Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Muszę z kimś porozmawiać, bo nie daję sobie rady

Polecane posty

Gość gość

3 tygodnie temu zostawił mnie po ponad 5 latach związku mężczyzna mojego życia. Żadnej kłótni, żadnych złych słów, powiedział że odkochał się i że to nie wyjdzie. I mój świat się zawalił. Byliśmy w związku na odległość, ale często się widzieliśmy i w ciągu najbliższych 2 miesięcy wszystko miało się ułożyć - mieliśmy zamieszkać w jednym mieście, a potem razem. Nieważne już co miało być zresztą. Ja wiem, że czas leczy rany, ale nie daję sobie rady. Miałam nadzieję, że tydzień, dwa i będę mogła znów funkcjonować. Dla zabicia wolnego czasu zmuszam się do wysiłku fizycznego, żeby wymusić wyprodukowanie jakichś endorfin. Nic nie pomaga. Jem tylko z rozsądku, każdy posiłek to męka. Niespokojnie śpię, bezwiednie non stop sprawdzam telefon, czy nie zadzwonił, nie napisał (już 2 tyg. się nie kontaktujemy). Byliśmy naprawdę zakochani w sobie, jemu coś się odmieniło w ciągu miesiąca. Wiem na pewno, że nie znalazł sobie innej. Po prostu coś mu się przestawiło w głowie. Kocham go. Nie umiem bez niego funkcjonować. Jeśli to naprawdę koniec, to przestaję wierzyć w miłość, jeśli ktoś mi w przyszłości jeszcze powie, że mnie kocha i chce ze mną spędzić życie, to parsknę śmiechem, bo proszę - 5 lat, plany na wspólne życie i oto, jak to się skończyło. Nie wiem co robić ze sobą, nie umiem bez niego funkcjonować. Myśli straszne przychodzą mi do głowy, że nie mam powodu żyć, skoro najważniejszej mi osoby już nie ma w moim życiu. Potrzebuję z kimś porozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mężatka może i 5 lat albo i wiecej, jakies 7, wzdychanie do niej moze 10?, rozwódka 2 lata a wdówka 5 miesięcy - do kazdej pasuje:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mów,że na pewno nie ma innej bo go znasz, skoro z dnia na dzień Cie zostawił. Pierwsze co przyszło mi do głowy to to,że kogoś od dłuższego czasu miał tam u siebie. Zbliżał się czas waszego planowanego zamieszkania i nie miał wyjścia wymiksowal się. 5 lat na odległość - to nie ma szansy się udać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ciesz się że nie jesteście małżeństwem bo by był płacz, zgrzytanie zębami i rozwód a przy tym brzydki stan cywilny a tak...zmęczenie materiału. w małżeństwie trzeba tyrać w związkach wolnych nic nie trzeba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Związki na odległość nie istnieją kobieto, to piękna iluzja. Myśle, ze nie był ci wierny i odszedł do innej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, że nie ma i nie miał nikogo, bo byliśmy w stałym kontakcie, mieszka z moimi znajomymi, którzy też to potwierdzają, i zaprzeczył temu w rozmowie z najlepszym kumplem. Gadaliśmy nocami, gadaliśmy po pracy, nie ma szans, żeby miał inną dziewczynę, bo potrafiliśmy cały dzień siedzieć razem na skype z kamerką i każdy robił swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
związek na odległość to jak adopcja przez intranet, fikcja. małżeństwa na odległość to to samo. potem się okazuje, że właściwie nic ich nie łączy a chłop przyjeżdża na tydzień z podróżą a UK bo baba nie może już na niego patrzeć po latach takiego ZWIĄZKU i się tylko szarpią jak koń z jeżem w jednym zaprzęgu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też myślę, że on kogoś sobie znalazł w międzyczasie bo mężczyźni nie rezygnują tak "z dnia na dzień". Autorko czy to Ty jesteś a tego wątku, że "kocha" i było tam napisane, że relacja na odległość i że to "ciężka sprawa"? Jeśli tak, to ja tam zainteresowałam się tym wątkiem i powiem Ci, że u mnie było tak, że pojawiła się INNA niestety...Twój facet na pewno ma inną. Współczuję ale przeżywam dokładnie to samo, na szczęście znalazł się "pocieszyciel"- przyjaciel i dlatego jest mi z tym lżej. Współczuję i pozdrawiam. Swoją drogą 5 lat na odległość to zdecydowanie za długo i TWÓJ BŁĄD bo trzeba było kuć żelazo póki gorące. Trzymaj się! Z czasem wszystko wróci do normy choć może to trwać długo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, to mój pierwszy wątek kiedykolwiek na kafe. Niestety, takie studia, że nie mogłam (i dalej nie mogę) się przenieść do innego miasta, a w jego mieście się nie dostałam. Więc kuć żelazo póki gorące to mógł on, bo ja jestem uwięziona :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty szmato

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro jednak nie kuł to masz odpowiedź jak mu zależało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu z 23, idź sobie powiększać fiuta gdzie indziej, bo tutaj cię tylko wyśmieją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty świnio spasiona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miał się przeprowadzać już rok temu, ale zmarł mu ojciec i mnóstwo rzeczy zwaliło mu się na głowę. Tu już nie chodzi o to, że się rozstaliśmy, bo nie zmuszę go, żeby mnie kochał. Chodzi mi o to co zrobić, żeby go nie kochać. Bo jest źle, ze mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dasz radę, nie takie traumy ludzie przezywaja. Nie rozumiem dlaczego niektore kobiety bez faceta nie moga funkcjonowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sram na ciebie i twoje rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też nie sądziłam, że tak będę reagować. Wcale nie jestem z tego dumna. Nie jest tak, że zawalam cokolwiek, co do mnie należy. Po prostu jestem rozsypką w środku. Robię swoje, ale myślę tylko o nim, tęsknię i roztrząsam w środku wszystko, co w ostatnich miesiącach się między nami działo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty szmato rosypana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żadnemu się nie odwidzi tak nagle. Na pewno kogoś ma. A kto ci da radę jak sobie radzić? Każdy przeżywa inaczej, jeden pije wino lub uprawia sport , inny rozmawia z przyjaciółka a inny idzie na dyskotekę ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie ma znaczenia już czy kogoś ma czy nie ma. Po prostu stracił zainteresowanie, którego nie da się już odzyskać. Pewnie na początku coś tam czuł, potem był związek z blaku laku a na koniec kiedy trzeba było razem zamieszkać stwierdził, że lepiej zakończyć to teraz skoro i tak nie widział przyszłości. A wy kobiety nie mierzcie swoją miarą, to że facet chce odejść to nie znaczy, że kogoś ma. On się mógł opamiętać przed samym zamieszkaniem razem, a wy kobiety potraficie wychodzić za faceta do którego już nic nie czujecie i traktujecie go później jak śmiecia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Serio? Dziewczyno jest piękna pogoda a ty biadolisz za jakimś fagasem? Wrzuc na luz i ciesz się życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćhh88hf7okk
Zajmij sie sportem..tez tak miałam,bardzo kochałam ale facet nie zdecydował sie ze mną związać,długo sie wahał,potem nagle zniknął...wrócił po pół roku twierdząc że musiał sobie wszystko w głowie poukładać tyle ze ja juz Mu nie dałam szansy chociaz ciągle płakałam w poduszke,to co przezyłam przez ten czas utwierdziło mnie w przekonaniu że to facet nie dla mnie...idz do psychologa,wypłacz to,wyrzuć z siebie,zmuszaj sie do aktywnosci fizycznej,wychodz z domu jak najczesciej,znajdz jakies zajęcie i życzliwych ludzi,nie poniżaj sie,nie błagaj zeby wrócił,nie wymuszaj na nim niczego...zobaczysz ze wczesniej czy pózniej sie wyleczysz do tego stopnia że stanie Ci sie obojętny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jede facet 33
Minęło dopiero 3 tygodnie..więc Cie jeszcze trzyma i będzie trzymać jeszcze jakiś czas. To co ważne to staraj się nie pielęgnować w sobie tych wszystkich emocji tylko daj im upust, ale idź powoli do przodu. Jak zaczniesz działać i mniej rozmyślać o tym co było to z tygodnia na tydzień będzie coraz lepiej ..wspomnienia będą coraz to bledsze ,a emocje coraz płytsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu nic nie pomaga Kochana, tylko czas. Czas czas czas a kiedyś będziesz się z tego jeszcze śmiała :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anetkanetkanetka
Jeśli jest Ci tak ciężko, to może warto byłoby skorzystać z pomocy psychoterapeuty albo psychologa? Wydaje mi się, że mogłoby Ci się teraz przydać takie dodatkowe wsparcie. Osobiście mogę polecić to miejsce: http://dom-rozwoju.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli naprawdę byłoby wszystko dobrze to by tak z dnia na dzień cię ńie zostawił, nie powinnaś czekać na Noego, myślec ciagle o nim. Wiem że cieżko natomiast nie możesz sobie pozwolić na to aby marnować sobie życie . Musisz myśleć teraz o sobie. Na pewno uda ci się jeszcze poznać kogoś kogo pokochasz równie mocno i będziesz z nim do końca życia. http://www.premiumcollagen5000.pl/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie zostawiła po 6 latach z dnia na dzień jak się okazało już miała w głowie innego... Wiec powiem Ci jedno jeśli coś takiego zrobił po tylu latach to był c*uja warty. Nie żałuj nie myśl i nie gdybaj co by było... Bo nic by z tego nie było, nie był Ciebie warty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem, to wszystko jest tak bardzo pozbawione sensu. Zaraz będzie miesiąc jak to się wydarzyło, jestem na wakacjach i staram się cieszyć wszystkim, co mnie otacza, ale myśli dryfują ciągle do niego. Wiedziałam, że złamane serce to nic przyjemnego, ale żeby aż tak to nie sądziłam. Chciałabym wiedzieć co u niego, chciałabym być teraz blisko niego i pracować nad nami, odbudowywać to wszystko, ale przecież tam nie pojadę do niego robić z siebie kretynkę, skoro on nie chciał nam dać szansy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×