Rodzice chcia ustawiać mi życie

Cześć. Proszę o wypowiedzi osób, które faktycznie chcą pomóc, za głupie hejty i komentarze dziękuję. Otóż mam 30 lat, mam męża i 2 dzieci. Mąż pracuje za granicą. 3 tygodnie go nie ma 2 jest. Pracuje na kontraktach. Z tego też powodu nie mamy możliwości wzięcia kredytu. Banki nam odmawiają. Mieszkamy w mieszkaniu mojej cioci, która ma dom na wsi i pozwoliła nam tu mieszkać ile chcemy. To krótki opis mojej historii. W grę wchodzą moi rodzice. Otóż od początku trują mi głowę, że mąż powinien mieć umowę o pracę, że powinniśmy mieć już coś swojego. Żeby brać kredyt i kupować mieszkanie (naszym marzeniem jest dom), ale oni ciągle krytykują, że po co dom mieszkanie lepsze. Sęk w tym, że u nas w mieścinie, gdzie jest 50 tys mieszkańców pracy jest tyle co kot naplakal. I to Za najniższa krajowa. Oni ciągle trują mi głowę, że lepsza taka praca niż ta wyjazdowa. Bo ja ciągle sama i twierdzą, że my się z tej pracy wyjazdowej niczego nie dorobimy. Jak ja mam żyć z najniższej krajowej (ja mam najniższa) i mąż chce jednak mieć więcej... Stąd ta decyzja o pracy wyjazdowej. Wykluczają mi jakieś głupie kwoty,raz nawet usłyszałam, że mój mąż to len. Sytuacja opisana w skrócie, ale ja się czuję coraz gorzej. Coraz bardziej czuje wyrzuty z ich strony, że jesteśmy niedorajdami i nie potrafimy ułożyć sobie życia. Kiedyś byłam na to odporna, ale ja już nawet zaczynam w to wierzyć :(