Nie wiem czy go kocham, czy ma sens ciągnąć to dalej?

Mój facet mnie nie podnieca. Nie lubie się z nim całować. Od pólroku seks uprawialiśmy dwa razy (a przecież ja uwielbiam seks). Gdy go długo nie widzę to nie tęsknie, nawet chciałam wyjechać na dwa miesiące za pracą i nie blokowało mnie to, że go nie zobacze tylko kota. Seks z nim nigdy nie był super udany, zwalałam cała wine na siebie, bo miałam bogate życie seksualne i może oczekuje niemożliwego. Zakopalam sprawe pod dywan, w koncu dogadujemy się dobrze, nie kłocimy się prawie wcale, ale.. Napisał do mnie chłopak, którego znam juz od dawna, podkochiwał się we mnie, ale zawsze zdecydowanie odtrącałam jego zaloty, mimo, że jest w jakiś sposób dla mnie atrakcyjny fizycznie. I nagle uświadomiłam sobie, jak wielka mam ochote na seks z nim, gdy na pocalunek z moim facetem się zmuszam. Oczywiście odstawilam tą relacje na bok. No bo jeszcze by mi coś głupiego przyszlo do głowy. Zaczynam jednak myslec czy moj zwiazek ma jakikolwiek sens, skoro tak szybko zwatpilam w przetrwanie naszego zwiazku. Ludzie mowia, ze rozmowa powinna pomoc, ale nie chce, zeby jego samoocena spadla. A ja sama nie wiem co by musial zrobic, zeby wzbudzic we mnie jakies emocje.