Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Musiałam dziś uśpić mojego psa

Polecane posty

Gość gość

Jest mi tak strasznie przykro, że ostatnie czego doświadczył, to strach przed weterynarzem i ból

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedys sie spotkacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo mi przykro, tulę księżniczko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoda ze ludzi nie można.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj szkoda, ż eludzi nie można. Bardzo mi przykro autorko, mam psiaka i wiem co czujesz. I nawet nie będe Ci pisałą wytartych sloganów, ż eczas goi rany i takie tam. Zawsze będziesz go pamiętał, nie raz Ci sie łezka w oku zakreci, może wezmiesz innego ze schroniska, może kupisz rasowego, ale ten na zawsze zabrał ci kawałek serca. Przytulam mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja po suce plakalem pięć dni, też musiała odejść na uspienie :( o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet nie chodzi o to, że nie żyj*****ardzo cierpiał, i wiem, że to była właściwa decyzja. Ale nie mogę przestać płakać przez to, że przed samą śmiercią był zestresowany... Chciałabym, żeby miał szansę odejść w spokoju, nie w "sterylnej" sali w lecznicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żebym mogła go przytulić jak faktycznie zasypia po raz ostatni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja suka odeszła w depresji, mi było smutno, że odeszła głodna, nawet najlepszego jedzenia nie chciała jeść :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie przywiązują się do psów :) mojego też już nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam 24 lata, po tym co dzisiaj zobaczyłam usypiając mojego psiaka, postanowiłam pójść na weterynarię (byłam rok na lekarskim na WUMie, byłam na innych biologicznych studiach) - dzis zarejestrowałam się w rekrutacji na sggw. Kocham zwierzęta, bardzo cierpię patrząc na ich cierpienie. I uważam, że jeśli nadchodzi ten moment, żeby przeprowadzić eutanazję, trzeba zredukować stres zwierzaka tak mocno jak się da. ZAWSZE usypianie powinno sie odbywac w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja suka by żyła gdybym mieszkał na bezludziu to sam bym jej zrobił operacje bez znieczulenia przywiązał do stołu, a weterynarz powiedział że stara jest i się nie obudzi z narkozy że szkoda pieniędzy że nie zrobi może uśpić. Nienawidzę weterynarza. Zasłużyła na szansę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie znam Twojej sytuacji. Mój nie przeżyłby narkozy, co do tego nie mam wątpliwości. Ale faktem jest, że większość weterynarzy to niekompetentne konowały, niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do tego pozbawione empatii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to tylko durny pies, który nie miał świadomości śmierci nawet. To ludzie cierpią przed śmiercią, nie zwierzęta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś to tylko durny pies, który nie miał świadomości śmierci nawet. To ludzie cierpią przed śmiercią, nie zwierzęta. x zdychaj pierwotniaku. Bo nawet pies nie zdycha, a umiera. Zdycha to mi wiara w ludzkośc cztając takie komentarze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja suka miała przyszła do mnie wieczorem kilkanaście godzin przed uspieniem się pożegnać i nadstawiala do glaskania jak nigdy dotąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlatego nie mam psa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój też wiedział, że to pora się pożegnać. Serce krwawi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"zdychaj pierwotniaku. Bo nawet pies nie zdycha, a umiera. Zdycha to mi wiara w ludzkośc cztając takie komentarze " x boli cię prawda, debilu? psy nie mają świadomości, a ze durne psiary nie chcą przyjąć tego do wiadomości, tylko wierzą w jakieś nieudowodnione bajeczki to już ich problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś Moja suka miała przyszła do mnie wieczorem kilkanaście godzin przed uspieniem się pożegnać i nadstawiala do glaskania jak nigdy dotąd." x nadinterpretowujesz zwykły przypadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja ją właśnie pocieszam. Pies może i bał się weterynarza, ale nie śmierci, uwierz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
strach przed śmiercią jest podstawowym mechanizmem ewolucyjnym, ignorancie. nawet dżdżownica się boi śmierci. Doucz się zanim zaczniesz obrażać ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zwierzęta przeczuwają takie rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba instynkt samozachowawczy masz na myśli, ale to nie znaczy, że zwierzęta odczuwają lek przed śmiercią, tumanie. Mogą odczuwać jakies zmiany w organizmie, osłabienie itd. ale lęku przed śmiercią nie czują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty pajacu "durny pies " a "kot "tez / masz pojecia jak to jest ? Autorko ile lat mial pies i co mu bylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak " zegnaja sie" wiedza i odczuwaja/ moj ostatni byl usypiany w domu w piwnicy a kot w lecznicy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do nas weterynarz przyjechał do domu, stary pies rodziców odszedł w swoim legowisku, ale i tak było przykro. Kota w ostatnim stadium niewydolności nerek, a właściwie już jednej, bo miał usuniętą jedną operacyjnie, sama zawiozłam do kliniki. Był w takim stanie, że nikogo nie poznawał, ale byliśmy z nim cały czas, zabrałam zwłoki do kremacji indywidualnej w zakładzie pogrzebowym dla zwierząt. Pani weterynarz zabrała nas do gabinetu, gdzie zwykle miał USG robione, zamknęła drzwi, potrafiła to rozwiązać bardzo subtalnie i delikatnie, personel kliniki złożył nam kondolencje, było łatwiej niż weterynarz do domu. Uśpił, wziął kasę i w nogi :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miało być "subtelnie", literówka. Pełno jest weterynarzy, w miastach gabinety, kliniki, na co drugiej ulicy, ale mało jest takich, którzy kochają zwierzęta i mają odpowiednie podejście psychologiczne do właściciela. To też jest ważne. Do tego jeszcze uczciwy. Wiadomo, że za darmo nikt leczył nie będzie, ale o to chodzi, żeby nie narażać na koszty, kiedy nie da się pomóc, powiedzieć wszystko jak trzeba. Doktorek, który opiekował się psami rodziców, potrafił starego, chorego psa nafaszerować lekami, witaminy, kroplówki i pies odżył na kilka godzin, a potem znów się przewracał. Wydali dużo, zanim inny weterynarz powiedział wprost, że męczą psa :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×