Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Moja Żona otyła chorobliwie, co robić???

Polecane posty

Gość gość

Witam Drogie Panie i Panów niektórych pewnie także... Posiadam świadomość tego, iż temat poruszany tutaj przeze mnie, nie jest niczym nowym na łamach Waszego Portalu, jednakże każdy formuowicz, chciałby poznać zdanie innych na okoliczność swojego konkretnego przypadku... Poznałem Żonę, gdy miała 23 lata. Ja jestem pięć lat starszy i będę miał niebawem 37. Nie była chuda, była "przy kości". Świetnie się Nam rozmawiało, była wesoła i żartobliwa. Stąd informacja, że nie jestem z Nią że względu brzydko mówiąc, "dupę". Na początku związku podobało mi się, że Żona ma czym oddychać i na czym siedzieć, bo lubię jak Kobieta nie jest za szczupła. Na początku związku myślałem, że będzie stagnacja, z wagą, po tym jak przytyła łudziłem się. Mamy 5-cio letnią córkę... Powiem tak... Ona nie chcę i już. Jest wzrostu 165cm i waży między 100, a 110 kg, tak szacuję, bo i tak to TAJEMNICA! Jak Ją namawiałem na jakieś ćwiczenia, to płacz, że nie akceptuję. Prób było wiele, kupiłem sztangielki, rower miejski, na urodziny, masażer z pasami, karnet na fitness, Naturhouse (tych sama mówiła, że chcę). Kupowała sobie jakieś saszetki, były diety, pas neoprenowy, ale chwilowo wszystko. Jest pielęgniarką, więc powinna być świadoma zagrożenia. Sama kiedyś przed Naszym poznaniem schudła, bo miała widocznie motywację, widocznie dla mnie jej nie ma. Teściowa też do chudych nie należy ale schudła, bo miała problemy z biodrami i dała radę. Zawsze usprawiedliwiała córkę: "Ona już taka będzie i trzeba się z tym pogodzić". Moja Żona z kolei, powiedziała kiedyś, że ciało człowieka do pewnego wieku programuje się na wagę, więc potem się już nic nie da zrobić. Przyznam, że gorszej głupoty w życiu nie słyszałem. Teściowa lepiej od córki wygląda, jak zeszczuplała... W domu czarny dres, a jak wychodzi z domu, a jest ciepło, to bluzki zwiewne, aby się nie opinały. Pieniędzy Nam nie brakuje, choć człowiek chciałby i tak więcej. jestem w pracy, a Ona jedzie z córką samochodem na miasto, gdzie są fastfudy. Pamiętam sytuację jak wróciłem do domu i widziałem w śmietniku karton po ptasim mleczku, a nikogo u nas nie było (gościa). Moja reakcja była taka, że rozdeptałem na miazgę jakieś herbatniki w paczce w kuchni i wyszedłem z domu. Dodam, że byłem tylko sam, ale nie wytrzymałem. Szafka w kuchni pełna jest słodyczy, bo mamy córkę. Było by normalnym, jak każdy korzystał by, z jej zawartości w normalny sposób. Są batony i to nie małe, które córka lubi, ale po cztery. Ostatnio córka mówi do Żony w mojej obecności: "Dwa są twoje, zjemy razem", po czym Żona ogląda się kątem oka nerwowo na moją reakcję. Oczywiście udaję, że tego nie słyszę, bo byłoby źle. Podczas zabawy na placu zabaw byliśmy we troje. Mając córkę na oku, wsiedliśmy na bujaczkę taką z rury 3" z siedzeniami na przeciw siebie zupełnie bezmyślnie, gdyż ławki zajęte. Oczywiście zmieszanie i foch, bo poszedłem w górę. Takich sytuacji, gdzie trzeba analizować, myślami wybiegać wprzód, aby nie urazić jest multum, to męczy, bo człowiek nie czuje się swobodnie. Wstyd mi przed kumplami "kontrahentami", jak mają mi coś do domu przywieźć, czy mamy coś omówić, to lecę do piwnicy na dół, bo tam nie ma Żony. Kiedyś siedział jeden kolega ze mną w samochodzie, a Żona podeszła do samochodu. On mówi tak: To jest Twoja Żona? No..., no myślałem, że jest szczuplejsza. Dalej ugryzł się w język. Widział, że człowiek oczy spuścił, bo co miałem zrobić. Jemu głupio jak cholera, ale nie mam mu tego za złe, po prostu reakcja konsternacja i tyle. Budujemy dom, ale większej radości nie mam z tego powodu, bo uciekam w pracę, by na Żonę mniej patrzeć. Kiedyś mówiłem, było źle, teraz muszę kontrolować, gdzie patrzę, bo jak nie daj Boże spojrzę na brzuch, to oceniam Ją, a nie wie co myślę. Ma kompleksy. Żyć się odechciewa, bo mnie nie kręci. Człowiek nawet wstydzi się z Nią z samochodu iść, bo sąsiedzi. Lepiej siatę czapnąć i lecieć. Nie wiem co robić, nie chcę innej, ale też chciałbym być szczęśliwszy w życiu. Piszę, bo chciałbym się wygadać, a nie mam z Kim, bo przed znajomymi udaję, że wszystko ok. Coraz ciężej karmić się miłością, która wszystko przetrzyma. Interesuje mnie Wasze zdanie drogie Panie, jak zasugerować, by nie urazić. Powiem tak, ktoś kto nie był w tej sytuacji nigdy nie zrozumie o czym traktuje mój post.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dinkadinkaa
bo nie przeczyszczasz jej swoim ogonkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślałem, że odczytam mniej żartobliwe, a bardziej merytoryczne odpowiedzi. Ale i tak dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
za to że fajne prowo i za to że tyle czasu spedziles zeby to napisac bo zamiast tego mogles wacka masowac dostajesz 8/10

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie rozchodzi się o to, że Małżonka nie stroni od spacerów. Musiałbym chodzić za Nią krok w krok. Co zrobić jak jestem w pracy? Reagowała ze złością, jak kupiła sobie np. Loda, a ja nawet nieświadomie spojrzałem co je... Już Jej zabraniam, już mierzę wzrokiem... Mam dość. Ciężko mi się do Niej uśmiechać, mam dość tej gry. Zmuszałem się do sypialnia z Nią, ale już wymiękam, bo to żadna przyjemność. Urażę Ją ale nic nie poradzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz latwiej chudnie sie przy pomocy bliskiej ci osoby. Chudlam z rozmiarow 147,5 przy 178cm, Bez pomocy meza nie byloby to latwe. On chcial mi pomoc i walczyl ze mna, bez uszczypliwych uwag i marudzenia. Znosil moje humory. Po dwoch latach ciezkiej walki udalo sie. Przemysl sobie czy ty chcesz pomoc swojej zonie. Jesli tak, to zasiegnij opinii dobrego lekarza jak masz postepowac. Nic na sile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha, ona bez powodow nie zajada sie gotowcami i czekoladkami. rozmowa bez uszczypliwosci moze by wam pomogla. Rozmawiac, tez trzeba sie nauczyc i trzeba chciec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćgdgfd
wywalaj i usuwaj codziennie jakiekolwiek słodycze jakie tam znajdziesz... innego pomysłu nie mam, przecież od słodyczy grzybicy można sie nabawic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dieta nie pomoże, bo problem jest w jej głowie. Jak się człowiek nastawi, że jest dieta, to organizm się spina, że zaraz będzie źle i że idą ograniczenia. Włącz probiotyki. Jeśli trafię jeszcze na ten blog, to napiszę Ci, co jeszcze trzeba włączyć. Też muszę schudnąć i to, co napisałam powiedział mi psychodietetyk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz pełno słodyczy w domu, bo córka? No faktycznie, bardzo rozsądne, aby dziecko miało stały dostęp do słodyczy. Mała pójdzie w ślady mamy. Ja nie uważam, ze to prowokacja, ale nawet jeśli to co z tego. Podobne problemy na pewno są dość częste w niektórych małżeństwach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
słodycze są niepotrzebne. Niech znikną zupełnie. Trzymaj coś zdrowszego (suszone owoce jak ktoś lubi np.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja się przejmuję, że przytyłam 3 kg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bristol oferuje turnus rehabilitacyjno-odchudzający, mają dużo sprzętu w tym np. bieżnię antygrawitacyjną. Rewelacyjne miejsce i naprawdę dużo daje dobrego turnus tam: http://bristolbusko.pl/medical-center

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może poprosić teściową o pomoc? Tzn. żeby wytłumaczyła Twojej żonie, że nie można tak wyglądać iże skoro jej się udało, to znaczy że można i że da się. Przede wszystkim zmiana diety, skoro pieniędzy nie brak to idźcie do dietetyka, razem, niech wie że jesteś z nią. Tylko ona musi chcieć, więc jeżeli sam nie możesz jej przekonać, to pomyśl, kto mógłby ją zmotywować, kogo posłucha, z czyim zdaniem się liczy? To już nie tylko wygląd ale i o zdrowie chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a może zimny prysznic? jak będzie jej się chciało sexu to powiedz prosto z mostu, że ze świnią nie będziesz się piepr...ył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zacznij chwalic inne kobiety i ogladaj się za nimi. Do niczego jej nie namawiaj, na zadne cwizcenia. Jeżeli zapyta Cię, czy jest za gruba lub cos w tym stylu, odpowiedz - mi to obojętne, ważne, zebyś Ty dobrze się z tym czuła i dalej ogladaj się za innymi. Na żone kolegi też nie było sposobu, ale to co napisałam sukces odniosło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba ostatni gość ma rację. Ona ma w d***e wasze małżeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja założyłem ten post... Ostatnie trzy, cztery posty są mi życzliwe i moim zdaniem najrozsądniejsze. Powiem tak: Moja teściowa schudła, ale boję się jej przypominać, o problemie mojej Żony. Było kiedyś tak, że Zasygnalizowałem jej o sytuacji mojej Żony, po czym ona "teściowa" że łzami w oczach powiedziała mi "To po co ślubowałeś z moją córką, skoro ci się nie podoba?", a mi było przykro... Kocham moją Żonę, bo abstrahując od tuszy, bardzo mi podoba, mamy wspólny język, jest bardzo żartobliwa... Rozmowa z teściową odpada. Oziębłość łóżkowa, także jest sposobem, tyle tylko, że człowiek ma potrzeby seksualne, a nie chce chodzić "na boki"... Chwalenie innych kobiet, myślę, źe to jest rozsądna myśl, może poczuje się choç trochę zazdrosna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może być różnie, duże ryzyko. Możesz tym zniszczyć np. jej zaufanie do Ciebie. Kobiecie wiele nie trzeba do tego aby zaczęła wyobrażać sobie najgorsze. No i może to zacząć wyglądać... jak jakiś przedwczesny kryzys wieku średniego. ;) Nie rozumiem dlaczego się jej wstydzisz. Pewnie jesteś dobrym mężem. A na pewno inteligentnym facetem. A ten Twój wstyd, to głupie i słabe. Komentarz kumpla był nie na miejscu!!! On powinien się wstydzić, nie Ty. Córkę, rzeczywiście, szkoda faszerować słodyczami. Lepiej zmiksować banana z mlekiem i dodać miód naturalny. Słodkie, pyszne i zdrowe. Może basen w trójkę, karnet? Może wspólny kurs jakiegoś latynoskiego tańca? Może latem ze dwa miesiące gdzieś na totalnym wygnajewie - agroturystyka nad morzem, a może górskie zacisze - jezioro, las, w miejscu bez barów z fast food`em, bez samochodu, rowerami po łąkach i polach, pieszo po górach i lasach... lub poranne spacery po piaszczystej plaży (a to niezłe ćwiczenie). Czasem warto się przebadać. Niektórzy tyją bo za dużo jedzą, ale jest też ina grupa ludzi. Ja (32) kilka lat temu nagle utyłam w ROK (!) 40 kilo. Z seksownej laski w maciorę. Dwa lata lekarze dochodzili co mi jest i dojść nie mogli. Okazało się, że hormony. :( Leczenie objawowe... :O Stan bez zmian... Walka o siebie dla samej siebie nie stanowi dla mnie motywacji. Dietetyk nie pomógł. A ja się poddałam. Ale to już inna historia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nadal ja, który założyłem ten post... Widzisz, moja Żona nie stroni od ruchu, bardziej ja. Piszę tak, ponieważ pracuję fizycznie, gdzie nie można narzekać na brak ruchu. Wracam do domu i jestem zmęczony. Moja Żona, gdy wyjdziemy na wczasy, nie stroni od ruchu, w związku z tym nie rozumiem. Chodzimy po górach i to ja jestem zmęczony, a nie Ona! Ad do Twojego komentarza... Kumpel się wstydził, gdyż ugryzł się w język. Mimo to człowiek nie może analizować tego czy jego rozmówca poczuje się głupio, czy on sam. Na dłuższą metę staje się to męczące. Sami analizujemy to czy człowiek jest nam życzliwy, czy nie, i sami wyciągamy subiektywną opinię n/t jego zachowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to co, powiedzieć wprost, że w tym momencie bardziej przypomina knura, żre jak knur i niedługo będzie kwiczeć jak knur. Że jest aseksualna i odpychająca, a te jej wieczne zgrywanie nietykalnej ofiary, na ktorą nawet krzywo spojrzeć nie można też powinno się leczyć i powinien się zająć nią psycholog. Szantażuje emocjonalnie, żeby mieć pretekst to żarcia tych wszyskich fastfoodowych odpadów i słodyczy. Rozczulaj się nad nią jeszcze bardziej, a daleko zajedziesz. To nie jest dziecko, a osoba dorosła. Skoro prośby i sensowne argumenty do niej nie przemawiają, to trzeba być stanowczym i chamskim niestety. Byleby powiedzieć PRAWDĘ. co ona z nią zrobi- jej decyzja. Dlaczego Ty masz się wiecznie nią przejmować, chodzić na paluszkach i traktować jak jajko, a co ona robi dla Ciebie, na ile ona przejmuje się Tobą? Jest po prostu leniwą, egoistyczną babą i to Ty na to zezwoliłeś. Powiedz jej wprost, że się jej wstydzisz! Ze nie masz ochoty uprawiać z nią seksu, a jej fałdy tłuszczu są brzydkie. Jak ktokolwiek kolejny raz wyjedzie z tekstem o jakimś ślubie i że Ci się nie podoba, to powiedz, że nie wychodziłeś za rozpasionego, nie dbającego o siebie leniwego knura, który ma gdzieś Twoje zdanie i myśli tylko o żarciu. Groźba odejścia też powinna ją zmotywować, bo kto choćby obejrzy się za toczącą się kupą tłuszczu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oo cho chooo :O kolego/koleżanko wyżej, po tym pięknym epistole świadczę, iż to ty zdecydowanie potrzebujesz pomocy i bardziej niż psychologa, psychiatry... gdyby facet tak do mnie powiedział, dostałby w mordę z całej siły i myślę, że na tym zakończyłabym relację , bez żalu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ten bałwan, niski brzydki i otyły, został porzucony przez żonę ok. 30 lat temu, kiedy okazało się że nie jest w stanie utrzymać domu ani nawet siebie. Gadanie o żonie to wyraz tęsknoty za byciem w związku, które go już chyba nie czeka, najwyżej z kryminalistką taką samą jak on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a mi się coś wydaje, że to ty autorze jesteś cienki bolek jęczący, stękający, wielki męczennik, wybitnie biedny bo żona mu urodziła córkę i nie może do figury wrócić, a tobie tylko zgrabna doopa w głowie do chwalenia się przed pustymi kumplami gardzę takimi słabiznami emocjonalnymi weź się za istotne sprawy nad kondycja popracuj bo widać niezły flak z ciebie, nastawiony na kanapę i kapcie bo wielce po pracy konający, pewnie tylko wołać obiad i przerzucac kanały w tv uiesz i z pretensjami do całego świata jaką masz dolę ciężką :O jak ja nie znoszę takich facetów, pipy w laczkach na kanapie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ja bym chciała żeby role się odwróciły i wszyscy faceci beznadziejni, twojego pokroju zobaczyli jak to jest. Ona powinna zrobić się laska, a ty spasły cap. I żebyś TO POCZUŁ. Mocno i dosadnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sluchajcie ja miałąm tak,ą sytuacje był sobie koleś bulaj jak nie wiem, normalnie buchaj! No i on właśnie taki biedny ojeju bo się taki urodził i wypłakiwał wokół że dziewczyny przez to nie może znaleźć, a że on taki dobry poczciwy chłopak, że jak kocha to na zabój, że liczy się tylko dusza i to co w środku i takie tam pierdy. Znalazła się dobra kochana dziewczyna. A była piękna. Śliczna! Inteligentna.... 3 lata potem ona miała wypadek z biodrem i roztyła się, sorry, ale 100 kilo spokojnie miała. A ten spasły buldożer bez mrugnięcia okiem kopną ją w dupę! Bez słowa przepraszam. A Morał z tego wyciągnijcie sobie sami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
...to że faceci nie zdążyli wyewoluować. Proste. I zarazem jakże smutne. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przestan stwarzać sztuczny problem! Tu problemu jako takiego nie ma bo schudnąć owszem ciężko, ale można. to nie nowotwór złośliwy a ty jończysz i sie ze sobą TAK ZE SOBA ciećkasz! tu jest tylko jakiś mega dziwny twój tok myślenia! co to za użalanie się nad sobą? ile ty masz lat człowieku? nie masz innych zmartwień? masakra j.e.s.t.e.ś nie-doj-rza-ły! niedojrzały !!! Usiądź i pogadaj z nią ale kulturalnie jak dobry przykładny mąż, czule i w trosce. Zapytaj się jak ona się na to zapatruje. Szczęśliwa z nadwagą na pewno nie jest - ale jak ona to dalej widzi, czy chce coś z tym zrobić. Jak widzi twoją rolę w tym. Masz rozum to myśl! a nie takie tu, o! gorzkie żale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko pogadać musisz jak będzie ku temu OKAZJA , np. adekwatnie nawiązania do jakiejś rozmowy mimochodem i odpowiedni klimat (spokój, wasz dobry nastrój) , a nie że wyskoczysz z tym jak filip z konopi :O jak nie będziesz mieć do niej pozytywnego nastawienia to sie nie dziw, że ona nie będzie mieć do ciebie I że już na zapas cię atakuje gdy tylko na nią spojrzysz kobieta się broni Widac spodziewa się od ciebie jedynie najgorszego jak na moje jest to początek konca Wyolbrzymiasz , otyłośc to nie koniec świata a ja mam wrażenie, że dla ciebie ciało to wszystko. Piszesz jaki ma fajny charakter, jaką jest świetną osobą. Macie kasę, zdrowe dziecko... a tobie jeszcze w d***e źle. Szok!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×