Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Małżeństwo mi się sypie.

Polecane posty

Gość gość

Mam TERAZ największy kryzys w historii mojego małżeństwa. Jesteśmy 15 lat po ślubie i gdybym miała określić nasze małżeństwo jednym zdaniem, powiedziałabym: "To związek dwojga ludzi, którzy powinni się rozstać." :( x Kłócimy się praktycznie codziennie. Mąż jest nie do wytrzymania. :( Nie uczestniczy w ogóle w wychowaniu dzieci. Dystansuje się od nich i ode mnie bo... woli spędzać czas na swoich przyjemnościach niż z nami. Bez krępacji mówi dzieciom, by wyszły z pokoju bo mu przeszkadzają oglądać TV albo po prostu działają mu na nerwy. Przypieprza się o wszytko - do mnie, do dzieci... Dziś np. zrobił córce (10 lat) awanturę, że zapomniała rozwiesić ręcznik po kąpieli. Zwyzywał ją od brudasów aż się popłakała. A później zrobił awanturę mi, że go nie poparłam tylko podważyłam jego autorytet bo kazałam mu zamilknąć, zostawić ją w spokoju i wyjść do innego pokoju. Wszystko, dosłownie wszystko wyprowadza go z rownowagi. Doszło do tego, że już o nic nie chcę go prosić bo wiem, że albo będzie wrzeszczał albo tyle gadał, że mi uszy zwiędną. x On uważa, że on jedyny jest taki poszkodowany na świecie i wykorzystywany przez nas. Bo np. musi syna na korepetycje wozić albo zakupy zrobić wracając z pracy albo córke odebrać z gimnastyki. Nie dociera do niego, że 95% społeczeństwa tak funkcjonuje - on tylko widzi swoje nieszczęście. Zresztą wszytko co złego go spotyka to moja wina. x Ryczeć mi się chce bo jest między nami naprawdę źle ale tego on też nie widzi. Nie widzi, że swoje frustracje wylewa na nas, o najmniejszą pierdołę. On nie ma sobie nic do zarzucenia. My jesteśmy ci źli - dzieci upierdliwe, za głośne, za bardzo absorbujace czas, drogie w utrzymaniu, ja - wiecznie cos od niego wymagam (np. zrób zakupy, odbierz dzieci ze szkoły albo pójdź na wywiadówkę), nie dorastam do jego oczekiwań (bo po pracy nie stoję nad deską do prasowania do północy, kubek w zlewie mi nie przeszkadza jak postoi godzinę czy dwie, nie wrzeszczę non stop dzieci i według niego wchodzą mi na głowę - uważa, że robię to specjalnie, żeby to on był ten zły w ich oczach). x Na porządku dziennym w nerwach wali wyzwiskami. Może nie tymi mega wulgarnymi ale idiota, debil, dureń, brudas, syfiarz, gówniarz, gnojek. Potrafi powiedzieć do dzieci, by "zamknęły gęby" (jak się kłócą albo śmieją głośno) albo "wynosiły do swoich pokoi". Później jak chwilę ochłonie i ja mu szeptem nawrzucam to się kaja i ich przeprasza, że go poniosło ale za kilka godzin jest znów to samo. x Jezu, już nawet nie mam siły się z nim kłócić. To do niczego nie prowadzi. On nie widzi nic prócz swojej osoby. I szczerze wierzy, że jest ofiarą moją i dzieci. My wysysamy z niego życie, energię i krew. :( x Tyle, że dla niego IDEALNIE byłoby, gdyby dzieci siedziały w swoich pokojach. Nie gadały, nie śmiały się, nie wariowały, nie prosiły o pomoc w lekcjach a najlepiej w ogóle, gdyby chodziły wokół niego na paluszkach i udawły, że nie ich nie ma. Gdybym ja po pracy latała na szmacie, by dom błyszczał, prasowała, robiła z dziećmi lekcje, woziła je na zajęcia dodtakowe, odwoziła i odbierała ze szkoły, robiła zakupy, obiady i jeszcze mu podawła obiadek pod nos. On natomiast po pracy mógłby spać, grać na komórce, oglądać TV, a weekendy spędzać w garażu grzebiąc się przy aucie lub motorze - i to wszytko w błogiej ciszy, spokoju, z dala ode mnie, dzieci i obowiązków domowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może wyjedź z mężem,tylko z mężem.Odpocznijcie trochę i niech mąż poczuje trochę,że jakoś smutno jest bez tego codziennego chaosu..Ja z mężem byłam Ostatnio w kinie,córka u siostry i wiesz co mi mąż powiedział,że jakoś dłużył mu się ten film i że bez córki jakoś dziwnie..Zakochał się w córce na maksa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest głupi pomysł. Przez wolne od szkoły po wszystkich świętych odwiozłam syna do mamy i odebrałam go w sobotę i też mąż za nim zatęsknił. Poza tym jak mi się uda kombinuję latem pojechać o obydwoma chłopakami do mamy może na tydzień a męża zostawić w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×