Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie rozumiem, po prostu nie rozumiem tego. wyjaśnijcie mi jak to jest

Polecane posty

Gość gość

że naprawdę jest tyle rodzin w Polsce - rzekomo - żyjących np za 3,000 lub nawet mniej, złotych, rodzina 2+2 ? to jest przecież niemożliwe. rahcunki opłaty jedzenie ubrania za te pieniądze. wytłumaczcie, może ja jakas jestem inna, dziwna, ale nie wiem ,dla mnie to jakaś skrajna bieda i nie pojmuję jak to możliwe w niby rozwijającym się kraju??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziwna jestes. Odrealniona. Nie wiesz ile wynosi najniższa krajowa w Polsce? Sa w Polsce rejony,gdzie można zarobić tylko najniższą,bo więcej nie pracodawcy nie zapłacą.Jak myślisz, dlaczego tylu Polaków wyjechało za pracą za granice?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziwna jestem? ja nie znam nikogo, kto zarabia mniej niz 2,500 do ręki, ich mężowie/żony podobnie. mieszkający w różnych częściach kraju. Ja zarabiam nieco ponad 3,000 netto i to jest mało. mąż ma troche więcej i naprawdę nie jest wcale jakos dobrze, nie mamy luksusów.. dzieci dwoje. moja koleżanka np zarabia 8,000 na miesiąc - netto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my mamy tak maz 1900zł -firma panstowa. ja mam ok 1450zł.razem 3350. z czego 1500zł stake zobowiazania zostaje nam. 1850zł. zwykle tydzien przed wyplata zostaje mi moze ze 200zł i trzeba jakos zyc. oszczednosci 0zł. a jestesmy w wieku 35 lat. 1 dziecko 10 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jaja sobie robisz? Jak znasz mało ludzi, to wejdz w jakiekolwiek ogłoszenia o prace, czy nie widzisz jakie stawki oferuja? ja wczoraj czytałam ogłoszenia z praca w moim miescie- Poznań i z tego co widze w wiekszosci nie pisza stawek co oznacza, ze nie ma sie czym chwalic. Praca na produkcji- chwalili sie ze az 3200 brutto, na 3 zmiany! do ręki to jest chyba mniej niz 2500. Teraz własnie widziałam dziwaczne ogłoszenie o sprzataniu, 1.5- 2 godziny dziennie, od pon do piątku, praca za 500 zł :( Kto by przychodził dzienw dzien na 1,5 godziny? porazka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:55, przykro mi naprawdę, ale ja poważnie nie znam nikogo kto tak niewiele zarabia. nie znam nikogo kto by miał poniżej 2,500 netto na osobę. wspomniana koleżanka z 8 tysiącami to jeszcze nic. Koleżanka siostry mojego męża, ma 38 lat i zarabia obecnie ... podobno nieco ponad 15,000 zł netto na miesiąc. i tak, ona pracuje w Polsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie znam nikogo kto ma raka... chyba ten rak to jakis mit, na serio ludzie na to choruja? Pewnie to sciema

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko bo pewnie mieszkasz w stolicy i znasz same karierowiczki z korpo ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Człowiek sie zawsze przyzwyczaja do danego poziomu zycia, i potem sobie nie wyobraza zyc za mniej, tak samo jak si e przyzwyczaja do tv. Ja bez problemu daje rade w 2 osoby za 1600, tyle ze troche odkładam bo mam nieco wiecej. za to sobie nie wyobrazam, jak mi jedna znajoma z Ukrainy opowiadała, ze jej rodzice maja emerytury 200 i 300 zł, czyli 500 łacznie, i tam sa ceny zblizone do naszych. Mieso tak samo drogie jak u nas, jedynie niektóre rzeczy typu wódka tańsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jesteś dziwna, tylko mało widziałaś. "Rodzina" w gusie to każde osobne gospodarstwo domowe czyli np. emerytka (mało która ma te 3 klocki) lub małżeństwo gdzie jedna osoba jest bezrobotna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama poszła w wieku 60 lat na emeryturę i ma ok. 3500 na ręke, ciocia również ona ma 3100.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie autorko to ty mi wytłumacz dlaczego najniższa krajowa wynosi 1500 zł. Wytłumacz mi to bo ja po prostu tego nie rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż zarabia 2800. Ja jestem na rencie 800. Dwoje dzieci i dostaje 500. Razem 4100. Jest bardzo ciężko ale co poradzę choroba nie wybiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Dziwna jestem? ja nie znam nikogo, kto zarabia mniej niz 2,500 do ręki, ich mężowie/żony podobnie." Widocznie obracasz się tylko w określonych kręgach i nie wychodzisz poza nie. To poznaj mnie. Ja zarabiam najniższą krajową. Pracowałam zarówno w biurze jak i w pracy fizycznej i zawsze jest to samo. Najniższa krajowa. A i dodam jeszcze, że powinnam się cieszyć, że w ogóle pracuję, bo pracy generalnie nie ma, a może jest tylko nie ma dla takich jak ja tylko dla cwańszych, sprytniejszych i bardziej zadufanych w sobie ludzi, którzy lubią manifestować te cechy. Uważam, że twoje narzekanie na zarobki jakoby były dla ciebie zbyt małe jest mocno przykrym zachowaniem w stosunku do ludzi takich jak ja. Jesteś albo głupia albo okrutna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ten kto zarabia najniższa krajową nie wyobraża sobie zarabiając 6000 przynajmniej 3000 nie odłożyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" wspomniana koleżanka z 8 tysiącami to jeszcze nic. Koleżanka siostry mojego męża, ma 38 lat i zarabia obecnie ... podobno nieco ponad 15,000 zł netto na miesiąc. i tak, ona pracuje w Polsce. " O czym ty mi kobieto mówisz. To jakieś bogaczki. W ogóle tak głupio piszesz jakbyś się dopiero co urodziła i świata nie znała, że sa ludzie i biedni, średniozamożni i bogaci. To, że dla ciebie bogactwo oznacza inny próg dochodu to nie zmienia faktu, że ludzie są nierówno traktowani i nie można nawet z tym dyskutować, bo te co zarabia więcej zawsze powie, że jemu się taka kosmiczna kwota należy za studia, umiejętności i Bóg wie co jeszcze. No to w takim razie mi się nic nie należy i muszę k***a z tym żyć a ty siedź lepiej cicho zamiast dziobać biednych i dołować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ten kto zarabia najniższa krajową nie wyobraża sobie zarabiając 6000 przynajmniej 3000 nie odłożyć. " Dokładnie. Ja bym nawet nie wiedziała co robić z takimi pieniędzmi. Pewnie od dawna bym już miała jakieś nieruchomości własne albo duże oszczędności odłożone. Nawet jakbym zarabiała 3 tys to bym miała odłożone. Ja nie wiem na co wy przepieprzacie te pieniądze. Widocznie żyjecie na bardzo wysokim poziomie albo macie koszta życie zupełnie nie przemyślane i po głupiemu zorganizowane i nie obchodzi was jak to zmienić. Moi rodzice mieszkają w domu w szeregowcu. Taki sobie zwykły dom. Rodzice nigdy nie byli jacyś majętni. Pracowali jako wychowawcy w internatach, ośrodkach. No i dwa domy dalej w tym samym szeregowcu mieszka taka jedna panna co pracuje w banku i zarabia 10 tys zł i ja serio nie ogarniam na co ktoś taki może przeznaczać co miesiąc takie kwoty, szczególnie, że to jest taki sam przeciętny dom jak moi rodzice mają, a moi rodzice zarabiając tak przeciętnie nigdy na kredytach nie jechali, a dom wybudowali. Ja bym miała wypasiony dom i drogi samochód jakbym tyle zarabiała, a tamta panna się niczym nie wyróżnia. No może urodą, ale tej kasy nie widać nijak po niej. Może na przyszłość swoich dzieci odkłada. Nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam autorko. Jestem osobą która zarabia 1500 zł. Jak dorobię dodatkowo to może pare stów więcej. Mogę ci zdradzić jak wygląda kosmos mojego życia. Otóż co miesiąc na wspólne konto przelewam 600 zł. Mój mąż oficjalnie 700 zł od siebie daje, co jakiś czas płaci za zakupy dodatkowo lub za jakąś wycieczkę, ale oficjalnie na życie mam 1300 zł. Mąż oczywiście zarabia więcej kasy, ale nie żyjemy z tych pieniędzy. Mąż odkłada je na działkę, ale czy do tego dojdzie i czy się wcześniej nie rozwiedziemy to tego nie wiem. Mamy jedno dziecko i mieszkanie własne tzn. męża 40 m. Na prąd miesięcznie schodzi chyba 150 zł czy jakoś tak. W wakacje mniej. Za gaz sie płaci co drugi miesiąc więc to jest jakieś 250 zł. Do tego dochodzi opłata za przedszkole dziecka państwowe ta kwota oscyluje między 120-170 zł w zależności ile dziecko opuszcza dni, czy choruje. Jeszcze jest czynsz za wspólnotę mieszkaniową około 200 zł ale my to różnie płacimy jak nam się zachce. Często owlekamy z lenistwa. Jeszcze jakies opłaty za telewizje i internet. Reszta schodzi na żarcie i powiem ci że nie głodujemy. Samochodu nie posiadam. Dojeżdżam do pracy autobusem. Mąż ma samochód i sam ze swojej kasy opłaca jego utrzymanie. Dość często mnie gdzieś zawozi. Cóż można jeszcze dodać. Mam słabą rękę do oszczędzania, bo kiedyś zarabiając 1400 zł bo wtedy tyle wynosiła krajowa potrafiłam po odliczeniu tych 600 zł na życie odłożyć oszczędności takie, że miałam na koncie nawet jak na takiego biedaka jak dla mnie duże bo kilkanaście tys. Teraz nie potrafię odłożyć nic bo w galeriach i sklepach są tak cudowne rzeczy, że tą resztę kasy czyli ponad tysiąc rozpieprzam na przyjemne i niepotrzebne rzeczy dla siebie i dziecka. Tak wiem, że dla takiej bogaczki zarabiającej 3 tys czy 6 tys to jest g****o i tyle wydaje na waciki. No ale ja tam nie narzekam. To znaczy się narzekam, bo miałabym ochotę kupować więcej ale wiem, że to głupie bo mi te rzeczy są niepotrzebne tak naprawdę więc po co narzekać. Może nawet i lepiej, że nie zarabiam więcej bo bym przepieprzała jeszcze więcej kasy na szmaty, bzdety i zagracające mieszkanie dekoracje. Taka to kontrowersja osoby zarabiające mniej niż 3 tys. Dla autorki to pewnie nie do wyobrażenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam różnych znajomych, ale jednak właściwie każdy te chociaż 2000 na rękę ma. Myślę, że te 4000 netto z zarobków dwóch osób to jest minimum, żeby mieć przy tym choć jedno dziecko. Ceny, szczególnie jedzenia, są straszne. Ja zarabiam różnie, między 2100 a 3000, mój mąż 8 000, więc pewnie większość tu obecnych uznałaby nas za jakichś odrealnionych, ale nie zamierzam przepraszać nikogo za to, że się kształciliśmy, ja np. skończyłam takie sobie studia, po nich miałam pracę za 1500 zł ale wytrzymałam tam rok, szukałam rozwiązania, jak zarabiać więcej, więc zrobiłam jeszcze jedne studia i udało się zmienić pracę na bardziej dochodową. Kasy nie rozwalamy bez opamiętania, dużo oszczędzamy, dzieci jeszcze nie mamy. Nie żyjemy w jakichś luksusach, a w małym mieszkanku i powoli odkładamy na coś większego. Szczerze to nie mogłabym chyba spać spokojnie, zarabiając mniej niż te 2000, a to i tak mało. To nic, że mój mąż nieźle zarabia, ja patrzę na siebie i mam zamiar dalej się kształcić i szukać takiej roboty, żeby mieć na stałe te co najmniej 3000. Odrealnienie czy zaradność? Ja mam swoje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak zyja emeryci , ktorych laczna emerytura na ogól nie przekracza 3 tys? pol biedy, jak sa dwoje, a jesli samotna osoba ma 1200 emerytury i musi zalatwic wszytkie oplaty i leki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No różnie ludzie żyją, są różne przypadki, ale jeżeli mówimy o dwójce zdrowych młodych osób, które nie mogą ogarnąć roboty lepszej niż za 1500 zł i jeszcze mają przy tym dwoje dzieci, no to czyja to wina? Kurde, ludzie, zrozumcie, że naprawdę dużo rzeczy w życiu jest wynikiem Waszych wyborów na tym czy innym etapie. Najłatwiej jest się użalać nad sobą a innych nazywać pogardliwie "bogaczami". Jasne, że nie każdy ma równe szanse i są trudne sytuacje w życiu, ale nie oszukujmy się - jak ktoś od młodości był serio ambitny i zaradny to zadbał o swoje wykształcenie lub fach w rękach, myślał o przeszłości. Przecież te osoby, co pracują aktualnie za 1500 zł to rzadko były orły w szkole myślące od powiedzmy ok. 18 roku życia, jak zdobyć zawód, który da im w przyszłości kasę. Bardzo dużo zależy od człowieka. Prosty przykład - jak pracowałam za 1500 zł to brałam po godzinach dodatkowe roboty, żeby dorobić (proste ale czasochłonne, w domu, praca związana z pisaniem), a miałam koleżankę w takiej samej sytuacji z pracą jak ja, która mówiła, że jej to szkoda czasu na dodatkowe zlecenia po pracy, bo musi odpocząć. Dziś ja zarabiam już 2x tyle co wtedy,a ona dalej kisi się w tamtej robocie. No i czyja to jest wina?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak się nie ma na głowie kredytu, nie pali sie, nie kupuje alkoholu i nie jada na mieście, to spokojnie mozna się utrzymac za 3 tys. i parę stowek miesiecznie odłożyć. Warunkiem sukcesu jest planowanie wydatków. Problemem jest dopiero odlozenie większej kwoty na takie rzeczy jak generalny remont albo samochod.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wierze, ze pensje moga wynosic najnizsza w porywach do 2 tysie. Ale trudno mi pohac jak za to zyje rodzina z dziecmi. No dobra pincety i rodzinne to do 3ki dobija. Mam znajoma co ma z mezem3.5 tysia, maja jedno dziecko, kredyt, oplaty paliwo i przedszkole i faktycznie ona kupuje wszystko uzywane, w lodowce ma zawsze na styk i bez pola wyboru ( np. Kilka plasterkow wedliny, pasztet, troche sera), w kiblu papier ten zwykly szary. Dziecko obiady w przedszkolu, maz w pracy, wiec rzadko gotuje. No ja pochlaniaja kredyty niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zarabiam 4-5k i mam stanowisko kierownicze, moi znajomi są na podobnym poziomie. Znam tylko jedna osobę co ma mniej niż 2k ale to młoda kobieta jeszcze. Ale wiem ile zarabiają pracownicy w mojej firmie - najnizsi rangą robotnicy, a jest ich najwięcej, mają właśnie najniższa krajowa. I choć wśród moich znajomych nie ma takich osób to nie ośmieszam się jak autorka i nie neguję ich istnienia. A ci co zamiataja ulice to myślisz że mają 3 tysiące? Jakoś tego nie widzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie zawsze w zyciu uklada sie po naszej mysli.Niektory maja ten komfort ze moga po liceum isc na studia( pracuja doerywczo na swpje potrzeby) a inni w tym czasie neistety musza sie sami utrzymac. eirv gdzie czas na studia? a jak sie nie pojdzie za mlodu to potem bardzo ciezko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja i maz mamy razem 4- 4.5tys. Mamy kredyt i 2 dzieci. Starcza na styk. Na jedzeniu dobrej jakosci nie oszczedzam, choc pewnie gdybym kupowala byle co najtansze, to by sie udalo wydac duzo mniej. Czasem cos odlozymy ale to z reguly na naprawy auta idzie, przeglad i oc, na leki i inne nieprzewidziane wydatki. Sama zaczelam juz ubierac sie w lumpku, mlodszemu dziecku odkupuje ciuchy od jednej mamy, co ma rok starsze dziecko. Wszystko bardzo podrozalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znajomi znajomymi, ale statystyka jest nieubłagana i często tutaj nawet można zauważyć wyssane z palca historie, czego w sumie nie rozumiem, bo forum jest anonimowe, można być sobą, a nie pozerem z fejsa. Większość zarabia mało, żyje w niewielkich mieszkaniach, je tak sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne, że jest masa ludzi, którzy zarabiają tą najniższą krajową, ale nie mówmy, że to życie jest takie niesprawiedliwe. Przypadki, kiedy człowiek nie ma żadnego wpływu na swoją sytuację zawodową i życie rzuca mu same kłody pod nogi jest niewiele, w większości przypadków to są ludzie niezaradni, którzy za późno zaczęli myśleć poważnie. Jak ktoś tak nie uważa, to widocznie też nie umiał się ogarnąć. Znam ludzi, którzy mieli naprawdę trudne sytuacje życiowe, ale nie siedzieli we dwójkę z pensjami za 1500 zł płodząc sobie dzieci tylko coś z tym robili. Wyjazd za granicę na kilka lat, jakieś kursy, szkoła, usilne szukanie lepszej roboty - w końcu zawsze z efektem. Czasami jakaś praca po godzinach. W Polsce trochę nie rozumiemy tego, że czasami, żeby coś mieć, trzeba naprawdę na to ostro robić. Wolimy mówić z żalem, jaki to jeden z drugim w czepku urodzony, a my tacy biedni i oglądać się na to, żeby państwo coś dało. Sorry ale widać to na tym forum i to bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nie rozumiem co ludzie robią z pieniędzmi, że ciągle ich nie mają. Ja zarabiam 4,5 tys., spłacam kredyt, wszystkie opłaty, często jem na mieście i z tej pensji jeszcze dużo mi zostaje. Spokojnie utrzymałabym się za 3 tys. Samochodu nie mam, bo po co, skoro są autobusy. Do fryzjera nie biegam co 3 tygodnie, tylko co 3 miesiące, paznokcie robię sama. Ubrań kupuję tyle, ile potrzebuję, butów też nie kolekcjonuję. Naprawdę nie wiem na co można co miesiąc wydawać np. 8 tys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest chyba tak, że im więcej zarabiasz, tym bardziej przesuwa Ci się ta granica "luksusu". Ja np. lubię podróżować i skoro mnie na to stać to jedne porządne wakacje za granicą w roku + 2-3 mniejsze około weekendowe wyjazdy są dla mnie normalne. A to się już uzbiera jakaś sumka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×