Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wróciliście do siebie pomimo przykrych słów, które padły po rozstaniu?

Polecane posty

Gość gość

Jeśli ktokolwiek z was miał takie doświadczenie, to bardzo proszę o opisanie tego. Była sytuacja, że podczas kryzysu w związku to wy zerwałyście pod wpływem emocji, a potem padło kilka przykrych słów z Waszej strony, ale to nie była spokojna rozmowa w cztery oczy, tylko wszystko pod wpływem emocji pisane na przykład smsem. Mogły być to np. wiadomości typu, że wolicie mieć kogoś kto będzie bardziej dbał o wasze potrzeby, że ktoś jest już wami zainteresowany ale nie wiecie czy chcecie. Takie głupie sugerowanie czegoś po to, żeby zwrócić na siebie uwagę. I jak wtedy zareagował wasz mężczyzna? Bardzo zależy mi na tym, chciałabym wiedzieć. Nie chodzi mi o jawną deklarację, że już kogoś znalazłyście/macie/zraniłyście czy zdradziłyście tylko takie głupoty, słowa pisane w wyniku żalu. Jak się zachował? Obraził się później i nie chciał w ogóle rozmawiać? Czy może najpierw przeżywał to bardzo, potem próbował was wymazać z pamięci i nie chciał już z wami być czy może próbował porozmawiać szczerze, naprawić coś? Jeśli tak to po jakim czasie i czy się to udało? To nie były złośliwości, które w jakiś sposób obrażały jego osobę, tylko coś co ktoś czasem z głupoty wymyśla pod wpływem złości żeby wzbudzić zazdrość. Wydaje mi się, że to nie jest powód do tego żeby już kogoś przekreślić na zawsze, ktoś kto jest dojrzały emocjonalnie próbowałby to raczej wyjaśnić i zapytać się od razu o co chodzi. U mnie było tak, że po tym przez tydzień on to bardzo przeżywał, a po półtora tygodnia ja napisałam, chciałam się spotkać. On był wtedy obrażony, ale też próbował kontaktu szukać, jednak spotkać się nie bardzo chciał, a jak już się spotkaliśmy, to cały czas był jednocześnie smutny i obrażony i nie docierało do niego to, że mówiłam, że to co wysłałam nie było prawdą. Jego męska duma strasznie została urażona, ubzdurał sobie że kogoś mam, mówił że tym skreśliłam tak jakby wszystko. Czy to jest normalne zachowanie w takiej sytuacji? Jeśli komuś zależałoby, to też by się tak zachowywał? To co zrobiłam przecież nie jest niczym niewybaczalnym, bo nie zrobiłam nic aż tak strasznego. Obiektywnie na to patrzę, i ogólnie w 75% ten kryzys był jego winą. Powiedzcie mi, czy mieliście też podobną sytuację, że powiedzieliście sobie po rozstaniu jakieś przykrości/złośliwości, a mimo tego druga osoba wybaczyła i wróciliście do siebie? To chyba zależy od tego, jak ktoś jest dojrzały? Bo dąsanie się tak długo, wypieranie winy i obrzucanie winy na drugą osobę nie jest czymś zdrowym i dojrzałym... Po pewnym czasie na pewno człowiek dojrzewa i rozumie swój błąd. Czy pomimo tych sytuacji osoba z którą wtedy zerwaliście zrozumiała swój błąd, żałowała dopiero później, bądź przez przypadek się gdzieś spotkaliście i próbowała w jakiś sposób dawać znaki że chce odnowić tę bliską relację? Po jakim czasie? Napiszcie dokładnie jak wyglądały Wasze historie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jest normalnym fakt że Ty w ten sposób się zachowałaś więc nie wymagaj by facet przyjął Twoje tłumaczenia . Jesteś bardzo niedojrzałą osobą pisząc takie bzdety facetowi tylko po to by wzbudzić w nim zazdrość .Zachowałaś się jak dziecko w piaskownicy które chwali się że mama kupiła mu lepszą lalkę . Mimo emocji jakie wtedy czułaś , czy pomyślałaś o tym że słowa te bardzo zranią partnera ? Jesteś wielką egoistką , zadufaną w sobie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×