Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

By mężczyzna dał kobiecie szczęście trzeba pozwolić mu być mężczyzną.

Polecane posty

Gość gość

Wyszłam za mąż młodo (biorąc pod uwagę współczesne standardy) bo miałam 21 lat. Ślub był z miłości, a nie z powodu ciąży (w ciąże zaszłam prawie rok po ślubie). Media robią nam skuteczne pranie mózgu wypaczając role kobiety i mężczyzny. W filmach, serialach, reklamach czy nawet kreskowkach kobiety robią za głowę rodziny, a faceci za niezbyt rozgarniętych błaznów. Spotykając się ze znajomymi często spotykam się z tym, że kobiety, może nawet robią to nieświadomie, wyśmiewają męźczyzn, których sobie same wybrały na mężów ("on kompletnie nie radzi sobie z dzieckiem", "gdyby nie ja to on przez caly tydzien chodzilby w jednych gaciach"itd.). W naszym małźeństwie bywało różnie.. przyznaję, że i ja próbowałam rządzić moim mężem i koniecznie chcialam mu pokazac "kto tu rzadzi" choć widziałam, że mąż mnie kocha i zrobilby dla mnie wszystko. No,ale ja przeciez musialam zawsze postawić na swoim. Efekt tego był taki, że ciągle bylismy na stopie wojennej, nie moglismy sie dogadać, a seks był chyba juz tylko z poczucia obowiązku. Chora sytuacja. Po pewnym czasie doszło do mnie, że jeśli chcę zmienić swoje małżeństwo na lepsze to przede wszystkim muszę zmienić swoje zachowanie. Postanowiłam, że pozwolę być mojemu mężowi mężczyzną i głową rodziny, że przestanę podważać jego decyzje, że jemu pozostawię ostateczne zdanie w wielu kwestiach, że będę go rozpieszczać, gotować mu to co lubi, witać go zawsze z uśmiechem i przestanę traktować seks jak obowiązek, a zacznę traktować go jedynie jako czystą przyjemność. Na początku mąż patrzył na to wszystko podejrzliwie, ale z czasem nasze małżeństwo odżyło i wszystko zmieniło sie na lepsze, wróciły uczucia i emocje jakie były miedzy nami na początku związku. Napisalam, że pozwoliłam mężowi podejmować ostateczne decyzje dotyczące naszej rodziny i jej codziennego życia i tak rzeczywiście jest, ale mąż często pyta mnie o zdanie i o to co myślę w danej kwestii więc i tak w efekcie decyzje są wspólne. Chwalę go i doceniam jego wysiłki, on jest szczęśliwy i sam też robi wszystko bym ja byla z nim szczęśliwa, pomaga mi i dba o moje dobre samopoczucie. Jestesmy razem już kilkanaście lat i jeśli czegokolwiek żałuję to tego, że dalam sie zmanipulować mediom, feministycznym fizjom i próbowalam mentalnie wykastrować mojego mężczyznę. Pozdrawiam 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak to jest jak w wychodzi sie za maz z mlekiem pod nosem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nice try prosze PANA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każda kobieta powinna to wydrukować oprawić w ramki i powiesić na ścianie. Niestety raczej się nie rozwiedziesz ale jakby co to jestem pierwszy w kolejce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Feminizm nie ma NIC wspólnego z traktowaniem innej osoby ( w tym wypadku męża) z góry i rządzeniem nim. Jak nie wiesz o czym piszesz to lepiej nei pisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to czym jest feminizm?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Feminizm nie jest niechęcią do mężczyzn. Feminizm jest ruchem dążącym do równouprawnienia kobiet. We wszystkich sferach. Feminizm jest dążeniem do PARTNERSTWA, gdzie mężczyzna i kobieta szanują się wzajemnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Feminizm nie jest niechęcią do mężczyzn. Feminizm jest ruchem dążącym do równouprawnienia kobiet. We wszystkich sferach. Feminizm jest dążeniem do PARTNERSTWA, gdzie mężczyzna i kobieta szanują się wzajemnie. x Oczywiście, że kobieta i mężczyzna powinni sie szanować i feministki Ameryki tym stwierdzeniem nie odkryły. Współczesny feminizm ma za zadanie wywyższyć kobiety, a mężczyzn sprowadzić do poziomu bezmozgich prymitywów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Feministyczne partnerstwo w związku zabija kobiecość w kobietach i męskość w mężczyznach. Może i jest on dobry w krajach gdzie każde zarabia grubą kasę i ich obowiązki domowe kończą się na wspólnej kolacji, raz robi ona raz on, a tak to naprzemiennie wzywają fachowców, odnoszą rzeczy do pralni itd. Facet w fartuszku i z miotełką do kurzu wygląda tak samo groteskowo jak kobieta drwal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mężczyźni chcą być wojownikami i obrońcami swoich kobiet, chcą je zaslaniać własną piersią, chcą je kochać i być kochani, ale kobiety potrzebują dziś facetow jedynie jako reproduktorów/bankomatów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój bliski znajomy zakochany do szaleństwa w swojej żonie, sprzątał dla niej, gotował, zajmował sie dziećmi i przy tym też pracował i zarabiał calkiem nieźle. Spelnial jej oczekiwania z milości. W efekcie zaczęla nim pomiatać, gardzić nim, puściła się z ich wspolnym znajomym, a on wpadł w alkoholizm i jest na dnie czarnej rozpaczy. Gdyby trafił na dobrą kobietę on dalby jej szczescie i ona jemu, ale niestety trafił na kogo trafił i stracil najlepsze lata zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Potwierdzam. By mężczyzna był w związku szczęśliwy musi czuć się w nim mężczyzną. Kobiety same niszczą nieświadomie swoje związku, bo sprawiają, że facet jest po prostu nieszczęśliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, ta Pani nie wiedziała czym jest związek, nie wie też czym jest feminizm. Ktoś to Pani próbował wytłumaczyć, ale ma Pani problem z prawdą. Feminizm to równouprawnienie. I takie związki funkcjonują najlepiej. Ostatnio przeglądałam relacje w mojej rodzinie. Najlepiej układało się tam, gdzie kobieta była bardzo ceniona przez męża, aktywna i bynajmniej nie stała w jego cieniu. Mówię tu o małżeństwie mojej praprababki, dwóch prababek, babci. Te, w których mężczyzna próbował "być głową rodziny" i zdominować kobietę nie układały się. W tym jedno się rozpadło. Partnerstwo. Szacunek. Wspólne działanie, wspólne podejmowanie decyzji. To wspiera feminizm. Może kiedyś, za parę lat sama Pani wpadnie na to, czym była emancypacja i czym jest wspomniany feminizm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko czemu tak dużo feministek jest samotne? Czemu faceci unikają feministek jak ognia? Bo chcą się czuć jak mężczyźni w związku. Nie tylko kobieta chce się czuć kobieco, mężczyzna też ma takie potrzeby. Tu nie chodzi o to, że kobieta ma być totalnie uległa i zależna od męża - nie! Tu chodzi o to, by facet mógł się poczuć głową rodziny, osobą odpowiedzialną za rodzinę. Feministki kastrują facetów więc jedyne związki jakie mają to z kastratami mentalnymi, bo jak powszechnie wiadomo faceci feministek po prostu nie traktują z zainteresowaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli jesteś 1. Przynieś 2. Wynies 3. Pozamiataj Gratuluję :-O dlaczego Ty musisz się we wszystkim podkladac? Może kompromis?? Pewnie napisał to jakiś żałosny facecik, marne prowo. Ps nie jestem feministka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdy w końcu odda się mężczyźnie ster wszystko zaczyna się ukladać tak jak powinno. Nie twierdzę, ze kobiety nie potrafią podejmowac slusznych decyzji. Potrafią. Ale mądra kobieta potrafi podsunąć mężczyźnie dobre rozwiazanie danego problemu subtelnie bez robienia z niego idioty. Męźczyźni doceniają mądre kobiety, ktorych można się poradzić i zasiegnąć ich opinii. W ciagu dnia gdy mąż jest w pracy dzwonie do niego bo wiem, że to lubi. Nie gadamy dlugo bo kazde z nas ma swoje obowiązki, ale czasem chcemy usłyszeć tylko swój głos. Gdy nie mam czasu w ciagu dnia zadzwonic on wtedy jest zawiedziony. Oczywiście on też do mnie dzwoni, ale gdy to ja dzwonie do niego on czuje się mile połechtany bo myślę o nim. Taka to pokrecona meska logika no, ale skoro tak mu na tym zależy i moje telefony sprawiaja mu radość to dlaczego mialabym tego nie robic? Gdy wraca z pracy podstawiam mu obiad pod nos i slucham jak minął mu dzień, poźniej ja mu opowiadam swój dzień. Pomagamy sobie w obowiązkach. Wieczór spędzamy przytuleni na kanapie. Przestalam szukac wymowek by się z nim nie kochać, a wrecz sama zaczęlam zachecać go do seksu co sprawiło, że nagle okazalo się, że seks stal się dla mnie prawdziwą przyjemnością i chce go wiecej i wiecej. Takie niepozorne sprawy, a sprawiły, że żyje nam siè ze sobą bardzi dobrze, patrzymy na siebie z miloścą i pożądaniem. Rozumiemy sie bez słow i lubimy spedzać ze sobą czas. Im wiecej mu daję z siebie tym bardziej on mi sie rewanżuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje pierwsze małżeństwo było partnerskie i było choooojowe. Teraz mam niepracujaca żonę która zajmuje się domem i mógłbym dla niej góry przenosić. Generalnie "równouprawnienie" mimo iż samo w sobie brzmi dobrze i atrakcyjnie, nie zawsze się sprawdza. Ja to zrozumiałem po 30, że nieraz należy porzucić poprawność polityczna i powiedzieć szczerze co się chce a czego nie. Mi partnerstwo szczęścia nie dało ani mojej pierwszej żonie. Od 7 lat jestem za to w bardzo niepartnwrskim związku i jesteśmy szczęśliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Czyli jesteś 1. Przynieś 2. Wynies 3. Pozamiataj Gratuluję pechowiec.gif dlaczego Ty musisz się we wszystkim podkladac? Może kompromis?? Pewnie napisał to jakiś żałosny facecik, marne prowo. Ps nie jestem feministka. x Tu autorka. Nie odbieram tego w ten sposób. Małżeństwo to służba i oddanie sie w pelni drugiemu człowiekowi. Kocham męża więc dbam o niego i nie jest to w żaden sposób dla mnie uwlaczające. On kocha mnie więc robi wszystko o co go poproszę. Wie, że nienawidzę skladać prania i sam nieproszony robi to za mnie. Naszym samochodem jeżdżę głównie ja, bo on ma samochod służbowy, a mimo to to on zawsze go myje i sprząta w środku. Ja gotuję dla niego smaczny obiad, a on wykonuje za mnie znienawidzony obowiązek po to tylko by sprawić mi przyjemność i to bez proszenia go o to. Gratulujesz? Dzięki. Jest czego gratulować bo mam świetnego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestesmy razem już kilkanaście lat i jeśli czegokolwiek żałuję to tego, że dalam sie zmanipulować mediom, feministycznym fizjom i próbowalam mentalnie wykastrować mojego mężczyznę. Pozdrawiam lapka.gif super, ze wreszcie po prostu polubiłas swojego meza, zamiast lubic tylko siebie, ale po co w to mieszać feminizm. Po prostu głupia samolubna larwa była z ciebie, bez żadnej podbudowy ideologicznej- po co wchodziłas w związek jak ci sie nie chciało kochać z mezem, po co to zrobiłaś skoro miałaś w d...co lubi twój mąż., itp itd. Fajnie ze w ogóle po latach sie zorientowałaś ze małżeństwao to współpraca dwóch osób, a nie obskakiwanie jednej p***y przez meża. I piszę ci to jako feministka Naprawdę żałosne sa te próby zwalenia własnego popiertolenia emocjonalnego i ujowych wzorców rodzinnych na feminizm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No widzisz. Tylko co oznacza niepartnerski? I czy naprawdę tylko to było problemem? Bo jeśli tak, to wystarczyło zmienić model związku na taki, który odpowiadałby i tobie i pierwszej żonie, i byłoby cacy. Nie wpadłeś na to? Przecież oboje woleliście nie być w partnerskim związku? PS myślisz, że feministka nie zostałaby na macierzyńskim, gdyby chciała? myślisz, że odebrałaby macierzyńskie innym kobietom? nie - ale ona ma świadomość, że od tego ile kobiety pracują, będzie zależeć ich emerytura (o ile kiedyś w ogóle nie zaczną jej wypłacać) No chyba, że nie partnerski polega na tym, że ty będziesz pracował do końca życia, a żona pracowała w domu. Też po wychowaniu dzieci. Ona będzie odpowiadać za wszystkie sprzątania, mycia itp. I nawet jeśli będzie zmęczona, to ty uznasz, sorry, ja daję kasę. To twoja robota, nie pomogę Ci. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje pierwsze małżeństwo było partnerskie i było choooojowe. bo? raczki ci odpadły od nastawienia pralki, ch...uwiądł trwale bo zmieniłeś dziecku pieluchę? czy inne nieszczęście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Partnerstwo to jest wzajemne wspieranie się, podejmowanie decyzji nieraz nie wspólnych ale z uwzględnieniem potrzeb partnera. Feminizm kojarzy się teraz z naprzemiennym myciem garów i raz będzie tak jak ty chcesz raz ja, a to bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Nie odbieram tego w ten sposób. Małżeństwo to służba i oddanie sie w pelni drugiemu człowiekowi. Kocham męża więc dbam o niego i nie jest to w żaden sposób dla mnie uwlaczające. On kocha mnie więc robi wszystko o co go poproszę. Wie, że nienawidzę skladać prania i sam nieproszony robi to za mnie. Naszym samochodem jeżdżę głównie ja, bo on ma samochod służbowy, a mimo to to on zawsze go myje i sprząta w środku. Ja gotuję dla niego smaczny obiad, a on wykonuje za mnie znienawidzony obowiązek po to tylko by sprawić mi przyjemność i to bez proszenia go o to. Gratulujesz? Dzięki. Jest czego gratulować bo mam świetnego męża. XXxxx no to macie idealny według feministek partnerski związek:) no niestety , ale tak to własnie jest w tym strasznym feminizmie, ze do tego się dąży. Poprzednio miałaś układ wiecznie nadęta bździągwa zapatrzona w siebie i jakiś mąż- a to sie trafia i to często w tzw. tradycyjnych relacjach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystkie feministki, jakie znam mają facetów. (Grupa na fejsie.) Gdzieś widziałam też artykuł o tym, że związki z feministkami są trwalsze niż te niby niepartnerskie. Nie wiem, co może kastrować faceta. To, że kobieta jest zaradna. Że zarabia? Zarabia więcej? Myślę, że facet, który w ten sposób zostanie wykastrowany miał tylko wirtualne poczucie męskości naddane przez społeczną strukturę. Sam nie miał go wcale. Ci, którzy mają problem z feministkami są bardzo niemęscy. Słabi. Niedojrzali. Nie potrafią być mężczyzną. Jest taki fajny film "Stażysta" "The Intern" - tam macie pokazane, jak mężczyzna, prawdziwy mężczyzna radzi sobie z silną kobietą. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Moje pierwsze małżeństwo było partnerskie i było choooojowe. bo? raczki ci odpadły od nastawienia pralki, ch...uwiądł trwale bo zmieniłeś dziecku pieluchę? czy inne nieszczęście? x kolejna szczesliwa feministka bedaca w zwiazku ze swoim kotem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobiety często chcą postawić na swoim i nie przyjmują żadnych argumentów, kłóca się o to zawzięcie a jak im się pozwoli by było po ich myśli zazwyczaj jest to zła decyzja. Potem znów się kłócą że się im mówi a nię mówiłem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kolejna szczesliwa feministka bedaca w zwiazku ze swoim kotem przykro mi, w zyciu nie miał m kota, ale za to mam męża, dzieci i nawet pracę:). A wróżkę pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Tu autorka. Nie odbieram tego w ten sposób. Małżeństwo to służba i oddanie sie w pelni drugiemu człowiekowi. Kocham męża więc dbam o niego i nie jest to w żaden sposób dla mnie uwlaczające. On kocha mnie więc robi wszystko o co go poproszę. Wie, że nienawidzę skladać prania i sam nieproszony robi to za mnie. Naszym samochodem jeżdżę głównie ja, bo on ma samochod służbowy, a mimo to to on zawsze go myje i sprząta w środku. Ja gotuję dla niego smaczny obiad, a on wykonuje za mnie znienawidzony obowiązek po to tylko by sprawić mi przyjemność i to bez proszenia go o to. Gratulujesz? Dzięki. Jest czego gratulować bo mam świetnego męża. XXxxx no to macie idealny według feministek partnerski związekusmiech.gif no niestety , ale tak to własnie jest w tym strasznym feminizmie, ze do tego się dąży. Poprzednio miałaś układ wiecznie nadęta bździągwa zapatrzona w siebie i jakiś mąż- a to sie trafia i to często w tzw. tradycyjnych relacjachusmiech.gif xx xx Byłby to idealny partnerski uklad gdyby nie jeden szkopuł. Ona usluguje jemu, a on jej. Więc partnerstwo to nie jest. Partnerstwo to umowa i podział obowiązkós - ja dziś robie to, a ty tamto i nie ma w tym miejsca na głebsze refleksje. A autorki to wyglada trochę inaczej. Ona usluguje meżowi by czul sie tym przyslowiowym "wojownikiem", a on zadowolony z dobrego obiadu czy z czegoś jeszcze innego odwdzięcza się swojej żonie wyręczając ja w tym czego ona nie lubi robić. Zatem intencje sa tu calkiem inne niz w ukladzie partnerskim. W ukladzie partnerskim sa zadania do wykonania i podzial obowiazkow jak w zakladzie pracy. A u nich jest to na zasadzie "zrobie to dla ciebie bo cie kocham".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×