Czy mam prawo czuć się zdradzana?

Wita. Chciałabym zapytać się Was czy mam prawo czuć się zdradzana i oszukana. Przyznaję że 6 lat temu byłam gotowa odejść od męża do innego. Do osoby ,która mnie rozumiała. Ale zostalam ,bo mąż.walczył o mnie silnie. Zostałam dałam szansę małżeństwu . Było ciężko znowu pokochać męża,tymbardziej zaakceptować sex z nim. Ale udało się. O do pewnego momentu czułam się szczęśliwa. Tak od ponad roku temu mąż zacznął mniej mnie przytulać,całować i kochać się ze mną. Miałam potrzebę sexu z nim,ale on nie spełniał moich oczekiwań, odsuwał się ode mnie. Nie raz robiłam mu awanturę ,że kogoś ma. Że czuję się samotna, że nie mam faceta w łóżku. Miałam potrzebę kochania. Ale on nic z tym nie robił. A ja co raz głębiej czułam się odrzucna. I przykro mi było ,kiedy on się masturbował i przypadkiem słyszałam to. Rzeczjasna kłamał mówiąc,że wydawało się mi. Wczoraj nie chcący weszłam w historię jego przeglądarki w telefonie.A tam mnóstwo stron porno. Robił ,to za moimi plecami z boku. Boże jaki cios. Czekał jak zasnę i sam się zabawiał. A ja jak zwykle bez niczego. Czuję się zażenowana. Zrobiłam mu awanturę. A on bardziej krzyczał na mnie.nie probował wyjaśniać , tylko słowa zobacz jak ja się czułem 6 lat temu? I ,że mam.sama odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego woli sex w portalach zamiast ze mna? Co mam myśleć, co robić ?

Ty qrwo zdradzalas meza na boku, a teraz masz pretensje, ze on sobie strzepie?! Masz prawo, ale czuc sie jak debilka!

Może i tak ,ale to on błagał abym wrociła. Obiecał ,że się zmieni. Wróciłam. I od tamtej pory nie mam sobie nic do zarzucenia. Nie wiesz dlaczego zdradziłam,więc też nie oceniaj. Dałam nam szanse. A teraz zastanawiam się nad jego wypowiedzianymi słowami i jego czynami po tym , jak niby zapomnieliśmy o tym zdarzeniu. Do było dawno temu.

Trochę to prymityw jest skoro ogląda pornosy i wali\ konia przy Tobie i słyszysz jego jęki, do tego nawet historii nie usunie.. Obrzydliwy typ. Ale ty tez nie lepsza skoro kiedyś chcialas go zostawić bo inny zawrócił ci w głowie...

Tak nie lepsza przyznaję, tylko,że mąż sam do tego przyczynił. Mówi się ,że do.zdrady potrzebne są powody . I ja miałam powód. Przyznał mi rację, obiecał poprawę. Gdybym była aż tak zła kobietą nie walczył by o mnie. Wtedy oboje waliczyli o mnie. Jednak wybrała męża. W głębi duszy wierzyłam że wszystko się zmieni na dobre. On mi wybaczył. Tak do tej pory myślałam. Ja naprawdę ponownie zakochałam się w meżu.I swiata poza nim nie wiedzę. I cały czas spedzam praca -dom, praca -dom .On jeździ w teren taką ma pracę. To było dawno i nawet nie wracam do tamtej sytuacji. Uwierzylam jemu. Na dodatek co raz czesciej podnosi na mnie rękę. Raz policja była. Przeprasza za to po czym wmawia mi ,że to ja go bije. Masakra jakaś. Czuję się jakby wracały sytuacje z przed lat. Znowu gnebi mnie psychicznie . Dobrze wie jak to ma robić. Ja wtedy miałam siłę na to. Teraz nie mam. Nie mam siły się bronić. Na.nic nie mam siły. A to ,że za moimi plecami zabawia się do głębi mnie zbija z nóg. Łzy się cisną na to wszystko. I nawet nie przyjdzie mi wyjaśnić tylko wrzeszczy.

on przynajmniej sam sobie tego konia wali a nie tak jak ty zabawiałas się na k****ach innych i jeszcze łzy masz w oczach jakiś absurd. Powinien tak samo iść jakąś babę w*****ać

Mógł pozwolić mi odejść a nie blagać o powrót.

napisz do mnie diablico a bede cie posuwal w kazdy z trzech otworow az bedzie furczalo na cale miasto.