Czy kobiecie wolno kochać księdza?

nie robię nic tylko Go kocham On nie wie o moim uczuciu znałam Go już wcześniej i nic co prawda lubiłam jak odprawiał mszę ale nigdy nie patrzyłam na niego jak na mężczyznę i nagle coś się zmieniło nawet nie wiem kiedy zobaczyłam że ma piękne oczy uśmiecha się tak jakoś że na sercu robi się cieplej sama byłam zaskoczona gdy odkryłam że za nim tęsknie nie chcę tego ale nie umiem powiedzieć sobie nie i moje pytanie czy to że tak Go kocham to już grzech

Ale żal haha

nie grzech jeśli kochasz z daleka i on o tym nie wie...

w innym przypadku to grzech

zaraz, zaraz... ksiądz może wiedzieć o tej kobiecie, ale jeśli obydwoje nic nie robią, to nie mają grzechu a wręcz ta walka ich uświęca...

nie radzę pisać ani nic, bo nie wszyscy mają na tyle siły duchowej aby skończyć na dobrych słowach....i nic więcej - to też nie grzech ale coś więcej - to chyba już grech

Autorko - Ty opisujesz swoje fantazje związane z tym księdzem. Pewnie jesteś samotna i każdy miły gest wykonany w Twoim kierunku Cię nakręca, a w tej sytuacji te gesty to pewnie były do całego Kościoła. Daj sobie spokój, bo to nigdy nie kończy się dobrze.

Jako wtajemniczona w ten temat, powiem Ci tylko tyle...ile od kobiety zależy...powinnaś już wiedzieć... A poza tym, różni są księża...jeden powie - no tak czeka mnie walka ale nie zejdę na drogę grzechu a drugi pójdzie na to jak na lato! I się zabawi a w końcu zostawi...Jak chcesz, do ciebie należy wybór

rozczaruje Cię, nie jestem samotna

To tymbardziej zostaw tego księdza

Wiesz co, myślę, że Cię opętał zły! nagle, to tylo po diable!!!!

Zostaw Go dla Boga, poza tym Ty widzisz jego wersję eksportową, a prawda może być okrutna. Wielu księży to wilki w owczych skórach, nawet jeśli mają przyjemne oblicze, to w środku często są zepsuci, a pycha ich jest jak stąd w dalekie Galaktyki...

każdemu księdzu się chce prędzej czy później...a ty bądź glupia!!! znam nie takich dobrych, piknych, bystrych i nie robią na mnie wrażenia

To ci powiem coś. kiedyś jeden ksiądz nade mną pracował, nie chciałam, ale w końcu się zakochałam, a gdy bylam już tak tym uczuciem rozdarta, że się przyznałam, to on uznał, że to tylko ja pobłądziłam i muszę dać sobie spokój, on okazał się bez winy...Kiedy będzie się wydawało, że to piękna miłostka, tak naprawdę ona nie jest piękna ale wdepnięciem w g****o!

Dziękuję za rady i opinie nie mam zamiaru fundować sobie romansu z księdzem jak pisałam nie jestem osobą wolną ale mam problem z tym uczuciem i ne jest mi z tym fajnie

musisz się zwalczać każdego dnia, aż zwalczysz...MODLITWA!!!

miałam podobnie minęło parę lat nie spotkaliśmy się ani razu przez ten czas a ja wciąż tęsknie i chyba wciąż kocham