Nie rozumiem kobiet które liczą randki byle żeby

jak najszybciej trafić z facetem do łóżka, nie skupiają się na tym żeby faceta poznać tylko żeby wskoczyć mu na korzeń. Dla mnie randka to coś niezobowiązującego, idę na nią żeby faceta poznać a jak będziemy oboje sobą zainteresowani to zbliżyć się do siebie. Nie wiem jak można kogoś dobrze poznać będąc z nim na drugiej randce. Jeśli komuś zależy najpierw na seksie a mniejsza ze związkiem to ok ale jeśli kobiecie zależy żeby być z konkretnym facetem w związku to czemu zaczynają od seksu? :o a potem dziwią się ze facetowi na niej nie zależy bo czemu nubytki skoro żadna więź się między nimi nie wytworzyła tylkk chęć zamoczenia czy to ja jestem jakaś dziwna czy to takie czasy ze seks traktuje się jak jedzenie byle żeby siebie zaspokoić