Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Najbardziej chamskie teksty waszych rodzicow z czasów dziecinstwa

Polecane posty

Gość gość

pamietacie coś? U mnie hitem było "zamknij ryj" kiedy zadawalam niewygodne pytanie;o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do mnie rodzice nie zwracali się w taki sposob i nie wyobrazam sobie ze mozna byc az takim prostakiem w stosunku do swojego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za bardzo mnie to boli żeby o tym pisać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Krowa, głupia, świnia, gnój, debil tak mama na mnie krzyczała :( 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja pamiętam tylko chamskie, nic innego do mnie nie mówili. Ze mam wypierdalać z domu, że jestem podła, że za mleko matce nie zapłaciłam, pomimo że mnie zaprzęgła do wychowywania swoich młodszych dzieci a sama nic nie robiła. Jak chciałam pojechac na wakacje to słyszałam ze ona sobie nie wysra pieniędzy. A sama sobie kupowała futra albo inne bzdury które potem leżały w kącie. Ze mnie wysrała na polu, że mogła mi łeb ukręcić jak byłam mała. Jak chciałam zeby ze mna poszła do ortodonty po aparat na zęby to mówiła że jestem popierdolona bo wymyślam, że zęby są nieważne. Dzięki temu do tej pory mam ciągle problemy z zębami, zgryzem, pomimo że przeszłam leczenie ortodontyczne w dorosłym zyciu. Te problemy bede mieć do konca życia i musze bulić na to regularnie kasę. Szczerze ich nienawidzę i z miejsca im życzę podłych i żałosnych świąt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hmm, mnie i brata wychowywała tylko mama i dziadkowie. Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek zwrócili się do nas w taki sposób. Oczywiście dostałam parę razy w tyłek (zawsze słusznie), czasami było nerwowo, ale nikt nikogo nie wyzwał i nie nazywał w obraźliwy sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:33 współczuje taką matke mieć:( ale jeszcze przyjdzie koza do woza jak bedzie stara i nie dołęzna i nie bedzie sie miał kto nią zająć to jej wtedy pokarzesz ;) środkowy palec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Albo robisz co ci mówię albo się wyprowadź". Tym samym jak miałam 18 lat wzięłam jedna walizkę i wyprowadziłam się z domu. Przez 2 lata mieli mnie gdzieś, nie interesowało ich czy mam co jeść ani gdzie spać. Bardzo mnie to boli do dzisiaj, a jestem po 30stce :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:38 nie wiem czy tego doczekam, mam silną depresję i nerwicę i podejrzewam że prędzej ja się wykończę niż ona. Poza tym zerwałam z nia kontakt, bez słowa. Nie zasługuje nawet na wytłumaczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też mam nerwicę przez to trudne dzieciństwo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W moją stronę co prawda nigdy nie padały takie prymitywne teksty, ale dzieciństwo miałam totalnie posrane. Rodzice wiecznie się ze sobą żarli, byli dla siebie niedobrzy, zimni. Mój ojciec to taki humorzasty typ, co 5 minut inny nastrój, raz miły, za chwilę wredny, pomiatał matka, ona też mu robiła świństwa. A ja się w tym wszystkim czułam taka samotna, niekochana :( Nie interesowało ich czy i jakie ja mam problemy, zmartwienia, czy mam w czym chodzić, czy coś jadłam. Wiecznie w pracy, a jak nie, to skupiali się tylko na sobie. Egoiści nie powinni mieć dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od mojej mamy nie uslyszalam nigdy "kocham cię", za to czesto się na mnie darła i kazala wypierdalać (teraz tego "nie pamieta"). Jednak w wyzwiskach mistrzynią byla babcia "suka", "kurwa", "torba gówien" były na porządku dziennymi. Odcisnęlo to na mnie piętno bo ja na swoje dzieci też się drę za co sama siebie nienawidze, ale nie potrafie inaczej. Moze nie uzywam az takich epitetów jak mojababcia, ale drę się. Za to zawsze tłumaczę starszej corce, że bez wzgledu na wszystko, bez wzgledu na to jak bardzo się drę i jestem wściekła to zawsze ją kocham i widzę, że jak widzi, że zaczynaja mnie nerwy ponosić to schodzi mi z oczu dopóki sie nie uspokoję. Kocham moje dzieci nad życie, ale słuchając wyzwisk przez cale swoje dziecinstwo przesiąknęlam nimi. Jest mi z tym źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od ojca "gruba berta", "gruba dynia łeb jak świnia". Fajnie, takie teksty do 10-latki z nadwagą, zamiast gadać głupoty mógł się zainteresować tym, żeby mnie zdrowo karmić i może porobić jakieś badania na problemy hormonalne (wyszły parę lat później) ale nie, lepiej rzucić jakiś durny tekst i myśleć, że problem rozwiązany, 10-latka na pewno od tego schudnie. Poza tym nie było w domu żadnych więcej chamskich tekstów, za to ze strony matki jak i babci sporo manipulacji na zasadzie przyniosłam złą ocenę albo nie chciałam czegoś zrobić "ty chcesz mnie do grobu wpędzić" "mam cię dosyć kiedyś wyjdę i nie wrócę i zobaczysz", "nigdy mnie więcej o nic nie proś" itp. Nie wiem jak można mówić do dzieciaka w podstawówce/gimnazjum takie teksty i liczyć, że ktoś taki wyrośnie potem na ogarniętego, pewnego siebie człowieka? Przecież dzieciaki/nastolatki mają pstro w głowie i nie są w stanie same przepracować takich tekstów albo podejść do nich ze zdrowym dystansem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O mamuniu 3 uparte istoty w domu do dzisiaj stosujemy cięte riposty nawet mój mąż ekręcił sie ,, Nie zaglądaj bo kociej mordy dostaniesz" ,,Przyhamuj bo wdupisz" ,,Jęczysz jak baba na reumatyzm". Wszystko w zartach z mega humorem. Jest jeszcze więcej tekstów ale nie nie są zrozumiałe dla obcych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytam, co tu piszecie i to jest przerażające, choć moja matka też ma niewyparzony język, ale chyba nie aż tak. Sama jestem matka i w głowie mi się nie mieści, ze mogłabym tak krzywdzic moje dziecko, istotę która sama na ten świat sprowadzilam i którą kocham nad życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja matka to manipulantka, całe życie z drobnostek robiła sprawy na wagę konfliktu ogólnoświatowego komentując "ty mnie wykończysz", "przez ciebie nie chce mi się wracać do domu", "całe życie męczyłam się z pijakiem i dalej nie mam spokoju" - to w nawiązaniu do mego ojca, bo ona sobie wybrala łachudre za chłopa to każdy musiał chodzić jak w zegareczku, nie powiem wygodne zgrywać taką cierpiętnice po fakcie. Dajcie spokój, ogólnie generacja naszych rodziców to neurotyczki, cholerycy, ludzie robiący z igły widły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od malenkości słyszałam teksty "d*****,szuka k***a" itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ze mnie wysrała na polu, że mogła mi łeb ukręcić jak byłam mała. Jak chciałam zeby ze mna poszła do ortodonty po aparat na zęby to mówiła że jestem popie**olona bo wymyślam, że zęby są nieważne. Dzięki temu do tej pory mam ciągle problemy z zębami, zgryzem, pomimo że przeszłam leczenie ortodontyczne w dorosłym zyciu. Te problemy bede mieć do konca życia i musze bulić na to regularnie kasę." Nie wiadomo czy dzięki temu. Za mną rodzice chodzili do ortodonty przez całe dzieciństwo i do 20 roku życia nadal. A i tak jak w wieku 25 lat gdy przestałam nosić aparat wszystko się od nowa pokrzywiło zupełnie tak jakbym nigdy nic z tymi zębami nie robiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
""Albo robisz co ci mówię albo się wyprowadź". Tym samym jak miałam 18 lat wzięłam jedna walizkę i wyprowadziłam się z domu. Przez 2 lata mieli mnie gdzieś, nie interesowało ich czy mam co jeść ani gdzie spać. Bardzo mnie to boli do dzisiaj, a jestem po 30stce smutas.gif" A co takiego miałaś robić co ci kazali? bo wiesz odpowiedź na to pytanie może wiele zmieniać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam robić wszystko tak jak matka każe. Ciagle pod butem. Bez własnego "ja". Jak mi coś noe wyszło, przecież byłam tylko dzieckiem, to matka od razu okazywała swoją wyższość: "No widzisz, mówiłam ci, mówiłam ze tak będzie! Rób tak dalej a wyjdziesz jak...".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzice z czasow komuny to w wiekoszci byla PATOLA. Jak dziecko mialo co jesc i dach nad glowa to powinno ich za to po tylku calowac i byc dozgonnie wdziecznym. Oczywiscie oczekuja podcierania tylka na strosc. ZALOSNI sa bo z tego co wiem to ani ja ani wielu moich znaimych nie kiwniemy na strosc zeby im pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
„Dzieci i ryby głosu nie mają” „Wykończysz mnie” To standard. Jak skonczylam 16lat i zostałam gdzies do 21 czy 22 to zaraz było ze strony ojczyma „k*****-sz sie”. Kiedys nie odbierałam telefonu a on zadzwonił z nr kolegi i odebrałam zaraz była kłótnia ze pewnie klient do mnie dzwonił itd. Tyle ze ja mam dość mocny charakter i byle czym sie nie przejmuje a mniemanie o sobie mam słuszne. Byle jaki człowiek nie jest w stanie choćby bardzo sie postarał wpędzić mnie w depresje albo rozpamiętywanie tego co wyrzucił ze swojej gęby. Jestem bardzo rozważna ale jak dos-ram to konkretnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"bo wiesz odpowiedź na to pytanie może wiele zmieniać " - nie odpowiedź na to pytanie nic nie zmienia. nawet jak chodziło o mycie zębów, to tak się do dziecka nie mówi. po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Macie racje dziewczyny. To były rodziny dysfunkcyjne a „dzieci i ryby i tym podobne to już klasyki. Bardzo to smutne. Ja wychowałam się w dokładnie takiej samej rodzinie jak wy tu piszecie i teraz jestem za granica a rodzice są obrażani na wszystkie swoje dzieci bo wszyscy się wyprowadzili mimo ze dom maj ogromny to siedzą tam sami. A jeszcze za każdym razem kiedy dzwonimy to słyszymy ze jesteśmy niewdzięczni, ze inni to maja dobre dzieci które teraz mieszkają z rodzicami i się nimi opiekują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od pijanej matki nagminnie słyszałam „ty prostytutko kiedyś cie zabije” „powiedz oddałaś się już komuś? ( miałam wtedy 7 lat). Prócz tego na trzeźwo: „ty debilu” „ty leniu” „do niczego się nie nadajesz” „niemota”, „krowa” „zobacz jak ładnie pisze, mówi wyglada Asia / Kasia” „wypierd. Cię z tej szkoły (kiedy nie dorobiłam zadania) mogłabym tu bez końca wymieniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7:59 to pewnie zależy od charakteru. Dobrze ze jesteś taka. Ja niestety wyrosłam na zastraszona, zakompleksiona osobę ze zdiagnozowana fobia społeczna i depresja. Mimo ze próbowałam już różnych terapii to przeszłość odbija mi się czkawka niedługo po terapii. Prędzej czy później da o sobie znać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To wszystko tłumczy poziom wypowiedzi na tym forum :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Smutne to co piszecie. Dom rodzinny, dzieciństwo to ma być ostoja i ładowanie akumulatorów na resztę życia. Nie dziwię się, że macie depresję, skoro przez lata słyszałyście takie teksty od najbliższych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odczuwam zazdrość (wiem, chore) ale jednocześnie cieszę się kiedy widzę jak teraz mamy traktują swoje córeczki jak małe księżniczki. Dobrze ze te okropne czasy dla dzieci się już skończyły. Dobrze ze teraz tyle mowi się o tym jak być dobrym rodzicem, jak zrozumieć niektóre zachowania dziecka. Moja matka kiedy było mi smutno i w płaczu nie chciałam robić tego co ona chce nazywała mnie „pierzona, złośliwa franca” zawsze mówiła ze jestem podła i robię jej na złość. A jako pocieszenie w żalu i płaczu było; „uspokoisz ty się??? Czy mam isc po pas i jeszcze ci dołożyć”? (To było kiedy Np się przewróciłam lub uderzyłam i płakałam) A ja jako dziecko nie miałam pojęcia o specjalnym robieniu komuś na złość. Pamietam ze w ruch szedł nie tylko pas ale taka stara smycz dla psa z takim żelaznym zapięciem i to strasznie bolało. I chociaż miałam siniaki na całym ciele nikogo to nie interesowało. Kiedyś tylko koleżanka z klasy zapytała a ja powiedziałam ze spadłam z roweru. Często tez dostawałam za przewinienia kuzynostwa które spędzało u nas wakacje, żeby patrzyli i się uczyli widząc jak cierpię skatowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9,13 strasznie ci wspolczuje i poniekąd wiem co czujesz ponieważ w domu mojej kolezaki było podobnie. Tzn ojciec alkoholik który pracowal jako strażnik w wiezieniu tez tak był moje kolezanke i jej rodzeństwo. Jednak najgorzej dostawal jej młodszy brat który teraz od paru lat nie utrzymuje kontakow nie tylko z rodzicami ale i tez z rodzeństwem. Wyjechal zagranice z zona gdzie urodzilo się im drugie dziecko o czym nie wiedzieli jego rodzice .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×