Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

W jakim wieku dziecka nie pada się już na pysk po calym dniu zajmowania się nim?

Polecane posty

Gość gość

Przepraszam za slowo "pysk"...moj syn ma 20 miesięcy. Po dniach z nim spedzonych padamy na pysk. Niby grzeczny, ale taki energiczny i jeszcze w glupim wieku gdzie gdy ja idę w lewo, on idzie w prawo i ganiaj go.Nie pojdziesz na plac zabaw - rozniesie ci dom z nudow. Pojdziesz - jestes wypompowana ganianiem za ni m czy aby na pewno nie wlazi na cos na co nie powinien etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja przestalam padać na pysk jak mój syn miał jakoś półtora roku ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak ma jakies 3 lata-tak bylo u mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja przy mojej corce przestalam padac na pysk jak miala 21 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdy jest dziecko pełnoletnie to już odwilź . Musisz mu tylko wyprać ugotować pozmywać .posprzątać,zrobić zakupy i dawać codziennie kasiore . To chyba męczy ,bo dzisiejsza młodzież nie dorasta do dorosłości . Cały czas są jak niemowlaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mojka 4 latka bardzo energiczna i z wieloma pomyslami trzeba caly czas miec ja na oku. Syn 19 lat leniwy wszystko podac,pomyc i podstawic pod nosek. Takie zycie ale kocham ich najbardziej na swiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak się wyprowadzi to odetchniesz. Wcześniej nie ma szans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie straszcie, staram się o bobasa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wystarczy przestać zajmować się nim cały dzień. Idź do pracy, dziecko do żlobka i odetchniesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Starszy miał galopującą nadpobudliwość w tym wieku, non stop biegałam za nim, sciagalam go z mebli, mimo że świetnie mówił to porozumienia zero na tamtym etapie. Właściwie tak zupełnie fajnie zrobiło się jak miał 5-6 lat, był już wtedy bardzo samodzielny, opanował zasady, i mimo że dalej energia go roznosiła, to można było zrobić z tym coś konstruktywnego. Młodszy ma 18 miesięcy i to dziecko z innej bajki, ma swój charakterek ale mam wrażenie że od urodzenia daje się z nim współpracować. Jakby większość energii przeznaczał na przetwarzanie informacji, chociaż jak to dziecko w tym wieku, też jest *****iwy i energiczny. To dziecko to istny filar spokoju w naszym domu :) Poza tym ja wyluzowałam i już nie przeżywam ze zrzuci na siebie krzesło albo wpadnie buzią w kałużę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dziecko ma 5 lat i w zasadzie dopiero niedawno przestałam 'padać na pysk'. Tak jak napisała dziewczyna wyżej, od niedawna mam wrażenie, że żyjemy w tej samej rzeczywistości i z grubsza mogę założyć, że docierają do niego przekazy. Na tym etapie, poza aktywnością fizyczną, męczące są pytania. Non stop, o wszystko. Od pytań o naturę wszechświata po pytania typu " a czemu tak stanęłaś?" . Ale ogólnie jest o niebo lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Male dzieci nie daja spac , a duze zyc. Male dzieci maly klopot ,duze dzieci duzy klopot. Kto ma ule to miod ,kto ma dzieci to ma smrod. Masz dzieci , to juz nigdy nie bedziesz spac spokojnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cooliberek
Ja miałam spokój jak syn skończył rok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje córki 13 i 10 lat. Bardziej padam na pysk niż wtedy kiedy były małe. Teraz jak wracam z pracy to mam prawie grafik podwózek, listę zakupów do szkoły, problemy egzystencjonalne, emocjonalne, żywieniowe, sercowe, kolezenskie, modowe.... Itp... Z łezką w oku wspominamy z mężem te czasy kiedy były małe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do mamy co piszą ze ich dziecię są juz nastolatkami/dorosłe i dalej padają na pysk. Kogo wy wychowuje cie? Ja mam 8 i 9 latkę i od dawna nie padam na pysk. Nie wyobrażam sobie usługiwac tak dużym dzieciom jak wasze. Moje juz od jakiegoś czasu same robią sobie śniadanie, sprzątamy rowno we czwórkę. Zawoze do szkoły rano, odbieram po lekcjach. Obiad w szkole jedzą. W domu odrabiają lekcj****awią się, idą do koleżanek, mam pełno czasu. Jestem tłumaczem, wiec pracuje zdalnie i taki luz jaki mam teraz nie miałam jak były malutkie. Myślę że tak 3lata i juz był spokój. No chyba ze zawozenie i przywozenie dzieci uważacie za takie męczące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20 miesięcy i jest ok. Tyle że ja mam spokojne i trochę nieśmiałe dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
07:03 uważaj bo zaraz cie zjada ze nie Skaczesz koło nich. Ja robię tak samo jak ty. Moje dzieci same dbają o porządek. W ogóle są samodzielne. I nazwano mnie tutaj psychopatka hahahha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dbaja o porzadek bo jak np nie zbiora zabawki z podlogi , to wyrzucasz ta zabawke na smietnik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gość 07: 03 Myślę, że te mamy miały na myśli także inny rodzaj zmęczenia, nie tylko fizyczne ale psychiczne. 8, 9 lat spoko, ale czym dalej w las, tym więcej drzew;) Np. moja córka w wieku nastu lat, ubzdurała sobie, że jest gruba i przestała jeść. Tak po prostu i całkowicie. Nawet trudno opisać, przez co przechodziliśmy, i tak, padałam wtedy na pysk :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam syna 12 lat i córkę 9 lat. I tak, padam na pysk. Wykańczają mnie nie tyle fizycznie, co psychicznie. Rano odwiozę ich do szkoły i jadę do pracy. Po pracy wracam i się zaczyna - mamo, pomóż w pracy domowej albo przepytaj do klasówki. Mamo, a z tą się pokłóciłam albo tamten mnie popchnął. Mamo a pomożesz mi w pracy plastycznej na konkurs? Non stop jest "Mamo to, mamo tamto." A ile razy jest tak, że jest 18.00 a jedenemu czy drugiemu się przypomni, że na jutro trzeba np. koraliki i brokat do szkoły i człowieku kombinuj. Nie sprzątam za nich ale muszę przypilnować by oni sprzątnęli. Kanapki też sami sobie zrobią ale ich sprzątnie po "kanapkowaniu" masakra. :( Nawet jak obiad jem to nie mam spokoju. Nakładam najpierw im, później mężowi a na koncu sobie. I zazwyczaj ja jestem w połowie obiadu jak oni już kończą i się zaczyna - "Mamo, mogę dokładkę?" I rzucaj jedzenie i nakładaj. Jak powiem im, że "dołożę ci jak zjem" to jest ok ale siada wtedy jedno czy drugie obok mnie i zaczyna opowiadać co było w szkole. A ja chcę tylko zjeść w ciszy i spokoju. :( Do tego się kłócą między sobą non stop i leją. Wrzask jest mniej więcej co 15-20 minut bo nawet fajna zabawa kończy się u nich sprzeczką. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdecydowanie w hierarchii domowej jestes na szarym koncu..jestes sluzaca i tyle :-( świadczą o tym nawet posilki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz padasz że zmęczenia fizycznego potem będziemy padać przez psyche ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie padam na pysk... właściwie nigdy nie padałam. To chyba kwestia nastawienia i podejścia. Nie biegam, nie panikuję, nie ''chucham i dmucham'', tylko ze spokojem podchodzę. Dzieciaki wychowywałam tak, by od początku były jak najbardziej samodzielne i potrafiły się ogarniać nie robiąc przy tym dodatkowego bałaganu. Są grzeczne, posłuszne, problemu nie robią, mamy świetny kontakt... Myślę, że udało mi się trafić w 10-tkę i dobrać metody wychowawcze odpowiednio do ich charakterów. Zwykłe szczęście, ale cieszę się, że nie słuchałam tych wszystkich nowomodnych bzdur wychowawczych, które się serwuje dziś młodym rodzicom. Przy takich sposobach, jestem pewna, miałabym w domu piekło (a może właśnie taki ma być cel)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To dzieci 12 i 9 same sobie dokładki nie nałóża? Bozia rączek nie dała czy co? Jeżeli ci to przeszkadza to kładziesz garnki na stół i każdy (tak twój mąż też ma rece) nakłada sobie sam. Autorka pytała o zmęczenie fizyczne czyli o bieganie za dzieckiem. Wiec kolo 3 lat bo każda z nas biega za małym dzieckiem i musi go obsłużyć, pieluchy, jedzenie, spanie. A jeśli chodzi o nastolatków to nie każdemu odbija psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od wieku zerówkowego-szkolnego jest już ok, z każdym rokiem fajniej, coraz więcej wspólnych aktywności bez "wiszenia" nad dzieckiem, podróże stają się atrakcyjne, wakacje faktycznie są wakacjami a nie podwójną orką jak przy maluchu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj ma 5 lat. Jedyne co mnie męczy to to, że buzia mu sie nie zamyka. Gada. Cały czas gada. Non stop :D Poza tym cóż. Ubiera się sam. Je sam. Załatwia się sam. Myje się sam. Kanapke posmaruje, szynkę położy. Wode do kubka sobie wleje z butelki. Pokój sprząta sam. Odkurzacz obsłużyć potrafi. Kurze wytrzeć potrafi. Co ja muszę? Zaprowadzic do przedszkola, pograć w gry, poćwiczyć pisanie, liczenie, naukę wierszyka, zabrać na rower, plac zabaw, do parku, kina, bawialni, na narty, łyżwy, rolki etc. Czyli zapewniam rozrywke (co sama lubię z resztą) i rozwój ;) Dziecko mnie nie męczy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja ma 36 lat i przestałam padać na pysk 4 lata temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja w ogóle nie mam takich problemów. Dziecko jest bardzo spokojne. Nawet za spokojne. Teraz ma już 5 lat i nadal może sie bawić na łóżku przez cały dzień. A i tak jestem strasznie zmęczona ogólnie życiem. Czuję się jak staruszka. Do sąsiadki piętro wyżej przyjeżdża wnuk, który biega cały dzień po mieszkaniu tam i z powrotem i my słyszymy tylko te walenie stopami o podłoge i nie wyobrażam sobie, żeby dziecko tak miało biegać od rana do wieczora, jak to w ogóle technicznie jest możliwe. Chyba bym oszalała przysięgam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8:53 Na co sobie pozwolilas to masz. Sory, ale takich mi nie żal. Mamo mamo i mamo. A przepraszam tatusia gdzie te dzieci niewychowane i okaleczone mają? Okaleczone bo robisz z nich kaleki zyciowe :O mąż? Facet, ktory pozwala na to żebyś ostatnia siadala do stolu i jeszcze musiala w trakcie wstawać podczas gdy on już skonczyl to dupa jest nie mąż. Juz dawno bym takiego dziada pogonila a dzieci do pionu postawiła. Nie ma brokatu i mowi Ci to o 18? Trudno. Na drugi dzień dostanie pałę i tyle. A Ty uczysz, że zawsze ktos ich bedzie ratował z opresji. Masakra :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie straszcie, staram się o bobasa smiech.gif Lepiej się dobrze zastanów ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×