Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Co tu się dzieje?

Polecane posty

Gość gość

Witam. Jestem z dziewczyną 3 lata. 5 lat starsza ode mnie ma 29. Przez pierwsze 2 wszystko było idealnie, piękny związek. Ale rok temu kilka razy się pokłóciliśmy do takiego stopnia że związek wisiał na włosku. W każdym razie doszliśmy do porozumienia i byliśmy razem przez kolejny rok. Natomiast ja osiadłem na laurach wiedząc że ją mam i nie starałem się tak jak należy. Za mało dawałem od siebie, ona też nie za wiele, ale gdybym wcześniej zrozumiał to sytuacja była by do ogarnięcia. Wszystko zależało de mnie. No i przyszedł niedawno taki dzień że przyłapałem ją na spotkaniu z innym kolesiem. Przyjechałem zdenerwowany i zapytałem co to ma znaczyć. A ona że w końcu chciała się poczuć doceniona bo jej facet ma ją gdzieś. Po takim czymś uznałem że to nie ma sensu i wyszedłem od niej. Wybiegła za mną żebym został. Zostałem, cieszyła się że ich nakryłem bo może da mi to do myślenia i pozwoli coś naprawić. Byłem w stanie przymknąć oko. Następnego dnia, mówi że to nie ma sensu, że ona nie wie czego chce, że nie wie czy mnie kocha że to się chyba wypaliło i że boi się kontynuować nasz związek bo faceci się nigdy nie zmieniają i nie potrafi mnie zostawić. W końcu powiedziała „Ty mnie zostaw człowieku”. Więc tak zrobiłem i wyszedłem, ona w płacz. Minęły dwa dni dzwoni z płaczem że tęskni i że chce porozmawiać. Pojechałem do niej a ta rzuciła mi się w ramiona z płaczem i przeprosinami, mówiąc że mnie kocha i chce ze mną być. Powiedziałem Ok. Następnego dnia spędzaliśmy razem dzień i była taka zdystansowana. Pod wieczór nie wytrzymałem i zacząłem pytać o co chodzi. A ona znowu że nie wie czy to ma sens, nie wie czego chce itp. No to już nie wytrzymałem i się rozkleiłem. Jak zobaczyła moje łzy to wielki uśmiech na jej twarzy się pojawił i powiedziała „głupku, ja Cię nie zostawie, dopiero teraz uwierzyłam Ci że mnie kochasz”. Generalnie zauważyłem że kobieta ta nie wierzy mi w to że ją kocham, że byłbym w stanie się zmienić itp. Do takiego stopnia zaniedbałem związek. Ma myśli że mi jest po prostu wygodnie i przyjeżdżam do niej tylko na seks. Tak nie jest W każdym razie po moich łzach wyglądało że wszystko jest ok. Rozjechaliśmy się po domach na tydzień czasu, rozmawiając przez tel. Po tygodnu, po powrocie powiedziała mi że to nie ma sensu i pora się rozstać. Zapytała i co robimy? A ja na to że wszystko naprawiamy. No to ona że to nie ma sensu. Przytuliliśmy się i wyszedłem. Po dwóch dniach sms czy przywieźć mi rzeczy. Wtedy byłem już przekonany że to koniec i urwałem kontakt, nic nie odpisałem. Dzień kolejny telefon, nie odbieram. Odebrałem dopiero za szóstym razem, strasznie się dobijała. O coś tam pytała, a ja powiedziałem że nie powinno Cię to interesować i że muszę kończyć. Olałem. 30 min później widomość, że ona mnie błaga o ostatnią rozmowe jeżeli jeszcze coś do niej czuje i że popełniła błąd zostawiając mnie. Napisałem że się zastsnowie. No i wieczorem pojechałem do niej. Znowu rzuciła się w ramiona z płaczem mówiąc że nie potrafi beze mnie żyć. Że przeprasza i za łatwo odpuściłem wychodząc od niej, wgl nie zawalczyłem o nią a mówiąc że to nie ma sensu chciała mnie z do tej walki wciągnąć. No i jeszcze tego wieczoru był seks, ogólnie było super, bardzo się cieszyła i wgl wszystko tak jakby na początku. Następnego dnia wyjechałem na 3 dni. Po powrocie dużo chłodu z jej strony, zapytała jak sobie wyobrażam nasz związek, powiedziałem co myśle, że jestem w stanie to ogarnąć i zamieszkać z nią. A ona znowu te same jazdy co przez ostatni okres że nie wie czego chce, że ja się nie zmienie. Wpadłem w szał i mówie idziemy ma spacer. Poszliśmy w ciche miejsce i nie zachowałem się tak jak do tej pory że odwracałem się na pięcie i wychodziłem. Tym razem poprosiłem żeby nie odchodziła, że wszystko będzie dobrze. Uklęknęła przede mną i powiedziała że jeżeli ja tego chce to ona też. Wróciliśmy do domu upiliśmy się winem i obejrzeliśmy romantyczny film. Pijana płakała kilka razy, mówiąc że to jeszcze nie koniec. Było fajnie. Minął dzień spałem u niej, seksu nie było, ale jakaś tam gadka o wspólnym mieszkaniu z jej strony, kilka czułych buziaczków, kupiłem jej owoce itp. było w porządku, natomiast wyczuwam bardzo duży dystans z jej strony. Nie jest kochająca i klejąca się do mnie tak jak kiedyś. Obawiam się że znowu zacznie robić to samo, wróci z pracy i powie że jednak nie wie... powiedziała że jak następnym razem zacznie taką gadkę to żebym nią potrząsnął. Nie wiem ogólnie co mam robić, co tu się dzieje? Czy to koniec związku? Czy kobieta ta boi się kontynuować bo ja się nie zmienie, ale jeszcze mnie kocha? Czy może już mnie nie kocha, tylko nie potrafi zostawić mnie sama?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naprawdę chcesz z związku z jakąś rozchwiana psychopatka? Ja też jestem humorzasta ale zmienianie zdania dzień w dzień to już debilizm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cycki dupa krzyżtopór

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×