Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ona_czarna

Koleżanka zniszczyła moją pewność siebie

Polecane posty

Hej. Zacznę od tego, że mam 22 lata. Byłam pulchnym dzieckiem i nastolatką. Oczywiście nie dbałam o siebie, objadałam się a moja otyłość w wieku 14 lat sięgnęłam 91 kg! Powiedziałam dość, zaczęłam się odchudzać i już po 1,5 roku ważyłam 66 kg. Schudłam 25 kg. Byłam z siebie taka dumna, wcześniej byłam bardzo zakompleksiona, ale po odchudzaniu stałam się bardziej pewna siebie, inaczej się ubierałam, nawet lepiej zaczęłam się uczyć, bo uwierzyłam w siebie. Mam 162 cm i wiem, że 66 kg to nadal za dużo, ale dla mnie to co osiągnęłam to i tak sukces. Czułam się fajnie, aż do momentu, kiedy 3 lata temu poszłam na studia. Poznałam wtedy koleżankę, bardzo szczupłą osobę mierzącą ponad 180. Zaczęły się wspólne wypady na zakupy, chodzenie razem na uczelnie itp. Wtedy się zaczęło. Ona twierdziła, że jest szczerą osobą i zawsze powiem mi prawdę. Kiedy miałam za ciemny podkład wybuchała "co Ty sobie zrobiłaś?" kiedy mierzyłam coś w sklepie były komentarze "wiesz nie za bardzo wyglądasz" "opina Ci się na brzuchu", "powiększa Ci biodra", "nie dla twojej figury" a na końcu zawsze to samo: "wiesz to tylko moje zdanie, to Ty masz czuć się ok". Tak, tylko, że po takich tekstach miałam dość i opuszczałam galerię handlową z pustymi rękami. Ona zawsze chodziła w spodniach i za dużych swetrach. Jak tłumaczyła nie chce zwracać uwagi erotomanów i świecić biustem i tyłkiem. Ja nigdy nie ubierałam się wyzywająco, ale pod jej wpływem zupełnie zrezygnowałam z sukienek czy spódnic, chociaż mam (może nie mega szczupłe) ale całkiem zgrabne nogi. Na uczelnie pokazywała mi palcem za innymi dziewczynami i mówiła: "nie umie się malować" "wygląda jak dz*wka, jak do bur*elu" "ale ma kory na nogach, ohyda" "ale ma du*sko". Najgorsze jak zobaczyła grubą dziewczynę w sukience "Nie rozumiem, jak grubaska może tak się ubierać". Przestałam wrzucać fotki na media społecznościowe, bo gdy robiłam to wcześniej dostawał od niej uszczypliwy komentarz, albo pytała mi się czy nie mam co robić. Przeglądała przy mnie fotki innych dziewczyn i mówiła "głupia pi*da", "modelka za 5 groszy". Szydziła z mojego bloga i tego, że czytam książki. Lubię sobie pomalować usta na czerwono, kiedy cała reszta makijażu jest delikatna. Oczywiście ze strachu przed nią nie używałam tego koloru, bo "czerwień na ustach jest dla dz*wek". Niestety jestem podatna na wpływy. Moja mama stwierdziła, że odkąd mam kontakt z ta osobą dużo więcej przeklinam, wyzywam ludzi i marudzę. A to wszystko z jakiegoś dziwnego strachu przed barakiem akceptacji ze strony tej dziewczyny. Zrobiła sobie ze mnie maskotkę, swoje tło. Dziewczyny z grupy jakby zupełnie mnie nie zauważały. W mojej obecności pytały "Ola (moja koleżanka), a wy jedziecie?, Ola idziecie na wykład? Ola, jak co sądzicie o tym, że...?" Zupełnie jakbym ja nie miała własnego zdania. Stałam tylko jak głupia i się nie odzywałam. Teraz zmieniam miasto i uczelnię, nie wiem tylko czy mam zupełnie zerwać z nią kontakt i boję się, że znowu wpadnę w sidła takiej osoby. Może to ze mną jest coś nie tak. Napiszcie co o tym myślicie, jestem przygotowana na hejty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu pilnuj się tym razem i jak się pojawi podobna osoba, to się z nią nie zaprzyjaźniaj. Takie Ole przyciągają takie osoby jak Ty, bo mogą się przy nich "wykazać" - ona jedzie po wszystkich, a Ty robisz za publiczność. Oczywiście fajnie, jak koleżanka powie, że coś nie wygląda na tobie korzystnie (po to się z nią idzie, nie? :) ), ale takie krytykowanie całego świata i Ciebie to już przesada. Jak się przeprowadzisz to pewnie się ta znajomość naturalnie rozluźni, zawsze możesz też wymówić się zajęciami, brakiem czasu, itd., a koleżanka pewnie szybko znajdzie sobie inne tło. Generalnie powiem tak - sama czujesz, że coś jest nie w porządku, coś Cię gniecie, np. ta pomadka. I to już znak, że to nie jest dobra dla Ciebie znajomość. 1,62m i 66kg to nie jest jakaś straszna nadwaga. Jak nie wylewa Ci się tłuszcz ze zbyt ciasnych legginsów, to jest ok ;-) Sporo jest takich kobiet, które mają np. duży biust i duży brzuch, a do tego świetne nogi, które mogą i powinny pokazywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co Ty w ogóle z nią się trzymałaś/ Nie rozumiem. Ona nie darzyła cię wcale przyjaźnią, na dodatek to wampir energetyczny - wysysała z Ciebie energię, pewność siebie. Kopnij ją w tyłek, a następnym ra\zem bądź bardziej uważna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×