inne – dieta bezcukrowa, lewatywy z kawy, zabawa z dietą Gersona i Budwig, wszystkiego się imała, bo wiedziała ze lekarze mają do zaoferowania tylko skalpel, a ona chciała żyć dla małych dzieci. Dwa lata temu, kiedy rozmawiałyśmy była już 4 lata po zakończeniu leczenia przez alopatów z adnotacją – „zdrowa, wyleczona metodami niekonwencjonalnymi”. Ona uważa, że cieciorka najbardziej jej pomogła, ale ja uważam że to efekt synergii. Mój mąż też właśnie różnych rzeczy się podejmuje, ale zaczynaliśmy zgodnie ze wskazówkami u Was – badanie pH za pomocą pasków, alkalizacja dietą, suplementacja z różnym skutkiem i rozpędu całości dała dopiero cieciora w połączeniu z WU. Oczyszczanie limfy non stop, sport, nawadnianie wodą alkaliczną (zakupiliśmy jonizator wody). Nie mówię że skrzydła czasem nie opadają i lenistwo nie dopada i obżeranie się przez mojego męża chemicznymi truskawkami też ma miejsce (moje uwagi nie działały, ale jak pani z Vega testu powiedziała że ma nie jeść tego syfu to podziałało – chyba taka moja rola żeby wlec go do ludzi, którzy skuteczniej przemówią niż ja). Nie mówię już w ogóle o Twojej obowiązkowej chlorelli, ale wcześniej były mega wysokie dawki D3 (50 tys jednostek). Nawet dwa razy dzwoniłam do nieznanego mi Pana Bogusia, którego telefon od Grzegorza mam do dzisiaj – pan Bogusław dwa razy wyleczył się z glejaka mózgu (co przykre – jak z nim rozmawiałam słyszałam że drze faję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cd. tego wpisu: i też mi strasznie dużo dał rad, chociaż z głównej jego terapii nie mogliśmy skorzystać, czyli z wlewów z askorbinianu sodu, bo wersji do wlewek dożylnych nie dostaniesz ani na rynku polskim ani na niemieckim ani żadnym. Żona p. Bogusława jest lekarzem i robiła mu roztwór z askorbinianu w kryształkach i 13 h dziennie kroplówek pobierał. No ale też wlewki z kwasu askorbinowego ściąganego z Niemiec – jak się potem okazało kwasu a nie askorbinianu – też za nami. Więc jak widać różne metody za nami (suplementy typu kurkumina z pieprzem, grzybki Reishi, liść papai, vilcacora w różnych postaciach). Jedne bardziej skuteczne, inne mniej, inne w ogóle. Ale jest efekt – wywalenie masy pasożytów, zejście o 4 stopnie zaawansowania raka w dół. Walka jeszcze nie skończona. Kopalnia (mąż górnik) też swoje dowala, 2 kroki w przód, 1 w tył, to też trzeba wziąć na klatę. Ja jednak wiem, że już za chwileczkę, już za momencik, będzie to normalny styl życia większości z nas. I to że my już teraz możemy się z tym mierzyć daje nam fajną – w mojej ocenie – przewagę i doświadczenie. Być może uratujemy nasze dzieci albo dzieląc się tą wiedzą pomożemy innym. Taki przyświeca mi cel na życie. Poniosło mnie ;). Buziaki i owocki i dzięki za tego bloga, uratował już niejedno życie. p.s. w Matrix leczniczy wpadła siostra mojego męża, która rok wcześniej zapadła na białaczkę i nie dała się tknąć naturalnym terapiom, choć całe linki do Twojego bloga jej słałam :D. Teraz już niestety z aniołkami fruwa, ale to też była lekcja dla nas, że nie tędy droga. I nie przypadkowo siostra zmierzyła się z rakiem pierwsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Załóż temat na netkobiety. Tam dostniesz trafne rady i wsparcie od dojrzałych ludzi. Jesteś dobrym człowiekiem..przytulam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przytulaj go kiedy płacze i się boi, kochaj go, nigdy nie opuszczaj i staraj się z każdej chwili, które wam pozostały wyciągnąć jak najwięcej życia, tyle ile zdołasz. To jest najgorsze, co może się zdarzyć to co was spotkało, ale każdego to może spotkać. Twój mąż potrzebuje Cię, jak nikogo na świecie i będzie trudno, ale aż mu zazdroszczę tej miłości, którą go darzysz. Nigdy go nie zostawiaj, nawet jak będzie bardzo źle. To jest najważniejsze. Życzę Ci siły i optymizmu, jesteś dzielną kobietą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musi czuc ze Tobie i rodzinie na nim zalezy. Jak to mozliwe wyjedzcie gdzies tylko we dwoje. Najlepiej jakby znalazl jakies hobby zajecie zeby nie myslec o chorobie. Poza tym poszukaj alternatywnych metod leczenia choroby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sporo osób z bloga Pepsi szuka /udziela porad na forum Cheops . Spróbuj i tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bez pomocy psychologa a nawet dobrego psychiatry się nie obędzie. Człowiek zwykle uważa, że jest silny, niezniszczalny, zdrowy i wiadomość o chorobie nieszczy cały jego świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko wierzysz w Boga?Jesteś wierząca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No sorry ale ja na netkobiety zostałam zgnojona, ironicznie wyśmiana z mojego bólu i potępiona że miałam czelność inaczej myśleć i zrobić niz panie psycholożki. To mają być te dojrzałe kobiety? Z biegiem czasu okazało się że gdybym zrobiła jak one każą i myślą to wyszlabym na tym jak zabłocki na mydle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A teraz inny scenariusz. Gdyby był zdrowy to nie wiadomo jakby wasze życie się potoczyło. Może by przeżył kryzys wieku średniego odwaliło by mu i by odszedł,skrzywdził Cię, nie płacił alimentów ,byłby z jakąś babą? Ja właśnie tak miałam a wcześniej był łażącym ideałem i nieraz się zastanawiam co by było gdyby wtedy zachorował pewnie bym płakała nad nim litowała się, przeżywała go itd. Pożył troche dłużej i wszystko się zmieniło. Niektórzy ludzie płaczą za żonami,mężami jak umrą tylko że nie wiedzą co byłoby dalej gdyby żyli. Może nie powinnam tego pisać w tej sytuacji bo oczywiście powinnaś go wspierać nie wiadomo może by mu nigdy nie odwaliło ale tak mi się nasunęła taka refleksja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jesteś wspaniałą, mądrą kobietą! Twój mąż ma szczęście. A ci wszyscy z tymi "radami o kochanku" - żal czytać takie słowa! Trzymaj się, bądź silna i kochaj do końca, wszak ślubowaliście sobie "w zdrowiu i w chorobie". Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezprog
Autorko przede wszystkim nie dołuj go jeszcze pytaniami i rozmową (o czym ? ze damy radę ? ze kocham ?) pokaż mu że jest tak jak dawniej gdy nie było choroby , pokaż że nie płaczesz, nie usługujesz i cackasz się jak z jajkiem. To jest facet i on widząc jaka to jesteś bezbronna jeszcze bardziej się dołuje tym 'jak sobie poradzicie kiedyś' on musi widzieć ze jesteś babką z ikrą będzie mu lżej. Druga sprawa uważaj,bo to co opisałaś powiewa mi depresją i myślami samobójczymi, podobna historia miała miejsce w mojej rodzinie ,dziś Go nie ma znami :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Matka B0za powiedziaIa, ze speIni kazda pr0sbe, jesIi kt0s bedzie 0dmawiaI m0dIitwe . Wpisz sobie : jak 0dmawiac N00wenne P0mpejanska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×