Co sądzicie o ludziach, ok 30, 40 ktorzy

nigdzie nie wychodzą. Bez względu na to czy są sami czy w związku małżeństwie. Ja jak siedzę 2 weekendy pod rząd w domu to jestem przygnebiona.

nic Nie jesres sedzia, nie sadź Dbaj i pilnuj siebie reszta niech cie je...bie

sądzę, że jesteś patologicznym odpadem ludzkim HIM ty szmato!!!!!

Może wolą siedzieć w domu, nie lubią miejsc publicznych.

A mi się wydaje że się boją lub wstydzą. Mam takich znajomych i im się wydawało że w takim klubie to się wydaje setki złotych. Poza tym niektórzy chyba widza że mogą nie pasować wyglądem

Ja sie wyszalalam od 15 do 25 roku zycia, teraz mi sie autentycznie nie chce wychodzic, raz na jakis czas sie wybieram, i to raczej nie do klubu, a do restauracji lub teatru. W klubach bywam jakies 2 razy do roku na urodzinach kolezanek, i w sumie troche mi sie chce smiac z tego co tam sie dzieje, malo kto przychodzi potanczyc, raczej kazdy chce cos wyrwac na raz.

po knajpach pełno bydła, qrestwa, chamstwa i debilstwa. lepiej imprezować w domu, świecidełka zostawiam debilom. lepiej pochodzić po górach, pożeglować, popływać.

Ale co to znaczy wydziale się do 25 roku życia? Nagle Ci się później tańczyć odechcialo? Rozumiem że mogły zmienić Ci się miejsca które lubisz ale żeby tak w ogóle Ci się odechciało? Poza tym co z tego że ktoś chce wyrwać kogoś na raz, przecież ty przychodzisz już z kimś, chłopakiem czy mężem i bawisz się z nim. Góry i zagłówki też są dobre ale wszystkiego w życiu trzeba spróbować.

Ja mam 38 tez nie chodze nigdzie.. tylko do sklepu i parku