Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie wiem co macie za prace, że siedzenie w domu jest dla was bardziej męczące

Polecane posty

Gość gość

Dajcie mi na nią namiary od razu pójdę :D ja pracowałam w korpo zanim urodziłam pierwsze dziecko i nie powiem, że było tragicznie, ale cały czas stres, terminy, wieczne popędzanie, wszystko ma być na wczoraj... To totalna bzdura z tymi 8 godzinami, chyba w urzędzie tylko, a w prywatnej firmie robisz, aż zrobisz. Ogólnie wieczny stres. Jak poszłam na macierzyński, to nie powiem, byłam zmęczona tym wstawaniem w nocy, noszeniem, karmieniem, ale nie było tego stresu! Jak dzisiaj nie odkurze, to mogę to zrobić jutro, nic się nie stanie, obiad możemy zamówić jak się nie wyrobie, spałam sobie w dzień razem z dzieckiem, no w której pracy możecie sobie na to pozwolić? Po dwóch latach urodziłam drugie, trudniej o wiele, ale i tak wolałam to, niż pracę! Mlodsza córka kończy rok, kończy mi się macierzyński i nie wracam do tej pieprzonej roboty, może będę brała sobie jakieś zlecenia, ale tam nie wrócę, mąż nas utrzyma. Nie wierzę, że wolicie pracę, po prostu chcecie się nad sobą pouzalac albo zrobić jakieś superbohaterki, które się poświęciły i rzuciły pracę, w której się relaksowały hahaha Nie sciemniajcie, bo nikt wam nie uwierzy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo tak mówią kobiety, które nigdy nie pracowały. Tak samo jak faceci, co nigdy w domu nie siedzieli, twierdzą, że nic w nim nie do roboty. I tu jest i tu, z tym, że masz rację, w domu takiego stresu nie ma, ani targetu, nikt ci nie grozi, że jak nie będzie na czas, to... ;) Każda kobieta, która normalnie pracowała bedzie tego zdania. Zazdroszczę, że możesz sobie pozwolić na zostanie w domu, ja niestety wracam do kołchozu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam fajną, spokojną pracę za ponad 4 tyś netto. Na wszystko mam w niej czas, mogę się napić kawy w spokoju. Zostawiłam 7 msc dziecko z nianią i w pracy mam św spokój. Pracuje 7 godz bo nadal karmię :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś W jakiej branży pracujesz, że tak można? Chociaż 4 tys. to żadna rewelacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Automatyka i przemysł, wiem że 4 koła to nie rewelacja, chcę iść do IT ale jak urodzę drugie dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tasma produkcyjna jestem operatorka wkretaka do srubek. Jak na popa to ide na peka na 13 w robocie jestem o 14 zapieprzam do 24 i jestem w domu o 23. Rano o 5 mam peka koncze 14 lub 16 jestem w domu 15 lub 17. Na noc o 21 mam peka z nocki schodze o 6 rano w domu jestem o 7. Zarazbiam 1500zl. Nieraz placa za soboty setki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pracuję w szwalni, mam 2500 na rękę pracuje 45h tygodniowo. Praca jest ciężka, na hali upał teraz ale wolę to niż zajmowanie się domem, mam z kim pogadać, nie jestem już tak spięta jak dawniej. Mam troje dzieci ale przyznam szczerze że mąż bardzo dużo mi teraz pomaga a gdy nie pracowałam to było innaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dopoki nie urodzilam pracowalam 10 godzin dziennie, zarabialam dobrze bo w zaleznosci od mies 4,5 - 5 tys. Od kiedy jestem na macierzynskim stwierdzam, że jest fajniej jak do pracy nie chodzę. Byłoby idealnie gdyby nie to że muszę na całe dnie wychodzić z domu bo sasiad wariat od pol roku n*******la mi nad głową wiertarka. Nie będę męczyć dziecka tymi odglosami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to zglos to no co ty. Nie pozwolilabym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Owszem, wolę pracę. Pracuję w dziale handlu zagranicznego średniej wielkości firmy, prywatnej oczywiście. 35 godzin w tygodniu, i bardzo rzadko bywają jakieś nadgodziny (w "gorących" okresach szefowa zatrudnia kogoś dodatkowo). Praca jak praca, bywają dni lajtowe, bywają intensywne i stresujące, ale zdecydowanie wolę to niż obecne "siedzenie w domu", bo: - z pracy wychodzę o 16.30 i mogę przestać o niej myśleć; "siedząc w domu" mam dziecko na głowie cały boży dzień - praca jest urozmaicona - "siedzenie w domu" to jak dzień świstaka, w kółko to samo - praca pozwala mi na kontakty z ludźmi i realizację - dlatego m.in. wybrałam taką a nie inną - pracę lubię - "siedzenia w domu" nie znoszę organicznie - za pracę mi płacą, i to nieźle - w rytmie praca-dom czuję się dużo mniej zmęczona psychicznie i fizycznie niż tylko "siedząc w domu"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pracowalam w pizzerii jako kelnerka pi 10 czy 12h Pracowalam na tasmie na produkcji po 8h stojaca praca Pracowalam po 7h dziennie jako pomoc w przedszkolu( nie wyrobilam to nie na moje nerwy) W kwiaciarni pracowalam w sezonie po 14h Ogolnie same prace fizyczne a teraz mam 7msc dziecko ktore juz siedzi i raczkuje oraz zabkuje i stwierdzam ze jestem.ztyrana jak nigdy. Po pracy nogi mnie bolaly i w sumie tyle. Teraz kiedy wstaje do malego po 3 razy w nocy i zabawiam caly dzien zeby sie nie darl to czuje co to harowa. Boli mnie leb jestem rozdrazniona i zla. Uwsteczniam sie. Zadnych dzieci wiecej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wychodzę z pracy o 16:30 i mogę przestać o niej myśleć hmmm mm.......zapewne dlatego że musisz zacząć myśleć co zrobić w domu, co na obiad, co z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Praca w małym butiku, bibliotece, biurze podróży... To nie są stresujące i męczące fizycznie zawody, jestem w stanie zrozumieć że siedzenie 8 godzin na krzesełku i od czasu do czasu jakiś klient któremu trzeba doradzić to mniej męczące zajęcie niż zajmowanie się gromadką rozwrzeszczanych dzieci i sprzątanie rozwleczone na pół dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie. Po prostu pracę zostawiam w pracy (a jak jestem w pracy to dom zostaje w domu). I właśnie dlatego, że mam te 2 "światy", mogę w jednym odpoczywać od drugiego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co było mie tak w pracy jako pomoc w przedszkolu??? Pytam z ciekawości bo jak studiowałam to na praktykach pracs w takim charakterze wydawała mi sie fajna .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co bylo nie tak? Zlosliwe wyrachowane gnoje ktore testowaly twoja cierpliwosc..nie na moje nerwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość252
Ja tam w pracy odpoczywam :) siedzę sobie przy biureczku, robię co ma być zrobione, jak mam ochotę na kawę to ją piję, jak mam dość siedzenia idę na ploty do działu obok :) mam czas popatrzeć facebooki, czasem na kafeterię wejdę :D a w domu z dzieckiem tak kolorowo nie jest, jak nie kolki to zęby, potem przemieszczanie się, bunty 2, 3-latka... A i na marginesie, pracuję w prywatnej firmie, więc się da ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podobnie jak gosc wyzej odzylam jak wrocilam do pracy, syandardowa biurowa. Mam chce na kawe plotki icafe, pewnie czasem sa dni ze jest kociol ale itak to wole niz bycie z dzieckiem 24 na dobe codzienne obiadki, przetwory itak. Jak nie pracowalam to musialsm zapieprzac w domu i jeszcze docinki typu ale co ty tam w domu robidz.Teraz dziecko pojechalo do babci na wakacje ale ja mam wolne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem polonistką w gimnazjum. Prywatnie - mamą trójki dzieci w wieku 15, 7 i 2 lat. Zawsze nie mogę doczekać końca wakacji. W szkole zawsze dużo się dzieje. A to wystawiamy jakieś przedstawienie, a to konkurs, prowadzę klub dyskusyjny, warsztaty twórczego pisania, kółko języka migowego. Wieczorami chodzę z uczniami do teatru, muzeum lub di kina dzięki naszemu sponsorowi - CCC. Poza tym normalka - wywiadówki, szkolenia, rady pedagogiczne, zajęcia wyrównawcze, etc. A w domu monotonia. Szorowanie wanny, kabiny prysznicowej i sedesu. Odkurzanie i mycie podłóg (nienawidzę). PRASOOOOOWANIE (tego to już w ogóle mogłabym zakazać, gdyby nie to, że w niewyprasowanym wygląda się jak fleja). Gotowanie. Ogólnie prace domowe to dla mnie męka. A że mamy z mężem dystans, to w domu panuje twórczy nieład artystyczny. Uwielbiam zajmować się dziećmi. Wstawałam nocami, kolki mi nie straszne... Ale te prace domowe... Podziwiam kobiety, które rezygnują z pracy zawodowej na rzecz prowadzenia domu. Porządek na błysk, trzydaniowe obiadki, przetwory na zimę. To harówka. W dodatku demotywująca - sprzątasz, a za chwilę znów jest syf. Ugotujesz, zjedzą, za chwilę znów głodni. Wypierzesz, wyprasujesz - a tu znów brudne, wygniecione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trochę dziwi mnie podejście, że w domu to trzeba być 24 godziny na dobę do dyspozycji dziecka, a praca to tylko 8 godzin. No i trzeba było sprzątać i gotowac obiady. Przeciez pracując tez ma się dziecko cały czas na głowie oprócz godzin pracy. Obiady i sprzątanie też są, nikt tego nie zrobi za nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc 13.20 Jak pracujesz to gotujesz, przynajmniej ja 2_3 Razy w tyg,dziecko je w przrdsxkolu obiady. I nie mam sterty nacxyn, itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam kobiety pracujace co na tyg wcale nie gotuja dzieci w szkola oni na miescie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czasami praca w domu jest bardziej męcząca, niż praca na etacie. Wiem, ponieważ pracowałam i tak, i tak. Matki w domu mają naprawdę pracę przez 24 godziny na dobę, dlatego nie jest tak że tylko siedzą przed komputerem i odpoczywają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj ja też czuję się mniej zmęczona chodząc do pracy :) w weekendy jak jestem z moim 3,5 latkiem w domu to nie dość że bałagan to czuję się wyssana z sił :) wiadomo, że pracując obowiązki pozostają, ale pracując zawodowo dzielę się z obowiązkami z mężem, siedząc w domu większość była na mojej głowie. mąż uczestniczył w obowiązkach ale to co trzeba było zrobić w większości robiłam jak był w pracy. w pracy mogę spokojnie zjeść śniadanie, no nie zawsze jak mam nawał roboty, ale czas na herbatę i kanapkę się znajdzie :) w domu czasem o 12 przygotowując obiad uświadamiam sobie że nie jadłam śniadania :) pracując nie gotuję codziennie, młody chodzi do żłobka, od września do przedszkola. mąż ma dwie rączki więc jak idzie na popołudnie sam sobie coś robi :) odkurzanie mycie podłóg to raz mąż w tygodniu jak idzie na popołudniówkę, a raz w weekend w sobotę. pranie na bieżąco, prasowanie zazwyczaj w niedzielę i się jakoś kula :) owszem jestem zmęczona bo od 16:30 jestem w domu, więc a to spacer długi, bieganie, a to zabawa, a to kolację trzeba zrobić, a to oporządzić małego kapiel usypianie itd. ale pracując jakoś łatwiej mi się zorganizować. czasem jak mam wolny dzień to pod koniec czuję ze nic nie zrobiłam. owszem zajmowałam się dzieckiem, ale w domu nic. przy moim 3,5 latku cięzko coś w domu zrobić, bo jest bardzo absorbujący, ciągle potrzebuje uwagi, chce żebym coś zobaczyła, oczywiście naturalne w jego wieku. jestem ciekawa jak to będzie z dwójką. niestety na razie starania bezowocne. x mam znajome siedzące w domu, które wiecznie narzekają na wszystko taki typ. ale czas na serial, na fb, na drzemkę jest. a jak facet przychodzi z roboty to dwie godziny przed pędzą z wywieszonym jęzorem po zakupy, szybko obiad i takie upocone przyjmują męża w domu :) x wszystko zależy też o dziecka jakie się posiada. ja wcześnie wróciłam do pracy, pracuję u adwokata w małej miejscowości więc wróciłam po 7 miesiącach żeby mieć pracę. i mimo kolek, noszenia w chuście miałam w domu wszystko porobione. obecnie z mężem robimy to co jest najważniejsze, to co może poczekać olewamy. nie mam syfu w domu ale nie pucuję namiętnie, bo wolę ten czas spędzić z dzieckiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko też pracuje w korpo. Pracuje 6godzin (7/8 etatu i godzina na karmienie). Mam normalna pracę nie czuję się po niej zmęczona tak jak po siedzeniu w domu. Niestety nie każdy jest do tego stworzony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja wolę spokojną pracę, są takie np. biurowe, szkoleniowe. nie wszystkie organizacje mają taki klimat, że jest tylko stres i targety. w niektórych miejscach się przyjemnie pracuje. Poza tym można spotkać się z ludźmi, przebywać w klimatyzowanym pomieszczeniu latem, zamiast na placu zabaw z głośnymi dziećmi. dzieci też są rózne. niektóre bardzo męczą, absorbują. nie wszystkie babki wytrzymują ciągłe pilnowanie dziecka, odpowiadanie na dziecięce pytania, nudne zabawy, mnie nie dziwi, że kobiety wolą pracę, jeśli sprawia im radość, albo jest ich pasją to wiadomo, że niektóre będą wolały to niż domową monotonię i powtarzalne czynności, które nie wszystkim potrafią dać satysfakcję w przeciwieństwie do zadań w pracy. Dzieci to wyzwanie, zmęczenie, praca poniekąd też ale chyba aż tak nie męczy. W pracy jest się tylko 8 h, a matką się jest 24 h na dobę. Za dziećmi trzeba biegać, uważać na nie non stop. Do tego trzeba mieć powołanie i końskie zdrowie i cierpliwość anielską. Trzeba też to lubić. Bycie matką to jest bardzo odpowiedzialny i trudny "zawód".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neo mama
Jestem lekarzem rezydentem na oddziale neonatologii o III stopniu referencyjności. Praca wymagająca, odpowiedzialna ale kocham ten wysiłek, adrenalinę i zmęczenie. Uwielbiam moich pacjentów. Czuję, że to jest to w czym się spełniam pomimo, pracowitych nocy, świąt i nieustannej nauki. W ogóle mnie to nie wykańcza, a jeszcze wręcz nakręca. Natomiast mop, gary, pranie, zakupy dobijają mnie i frustrują. To nie jest ciekawe i czuję, że to zwyczajna strata czasu i energii. Dlatego zatrudniamy panią do takich prac, bo mój mąż też jest lekarzem i jemu też szkoda życia na coś czego nie lubi. Tym bardziej, że on już jest po specce i oprócz etatu w szpitalu ma też prywatny gabinet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
E tam, jakbys miala prace w biurze to bys i pracowala i w domu z********ala i sprzatala ,a jezeli ktoras ma prace ciezka i jeszcze dojezdza do pracy poltora godziny w jedna strone, to woli z dzieckiem glupia pipo, posiedziec w domu i miec wyj****e na dojazdy i ta prace. Ty chyba nigdy nie pracowalas fizycznie, wiec co ty wiesz o pracach, a niekazdy moze miec obracany fotelik i robic stempelki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko wszystko fajnie bo mąż Cię teraz utrzyma ale jak będzie na dłuższą metę? Prędzej czy później facetowi a nawet Tobie będzie przeszkadzać że macie tylko jedna pensje a co gorsze że na jego głowie jest utrzymanie Ciebie i 2 dzieci. I jak teraz nie weźmiesz się w garść to będzie Ci coraz gorzej znalesc dobra pracę. Długa przerwa w pracy kasuje praktycznie Twoje doświadczenie i wracasz do poziomu 24 łatki po studiach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie wiem co mam zrobić. Bo mnie męczy siedzenie w domu z dzieckiem, sprzatanie i gotowanie. I mam tego dość. Ale męczy mnie też praca bo pracuje co drugi dzien po 12 h i po pracy nie mam siły na NIC , tylko NA SPANIE I najlepiej było mi jak mieszkałam u rodziców, nie musiałam nic robic tylko sobie pracowałam a wolne dni spedzałam ze swoim facetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×