Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Marcin809

Zostawić ukochaną dla jej dobra?

Polecane posty

Gość Marcin809

Witam, uważacie, że można zostawić ukochaną osobę dla jej dobra? Kocham ją nad życie, jest najlepszym co mnie w życiu spotkało, jednak moja przeszłość i problemy spawiły, że cierpiała, wiem, że ona nie da mi odejść - bo też mnie kocha... Przeze mnie straciliśmy dzieci (jej matka zdobyła prawa do nich), byliśmy w Areszcie Śledczym, wiem, że jak nie odejdę to ona wróci do więzienia i ja też (ja i tak muszę na 7 lat.). Ciągle jej tłumaczę, że pozna kogoś z kim będzie szczęśliwa, że muszę odejść dla jej dobra, chciałem już wcześniej, przed aresztem i tym wszystkim, nigdy mi nie dała, wzięła na siebie wyrok, chcąc mnie chronić... Nie potrafię dłużej tak żyć, wiedząc, że niszczę jej życie, niektórych rzeczy nie a się naprawić, nie zmieni się przeszłości. Wiem, że jak odejdę Ona będzie miała lepsze życie, ja jestem wolnym duchem, zawsze żyłem swoim dziwnym życiem, pełnym brudnych pieniędzy, podróży po świecie, nigdy nie przypuszczałem, że pokocham kogoś, dlatego się nie przejmowałem. Siedzenie w więzieniu też nie było dla mnie problemu, traktowałem to jak pracę, w końcu zarobiłem pieniądze i więzienie traktowałem jak delegację. Nie chcę by żyła moim życiem - ono nie jest dla każdego, gdybym sam miał drugą szansę wybrałbym inne. Moje przestępstwa nigdy nie były związane z przemocą, narkotykami itp. Nie okradałem też nigdy uczciwie pracującego człowieka - dlatego łatwo mi przychodziły, uważałem, że okradam złodzieji (Państwo, banki, korporacje). Nie przypuszczałem, że pokocham kogoś, że będę chciał w życiu stabilizacji... Ona tak bardzo mnie kocha, że by życie za mnie oddała, ale miłość chyba nie polega na tym, żeby przez moje złe wybory przeszłości ona cierpiała całe życie i ciągle starała mi się pomóc - dlatego chcę odejść po cichu, zostawić tylko list, pieniądze, żeby miała na życie i na dzieci, mimo, że nie jestem ich ojcem, to je kocham również. (pieniądze nigdy nie były dla mnie problemem). Już jej o to pytałem, mówiłem że zostawię jej 300 tyś zł i odejdę, że jej wystarczy, a jak braknie to zadzwoni i zawsze jej wyślę - ale ona nie chce, ciągle mówi, że ona chce być ze mną, ze mnie kocha, że przy nikim nie była taka szczęśliwa, ale przecież ten związek niszczy jej życie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli to nie jest prowokacja, to jesteś jednym z bardziej wartościowych facetow na tym forum. Jeśli to prawda, co napisałeś, widzę, że bardzo ja kochasz i jej szczęście przedkładasz nad własne. Pobłądziłeś, bywa. Zastanów się nad tym, co napisałeś: co sam doradziłbyś takiej osobie, jak Ty? Ona bardzo Cię kocha, zapewne od wielu lat, skoro macie razem dzieci. Kiedyś wyjdziesz z więzienia. Jeśli odejdziesz (za kraty, gdzie i tak będziesz, gdy będziecie razem) co ona zrobi? A może z rozpaczy targnie się na własne zycie? Może nie wytrzyma kolejnej klęski, nieszczęścia? Chcesz mieć jej zycie na swoim sumieniu? dzieci może zostaną jak sieroty, chcesz tego? Nieszczęście was połączyło. Skoro wzięła na siebie Twoje przewinienia, nie powinieneś w jakiś sposób spłacić ten dług? (nie pieniędzmi). A Ty chcesz ją kopnąć w dupę w imię jej "szczęścia". A jeśli to Ty jesteś tym jej szczęściem i całym życiem? Zastanów się, porozmawiaj może z psychologiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×