Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ninja2309

I co ja mogę zrobić ? jak sobie poradzić z tym ?

Polecane posty

Gość Ninja2309

Wróciłem wczoraj z obozu karate. Było super ale i przy okazji uświadomiłem sobie parę rzeczy. Więc zacznę od początku i dziękuję serdecznie z góry jeżeli ktoś się wysili i zechce przeczytać to co tu napiszę. Ojciec alkoholik. Mama awanturniczka. Odkąd pamiętam, kłócili się od kiedy byłem mały. Przez co zawsze byłem taki cichy żeby czasem coś złego nie zrobić. Z roku na rok było coraz gorzej a szczególnie przez ostatnie 2 lata. Szkoła tylko pogłębiła to co we mnie siedzi. Miałem wrażenie że wszyscy są przeciwko mnie. Robią mi na złość itp. Ojciec jak wracał nawalony z wigilijki z pracy to musiałem policję wzywać bo wydawało się że nas pozabija. Odkąd pamiętam zawsze mi wchodził do pokoju i przeszkadzał w nauce po pijaki wygłaszając swoje kazania. A jakikolwiek opór kończył się awanturą. Kilka miesięcy temu ojciec zaczął palić w domu. Smród nie z tej ziemi. Po jakimś czasie zacząłem odczuwać ból w klatce piersiowej i pluć krwią. Kaszel też taki dziwny był. Jak to nazywają kaszel palacza czy jakoś tak. Lekarz podejrzewał że to coś grożnego i dlatego wysłał mnie na prześwietlenie. Nie nie mam raka ale moje płuca są w tragicznym stanie, a przecież nie palę nie piję i trenuję. Wiecie co się dowiedziałem od rodziny ? Przecież nikt mnie tu nie trzyma. Mogę się wyprowadzić. Dowiedziałem się też że to ja jestem ,, nienormalny ,, a babcia od strony ojca która twardo trzymie jego stronę jeszcze mnie do psychologa chciała wysłać. Co z tego że płuca mam złe, co z tego. Przecież tatuś może palić i niszczyć nasze zdrowie. No nie może bo się dowiedziałem że palenie przy nieletnich jest karalne a mam brata 12 lat. Na dodatek mama też może ponieść karę za brak działania. Sytuacja na moment się uspokoiła. Co do mamy. Nie pije i nie pali. Ale o wszystko robi awanturę. Mam swoje sprawy na głowie, nauka praca studia treningi a ona zawsze kiedy mam naukę zawsze ma najwięcej roboty. Jakiej ? głownie ,, sprzątanie ,,. Nie żebym miał bałagan bo sprzątam ale denerwuje mnie to dlaczego kiedy ja się uczę to wtedy mi wszyscy przeszkadzają a kiedy nie to strasznie mi wtedy o nauce wypominają. Nadchodził wyjazd na obóz. Pomyślałem że to świetny okres żeby zerwać z nimi kontakt na 2 tygodnie. W międzyczasie szukałem informacji na temat wylotów do stanów bo na obozie gościliśmy naszego mistrza a wcześniej już z nim na fb rozmawiałem. Plan był prosty, miałem jechać razem z nim. Jednak w ramach motywacji mi powiedział żebym trenował dalej i dawał z siebie wszystko żeby mógł mi za parę lat wręczyć czarny pas. Mam dość wysoki stopień i przy najlepszym układzie 3-4 no może max 5 lat. W międzyczasie dobijała się do mnie moja rodzina. Nie odbierałem ale w końcu mój instruktor mnie odwiedził i zapytał dlaczego nie odbieram telefonu. Nie chciałem mówić dlaczego i co jest tylko powiedziałem ze nie słyszałem. Przy następnym sygnale odebrałem. Wyobraźcie sobie to wielkie zaskoczenie. Nagle się wielce zainteresowali co i jak u mnie. Że wogóle tęksknią i czekają na powrót. A ja postanowiłem się nie cackać tylko wyraźnie dałem do zrozumienia że nie mam po co wracać że dość życia przez nich zmarnowałem. Ci sami ludzie którzy chcieli się mnie pozbyć. Zniszczyć nagle chcą mojego powrotu bo ,, tęsknią ,, . Ja się do dziś zastanawiam czy oni nie mają się po kim wyżywać czy faktycznie chcą mnie wykończyć. Wróciłem cały zalany łzami. Wypomniałem im wszystko. Powiedziałem wprost że są wredni. Wypomniałem też te momenty w których ojciec był pijany jak byliśmy z nim sami w domu. On tam był gdzieś obok i szczerze nawet się cieszyłem że to słyszy. Gdybym tylko miał więcej wypłaty to wyprowadził bym się. Co prawda pracuje z ojcem ale potem nie obchodziło by mnie co się w domu będzie działo czy bedzie pijany czy nie. Chce się wynieść ale nie dam rady z taką wypłatą. Ale też nie dziwie się bo nikt mi na dzień dobry nie zapłacy 3 tyś Po obozie uświadomiłem sobie że świat jest zbyt piękny żeby tutaj się marnować. Postanowiłem działać. Z racji tego że karate to moje życie. Tak ja tym żyję i jestem w pełni oddany ideałom i sekcji poszukałem więcej informacji na temat centralnego honbu w Nowym Jorku. Okazało się że trenuje tam sensei z polski. Szybko go znalazłem na fb. Co do pieniędzy postanowiłem narazie grac w pokera. Gram już sporo od jakiś 5-6 lat tyle że nie na pieniądze i też nei codziennie. No i pytanie, a w zasadzie 2 pytania 1. Co zrobić żeby było więcej pieniędzy ? Mam 21 lat mam na głowie robotę studia treningi. Studiuje zaocznie, pracuję na 1 zmianę a trenuje od poniedziąłku do czwartku wieczorami, plus jakieś zawody lub zgrupowania jak są. Wole co prawda bezpieczniejszy sposób niż pokera bo zawsze jest to ryzyko że się wszystko straci 2. Jak ogólnie sobie poradzić z tą sytuacją ? Dobrze jest tylko na chwilę, a tak jak pisałem wyżej. Minie miesiąc dwa i co. i wszystko będzie jak kiedyś. Obawiam się że kluczem do wszystkiego są pieniądze 3. Jeżeli coś wiecie napiszcie mi o tych wizach do usa ewentualnie jak mozna się starać żeby tam mieszkać i rpacować. Skoro sensei tam mieszka to jednak da się ale głupio trochę będzie jeżeli do niego napiszę.Nie chciałbym się od razu jego pytać i opowiadać mu Rodziców nie chcę znać, niedawno uświadomiłem sobie ile przez nich zmarnowałem. Nie obchodzi mnie jacy oni teraz będą, za rok. Po prostu w głębi ich nienawidzę. Wczoraj mama mnie próbowała uspokajać. Ale to tak brzmiało z jej strony jakby się na to wszystko zgadzała na to pijaństwo itp. Kiedyś miałem momenty że było mi ich żal. Myślałem że ojciec pije przez robotę bo sam byłem świadkiem trudnych chwil ze strony współpracowników. Jak zachorował na zapalenie jądra a myśleliśmy z początku że to rak to niespałem 2 noce. Teraz? ale ja byłem głupi. Teraz nie obchodzi mnie to co się z nimi stanie. Niech go nawet zjedzą w tej pracy. Już nikogo i niczego nie jest mi żal. Nawet jakby im się coś stało czuje że nie obchodziło by mnie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
smutna historia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ninja2309
Fascynujace. Ale prosilbym o odpowiedzi a nie o opinie hustoryjki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro nie stać cię na mieszkanie w pojedynkę - pomyśl o wynajmowaniu pokoju, współlokatorzy mogą się rzecz jasna trafić rózni, ale na pewno nie tak psychiczni jak twoi rodzice...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ninja2309
Ale z tego co patrzylem wynajem tez nie jest tani. Najtanszy jaki znalazlem to 1000 zl Wiem ze mieszkanie nie hest tanie ale wynajem wcale tez tani nie jesr a przy 1600 zl no z czego 600 zl na obecne oplaty. Studia treningi karta do tel itp itp Dlatego myslalem o wyjezdzie za granice ale zas problem z wizami. Ja juz nie wiem co robic. Ani tak ani tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×