Mówiąc w języku obcym i będąc za granicą znika u mnie nieśmiałość

Np w Polsce, mówiąc po polsku, w życiu nie odważyłbym się zagadnąć do obcej dziewczyny. A za granica, mówiąc po angielsku i do jakiejś dziewczyny z innego kraju już tak. Kiedy mówię w obcym języku, mam jakby wewnętrzne przekonanie, że to jak symulacja, że to nie dzieję się naprawdę, że to rodzaj zabawy a nawet ludzie z innych krajów wydają mi się jakby tacy nierealni ;P i dlatego, o dziwo, nie krępuję się wtedy zagadnąć do obcej dziewczyny. Ktoś tez tak ma?

Po polsku, jak słyszę każde słowo, które wypowiadam, to wiem doskonale co mówię. A po angielsku, niby tez wiem co to znaczy, ale to jak jakieś zaklęcia, jak czary mary - aż mnie to bawi, samo to, że gadam w obcym języku i że to coś może znaczyć - ale tak jakby jednocześnie w to nie dowierzam ;)

up

Tez tak mam a jestem kobieta

To mów po obcemu a potem tłumacz, jak nie rozumie po obcemu, w czym problem?

u mnie było tak samo, pozdrawiam;)

Mam lepszego pomysła - wyjade za granicę ;P

Chyba tez chodzi o to, że przed taką obcokrajową dziewczyną jakby mniejszy wstyd, mniejsze skrępowanie. Choć nie wiem czemu. Chyba traktuje je mniej poważnie :D

Ja mam tak samo i jestem kobietą. Z Polakami bardzo ciężko mi się flirtuje, rozmowa się nie klei. A, gdy mówię po angielsku to wszystko od razu jest prostsze.