Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

chaosarch1984

Spotkanie z UFO ( szarym kosmitą we snie ) oni istnieją

Polecane posty

Cześć. Na imię mam Rafał i mieszkam w Bydgoszczy. Mamy tu taką pamiątkę powojenną którą zwą " Doliną Śmierci ". Jest to kilkukilometrowy rejon który zaczyna się w lesie a kończy na gołej polanie pośród wsich domostw , krzewów i zagajników. Czasem zwłaszcza w porze letniej i późniejszą wiosną biegam tam dbając o zdrowi fizyczne lecz rzadziej zdarza mi się to zimą jak wczoraj. Śnieg opadł i zostało błoto. Pomyślałem że to dobry pomysł aby przetestować w takich warunkach reklamowane buty terenowe które kupiłem kilka miesiecy temu. Więc wyszedłem późnym wieczorem .Ubrałem kamizelkę odblaskową i zabrałem małą butelkę wody. Nic więcej nie potrzebowałem i żałuję że nie mogłem wziąć telefonu który niestety trzymałem pod ładowarką. Pozostaje mi jedynie opowiedzieć to co mnie spotkało gdyż bez dowodów jestem niewiarygodny. Więc minąłem nasz kościół za którym zaczyna się las do którego zmierzałem. Jeszcze zanim przekroczyłem mur który jest jakby granicą między lasem a ostatnim osiedlem mieszkalnym oddalonym od tego miejsca o kilkadziesiąt metrów czułem jakiś niepokój. Na tym murze wygrawerowano wiele symboli wojennych i wwiercono masę żelaznych tablic które informują przechodnia o wydarzeniach które miały tu miejsce ubiegłego stulecia oraz o drodze krzyżowej , której kościół co roku szykuje pielgrzymki nadając " Dolinie śmierci " drugą nazwę jako " golgota XX wieku" Tak więc przkeraczając ten mur który od zawsze budził we mnie paranormalny niepokój nagle przepłynął przeze mnie dziwny impuls elektryczny który poderwał gwałtownie moje ciało a zdarzeniu temu towarzyszył nagły chłód i szum w głowie. Ten chłód nie był niczym nadzywaczajnym otóż zawsze kiedy wchodziłem w ten rejon późnym wieczorem lub nocą odczuwałem to samo , lecz wywołane to wszytko było raczej nastrojem który panuje wtym miejscu i oczywiście blokadą umysłową która ludzi " takich jak ja " czyli starchlliwych- zatrzymuje przed dalszą podróżą. Ja nie mogłem się jdnak zatrzymać. Już dawno wsadziłem między bajki upiorne opowiadania o zjawach i duchach krążących po tej okolicy.... W końcu mam ponad 30 lat i nie przystało mi wierzć w samoistnie odsuwające się płyty grobowe czy klekoczące hałasy łańcuchów lub strzały z broni palnej po których nagle czuć zapach prochu. To nie był zresztą mój pierwszy raz kiedy wziąłem się za samotne bieganie nocami , a już na pewno nie ostatni kiedy to żałowałem że zamierzam to zrobić. Tym razme było podobnie. Usiadłem na kamieniu , wziąłem łyka wody i mrużąc oczy spoglądałem się w gęsty mrok. Pomyślałem że ta energia która prze mnie przeszła jest spowodowana jedynie bojaźnią, tylko nie rozumiałem tego szumu w głowie który stawał się być coraz słabszy i mniej bolesny. Kiedy wszytko minęło i odczuwałem już jedynie zimno gdyż pora nie letnia a w lasach temperatura spada , wziąłem się za rozgrzewke. Trwała ona krótko i zacząłem truchtem. Czym to się oddalałem od ostatniego źródła światła tym bardziej korciło mnie aby zawrócić , ale keidy zapdał już taki mrok że nie widziałem nic więcej prócz własnych dłoni i kamizelki wiedziałem że jestem w połowie drogi i teraz już nie zawracanie nie ma sensu. Zbliżając sie do grobów moje zmysły się wyostrzyły. Wsłuchiwałem się we wszytko starając rozdzielić w głowie hałąsy od butów i te dochodzące z wnętrza lasu. To oczywiście normalne że czasem coś zaszelszczy , gdzieś pęknie gałązka , gdyż w lesie nie jest panem czlowiek lecz zwierzęta które mogą stworzyć zagrożenie , a zwłaszcza dziki nierzadko tutaj widywane. Pamiętałem o tym że w kieszeni kurtki tzrymam gaz łzawiący z którym się nigdy nie rozstaję " na wypoadek gdyby". I nagle kiedy tak o tym myślałem a nie dobiegłem nawet do pominka upamiętniającego te miejsce , tuż przed ścieżką na którą miałem wejść a otoczona jest ona z dwóch stron grobami , rozbłysło oślepiającym światłem tak potężnie że w całym lesiue zrobiło się jasno jak za dnia. Odruchowo rzuciłem się na ziemię i zatkałem uszy gdyż pewien byłem ze zagrzmi .Drżałem z zmina i pzrerażenia. Nawet nie wiem ile czasu tak spędziłem leżąc gdyż czas nagle nie mial znaczenia. Liczyłi się tylko tu i teraz i to co za chwilę. A kiedy pdoniosłem wzrok nie widziałem nic. Lecz teraz kompeltnie nic , a kamizelkę jak przez mgłę. to było bardzo kłopotliwe uczucie. Wiedziałem ze coś mnie oślepiło i nie był to piorun a nawet się nie zapowiadało an buzrę.Co gorsza paraliżował mnie starch ;przed jakimkolwiek ruchem. W umyśle wołałem o pomoc i uciekałem lecz moje ciało dotknął parwdziwy paraliż. Rozglądałem się tak by ruszać jak najmniej , gdyż odczucie bycia obserwowanym nie odstępowało ode mnie. Jak ślimak ospale i bardzo ostrożnie przeczołgiwałem się pobliskie krzaki. Nie myślałem wtedy o tym że to nie rzowiąże mojego problemu , wiedziałem jednak że nie mogę pozostać na widoku. Kiedy już się tam przetransportowałem zacząłem myśleć co dalej. Z jednej strony chciałem zostać tam do rana. Z drugiej zaś strony wciąż czułem się zagrożony. Szukałem teleonu. Chciałem zadzwonić do kumpla , lecz zapomniałem że się ładuje. Wody też się nie napiłem gdyż wypadła mi z dłoni w chwili rozbłysku. Można śmiało powiedzieć że znalazłem się w „ czarnej d***e”. Po kilku godzinach ślęczenia w miejscu i rozmyślaniu , oraz kiedy moje oczy dostatecznie zwykły do ciemności , zebrałem się na odwagę i ruszyłem do domu skrótami przez las. Szedłem tak by nie zejść na drogę. Słyszałem jak płoszę ptactwo oraz inne zwierzątka. Odgłosów było mnóstwo ale był to moment kiedy przestałem się bac tego co niewidzialen a zaczalem tego co fizyczne. Wiem ze gdybym spotkal wczoraj ajkiegos ducha , wlasnie wtedy kiedy caly roztrzęsiony wracałem do domu , to choćby stanal mi na drodze niczym mur , przeszedł bym przez niego bez obaw. Kiedy wn końcu dotarkem do domu , zrobilo się jasno i zczelo switac. Zaprzylem sobie kawe i wlaczylem playstation. Z ulgą włączyłem gre battlefield 1 i po prostu gralem nie mysalc o niczym innym. W miedzy zcasi polozylem się do snu i w sumie nie zapowiadalo się nic niezwykłego do czasu az cos zaczalem sobie przypomianc po przebudzeniu. Kiedy wstaem była dziś 12.30. Snilo mi się spotkanie z obcym , ale ten sen był jakiś inny. Wiekssosci snu nie pamieetam tylko pewne urywki jakby wycinki z gazet. Obcy jak obcy – kto dzisisja nie wie jak oni wygladaja. Małe usta , duże czarne oczy i szara skora. Tylko ze wtym snie wrzucilo mis ie w oczy cos jeszcze. Cos czego nie widziałem w internecie. Wiem ze to zabrzmi głupio ale widziałem „ kosmiczne jaja”. Tak wiem. Samemu chce mi się smiac ja sobie to skojarze zwłaszcza kiedyś ogladalem taka komedie chyba z Nilsonem lecz nie pamiętam dokładnie tego aktora , ale tak wlasnie było. Meskie genitalia. Ten osobnij stal przede mna i patzral się na mnie paralizujacym wzrokiem. Wygaldlam trochę jak wystarszone dziecko , które bardziej boi się mnie niż ja jego. Miał długie siegajace bioder ramiona i wygladal jakos „ marnie” jak na kosmite , lecz be zporownania ciężko to stwierdzić. Był jakby przede wsyztikim smutny. Jego mimika na to wkszywała. Usta nie wygladaly groźniej tylko były jakby bezduszne pozbawione pozytywnych emcji , lecz nie odczyuwalem tez tych negatywnych. Wiem ze nie moglem się ruszyc. Wskazywal palcem na cos na ziemi. Nie moglem spojrzeć pod siebie tylko widziałem jak wskauzje jego długim spziczastym palcem podm siebie. Spojzral się tez do góry i odmachując dlonia , negatywnie zapzreczal glowa. Tak jakby chciał mi cos powiedzieć…Jakby tlumaczyl ze on ie może wrocic skad przybyl , albo ze nie pochodzi z kosmosu…. On wygaldal bardzo smutno. Sam ni wiem ale odczuwałem to tak jakby to on prosil mnie o pomoc tylko ja do traz nie rozumiem w czym rzecz. Potem zblzyl się od mnie i mnie dotknal. Wtedy ja znlazlem sied wjakims mieskzaniu które trudno mi opisac. Było ciemno lecz widziałem ludzi w nim spiacych. Cala rodzina. Mieli plamzowy telewizor wlaczony na sarcji BBC ,i wisiał na sciane ale nie slsyzalem dzwieku. Ten kosmita stal obok. On dotknal palcem talerza a on zaczal lewitować. Potem pzreszedl się po mieszkaniu i otwrzyl szuflade z której wyciagnal lyzke i zatrzymal ja w powietrzu. To było bardzo dziwne. Ja jednka nic nie moglem zrobić tylko się temu przygladac. Na koniec podszedł do spaicego obok swej zony mezczyny i zaszeptal mu cos do ucha po czym ten się nagle przebudzil. Mezcyzna wlczyl lampke i w te samej chwili spadł i talerz i łyzka robiąc przy tym haals którego ja nie slsyzalem lecz wiedzualem ze uslsyzal ten człowiek który ominal mnie i wszedł do kuchni , a keidy zobaczyl pobita porcelane i lyzke na ziemi pospiesznie wybudzał swa zone i nagle ta scena się urwala. W sumie więcej ze snu nie pamiętam ale co mi utwkiwlo w glowie to jedna myśl. Czas nie istnieje. Istnieje jedynie wieczność a czas podrozuje po wieczności. Nie wiem skad przyszla mi ta myśl aole dziele się z nia z wami być może ktoś znajdzie na to rozwiązanie. Ale jam nigdu nie myslaem o zyciu w kategoriach wieczności i dziwi mnie to ze ta myśl przyszla do mnie tak nagle. Dzis pisze do was ten tekst i mysle o tym co mnie spotkalo czy był to sen no i o co chodzi z tym czasem. To nie jest zmysloa historia. Na dowod mam ubrodzona od blota kamizelke , zbrudozne trapery i pewnie jakas kamere która widziala mnie wracającego do odmu nad ranem. P.S Nie wiem tez skad ale musze podzilic się z wmai jeszcze ejdna mysla. Wiem ze w internecie zobaczycie wielu obcych którzy wygladaja jak obcy , tylko ze cos tam jest nie tak. Mam dziwne przeczucie i tez nie mam pojęcia skad się one bierze , ze obcy tak naparwde nie sa obcy. Maja duże czarne oczy jakby byli przyzwyczajeni do zycia w ciemności. Maja nasze nazrady rozrodcze. Sa chudzi i nie potrzebują miesni. A może oni nie używali tych meisni przez pokolenia ukrywając się przed czyms lub przd kims . A mzoe ufo to taknaparwde my sami a wehikul zcasu jzu dawno istnieje. Nie wiem czy za mna andazacie. Może to wojan nuklearna tak nas pozmieniala? Może to cos jak ewolucja. Potej człowiek ukrywal się po jaskiniach , podziemiach. Może dlatego wksazywal na ziemie.. Dzis mam w glwoiei chaos totalny. Nigdy nie msyalemn ze zobaczę kosmite. I choć to we snie to wierze ze nie był to zwykly sen. Nie po tym oslpeiajacym siwetle w srodku lasu. Nie po tym co mam w glwoie. Te myśli sa jakby nie moje. Jestem zwykłym szarym człowiekiem , a czuje się jak jakiś piperzony fenomen. Jeszcze se oakze ze będę pisarzem a na codzien chodze w dresach. Mowie wam. Cos się z emna stało tej nocy. Sory za literowki ale pisz eto szybko zanim zapomnę i chce być gdzies to zsoatlo. Jestem podekscytowany. I nie mma teraz zcasu na to by zajmować się bledami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć. Na imię mam Rafał i mieszkam w Bydgoszczy. Mamy tu taką pamiątkę powojenną którą zwą " Doliną Śmierci ". Jest to kilkukilometrowy rejon który zaczyna się w lesie a kończy na gołej polanie pośród wsich domostw , krzewów i zagajników. Czasem zwłaszcza w porze letniej i późniejszą wiosną biegam tam dbając o zdrowi fizyczne lecz rzadziej zdarza mi się to zimą jak wczoraj. Śnieg opadł i zostało błoto. Pomyślałem że to dobry pomysł aby przetestować w takich warunkach reklamowane buty terenowe które kupiłem kilka miesiecy temu. Więc wyszedłem późnym wieczorem .Ubrałem kamizelkę odblaskową i zabrałem małą butelkę wody. Nic więcej nie potrzebowałem i żałuję że nie mogłem wziąć telefonu który niestety trzymałem pod ładowarką. Pozostaje mi jedynie opowiedzieć to co mnie spotkało gdyż bez dowodów jestem niewiarygodny. Więc minąłem nasz kościół za którym zaczyna się las do którego zmierzałem. Jeszcze zanim przekroczyłem mur który jest jakby granicą między lasem a ostatnim osiedlem mieszkalnym oddalonym od tego miejsca o kilkadziesiąt metrów czułem jakiś niepokój. Na tym murze wygrawerowano wiele symboli wojennych i wwiercono masę żelaznych tablic które informują przechodnia o wydarzeniach które miały tu miejsce ubiegłego stulecia oraz o drodze krzyżowej , której kościół co roku szykuje pielgrzymki nadając " Dolinie śmierci " drugą nazwę jako " golgota XX wieku" Tak więc przkeraczając ten mur który od zawsze budził we mnie paranormalny niepokój nagle przepłynął przeze mnie dziwny impuls elektryczny który poderwał gwałtownie moje ciało a zdarzeniu temu towarzyszył nagły chłód i szum w głowie. Ten chłód nie był niczym nadzywaczajnym otóż zawsze kiedy wchodziłem w ten rejon późnym wieczorem lub nocą odczuwałem to samo , lecz wywołane to wszytko było raczej nastrojem który panuje wtym miejscu i oczywiście blokadą umysłową która ludzi " takich jak ja " czyli starchlliwych- zatrzymuje przed dalszą podróżą. Ja nie mogłem się jdnak zatrzymać. Już dawno wsadziłem między bajki upiorne opowiadania o zjawach i duchach krążących po tej okolicy.... W końcu mam ponad 30 lat i nie przystało mi wierzć w samoistnie odsuwające się płyty grobowe czy klekoczące hałasy łańcuchów lub strzały z broni palnej po których nagle czuć zapach prochu. To nie był zresztą mój pierwszy raz kiedy wziąłem się za samotne bieganie nocami , a już na pewno nie ostatni kiedy to żałowałem że zamierzam to zrobić. Tym razme było podobnie. Usiadłem na kamieniu , wziąłem łyka wody i mrużąc oczy spoglądałem się w gęsty mrok. Pomyślałem że ta energia która prze mnie przeszła jest spowodowana jedynie bojaźnią, tylko nie rozumiałem tego szumu w głowie który stawał się być coraz słabszy i mniej bolesny. Kiedy wszytko minęło i odczuwałem już jedynie zimno gdyż pora nie letnia a w lasach temperatura spada , wziąłem się za rozgrzewke. Trwała ona krótko i zacząłem truchtem. Czym to się oddalałem od ostatniego źródła światła tym bardziej korciło mnie aby zawrócić , ale keidy zapdał już taki mrok że nie widziałem nic więcej prócz własnych dłoni i kamizelki wiedziałem że jestem w połowie drogi i teraz już nie zawracanie nie ma sensu. Zbliżając sie do grobów moje zmysły się wyostrzyły. Wsłuchiwałem się we wszytko starając rozdzielić w głowie hałąsy od butów i te dochodzące z wnętrza lasu. To oczywiście normalne że czasem coś zaszelszczy , gdzieś pęknie gałązka , gdyż w lesie nie jest panem czlowiek lecz zwierzęta które mogą stworzyć zagrożenie , a zwłaszcza dziki nierzadko tutaj widywane. Pamiętałem o tym że w kieszeni kurtki tzrymam gaz łzawiący z którym się nigdy nie rozstaję " na wypoadek gdyby". I nagle kiedy tak o tym myślałem a nie dobiegłem nawet do pominka upamiętniającego te miejsce , tuż przed ścieżką na którą miałem wejść a otoczona jest ona z dwóch stron grobami , rozbłysło oślepiającym światłem tak potężnie że w całym lesiue zrobiło się jasno jak za dnia. Odruchowo rzuciłem się na ziemię i zatkałem uszy gdyż pewien byłem ze zagrzmi .Drżałem z zmina i pzrerażenia. Nawet nie wiem ile czasu tak spędziłem leżąc gdyż czas nagle nie mial znaczenia. Liczyłi się tylko tu i teraz i to co za chwilę. A kiedy pdoniosłem wzrok nie widziałem nic. Lecz teraz kompeltnie nic , a kamizelkę jak przez mgłę. to było bardzo kłopotliwe uczucie. Wiedziałem ze coś mnie oślepiło i nie był to piorun a nawet się nie zapowiadało an buzrę.Co gorsza paraliżował mnie starch ;przed jakimkolwiek ruchem. W umyśle wołałem o pomoc i uciekałem lecz moje ciało dotknął parwdziwy paraliż. Rozglądałem się tak by ruszać jak najmniej , gdyż odczucie bycia obserwowanym nie odstępowało ode mnie. Jak ślimak ospale i bardzo ostrożnie przeczołgiwałem się pobliskie krzaki. Nie myślałem wtedy o tym że to nie rzowiąże mojego problemu , wiedziałem jednak że nie mogę pozostać na widoku. Kiedy już się tam przetransportowałem zacząłem myśleć co dalej. Z jednej strony chciałem zostać tam do rana. Z drugiej zaś strony wciąż czułem się zagrożony. Szukałem teleonu. Chciałem zadzwonić do kumpla , lecz zapomniałem że się ładuje. Wody też się nie napiłem gdyż wypadła mi z dłoni w chwili rozbłysku. Można śmiało powiedzieć że znalazłem się w „ czarnej d***e”. Po kilku godzinach ślęczenia w miejscu i rozmyślaniu , oraz kiedy moje oczy dostatecznie zwykły do ciemności , zebrałem się na odwagę i ruszyłem do domu skrótami przez las. Szedłem tak by nie zejść na drogę. Słyszałem jak płoszę ptactwo oraz inne zwierzątka. Odgłosów było mnóstwo ale był to moment kiedy przestałem się bac tego co niewidzialen a zaczalem tego co fizyczne. Wiem ze gdybym spotkal wczoraj ajkiegos ducha , wlasnie wtedy kiedy caly roztrzęsiony wracałem do domu , to choćby stanal mi na drodze niczym mur , przeszedł bym przez niego bez obaw. Kiedy wn końcu dotarkem do domu , zrobilo się jasno i zczelo switac. Zaprzylem sobie kawe i wlaczylem playstation. Z ulgą włączyłem gre battlefield 1 i po prostu gralem nie mysalc o niczym innym. W miedzy zcasi polozylem się do snu i w sumie nie zapowiadalo się nic niezwykłego do czasu az cos zaczalem sobie przypomianc po przebudzeniu. Kiedy wstaem była dziś 12.30. Snilo mi się spotkanie z obcym , ale ten sen był jakiś inny. Wiekssosci snu nie pamieetam tylko pewne urywki jakby wycinki z gazet. Obcy jak obcy – kto dzisisja nie wie jak oni wygladaja. Małe usta , duże czarne oczy i szara skora. Tylko ze wtym snie wrzucilo mis ie w oczy cos jeszcze. Cos czego nie widziałem w internecie. Wiem ze to zabrzmi głupio ale widziałem „ kosmiczne jaja”. Tak wiem. Samemu chce mi się smiac ja sobie to skojarze zwłaszcza kiedyś ogladalem taka komedie chyba z Nilsonem lecz nie pamiętam dokładnie tego aktora , ale tak wlasnie było. Meskie genitalia. Ten osobnij stal przede mna i patzral się na mnie paralizujacym wzrokiem. Wygaldlam trochę jak wystarszone dziecko , które bardziej boi się mnie niż ja jego. Miał długie siegajace bioder ramiona i wygladal jakos „ marnie” jak na kosmite , lecz be zporownania ciężko to stwierdzić. Był jakby przede wsyztikim smutny. Jego mimika na to wkszywała. Usta nie wygladaly groźniej tylko były jakby bezduszne pozbawione pozytywnych emcji , lecz nie odczyuwalem tez tych negatywnych. Wiem ze nie moglem się ruszyc. Wskazywal palcem na cos na ziemi. Nie moglem spojrzeć pod siebie tylko widziałem jak wskauzje jego długim spziczastym palcem podm siebie. Spojzral się tez do góry i odmachując dlonia , negatywnie zapzreczal glowa. Tak jakby chciał mi cos powiedzieć…Jakby tlumaczyl ze on ie może wrocic skad przybyl , albo ze nie pochodzi z kosmosu…. On wygaldal bardzo smutno. Sam ni wiem ale odczuwałem to tak jakby to on prosil mnie o pomoc tylko ja do traz nie rozumiem w czym rzecz. Potem zblzyl się od mnie i mnie dotknal. Wtedy ja znlazlem sied wjakims mieskzaniu które trudno mi opisac. Było ciemno lecz widziałem ludzi w nim spiacych. Cala rodzina. Mieli plamzowy telewizor wlaczony na sarcji BBC ,i wisiał na sciane ale nie slsyzalem dzwieku. Ten kosmita stal obok. On dotknal palcem talerza a on zaczal lewitować. Potem pzreszedl się po mieszkaniu i otwrzyl szuflade z której wyciagnal lyzke i zatrzymal ja w powietrzu. To było bardzo dziwne. Ja jednka nic nie moglem zrobić tylko się temu przygladac. Na koniec podszedł do spaicego obok swej zony mezczyny i zaszeptal mu cos do ucha po czym ten się nagle przebudzil. Mezcyzna wlczyl lampke i w te samej chwili spadł i talerz i łyzka robiąc przy tym haals którego ja nie slsyzalem lecz wiedzualem ze uslsyzal ten człowiek który ominal mnie i wszedł do kuchni , a keidy zobaczyl pobita porcelane i lyzke na ziemi pospiesznie wybudzał swa zone i nagle ta scena się urwala. W sumie więcej ze snu nie pamiętam ale co mi utwkiwlo w glowie to jedna myśl. Czas nie istnieje. Istnieje jedynie wieczność a czas podrozuje po wieczności. Nie wiem skad przyszla mi ta myśl aole dziele się z nia z wami być może ktoś znajdzie na to rozwiązanie. Ale jam nigdu nie myslaem o zyciu w kategoriach wieczności i dziwi mnie to ze ta myśl przyszla do mnie tak nagle. Dzis pisze do was ten tekst i mysle o tym co mnie spotkalo czy był to sen no i o co chodzi z tym czasem. To nie jest zmysloa historia. Na dowod mam ubrodzona od blota kamizelke , zbrudozne trapery i pewnie jakas kamere która widziala mnie wracającego do odmu nad ranem. P.S Nie wiem tez skad ale musze podzilic się z wmai jeszcze ejdna mysla. Wiem ze w internecie zobaczycie wielu obcych którzy wygladaja jak obcy , tylko ze cos tam jest nie tak. Mam dziwne przeczucie i tez nie mam pojęcia skad się one bierze , ze obcy tak naparwde nie sa obcy. Maja duże czarne oczy jakby byli przyzwyczajeni do zycia w ciemności. Maja nasze nazrady rozrodcze. Sa chudzi i nie potrzebują miesni. A może oni nie używali tych meisni przez pokolenia ukrywając się przed czyms lub przd kims . A mzoe ufo to taknaparwde my sami a wehikul zcasu jzu dawno istnieje. Nie wiem czy za mna andazacie. Może to wojan nuklearna tak nas pozmieniala? Może to cos jak ewolucja. Potej człowiek ukrywal się po jaskiniach , podziemiach. Może dlatego wksazywal na ziemie.. Dzis mam w glwoiei chaos totalny. Nigdy nie msyalemn ze zobaczę kosmite. I choć to we snie to wierze ze nie był to zwykly sen. Nie po tym oslpeiajacym siwetle w srodku lasu. Nie po tym co mam w glwoie. Te myśli sa jakby nie moje. Jestem zwykłym szarym człowiekiem , a czuje się jak jakiś piperzony fenomen. Jeszcze se oakze ze będę pisarzem a na codzien chodze w dresach. Mowie wam. Cos się z emna stało tej nocy. Sory za literowki ale pisz eto szybko zanim zapomnę i chce być gdzies to zsoatlo. Jestem podekscytowany. I nie mma teraz zcasu na to by zajmować się bledami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×