Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zdradzilam a teraz jestem wrakiem czloweka

Polecane posty

Gość gość
09:05 dpkladnie! Po jaka cholere te wspolne swieta??? No wytlumacz mi autorko? On toba pomaiata, widac, ze mu sprawia przyjemnosc, ze cierpisz i ty mu dajesz powody do satysfakcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, ze to bez sensu ale jak pojechałam na swieta cała rodzina to czułam się jak za dawnych dobrych czasów. Jak mąż przychodzi to nieraz sobie myśle ze to wszystko się nie wydarzyło i ciesze się ze jesteśmy razem. Chwila gdy wychodzi przywraca mnie do rzeczywistości. Tak bardzo bym chciała żeby to był zły sen albo żeby można było cofnąć czas... Nie mogę się pogodzić z tym co zrobiłam, dlaczego wtedy nie myślałam tak jak teraz - rozwalić dwie rodziny to szczyt nieodpowiedzialności, egoizmu i braku szacunku. Zawsze miałam zasady których przestrzegałam, nigdy nie dawałam się zaczepiać. Wiedziałam ze w pracy śmieją się trochę z tego ze taka zapatrzona w męża jestem i nigdy nie zaszaleje... Dziwiłam się romansującym koleżankom. Zawsze wydawało mi się ze absolutnie mojego ciała nie może dotknąć i zobaczyć nikt inny niż mój mąż. Wystarczyło ze ktoś mnie wysłuchał, podsycał emocje ze nie powinnam dać się tak traktować, ze jestem piękna, mądra i ze mąż powinien mnie cenić bo jestem niespotykanie miła i uśmiechnięta osoba... Straszne poleciałam na miłe słowa jakbym nie wiedziała, ze życie to nie tylko słodzenie tej drugiej stronie ale tez wspieranie się, wspólna opieka nad dziećmi. Ja to wszystko miałam oprócz poczucia ze mężowi na mnie zależy. Pewnie to uczucie wzięło się z tego, ze wcześniej mąż mówił mi ze mnie kocha, całowaliśmy się bez okazji, chętnie mnie przytulał, głaskał po glowie. I nagle od jakiś dwóch lat stał się chłodny, czułam się jakbym żyła z obca osoba. Osoba która ledwo mnie znosi, która nie ukrywa ze ja irytuje i nie spełniam jej oczekiwań. Teraz wróciłabym nawet do tego... Nie chce mi się wychodzić nigdzie bo wokół widzę tylko szczęśliwe rodzinki a to mi przypomina, ze ja zabrałam moim dzieciom szanse na wychowanie się w rodzinie. Sama tez boje się samotności. W dorosłym życiu nigdy nie byłam sama bo męża poznałam jak miałam 18 lat. Dlaczego o tym nie pomyślałam wtedy? Radzicie mi żeby się ogarnąć zacząć żyć. Pewnie tak samo bym to oceniła w chwili gdy miałam prace, męża i poczucie stabilizacji w życiu. Teraz nie umiem się zebrać, w środku tkwi we mnie strach i poczucie beznadziejności. Jeśli znajdę prace to moje życie będzie polegało na chodzeniu do niej, gotowaniu i zajmowaniu się dziećmi gdy będą u mnie. Nie będę miała z kim porozmawiac o troskach, radościach i o dzieciach. Straszne ze zagotowałam nam taki los, zonie ex partnera tez, tyle ze To nie był jej wybór (chociaż niespecjalnie walczyła o powrót męża, który nie przyznał się jej do mnie- pewnie myślała, ze jego powrót to tylko kwestia czasu). Jeśli ktoś z Was wie jak przerwać ta spirale wyrzutów sumienia, tęsknoty za przeszłością i normalnym życiem prosze o radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jesli nie znajdziesz pracy to bedziesz miala komu opowiadac o troskach??? Co ty pier/dolisz? Jak znajdziesz prace, to zaczniesz zyc! Wyjdziesz do ludzi, bedziesz wlasnie wyedy z innymi doroslymi rozmawiac. Teraz to nie masz z kim pogadac, bo siedzisz zamknieta w czterech scaianch, a byly maz cie tylko doluje. Zepnuj doope i wyjdz do ludzi. Przestan go zauwazac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko piszesz "Jeśli znajdę prace to moje życie będzie polegało na chodzeniu do niej, gotowaniu i zajmowaniu się dziećmi gdy będą u mnie. Nie będę miała z kim porozmawiac o troskach, radościach i o dzieciach. " Jak wyglada teraz twoj dzien? I z kim niby teraz rozmawiasz o tych troskach i radosciach? Bo przeciez nie z mezem!!! Poza tym, tak wyglada dzien milionow kobiet. Ty masz chyba cos z glowa skoro nie chcesz sie podniesc, tylko lezysz i jeczysz. Nie dziwie sie mezowi, ze z taka osoba nie ma ochoty gadac. Pewnie sie zapuscilas, chodzisz z podkowa na twarzy. No nie dziwne, ze facet nie chce do ciebie wracac, bo niby do czego? Nie jestes atrakcyjna w jego oczach. A jeszcze troche, a i dzieci cie znienawidza i beda od ciebie uciekac, bo nikt nie chce z taka deprecha zyc i mieszkac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prof zauważ że sama powiedziałaś :nie pamietam jak się zachowywałam , byłaś w amoku motylkowym teraz jest twój mąż i to potrwa ( nie słuchaj tego co mówi w 100% wierz w 50% tego co robi ) jego stan jak wynika z opisów może potrwac min 2 lata ( poczytaj fora tych pan co im sie udało scalić rodzinę ) on może odejść , być z inną ale miłości nie da się utylizowac tylko przykryc oszukac czymś innym namiastką która z czasem zaniknie. W porównaniu z kobietami które nawet jak zorientują się do błędu i w imię niewiadomo czego nie przyznają się do niego mężczyzni zrozumiawszy pomyłkę po przetrawieniu są w stanie przyznać się i wrucic bo cenią wartosc rodziny a nie miłostek i motylków ( my myślimy jednwątkowo a kobiety wielowątkowo ). Popatrz na wskażniki samobójstw poprzedzonych zdradą przodują mężczyzni a nie kobiety bo im zależy na małżenstwie i nie mogą zniesc psychicznie zdrady. Nie jesteś w stanie zmusic go do okazywania miłosci choc może Cię kochac szalenczo = tacy jesteśmy . Acha i nie wolno mówic że nic się nie stało , że to nie ważne , że .... dla nas to tragedia największa . Nie wolno myslec i zachowywac sie pesymistycznie my to wyczuwamy podświadomie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nie będę miała z kim porozmawiac o troskach, radościach i o dzieciach." Przypomnij sobie ostatnie 2 lata zycia z mezem przed zdrada. Juz wtedy nie mialas z kim pogadac o troskach, radosciach, dzieciach. Na Twoim mezu swiat sie nie konczy. Autorko a co bylo z Waszym kontaktem fizycznym przez te ostatnie 2 lata? Nie wspolzyliscie nawet? Wiem, ze pytanie moze nie na miejscu, ale jesli nawet lozka miedzy Wami nie bylo to maz od dawna Ci rogi przyprawial.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sex był ale raczej rzadko - raz na kwartał. Mąż siedział do pozna i zajmował się szukaniem materiałów do budowy domu. Przychodziłam po niego żeby szedł spać ale nie dawało to efektu. Przychodził wtedy jak ja już spałam. Kiedyś mąż stwierdził ze nas bardzo zbliża sex i to było prawda. Dlatego starałam się być bardziej namiętna, zaczepiałam męża. Zauważyłam ze sex stał się bardziej mechaniczny, bez pocałunków (to ja całowałam męża), bez pieszczot. Myśle ze mąż faktycznie nigdy mnie nie zdradzał. Powiedział mi ze miał okazje i kto to był ale nigdy by tego nie zrobił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Raz na trzy miechy ? słabe libido małżonek miał albo niestety gdzie indziej figlował...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
daj już spokój. Dałaś doopy to weź to na klatę i skończ się biczować i naprzykrzać chłopowi. Nie każdego rajcuje poprawianie po gachu. dogadajcie się jakoś żeby dzieci jak najmniej poobijane wyszły z tego cyrku i niech każdy idzie swoją drogą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:26 Autorka dala d**y? Wy faceci tak powiecie, ona sama tez bo ma dziwne wyobrazenie o swoim mezu teraz. To jej maz dal d**y. Zero wsparcia, czulosci, milosci i zero seksu. Co to w ogole za malzenstwo? Autorka zdradzila, ok nie pochwalam ale jej maz sam moze sobie za to podziekowac. Nic dziwnego, ze kobieta ucieka w ramiona innego kiedy maz ma ja gleboko. Seks raz na kwartal? To jesli nie kochanka to co z nim bylo?? 2 lata to kawal czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za to jak kobieta daje raz na kwartał to ma takie potrzeby i facet ma zaakceptować I morda w kubeł, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prawda jest taka, ze jesli kobieta ma nature k***y i zdradza faceta ktory byl cud miod orzeszki to owszem moze pracowac nad soba i takie malzenstwo moze przetrwac. wystarczy zacisnac nogi w imie milosci. ale jesli zle bylo przed to zle bedzie i po. po co sie szarpac i unieszczesliwiac nawzajem a latka lecą szkoda zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:20 Oczywiscie, ze nie. To idzie w dwie strony. Nie bylabym na tyle nawina by kochac sie z mezem raz na kwartal i myslec, ze jest mi wierny :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za to jak kobieta daje raz na kwartał to ma takie potrzeby i facet ma zaakceptować I morda w kubeł, prawda? x jak kobieta daje raz na kwartal to po prostu zle jej w lozku inaczej nie dawalaby raz na kwartal i nie dawala w tym czasie innemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie pytam czemu żonka nie daje tylko jakie popieprzone "rady" dostaje tu mąż takowej. Jak on nie chce to ona może wypinać na boku, jak ona nie chce to on ma "czekać", "zabiegać", "odciążać" itp. Ona? Stary nie daje, daj sąsiadowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko byłem zdradzony przez żonę miesiąc chodziłem jak w amoku jak ktoś pisał wcześniej na przemian kochajac ,nienawidząc , spakowałem ja i byłem gotowy wywalić z domu , nie da się opisać co przeżywałem , wykorzystałem cały urlop pijac ( dzieci były u rodziców )ona u swojej mamy . starszy syn (16l )przyjechał dowiedział sie co zaszło i wyrwał mnie z picia . zona poprosiła o rozmowę , wyjasniliśmy sobie wszystko ,powiedziała że się wyprowadza domnie dotarło że ja tracę , postanowilśmy zacząć on nowa , ok 2 lata było można powiedzieć jak za pierwszych lat małżeństwa mnie nadal nachodziły myśli o zdradzie ale zaciskałem żęby i jeszcze wiecej pomagałem w domu (chodż wcześniej to ja wiecej gotowałem i tak )częściej dawałem kwiaty, prezenty nie tylko z okazji ale co ok tydz tak bez , aż jej najepsza koleżanka nie wytrzymała i powiedziała przez przypadek super z ciebie facet ale łatwowierny , poszperałem poobserwowałem i znalazłem nowy romans , żona podczas rozwodu w szczerej rozmowie powiedziała że było ok ale jakoś tak przez moje pomaganie , sprzątanie ,gotowanie nadskakiwanie przestałem być dla niej męski . jak to mówi jedna pani psycholog zostałem "wykastrowany "przez kobietę ,one tylko przez krótki czas marzą i myślą o dobrym , czułym i pomagajacym partnerze na dłuższą metę wolą co innego . nigdy już ne chcę przez to przechodzić , nie warto 0 zwiazku i niewarto wybaczać , co do twojej gadki o poprawie i o tym ze żałujesz to samo prawie słyszałem kiedyś od byłej , łzy przeprosiny , kajanie się , błaganie , może ty mówisz to szczerze ale była mogła w tamtym momencie tez , czas 2 lata to zweryfikował . moja rada to rozwód

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak się człowiek da zredukować do tej uwielbianej (teoretycznie) przez pańcie "zabiegającej pisdeczki" to koniec pieśni i rogi gotowe. Dlatego włosy mi się podnoszą na głowie jak słyszę te bzdury że najlepsze na fochy i szlaban na seks jest wchodzenie żonie jeszcze głębiej w tyłek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, bo najlepiej to być nieczulym zimnym macho i na dodatek awanturnikiem i nerwusem, wtedy to żona szczęśliwa i na pewno nie zdradzi! Przykre...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6:48 nie pochwalam zdrad - nie moja konstrukcja psychiczna ale wkörwia mnie, że faceci mają gotowa wymowke TACY JESTEŚMY I KONIEC. Jasne. Piěrdolenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyższa szkoła jazdy Pani lub Pana mądry to zaraz na rozum to bierze a nie na logikę , można stojąc z boku można źle odczytać intencje w żadnym wypadku nie zgodzę się z umoralnianiem co i jak masz zrobić bo to co tu ktoś pisze pisze ze swojego punktu widzenia a każde małżeństwo to indywidum osobowości z bagażem emocjonalnych przeżyć z dzieciństwa nie można patrzeć oczami swoimi to tylko płaszczyzna psychologi umoralnia do stopnia łagodzącego dany problem.Dwa inne światy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
07:49 I co z tej Twojej psychologii wyszlo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szlaban na seks oznacza bramę do zdrady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wczoraj rozmawiałam z mama przyznała mi się ze rozmawiała z mezem po moich urodzinach. Poprosiła go żeby mi tak nie dokuczał bo widzi w jakim jestem stanie. Mąż podczas rozmowy cały czas mówił tylko o tym, ze on się poświęca i ze wszyscy mu mówią ze jest głupi. Ponoć nawet panie doktor mu powiedziała ze ma myslec tylko o sobie a nie przejmować się mną. Musi się opiekować trójka dzieci... Ja nie wiem ma czym ta opieka polega bo mąż mi w niczym nie pomaga. On przychodzi pobawić się z dziećmi i tyle. Czemu się tak poświecił tez nie wiem bo przecież nie wrocil do nas. Chyba, ze chodzi o to ze zostawił jednak partnerke. Mama spytała go co będzie jak trzeba by było oddać mnie na leczenie bo depresja się pogłębi i jak sobie poradzi z dziećmi - mąż odparł ze do tego nie dojdzie. A potem powiedział mi ze mnie nie nawidzi itd. Moja teściowa i rodzina twierdzą ze jego ewidentnie ktoś buntuje. Podsyca w nim poczucie ze taki powrót to była by ujma dla jego męskości, ze mi się szacunek nie należy... Nie wiem czy go trochę sumienie nie ruszyło bo jest teraz jakiś bardziej miły. Przychodzi do dziewczyn, rozmawia ze mną normalnie, zaczął mówić do mnie po imieniu. Zauważyłam ze jak bawiliśmy się z dziećmi piłka nigdy nie rzucał do mnie wczoraj pierwszy raz rzucił piłkę w moim kierunku. Myśle ze jest zadowolony bo powiedziałam mu ze wiem ze muszę sobie wybić z głowy to ze on mnie będzie chciał, teściowej powiedziałam ze jestem u niej ostatni raz. Martwi mnie to, ze dalej nie potrafię się odciąć i ciesze się ze wspólnych wieczorów. Wczoraj zauważyłam ze jak jesteśmy wszyscy razem to ucieka ze mnie smutek, ze się uśmiecham. Wiem, ze raczej nie będziemy razem ale chce chociaż w ten sposób być blisko męża, mieć prawie normalna rodzine. Teściowa radzi żeby dać sobie trochę czasu, podejść do tego na dystans bez nadskakiwania mężowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto jak długo jeszcze będziesz męczennica? Zacznij żyć na własny rachunek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko wytlumacz dlaczego Twoj maz nie zabiera dzieci do siebie tylko odwiedza je u Was? Dlaczego nie zabierze ich do siebie na weekend? Ku czemu maja sluzyc te spotkania w 4? Tylko blagam nie mow, ze dla dzieci, bo one widza jak jest, ze ich tata z nimi nie mieszka, ze nie jestescie razem. Wasze gdybanie, ze mezem ktos kieruje, ze ktos go buntuje jest tak samo idiotyczne. Szukacie entych teorii na jego znieczulice, obojetnosc, slowa po ktorych powinnas zrozumiec, ze on juz Cie nie kocha. Dopiero Ci powiedzial, ze jestes nijaka, ze nie ma ochoty nawet gadac z kims takim.jak Ty, a teraz sie cieszysz, ze pilke w Twoim kierunku kopnal. Dlaczego z rozwodem czekacie do konca roku skoro on juz nie chce z Toba byc? Niepowazne jest to co robicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez nie rozumiem dlaczego on sie nimi sam nie zajmie kilka razy w tyg. Taki "dobry" tatus, a nie ma ochoty zabrac dzieci do siebie, bo u niej sie chwile z dzieciakami pobawi i udaje super kochajacego tate. Prawde jest taka, ze on leje i na nia i na dzieci, bo robi to wszystko na pokaz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak on sie pobawi, a po co ma brac dzieciaki do siebie by robic im jedzenie, czesac, kapac, odrabiac ze starsza lekcje? Tak to zadowolony przyjezdza tylko pograc w karty czy pokopac pilke ot i caly obowiazek rodzicielski jaki na nim spoczywa, bo reszte robi autorka. Przy okazji jeszcze dziada nakarmi, zaporponuje raz obiadek raz kolacyjke i giatara gra. po jej urodzinach pakuje sobie zarcia do domu...Dziwisz sie autorko, ze on nie chce do Ciebie wracac? Jak on ma wszystko i nie musi przy tym z Wami mieszkac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś popieram wypowiedź kuźwa facet nagadał obelg w Twoja stronę kobieto! a wy z mamusia, teściową i chu/u/j wie jeszcze z kim analizujecie sytuacje i rozprawiacie co by tu zrobić, żeby "chciał". Po tym co ci powiedział, powinnaś posłuchać większości rad tutaj. Po jaką chol/ere spotykacie się w 4 z dziećmi??jeśli on taki kochający tatuś, to niech bierze dzieciaki na weekend, dzieci widzą co miedzy wami...udawanie rodziny nie jest niczym dobrym dla nich! autorko, prosiłaś tu sama o rady...a nie słuchasz nic!! ty się zachowujesz jakbyś znów była w jakimś amoku, amoku odzyskania męża (męża z du/py tak naprawdę, bo traktował cie źle!) i rodziny. Za każdym razem klepiesz to samo tu - zawaliłaś tak bardzo, rozwaliłaś rodzinę, skrzywdziłaś ludzi....kobieto ty krzywdzisz samą siebie. jak w jakimś transie znów jesteś i nie przyjmujesz żadnej sensownej rady. Odetnij się od tego człowieka! odwieś i zakończ rozwód, ustalcie opiekę naprzemienną nad dziećmi, wstań z kolan, bo jesteś zwyczajnie żałosna! nie wiem jak inaczej do ciebie przemówić. Mąż cie gnoi, bawi się, uprawia emocjonalną huśtawkę od roku a ty się jarasz ze piłkę wczoraj rzucił w twoją stronę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jak się czujesz, nabrała już sił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka przestaje odpowiadac jak nie ma logicznych odpowiedzi na pytania. Do tej pory nie potrafi odpowiedziec dlaczego maz nie zabiera dzieci dla siebie, bo jej to najzwyczajniej w swiecie pasuje. Zenujace

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×