chrześcijaństwo A zwiazek

Hej wszystkim Dokładniej chodzi o to ze przez pewien czas spotykakam się z chłopakiem. Nasza relacja zawsze była dziwna On chciał być ze mną a ja nie chciałam i w ogóle często miałam go dość ale jednocześnie chciałam go mieć przy sobie dlatego jak się poklocilismy to często modlilam się do Boga o to by pomógł nam się pogodzić. Obiecywalam mu wtedy ze zrobię wszystko by było między nami dobrze. Byłam w szoku Bóg mnie wysłuchał... później niestety doszło do tego ze zostalismy para... Nie chciałam tego i przez cały ten czas chciałam z nim zerwać. On był nie poprawny A ja raczej ułożona. Wkoncu to on zerwał. Nie dziwię mu się bo też nie chciałabym być z osobą która nie odwzajemnia moich uczuć itd Ale ja wtedy po prostu nie byłam na to gotowa A on nie chciał dac mi czasu. Po zerwaniu strasznie mi go brakowało i często się modlilam.. niestety Bóg chyba stwierdził ze tak musi być ponieważ nic to nie dało. Niby nikt nie powiedział ze dobre decyzje nie ranią wiem. Może teraz będę cierpieć ale potem będzie dobrze. Najbardziej boli mnie to ze osoba która gwarantował i pokazywała ze jej zależy nagle odeszła i przestała mnie znać. Bóg już chyba nie widzi dla nas czas w tej kwestii i chyba taka jest jego wola.. prosiłam Boga by odwiedził go i uswiafomil. Niestety z nim jest coraz gorzej. Wpadł w bardzo źle towarzystwo i bardzo źle mnie potraktował. Wcześniej mu zależało A teraz mnie wyśmiewa. Chciałabym żeby on zrozumiał i chciał wrócić ale widać jemu jest bardzo dobrze beze mnie. Czy Bóg może mi jakoś pomóc... Chciałabym tym razem to ja odrzucić jego i uświadomić ze towarzystwo oraz używki nie są warte niczego. Oboje mamy po 17 lat