Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Problem nachalni sąsiedzi i ich dzieci

Polecane posty

Gość gość

Mieszkam na wsi pod większym miastem. Nie jest to taka typowa wieś, wlasciwie to w ostatnich latach robi sie z tego osiedle domków jednorodzinnych. Ostatnio obok mojego domu prawie po sąsiedzku, dzieki nas jedna działka wybudowała sie para z dwójka dzieci. Nie mam ich za płotem, ale aby dojść do mojego domu musze przejść obok ich domu. Juz kilka razy jak szlam pani wyszła z domu i zagadywala, pozniej zaczęła zapraszać do siebie. Szczerze mówiąc nie chce skorzystać z jej zaproszenia, bo wydaje mi sie troche nachalna, mam grono swoich znajomych, ktore zupełnie mi wystarcza, a wcześniej mieszkaliśmy w bloku i dałam sobie wejść na głowę pewnej sąsiadce i jej dzieciom, no i obiecałam sobie, ze nigdy więcej. Wydaje mi sie, ze to ten sam typ co poprzednia sąsiadka. Grzecznie odmówiłam, ze moze kiedys, ze zobaczymy itd. Ostatnio jak szlam z wózkiem ( mam niemowe) jej dzieci jakies 4/5 lat wybiegły z domu krzycząc ciocia, ciocia mozemy do ciebie przyjść? Miedzy czasie pytały sąsiadki, mamo mozemy, a ona odpowiedziała - tak. Ja odpowiedziałam,ze innym razem bo dziecko idzie spać. To było kłamstwo, ale nie chciałam aby przyszły, póki co nie są koleżeństwem dla mojego dziecka,dla mnie tym bardziej. Wczoraj dzieci wlazly mi na podwórko, a ich matka za nimi i znow pytały czy moga przyjść do dziecka, powiedziałam, ze dziecko spi - znow kłamstwo. Matka sie uśmiechnęła i powiedziała, no to innym razem. A ja nie chce innego razu. Jak to grzecznie załatwić? Pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na twoim miejscu powiedziałabym "Ze na brak towarzystwa nie narzekam.Mamy grono swoich przyjaciół i b.przepraszam,ale nie mam czasu na sąsiedzkie wizyty.Mam małe dziecko i obowiązki w domu.Proszę uszanować moje życzenie.Dziękuję....i odeszłabym...A jesliby dobijali sie do furtki,to grzecznie ale stanowczo nie wdawałabym sie w rozmowę.Moze wreszcie dotrze do niej. Na działce mam takich sąsiadów od niedawna.Dzieci Z ADHD,wrzaskliwe i natarczywe/10-12l/.Szybko odcięłam się od nich.Mamie powiedziałam,ze nie lubimy krzyków.Do tej pory mieliśmy spokój i przychodzimy na działkę by odpocząć od gwaru miejskiego i proszę uszanować to. Słyszę,ze mama upomina krzykaczy.Mimo to mamy problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziekuje za radę. Chciałabym załatwić to łagodnie i kulturalnie, badz co badz pewnie będziemy mieszkać tak obok siebie długo długo. Zupełnie nie wiem co mowic tym dzieciom jak pytają czy moga przyjść, mam wrażenie, ze ta matka je podpuszcza. Współczuje sąsiadów działkowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I co to za nawyk dzici widzą mnie drugi raz w życiu i juz ,,ciocia,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widocznie to jest ten typ ludzi którzy muszą żyć w stadzie i ciężko im pojąć że są tacy którym to przeszkadza. Dzieciom sąsiadki dać po lizaku i z uśmiechem powiedzieć - nie jestem waszą ciocią, ciocia to rodzina, jestem panią sąsiadką tak jak w przedszkolu macie panią opiekunkę, a w szkole będziecie miały panią nauczycielkę. Dzieci szybciej chwytają niż dorośli i nie powinno być z tym problemu. Samej sąsiadce również z uśmiechem odpowiedzieć na jej zagadywanie, że nie jesteś typem towarzyskim, w domu cenisz sobie ciszę i spokój w związku z czym nie zapraszasz gości. Prawdopodobnie pomyśli że masz coś z głową, ale to już jej problem. Na pewno będzie to skuteczniejsze niż zwrot - innym razem - bo żadnych innych razów nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ,, następnym razem,, mówiłam jej juz z trzy razy. Gdy ktos tak mnie zbywał zorientowałabym sie o co chodzi. Nie wiem ludzie nie maja wyczucia, po ostatniej akcji jak dzieci wyparowały na moja posesje musze pilnowac aby furtka była zamknięta- kurcze do czego to doszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci się nudzą i szukają jakiejś atrakcji. Dobrze robisz, grzecznie ale na dystans, bo faktycznie sprawiają wrażenie nietaktownych natrętów. Jak raz pozwolisz, będą cię nachodzić parę razy dziennie. Niedługo zacznie się szkoła/przedszkole, więc duża szansa, że poznają inne dzieci i tobie odpuszczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja to jestem szczera, powiem np no czasem mozemy pogadac ale ja to introwertyk nie potrzebuje ludzi, lubie swiety spokoj duzo medytuje :) nie lubie plotkowac nie lubie hałasu ale czasem mila rozmowa moze byc i usmiech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie oczekuj że ktoś się domyśli o co tobie chodzi bo fakt, że mówimy tym samym językiem wcale nie znaczy że odbieramy na tych samych falach. Dla jednej osoby będzie oczywiste że nie chcesz zawierać znajomości, dla drugiej już nie będzie. Robiąc uniki wcale nie wyjdziesz na tym lepiej bo przyjdzie moment kiedy zaczniesz się czaić żeby wyjść z domu bez nagabywania sąsiadki i sama sobie zafundujesz stres. Określając jasno swoje stanowisko wychodzisz z domu z uśmiechem, mówisz dzień dobry i maszerujesz dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i szczerze przyznam, ze juz sie czaje, aby przejść przy ich domu. Chciałam byc grzeczna, miec dobre stosunki, ale macie racje to nie oznacza, ze mam sie zgodzić na ich propozycje. Tak, jestem pewna, ze to typ ludzi, ktorych jak raz wpuścisz do domu to juz sie nie pozbędziesz. Jestem wyczulona, bo miałam taka sąsiadkę w bloku. Raz pozwoliłam i sie zaczęło. Sobota 9 rano, jej dwójka dzieci juz u mnie pod drzwiami, czy moga przyjść. Koszmar i o ile miała córkę w wieku mojego dziecka, wtedy 4 latka, to wysyłała tez 9 letniego syna. Chyba, aby słuchał o czym ja z mezem rozmawiam, bo raczej nie do zabawy z 4 letnimi dziewczynkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale co odpowiedzieć jak dziecko, chyba z 5 lat wisi na furtce i krzyczy ciocuuu moge do ciebie wejść ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakiś czas temu przeprowadzilam się do nowego domu. Za płotem mam taką sąsiadkę ktora ciągle próbowała zaprosić mnie "kawę" . A prawda jest taka że ona lubi wszystko wiedzieć itp raz nawet wprost powiedziała że chciałby zobaczyć jak urządzilismy dom w środku. Bardzo często zagadywala że mam przyjść na kawę. Ale Ja nigdy nie miałam czasu. I nadal nie mam. Już mnie nie zaprasza. Mówimy sobie tylko dzień dobry i ewentualnie coś o pogodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I takie relacje na dzien dobry i sporadyczna pomoc w ewentualnej sytuacji mogę mieć, ale nie szukam przyjaciół, bo juz ich mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znowu ta dziwna kobieta która wymyśla dziwne tematy. Wiadomo że takie nachalne osoby jeśli nie są ewidentnie uposledzone trzeba od razu wyciąć równo z trawą. Bez żadnych wulgaryzmow ale powiedziec - sam decyduję kogo i kiedy zapraszam. Dziecko z lekkim uposledzeniem może mówić ciociu do obcej osoby ale od pilnowania są rodzice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem o jakiej kobiecie wymyślającej dziwne tematy piszesz, bo to nie ja. Sytuacja jest rzeczywista, a ja tak jak pisałam wyżej chce ja załatwić kulturalnie, ale nie potrafię sie odnaleźć na tyle by byc stanowczą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Potrenuj stanowczość przed lustrem i pamiętaj że uśmiech jest tu ważny, nikt cię nie odbierze jak nadętą krowę, tylko właśnie stanowczą, miłą i pewną siebie osobę. Dla dziecka wiszącego na furtce zawsze miej cukierka w kieszeni, uśmiech i stanowcze NIE. Ta nachalna sąsiadka pewnie wyczuwa że jesteś słabszej konstrukcji i próbuje to wykorzystać. Jak się poddasz to nie masz życia,rozrośnie się na tobie jak chwast, obarczy cię swoimi dziećmi , swoimi problemami i na koniec swoim kredytem. Zbierz wszystkie siły i znajdź w sobie tę osobę która będzie umiała ten problem rozwiązać, robisz to dla swojego dobra i dla spokoju twojego domu. Tak jakbyś wchodziła na scenę i miała odpowiednią rolę do zagrania. Na pewno dasz radę bo to tylko epizod. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość imbram
Można też spróbować trochę bardziej wrednie. Jak dziecko wisi na twojej furtce delikatnie zapytaj co tu robi czy w domu są jakieś problemy. Czy nie ma się z kim bawić? Jeśli coś jest nie tak dziecko wygada to natychmiast.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z sąsiadami lepiej żyć w zgodzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jesteście wredne.Po 1 warto mieć przyjaznego sąsiada,po 2.kobieta się niedawno wprowadzila,pewnie nikogo nie zna,to takie dziwne,że chce się poznać z najbliższą sąsiadka????Nie mówię żeby codziennie zapraszać na kawki i herbatki,ale raz by wypadało zaprosić albo przyjąć zaproszenie.A w ogóle co to za stwierdzenie,że masz już przyjaciół?Może ta kobieta się okaże bardzo miła,może macie wspólne tematy?Współczuję kobiecie,bo skreslasz ja na dzień dobry.A potem ludzie się dziwią,że taka znieczulica wokół nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też lubię spokój a niestety mam nachalnych sąsiadów i to niestety za płotem i niestety starszych, już na emeryturze. Jak się wprowadziliśmy, to z domu nie mogła wyjść, bo już byli przy płocie i coś zagadywali. Też zapraszali na kawki, herbatki, albo sami chcieli się wprosić. Ja rozumiem, że nudzi im się na emeryturze, ale nie po to wyprowadziła się od rodziców, żeby teraz z obcymi emerytami czas spędzać. Mąż wychodził do pracy, a ja z dzieckiem w domu, więc miałam przechlapane. W końcu założyliśmy takie drewniane panele, żeby nie było nic widać, posadziliśmy drzewka, teraz już spokój mam, mówimy sobie tylko dzień dobry przy furtce i to mi wystarcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też tak mieszkam, że mam z 3 stron sąsiadów za płotem. To już 4 lata, tylko się sobie kłaniamy i tak po parę zdań z grzeczności. Każdy jest zapracowany, zajęty swoimi sprawami, życie towarzyskie po sąsiedzku praktycznie nie istnieje. Mimo wszystko ludzie sobie pomagają w razie potrzeby i jest to oparte na obustronnych korzyściach. W razie wyjazdu obserwują,czy u sąsiada wszystko w porządku, ktoś podejrzany się nie kręci. Czasem ktoś kogoś podwiezie do centrum i to tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie jesteśmy wredne tylko chcemy żyć po swojemu i bez ingerencji sąsiadów. Możesz to nazywać znieczulicą, ale na drugim końcu jest plotkarstwo. Każdy niech ma to co lubi. Czemu uważasz że jak ktoś lubi lody tylko malinowe to powinien spróbować czekoladowych bo może mu posmakują, albo będziesz przekonywać wegetarianina żeby zjadł kawałek mięska bo przecież takie pyszne? Po to mamy wybór żeby podejmować decyzje czy nam coś/ktoś odpowiada czy nie. Pojmujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyprowadz sie do lasu dzikusko. A potem tematy na kafe : czy moge zabrac dzieci do ginekologa, bo nie mam ich z kim zostawic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo nie powinno się być ograniczonym.Pojmujesz?Widać,że boisz się nowych rzeczy i że jesteś ograniczona.Jasne,że nie można nic nikomu wściskać na siłę,ale nowych rzeczy należy próbować,żeby poznać świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyniosla damulka obrazona, ze 5 letnie dziecko powiedzialo do niej per ciociu.. Robisz przysluge tej sasiadce, ze sie trzymasz od niej z daleka nadety bufonie bez klasy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość berenika89
Piszesz że wprowadzila się obok para z dwójką dzieci a o mężu tej kobiety nie piszesz nic. Na pewno nie byłby zadowolony że dzieci się nie szanują i wiszą na furtce u sąsiadów jak jakaś patologia. Mąż jest głową rodziny i jego spytaj o co w tym wszystkim chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam się na siłę bratać się z sąsiadami, kiedy chcę mieć święty spokój we własnym domu? Ja np. wyprowadziłam się z bloku i miałam dość sąsiadów. Na początku byliśmy sami, działka pod lasem, cisza, spokój... tak przez ok. 2 lata. Później zaczęli się budować inni i święty spokój szlag trafił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frenegunda
Działka pod lasem i żadnego sąsiada w pobliżu? Ja bym umarła ze strachu w takim miejscu. A jak wyjechać na urlop żeby wszystkiego nie rozkradli? Płacić za ochronę całodobową? Sąsiad jest potrzebny tylko nie jakiś debil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eberle
Osoby o których piszemy w tym temacie to tak zwane namolne pierdoły. Ludzie którzy są nieatrakcyjni towarzysko a lubią sobie pogadać. Nie potrafią powiedziec nic poza plotkami i tym co każdy może sam sobie zobaczyć w telewizji. Nikt ich nie chce więc wciskają się do sąsiadów którzy są najbliżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×