Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak u was przebiegło poronienie?

Polecane posty

Gość gość

Jak w temacie- jak u Was przebiegło poronienie samoistne bądź wywołane lekami? Mi się zaczęło kilka dni temu i zastanawiam się czy tak to ma wyglądać. Niby w necie jest wszystko, ale jednak tego akurat za wiele nie ma. Ciężkie to fizycznie i nie tylko i jakoś lepiej jak sobie można pogadać o tym, porównać itd. U mnie w pierwszy dzień straszne bóle, potem mniej, ale nadal. W pierwszy dzień skrzepy, potem już tylko krew. U mnie to był 7 tydzień, ale już wcześniej nic się nie rozwijało, nawet macica się nie powiększyła, więc może dlatego nie miałam skrzepów gigantów. Mało wdzięczny temat, ale napiszcie jak to u Was wyglądało. Wiadomo, że każdy może mieć inaczej, ale dobrze pogadać. Czytałam, że wiele osób szuka takiego info, żeby właśnie sobie porównać, uspokoić, że jest ok, bo inni tak mieli itd, a jest tego mało. Jak długo jeszcze to może potrwać? Ja już mam dość bólu i wgl tego wszystkiego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykro mi że to Cię spotkało :( U mnie zaczął od dużej ilości krwi. Nagle poczułam jakbym się zesikala. Poszłam do ubikacji i było bardzo dużo krwi. Przez następne kilka dni musiałam nosić podpaski. W dniu kiedy poronilam miałam skrzepy i bol. U lekarza było widać jeszcze dziecko, które przestało się rozwijać 2 tyg wcześniej i skierowanie miałam do szpitala. Tam już nie mogli go znaleźć i pojechałam do domu gdzie poronilam. Jeszcze tydzień krwawilam i pojechałam znowu do lekarza posprawdzac i było wszystko ok. To było ponad 3 lata temu i dalej jest mi przykro czasem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przytulam... Ja jakoś wcześniej naiwnie myślałam, że to trwa jeden dzień i tyle, a to się ciągnie czasem i 2 tygodnie. Matka natura jest okrutna, można się wykończyć nerwowo i fizycznie. Mi tabletki jakoś nie pomagają, oszaleć można. Niektórzy porównują bóle do porodowych- to już wiem czemu miałam dość. A niektórzy prawie bez bólu, tylko krew. Może i dobrze, że wady rozwojowe eliminują się same na wczesnym etapie, staram się w to wierzyć, bo to ma jakimś tam sens, ale mogłoby to się odbywać jakoś wcześniej i mnie boleśnie i zanim coś się wgl rozwinie, bo to straszne zobaczyć serduszko, marzyć, planować, a potem nagle nie ma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1. Ciąża bliźniacza, 7 tydz krwawienie, pogotowie, brak serduszka w jednym z pęcherzyków i lekkie skurcze, odczepił sie i poleciał, został drugi, duphaston i leżenie bo ciągle plamilam. W 9tyg zaczęłam krwawić bardziej i poleciało drugie, tak jak u ciebie, dwa dni skrzepów pozniej plamienie. Łącznie 3 tyg z podpaską, bóle i zawartość chwilami porównywalna do obfitej miesiączki, czerwona żywa krew i skrzepy 2. 14 tydzien rutynowe badanie brak akcji serca, zero objawów. Musiało sie zatrzymać niedawno. Zostawili mnie w szpitalu i nast dnia z samego rana łyżeczkowanie macicy. Plamilam na czerwono moze z 3 dni, lekko, wkładka wystarczyła 3. Ciąża biochemiczna. Zrobiłam test w 1 dzien kiedy nie dostałam miesiączki, pozytywny. Poszlam na betę, pokrywała sie z okresem, 5 tydzien. Za dwa dni powtorzylam bete bo zaczęłam plamić, spadła juz o połowę, tego samego dnia zaczęło sie krwawienie trwało 5dni jak zwykła miesiączka. Gdybym nie zrobiła testów nawet nie wiedziałabym o ciąży 4. Ciąża ektopowa. Plamilam od samego początku od pozytywnego testu z moczu robiłam bete co dwa dni myśląc początkowo że to plamienie implantacyjne. Po 48 godz Beta wrosła niewiele, powtorzylam po kolejnych 48 znów przyrost ledwo o kilka oczek. Na usg nic nie widac jedynie cien w okolicy prawego jajnika, diagnoza ciąża pozamaciczna, polezalam dwa dni az na kolejnym usg cien okazał sie byc zarodkiem, dostałam zastrzyk na wysuszenie, moje ciało to wchłonęło. Łącznie od samego początku 5 tyg z wkładką. Takie ciapanie kawa z mlekiem nawet nie krwawienie. 5. ciąża blizniacza wreszcie zakończona pozytywnie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:30- o rety, ile Ty przeszłaś... Wszystko chyba co się dało... Przytulam mocno!!! I super, że wreszcie masz bobaski!!! :) :) :) i to 2 na raz :) Może to jakieś wynagrodzenie od losu za te wszystkie tragedie... Ile już dzieciaczki mają jeśli można wiedzieć? :) Ja obecnie jestem w trakcie... Właśnie wyleciało ze mnie 2 wielkie skrzepy i dobrze, bo to znaczy, że się oczyszczam i że te bóle nie są na darmo. Wcześniej 2 dni bólu i ciemnej, gęstej, czasem śluzowatej krwi bez skrzepów, a teraz 2 giganty. U każdego pewnie wygląda to inaczej. My kobiety to mamy ciężkie życie... Jakby facet raz miał porządny okres to by zszedł na ziemie :) nie mówiąc o czymkolwiek innym, a my na dodatek jeszcze z nimi musimy się użerać ;) Ehh, trzeba popisać głupotki, żeby nie oszaleć z tego wszystkiego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16.15 Rok we wrzesniu będzie. Ciąża niespodzianka. Odpuściłam testy owulacyjne i bzykanie na rządanie bo to tylko stres był. 7miesięcy liczenia dni płodnych testów owulacyjnych i sexu w dzień kiedy pasek był czerwony. Na siłę wręcz, dziś musimy bo sie zabarwia i jutro też. Mąż wyjechał na dwa tygodnie za granice, później ja byłam chora, później wyjechał na kolejne dwa tyg... koniec końców w całym cyklu tylko 1 stosunek (gdzie ostatnie miesiàce niemal condziennie). Test mi mama kazała robić bo mówiła że po oczach widać hahaha Ja nie spodziewałam się ciąży ale jak zaczęłam liczyć to wyszło że okres powinnam dostać dwa tyg temu więc zrobiłam. Wszystko książkowo bez leków na podtrzymanie, nawet kwas foliowy odpuściłam w tym cyklu w którym mąż był w rozjazdach, na szczęście wszystko ok. Mam Parkę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny ja sie troche niepokoje. Jestem w 7 tygodniu od zaplodnienia. Do tej pory nie moglam wstac ,mdlilo mnie na wszystko i te wszystkie objawy. I nagle wszystko ustalo. Tak z dnia na dzien i sie niepokoje bo naczytalam sie roznosci:-( wizyte mam w czwartek u gina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16.58 Odpoczywaj i przestań czytać głupoty. Co by się nie stało nie masz na to żadnego wpływu, oczywiście zakładam że stosujesz sie do wskazań lekarza. Wszystko zależy od tego na górze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:43- Gratuluje parki!! super :) Bardzo często dzieje się coś właśnie w momencie gdy człowiek przestaje się starać :) Dokładnie tak jak u Ciebie :) Widocznie tak miało być :) Fajnie się słucha takich historii- męki, starania, liczenia, codziennie na siłę i nic, a potem bach- raz i są dzieciątka :) No po prostu super :) 16:58- czytałam sporo, czasem tak jest, że nagle objawy ustają, chociaż nic się złego nie dzieje, po prostu jest przerwa na dłużej lub krócej, znikają i znów się pojawiają. Podobno też właśnie około 6 tygodnia czasem jest najgorzej, a potem jest lepiej, może właśnie doświadczasz tego "lepiej", może jeszcze Ci to wszystko wróci i będziesz miała dość, więc póki co delektuj się lepszym samopoczuciem :) Wiem, że łatwo powiedzieć, ale ostatni post był trafny- i tak nic nie poradzisz, a stres tylko zaszkodzi. Myśl pozytywnie, a będzie co ma być... Chociaż to trwanie w zawieszeniu i brak spokoju i pewności , że jest ok jest okropny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam tylko lekkie skurcze i niewielki krwotok i po 3 dniach musiałam być łyżeczkowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:57- musiałaś koniecznie? Podali jakieś powody? Podobno samooczyszczanie może trwać nawet 2 tygodnie, może u Ciebie udałoby się samoistnie bez ingerencji, czasem lekarz chce "mieć z głowy" i odgórnie zaleca zabieg, a czasem wręcz zalecają czekanie, bo tak zdrowiej itd. Zależy głównie od przekonać lekarza, rzadziej od wskazań. Może miałaś jakieś wskazania, a może obyłoby się bez, trudno powiedzieć. Wiem, że czasem nie każdy lekarz ma rację i czasem warto się wstrzymać, nie zgodzić, skonsultować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musiałam, bo miałam poronienie zatrzymane i próbowano mi je trzy dni wywołać farmakologicznie bez efektu, a mój stan psychiczny był już tak fatalny, że każda kolejna minuta w szpitalu była torturą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny ja jakoś nie mogę sobie poradzić z poronieniem które miało miejsce już pół roku temu. Ciągle o tym myślę, uzalam się sama nad sobą nie mówiąc nic nikomu że jest mi źle.... Ale patrząc na was...na kobiety który traciły kilka ciąż i czekały na swoje pierwsze wyczekane dzieciątko, które przechodziły ciężko poronienie to ja powinnam dziekowac Bogu. Dziekowac za zdrowe dzieci które już mam i chyba tego będę się teraz trzymać. Dzięki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7:03- współczuje... 8:46- ja też nie mówię nikomu, że jest mi źle, nawet sama przed sobą chyba chcę to udawać, ale to jakoś średnio pomaga. To wszystko jest nie fair, tyle bezsensownego cierpienia i bólu i już na zawsze zostaje ta "kropeczka" w głowie... I takie paskudne, nie do opisania męczące, ściskające uczucie w środku... Czarna pustka, nie wiem, straszne to jest... A co do głównego tematu- fizycznie można to przechodzić bardzo różnie- od niemal zerowych objawów do męk porodowych przez kilkanaście dni. Ale faktycznie mało tych opisów w necie, a dobrze sobie porównać dla spokoju, wygadać się... Bo wśród bliskich to jakoś nie bardzo, czasem lepiej nic nie mówić nikomu poza facetem, który też nie zawsze rozumie, a trzymanie w sobie dobre nie jest. Nikt nie zrozumie lepiej niż ktoś, kto przeżył dokładnie to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam samoistne poronienie i podczas zabiegu w szpitalu skrobanki był mąż to wsparcie spowodowało że nie miałam depresji i traumy. Ale niewiale jest takich normalnych szpitali które pozwalają na obecność do której mamy prawo. Również mąż jest przy każdym badaniu i był przy porodach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×