Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy wasi mężowie wspierają was w chorobie

Polecane posty

Gość gość

Witam wszystkich. Mam takie właśnie pytanie jak to wyglada u was? Mój mąż kompletnie mnie nie wspiera a jeszcze wykorzystuje moja niemoc żeby na mnie krzyczeć i fukac. Mam przewlekła chorobe i do tego depresje nad która panuje choć nie jest mi łatwo. Choroba utrudnia mi życie a on nie dość ze jest całymi dniami poza domem a ja sama (z domu nie mogę wyjsc) to jeszcze jak już się zjawi wlepia gały w monitor i nawet nie odpowiada jak o coś go pytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zle wybralas meza jesli twoja choroba sie poglebi to on cie zostawi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dostałam już depresji bo mam dopiero 30 lat a jestem traktowana jak zbędny mebel. Nie poświęci nawet 15 minut żeby wypić ze mną herbatę w spokoju nie patrząc w telefon, komputer bądź nie biegając gdzies co chwile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Urocze. Aż chce się być w związku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do tego notorycznie chodzi do garażu i spędza tam godziny grzebiąc przy aucie. Oczywiście wrzeszczy na mnie ze robi to dla nas i ze nie wiem ile kosztuje naprawa samochodu. Tylko od kilku dobrych lat cały czas jest coś nowego. Szkoda mu nawet kilku minut dla mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż w chorobie zajmował się mną jak np. chomikiem, tzn. stawiał koło mnie kanapki, coś do picia, leki, i znikał . Już nie jest moim mężem, bo podobnie jak w chorobie wspierał mnie, a właściwie nie wspierał również w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wspierałem od początku aż do dnia w którym odeszła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż wspiera mnie w codziennych obowiązkach już od 18 lat. Jakieś choroby przez ten czas się zdarzały, zachowywał się normalnie, zajął się domem i dziećmi na krótki okres [praca zawodowa]. Ogólnie, muszę sobie na co dzień radzić sama, ew. z pomocą teściów i sąsiadów. Mąż stara się bardzo, aczkolwiek nie zawsze może być przy mnie, dzieci wybrały życie w wielkich miastach, tych zagranicznych - Berlin i San Francisco. A ja, po wypadku na nartach od lat jestem przyspawana do wózka,. Czy mnie wspiera? Przez te 18 lat nie usiłował wziąć ze mną rozwodu, ani nawet o nim nie wspomniał. Nigdy do mnie nie dotarły żadne informacje, że mój mąz spotyka się z innymi [wiem, mogli znajomi mnie nie poinformować], ale po cholerę kalekę zabiera w podróz w egzotyczne kraje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż mnie bardzo wspiera, a mam jedną z chorób, z którymi żyje się najciężej, bo psychiczną. Gdyby nie on, to dawno by mnie nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja na szczęście przewlekłych chorób nie mam, ale jak mi się zdarzy grypa albo atak rwy kulszowej, to nie ma zmiłuj. Muszę się naszprycować lekami przeciwbólowymi i sama ogarniać dom i dzieci, które są jeszcze małe. Mąż palcem w bucie nie kiwnie, bo on ma swoje ważne sprawy, a moje złe samopoczucie to nie jest dla niego powód, żeby z nich rezygnować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj maz zawsze mnie wspiera,jak byłam po operacji wszystko robił w domu co potrzeba,jeździł ze mną na kontrole po lekarzach,specjalnie brał urlop żebym nie musiała nic robić i żebym spokojnie mogla dojść do siebie,raz w życiu dopadła mnie depresja i był jedyna osoba która mnie wspierała i na która mogłam liczyć.Dobrze wybrałam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj przed slubem wiedzial o chorobie a gdy zaszlam w ciaze i potrzebowalam pieniedzy na badania to mi powiedzial bylo trzeba nie wp*****lac psychotropow i leczyc sie na leb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam narzeczonego.Jestesmy 5 lat ze sobą.To jest mój pierwszy facet w zyciu,ktory mi pomaga,wspiera i robi wszystko.Tez mialam kiedys takich leserów egoistów.Współczuję wam kobietki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Choroba nowotworowa,nigdy nie pomógł i nie wspierał.do lekarza nie zawiózł.nie jestem juz z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To po co wam takie dziady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj mnie bardzo wspierał. Byłam po wypadku, praktycznie nie mogłam wstawać z łózka. Robił wszystko w domu, woził mnie po lekarzach, wyszukiwał mi wręcz lekarzy i namawiał na wizyty. Bardzo wtedy urósł w moich oczach i jeszcze bardziej go pokochałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21;11 Jedne kobiety sa z tymi glupkami zeby nie byc same choc lane po mordzie sa codziennie a ja odeszlam juz zaraz jak zaszlam w ciaze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mnie średnio wspiera (rwa kulszowa,grypa) że wszystkim jestem sama nawet jeżeli czasami uda, że coś się mna przejmuje. Mamy po 30 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:15 sama siebie pojechalas. Poza tym każdy ma na czołem wypisane swoje prawdziwe intencje? No chyba nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Fajnie ze chociaż niektóre z was maja takich mężów. Mnie już bardziej wspierają rodzice niż mąż. Dzisiaj nawet mój stareńki tato rozpłakał się gdy mu opowiadałam coś związanego z choroba. Za to mąż potrafi tylko na mnie wrzeszczeć.!pierwsze słowa to „a tabletkę już wzięłaś?” On zawsze chce mnie szprycowac tabletkami przeciwbólowymi żebym nie marudziła, chociaż wie ze w nadmiarze są szkodliwe i w chorobie zupenie nie pomagają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam gównianą chorobę przewlekłą. Mąż mi pomaga robi wszystko ale... zdrowy chorego nie zrozumie :( z tym każdy jest zawsze sam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko- na co chorujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaawansowane srodmiazszowe zapalenie pęcherza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj maz mnie wspiera i opiekuje sie mna. Jest kochajacy i wierny. Pomaga w domu i opiekuje sie dziecmi, a jak go poznalam to nikt go nie chcial i byl sam. On po prostu nie jest typem macho tylko wrazliwym czulym mezczyzna do tego niesmialym. Baby wokol niego sa glupie ze go nie chcialy a teraz ja mam skarb. I w dodatku jest przystrojny ale sobie z tego nie zdaje sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Matko czym to się objawia? O co chodzi??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj na codzien to domem i mna niebardzo sie interesuje ale jak bylam po operacji to bardzo mi pomagal.W szpitalu zaniosl pod prysznic umyl i przyprowadzil(ledwo zylam)ogolnie bardzo sie opiekowal.W trudnych sytuacjach moge na niego liczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój tez niestety nie ,chociaż nie wrzeszczy itp....ale czasami chce mi się wyc gdy jestem mega zmeczona i musze się polozyc w ciągu dnia i widze jego wzrok.Zdrugiej strony niestety zycie jest brutalne ,kasa sama się nie zrobi i on ma sporo na swoich barkach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, moj maz traktuje mnie jak krolowa, jak jestem chora . Wszystko robi w domu, wszystko zalatwia i jeszcze kolomnie chodzi , ale u nas to dziala oczywiscie w dwie strony, jestesmy ze soba 16 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam męża ani faceta i nikt mnie nie wspiera w chorobie. Ale jakbym miała, to nie wyobrażam sobie aby mnie nie wspierał. To co tu niektóre piszą o swoich malzenstwach-to tak jakby być naprawdę samemu, choć w małżeństwie. Bez sensu takie życie obok siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×