Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość Natala32

Nerwica lękowa w ciąży

Polecane posty

Natala, z niektórymi nie da się załatwić czegoś po ludzku. Według mnie na dodatek niektórzy powinni dostawać w pewnym momencie życia, rozkaz popełnienia samobójstwa dla dobra i bezpieczeństwa psychicznego innych. Wyobraź sobie, że ostatnio usłyszałam od babci mojego męża, która nota bene jest podobno aż do bólu zakochana z Jaśku, że skoro "urodziłam sobie kre**na, to powinnam teraz siedzieć cicho i nikomu tego nie rozgłaszać". A chodziło o to, że będziemy starać się dla Jaśka o orzeczenie niepełnosprawności i kształcenie specjalne, bo mu na EEG wyszły stany napadowe w płacie czołowo-skroniowym, a terapia mowy idzie bardzo opornie. To swoją drogą ta sama babcia, która mnie w 7 msc ciąży z Jaśkiem doprowadziła do stanu zagrażającego wcześniejszym porodem, co bałam się z pokoju wychodzić - nie wiem czy pamiętasz (to tak dawno było!). Ona ma chyba jakiś dziwny zwyczaj wyprowadzania mnie z równowagi wtedy, gdy jestem w ciąży. 

A swoja drogą to już 15 tydzień i dzidzia zaczyna dawać o sobie znać kopniakami 🙂 Ale nie chce nam się ujawnić z płcią. Widocznie muszę poczekać jeszcze. Może na połówkowym coś zobaczymy ❤️

Edytowano przez Atena

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natala32

Ehe no pamiętam swirniętą babcie😁 kurde to jednak coś wyszło u jaska...niefajnie.no ale jak można tak powiedzieć o swoim wnuku!?masz rację, niektórzy nie nadają się do życia w społeczeństwie!!!a mój "partner"tak mnie zrazil do siebie przez te lata ze mi się rzygac chce na jego widok.i tak na przemian....pierw jest ...em,a za chwilę się przystawia,jakby w ogóle nic nie jarzył że źle robi,że rani kogoś.ciężki typ.

Ja z Gabrysią też szybko ruchy czułam😁 dziś jej 5 urodziny!!!hehe!trzymam kciuki Atena.a jak się czujesz? Nerwica doskwiera?oby nie!mi od jakiegoś czasu wychodzi atopowe zapalenie skóry na czole.czytałam,że to też od stresu i faktycznie, zauważyłam że jak się za dużo w...iam to mi wyłazi.mam alergię na niego😜

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No właśnie niestety doskwiera. Powinnam się odciąć całkowicie od internetu, bo chwila czytam, że jakaś dziecko straciła, że jakieś dziecko nie żyje i o tej pedofilii całej i po prostu mam takie lęki, że masakra. Nawet ostatnio myślałam, czy nie kupić sobie detektoru tętna płodu. I pewnie gdyby nie to, że samochód nam się popsuł i musimy trochę kasy w niego włożyć, to pewnie bym kupiła, dla spokojnego sumienia. Wizytę u psychiatry mam dopiero 21.03, więc jeszcze trochę muszę wytrzymać. 

Po za tym te kwestie zdrowotne Jaśka też mnie dodatkowo dobijają i mam lekką obsesję na tym punkcie, aby go wreszcie w pełni zdiagnozować i zapewnić odpowiednią pomoc, choć z drugiej strony mam pretensje do siebie, że za mało z nim w domu ćwiczę, pracuję, bo już popołudniami, jak go z przedszkola odbieram, jestem nie do życia, tak mi dzidzia daje w kość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miało być POP

matko odkąd na kafe zaistniały zmiany przestałam wchodzić na to forum, teraz byłam w szpitalu i jestem chora z nudów bzikuję wchodzę tu patrzę i jest [kwiatek] nasz wątek 🙂

Atena gratuluję ! Natala część 

i widzę nowe osoby 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natala32

Ale jaja POP sie odnalazła!!!super że jesteś!już stracilam nadzieję.założyłam nawet wątek z zapytaniem "czy jeszcze tu zagladasz?"no co u Ciebie? Jak sobie radzisz?no i czemu w szpitalu wylądowałaś?ja już czasem tracę siły!nie ułatwia mi wcale rozpoczecia nowego życia,a taki mialam zamiar.wlazi teraz w dupe bez wazeliny.a juz jak słyszę" kochanie"z jego ust to mi się rzygac chce.teraz ja jestem najgorsza bo chcę odejść.a on ma do stracenia służącą i sponsorkę.

Atena nie czytaj i nie ogladaj takich informacji!!!ja staram się zycr wlasny zyciem i swoimi problemami.po co się dobijac dodatkowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miało być POP

No posypało mi się zdrowie, a wreszcie trafiłam na lekarzy których zaczęło to obchodzić zrobili mi badania i tak za niedługo operacja, a teraz wychodzenie na prostą mimo tego, że to choroby przewlekłe nie do wyleczenia. Mimo to jakoś spokojnie to znoszę bardziej dotkliwy był powrót do pracy i nie wiem czemu, ale pierwszy raz w życiu nie dałam się podporządkować innym i zwolniłam się z roboty. No był szał teściowej, niezrozumienie otoczenia, rodziny no cóż nie mam zamiaru zostawić domu dzieci samym sobie bez matki i ojca bo tylko kasa i kasa i kasa a w dupie to mam. I przestałam się tak pieścić z tymi moimi dziećmi bo zrozumiałam, że jak nic nie zrobię to wychowam taką bandę rozkapryszonych leniwych gnoi którym tylko daj, ale oni już od siebie nic. Chyba działają te moje metody bo jest spokój ogólny nawet można powiedzieć mąż mi się jak na razie nawrócił i jakoś mniej mamuni więcej żony  nie wiem na jak długo zobaczę. 

Natala nie wiem co Ci napisać to chyba najgorsze jak facet jest właśnie taki jaki jest i ma wiecznie pretensję, że on wszystko taki  pan bóg a Ty babo masz go po dupie lizać za samo jestem. Ale cóż ze mnie kiepski mediator i doradca w sprawach partnerskich każdy ma granicę nie do przeskoczenia. Moja babcia by kazała próbować Wam za wszelką cenę próbować i naprawiać to co jest między wami bo trzeba dbać o miłość i to jest najważniejsze, pewnie dlatego ja po tylu kryzysach i ogólnych wzlotach i upadkach dalej jestem z moim tyle, że ja go kocham dalej bardzo mocno nie dam na niego nic powiedzieć bo wiem, że my obydwoje potrafimy sobie tak dosrać, że ach. Ale nie umiemy żyć bez siebie ja się duszę on też może przez to właśnie, że matka próbowała go ostatnio izolować od nas doprowadziła do tego co jest teraz nie wiem im bardziej chcą nas rozdzielić tym bardziej my za sobą 

Stany lękowe niestety mam dalej szczególnie jak robiłam badania potem czekanie na wynik 3 5 tygodni masakra, płacz no ogólnie ciężko, ale daję radę najmłodszy skończył magiczne 5 lat dzieci urosły, mi życie gdzieś umknęło między palcami, ale ostatnio jak byłam w szpitalu to naszła mnie taka myśl, co by było jakbym miała umierać i uśmiechnęłam się, że ja wszystko mam tylko muszę dbać i doceniać 🙂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pop, cieszę się, że się odnalazłaś. Tak to zawsze jest, że jak myślimy, że możemy coś stracić, to zaczynamy to bardziej doceniać. Ja podczas tego całego diagnozowania Jaśka nieraz miałam takie myśli, że kurcze mogłam wcześniej się nim zająć. A całe ostatnie dwa lata tylko praca, nadgodziny, studia i jakoś dziecko było na bocznym planie. Ale w tym roku powiedziałam "DOŚĆ". Dziecko wskoczyło na pierwsze miejsc, zaczęliśmy się diagnozować i się nie obejrzałam, a jestem w drugiej ciąży. Chyba moje jajniki uznały, że teraz jest odpowiedni czas xD

No ale uroki dzieci: niedzielę spędziłam jeżdżąc po mieście i szukając ostrego dyżury okulistycznego to temu mojemu dzieciu coś wpadło do oka i nie szło tego wyjąć. Na szczęście jak już znaleźliśmy ostry dyżur, to nie było na nim nikogo. Aczkolwiek pani doktor namęczyła się, aby mu wyjąć to coś z oka. Więc teraz mam trzy dni Jaśka w domu, więc w sumie szlag mnie pewnie szybko trafi 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natala32

o cholera to co mu wpadlo do tego oka?biedny sie nameczyl niezle.mojej babci na starość zaczely rzesy do srodka rosnac i to też musi byc niezly ból!!!POP właśnie o to chodzi że ja już nic nie czuje.i już chcialam w poniedziałek wyjść z domu z dziećmi i sie uwolnić,a on Gabryśke uzywa jako karte przetargową,ta zaczęła płakać ze chce mieszkac z mamą i z tatą i ... bombki strzelił.ja chce mieć juz spokój,ale zobaczymy co z tego wyjdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pani doktor powiedziała, że jakaś łuska była w tym oku. Nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak. Dzień wcześniej bawił się z psem mojego brata w jego legowisko i psa kocykiem robił "kuku", więc może wtedy. A może coś mu na dworze wpadło, bo przecież są takie wiatrzyska, że głowę idzie urwać. 

A ja mam dziewczynki dzisiaj 5 rocznicę ślubu z moim mężem. I kiedy to minęło? Dodatkowo małe od dwóch dni kopie niemiłosiernie, jak tylko przyjdzie godzina 18-19. Fajnie znowu poczuć te kopniaki. Wyciszają one trochę moje lęki, czy jest z maleństwem wszystko w porządku. Bo już nawet zastanawiałam się, czy nie kupić detektoru tętna płodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natala32

Gratuluje Atena!Żeby Tobie chociaż się dobrze układało.ja pamiętam że z niunią też szybko ruchy czułam.moja gwiazda cały czas mi się taka malutka wydaje,ale jak widzę takie maleństwa w wózku...hehe!

Dziewczyny ja sie bardzo zmieniłam.kiedyś byłam wystraszona,załamana i wydawalo mi sie ze to już koniec,ze tak już będzie zawsze,ze lęki i natrętne myśl i nie miną.nie spodziewałam się że to się tak wszystko obróci!do tej pory w to nie wierzę ale na prawdę mam wyrąbane.niczym się nie przejmuję!żyje chyba jak taki hipis😁 ale dobrze mi z tym.czy to tak dużo ze chce żyć po swojemu?i czy to faktycznie dobrze?bo już zwatpiłam.ja mam juz dość i wszystko w dup.... a on chce mnie za wszelką cenę zatrzymac.wymyślił nawet spa!hahaha!chyba do końca życia bym mu sie nie wyplacila,bo by mi wypominal!dobra.Idę spac.pozdrawiam was dziewczynki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A no przynajmniej coś mi wyszło. Ale dziewczyny tak serio, to zaczynam wpadać w co raz większą panikę. Dowiedziałam się, że w moim mieście szpitale podważają zaświadczenia od psychiatrów ze wskazaniem do cesarki i zaczyna mnie lęk obezwładniać. Pół nocy nie spałam już wczoraj i dziś od rana zastanawiam się co tu zrobić. Niby dopiero 18 t.c. a ja już jestem tak spanikowana, że mam ochotę wycofać się z tej całej ciąży. Psychiatra mi chciała leki dać, ale stwierdziłam, że sobie poradzę. Idę w przyszłym tygodniu do psychologa. Obawiam się, że lęk jest tak silny, że nie wiem jaką dawkę tych leków musiałaby mi przepisać. Już nawet myśleliśmy nad prywatnym porodem, aby mieć pewność cesarki, ale w moim całym województwie nie ma już żadnych prywatnych szpitali 😞 Chyba zeświruję do końca ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natala32

Atena nie martw się na zapas.tylko dowiedz się za wczasu,żebyś miała pewność tej cesarki.będziesz wtedy spokojniejsza.ja po tych przejsciach z nerwicą to też bym nie chciała rodzić naturalnie!!!!i jeszcze w dodatku miałam skurcze z krzyża i z brzucha...O nie,nie!nigdy w życiu!trzymaj się kochana.Masz jeszcze trochę czasu to zdążysz wszystko poukładać😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziewczynki przyznam się, że jest źle. Trafiłam w poniedziałek do szpitala z twardym brzuchem. Zrobili badania i z dzieckiem wszystko w porządku, szyjka zamknięta, nie skraca się. Pytam się czy to może być spowodowane nerwami, to dostałam opieprz, że z takimi pytaniami to do psychiatry. Jak poprosiłam o konsultację z psychiatrą, to mi powiedzieli, że nie sprowadzą mi go, bo za dużo papierkologii, bo musieliby go ściągać z innego szpitala. Spytałam jeszcze raz, czy z dzieckiem i ciążą wszystko w porządku - tak. To się wypisałam. Tak się traktuje w szpitalu ciężarną z nerwicą. Idę jutro do psychologa, a w piątek do psychiatry po leki. Nie dam rady bez nich. Moja ginekolog prowadząca stwierdziła, że to mniejsze zło, bo bardziej ryzykowne jest teraz, że urodzę za wcześnie, niż że będę na lekach. Od poniedziałku wylałam już chyba może arktyczne łez. Były chwile, gdy kompletnie nie myślałam racjonalnie. Gdy fobia szpitalna dochodziła do głosu i nie przejmowałam się nawet dzieckiem. Wiem, potwornie to brzmi, ale wiem że wy mnie zrozumiecie. Bo chociaż wy wiecie jak to jest. Chwilowo jestem już w domu, stabilna emocjonalnie, ale wiem, że nie daj Boże, coś się stanie, będę musiała znowu do szpitala iść, to znowu będzie to samo: atak histerii i paniki. Liczę na to, że leki mnie trochę wyciszą i donoszę ciążę do bezpiecznego momentu....

P.S. Jedyny plus tego szpitala... Znam płeć 🙂 Drugi chłopak ❤️

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natala32

Ooo no proszę,tak jak u mnie😁 hehe!chłopaki są fajne!dziewczyny rozkapryszone.No ale ważne że zdrowe.wiem Atena,ja też panicznie bałam się szpitali.nawet teraz czuje dyskomfort gdy pomyślę,mimo że biorę leki od ponad 4 lat.faktycznie super Cię potraktowali w szpitalu.dobrze że chociaż psychiatrę masz po swojej stronie.a co u jaśka?ja się cieszę bo mój synuś zaczął zajecia indywidualne,to trochę mnie odciążą.pop a Ty jak tam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miało być POP

.niestety tak jest w tych naszych cudownych szpitalach ja np. musiałam się przyzwyczaić i choć przez większą część życia moje dolegliwości to była tylko panika i somatyczne epizody, tak doszła choroba i przywykłam poważnie, nie dziwi mnie już nawet śmierć nie boję się tak nie wiem co mi odbiło, ale ten lęk jakoś tak minął.

Atena u mnie było na odwrót ja po cc chciałam rodzić normalnie 🙂 wystąpiły u mnie komplikacje po cc których nie miałam po naturalnym porodzie, ale tu potrzeba włożyć dużo pracy przygotowań w moim wypadku z położną i lekarzem i o dziwo w moim szpitalu byli lekarze dobrzy . Za właśnie   wyjątkiem tym gdzie miałam cc nie będę teraz pisać o tym poczekam, aż urodzisz bo wiesz jak to jest nakręcasz się i nakręcasz i potem tylko lęk i panika. 

A teraz jest taka cudowna pogoda z dzieckiem wszystko ok do tego syn 🙂 i już prawie połowa do   końca i  zamiast się skupiać na dniu dzisiejszym, przeżyjesz tę ciąże myśląc co będzie kiedyś. I wiesz co, ja to znam sama to przerabiałam i dziś jak one podrosły są duże to czasem mam żal do siebie, że nie brałam z tego czasu tego co najlepsze drżąc o jutro a i tak to co sobie zaplanowałam i tak potoczyło się po swojemu.

Tak że ja wierzę, że dasz radę staraj się brać z tego okresu ile się da bo nie obejrzysz się jak będzie po porodzie a twoje dziecko będzie prawie dorosłe i będziesz w szoku jak to szybko zleciało i ile Cię ominęło przez układanie sobie czarnych scenariuszy. Wiem coś o tym często sama je pisałam i zawsze, zawsze było na odwrót.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No właśnie tak sobie wczoraj wieczorem wyobrażałam, że urodzi mi się taki drugi Jasiek... I choć z początku były z nim olbrzymie problemy, tak teraz wydoroślał, bo przecież to już ponad 4latek i kurcze wszystko potrafi zrobić i jak mama jest chora to mi wodę przyniesie i kocykiem przykryje... i wiem, że będzie świetnym starszym bratem... i tak pomyślę, że zaraz będę miała drugiego takiego cudownego chłopaka, to aż mi łzy szczęścia do oczu napływają. Śmiałam się, że rekompensata za zawody miłosne w młodości. Za te wszystkie złamane serca serca będę miała teraz dwóch chłopaków, którzy bezwarunkowo będą mnie zawsze kochać. No dobra... trzech, bo mąż by się obraził 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natala32

POP ja mam teraz to samo,poprostu wyjebka totalną!no ale ile to musiało potrwać!paskudztwo!no i nadal jestem na lekach.tyle razy odchodzilam od faceta,a on nie dawał mi odejść.potem córką się zaslanial.teraz się tylko cieszę że ciągle jest w pracy i mam spokój.co ma być to będzie.a te nasze dzieci to jest najcenniejsza nagroda😁 jestem z nich dumna każdego dnia.chociaż ta najmłodsza cholera daje czadu,nie umie się sama pobawić,nie rozumie słowa nie,albo za chwilę!teraz wiecie jaka bieda jest jak przedszkola i szkoły pozamykane!ale teraz jestem w pracy i mi jej brakuje!hehe!chłopaków też mam kochanych!Atena ciebie też kiedyś w końcu spokój dopadnie😁 na kiedy masz termin tak w ogóle?POP a jak tam dajesz radę z tesciami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Natala a ty to chyba ze 2 lata temu mialas  wyprowadzac sie od tego swojego.. :-) I co o znaczy, ze nie daje ci odejsc? jestes w wiezieniu czy jak? wg mnie nie chcesz tego, bo tak ci wygodniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Pop po co ci robota jak dostaniesz 500 + x 5 i emeryture +. :-) A tak w ogole to POS rozwala budzet, ale co tam, wazne sa glosy wyborcow, a nie gospodarka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natala32

Dziewczynki nie odpowiadamy na zaczepki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

OK. nie odpowiadaj i dalej narzekaj jakiego masz niedobrego faceta :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Termin mam wg aktualnego USG na 26.08... W sumie dostałam tą datą w twarz... Tak patrzę na nią na tym wydruku z USG i po głowie mi chodzi, że chyba powinnam ją znać. I wiecie co śmiesznego - 26.08 moi rodzice wzięli ślub... na dodatek w tym roku mieliby 30. rocznicę, gdyby ojciec żył. A z okresu wychodzi, że mały powinien urodzić się 1.09, ale rozwojowo jest o tydzień większy, więc coś czuję, że data porodu nie będzie tylko zbiegiem okoliczności. A biorą pod uwagę, że to jest ciąża, w której miałam nie być (tak mi lekarz powiedział ostatnio po USG, że przed ciążą miałam zbyt cienkie ściany macicy, aby jajeczko się zagnieździło), to termin porodu tym bardziej daje do myślenia. Moja mama jak się wczoraj dowiedziała, jaka jest data aktualnie to aż jej się łzy zakręciły w oczach. Ogólnie jakoś tak ustabilizował mi się nastrój, po tym jak ostatnio babcię męża wyrzuciłam z domu... A następnego dnia jak zadzwoniła, licząc że ją przeproszę, jeszcze jej wygarnęłam co myślę o niej i jej pseudo-rodzinie. No cóż... należało jej się wreszcie. A mnie jakoś ulżyło po tym wszystkim. 

W mieszkaniu mamy przebudowę. Powiększamy pokój Jasia, aby Gabryś też miał w nim swoje miejsce. Co prawda dzieciaki będą mieć teraz większy pokój niż my, no ale... W końcu im będzie potrzebne więcej miejsca na zabawę. Jaśko już też co raz więcej rozumie i wreszcie chyba dotarło w pełni do niego, że będzie miał brata, bo jak tylko widzi jakąś dzidzię, to przytula się do brzucha. Co prawda nie jest zbyt zachwycony jak mu wszyscy mówią, że będzie musiał się zabawkami dzielić 😄 Ale i tak sądzę, że będzie świetnym starszym bratem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnieszka m.

Cześć dziewczyny, szukam pomocy i wsparcia. Mam 38 lat, choruję na nerwicę lękową od 2005 roku. Nigdy nie chodziłam na terapię; pomagały mi leki. Mam dwie córki (8 i 12 lat). Obie ciąźe zniosłam rewelacyjnie, przy pierwszej córce po porodzie dostałam silnego ataku lękowego. Męczyłam się dwa lata. Potem kolejna ciąża- też spokojna. Więcej dzieci nie planowałam. Miałam poukładane życie aż do wczoraj. Zrobiłam test ciąźowy i szok- ciąża. Z tym że teraz odczuwam koszmarny lęk. Moje ustabilizowany bezpieczny świat legł w gruzach. Jeszcze przez dzień sobie radzę ale wieczorem, kiedy się połoźę, dopadają mnie wszystkie lęki. Serce wali, już drugą noc nie śpię. Zrywam się po kilka razy. Boję się jak sobie poradzę, jak przeżyję tą ciążę. Mam wrażenie ze mam intruza w sobie. A z drugiej strony przez dzień się cieszę. Totalne popadanie ze skrajności w skrajność. Co robić? Błagam o pomoc. Psychiatrę mam dopiero na 13 maja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natala32

Hej Agnieszka☺ jak bym siebie widziała!sama też mam teraz trójkę.rozumiem ten stan.przeszłam chyba wszelkie formy nerwicy,bo nie wiem czy coś jeszcze może mnie zaskoczyć.musiało długo potrwać zanim dotarło do mnie że to wszystko nie jest dla mnie groźne.dużo czytałam i starałam się olac to wszystko i wtedy samo odpuscilo.No ale jadę na lekach.moją córe karmilam 2 miesiące i dłużej nie dałam rady.wydawało mi się że zrobię jej krzywdę.to był horror dla mnie.Jak olalam wszystkie objawy i zaczęłam mieć wyjebke to teraz jest dobrze,jestem zadowolona ze dałam rade.teraz nawet zdarza mi się zapomnieć o tabletkach,ale zauważyłam że mam wtedy głupie sny i się budze.Aga to jest tylko chwilowy kryzys.wiadomo szok.Ale trzeba żyć dalej.są ludzie którzy mają gorzej od nas,to nie koniec świata!dziecko urośnie i jakoś się to unormuje.

Atena dobrze że pogonilas babke!hehe!tobie jest teraz spokój potrzebny.Gabryś-fajnie,Gabrysia jest już u mnie😁 ja miałam z pierwszym synem termin na rocznicę rodziców,ale nie chciało mu się już czekać i wyszedł tydzień wcześniej,hihi!

Mokrego jajka dziewczyny!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cześć Agnieszko, wiem co czujesz... ja co prawda teraz w drugiej ciąży dostałam takiego silnego lęku. Pierwsza ciąża, to było marzenia. Nerwica zniknęła, żadnych problemów, wszystko książkowo i cudownie, byłam aktywna do samego końca. Niestety poród miała sztucznie w pełni wywoływany, wywołać się nie chciał, przemęczyli mnie na porodówce aż mdlałam, w końcu z ulgą przyjęłam wiadomość o cesarce. I mimo że bardzo chciałam mieć drugie dziecko, to najpierw dopadła mnie blokada lękowa, a jak się w końcu udało zajść to nerwica wróciła ze dwojoną siłą i lęk we mnie siedzi dzień w dzień. Jeszcze na domiar złego w 20 t.c. pojawiły się u mnie skurcze macicy i leżałam w szpitalu, dostałam leki na podtrzymanie to już w ogóle mnie rozsypało. Ale dużo mi pomogło wsparcie męża... I synuś też mimo swoich czterech latek stanął na wysokości zadania i jak mama dostała nakaz leżenia, to grzecznie zajmował się sobą, jak zostawaliśmy sami. Masz dwie duże pannice, które na pewno Ci pomogą 🙂 Dla nich to pewnie też będzie frajda. Wypróbuj techniki relaksacyjne z jogi i koniecznie udaj się to psychologa na terapie. Niby są leki, które można brać w ciąży, ale ja po konsultacji z psychiatrą stwierdziłam, że nie chcę. Że spróbuję sama z tym walczyć... Szkoda obciążać maleństwa. A jak będziesz potrzebowała coś z siebie wyrzucić, to wyrzuć to tu - na forum. My na pewno prędzej czy później coś doradzimy 🙂

Natala, no ja jestem ciekawa, kiedy ten mój drugi chochlik postanowi wyjść. Liczę na to, że przed czasem. Że nie będzie tak uparty jak Jaśko było. Śmiałam się ostatnio z mężem, że Jaśko pewnie, gdyby mógł, to by do tej pory siedział w brzuchu 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ANIES

Cześć dziewczyny. To ja ANIES. Wróciłam w sumie chyba po nasty miesiącach. Zaraz będę czytać co u Was tylko uspie Jaska. Całuję mocno. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Drogie kobietki.

Zmagam się z wieloma lękami, ale po ostatnich dwóch ciążach (mam troje dzieci), te wszystkie lęki w czasie ciąży były nie do zniesienia, po ciąży nieco złagodniały ale i tak stwierdzam, że są na wysokim poziomie. 

Po pierwsze: silna klaustrofobia.

Był nawet taki moment, że miałam problem być w domu, bo sufit i ściany były zbyt blisko. Problemy w aucie (na szczęście mamy duże auto 7osobowe), ale i w tym się dusiłam. O windzie nie było mowy, o kolejce w sklepie (bo człek z przodu, człek z tyłu), a w odwiedzinach u mojej matki korzystając z wc (dosyć małe) nie zamykałam drzwi. 

Zaczęłam mieć problem z kołdrą, a potem z wodą w wannie. Miałam wrażenie, że od wszystkiego się uduszę. W nocy przez zatkany nos łapałam bezdechy, potrafiłam wylecieć często w nocy przed dom i łapać oddechy bo się dusiłam.

Po drugie: tłum, hałas, nadmierne światło.

 

To tak w skrócie telegraficznym ;).

Czy któraś z Was miała takie problemy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gościu Gościu... mega Ci współczuję... Ja na szczęście mam tylko, jakby to powiedzieć, lęki przyszłościowe... w sensie że coś złego może się komuś mi bliskiemu stać, albo mnie. Jakbym do tego jeszcze miała klaustrofobię, albo agorafobię to chyba już bym ześwirowała całkowicie. 

Anies... no i co tam u ciebie?

Ja dziewczynki jutro zaczynam terapię. Udało mi się jakimś cudem na nią dostać, bo pani rejestracji, gdy pokazałam jej skierowanie od psychiatry, powiedziała, że czeka się dwa lata. No ale miałam do wyboru terapię, albo leki, a nie chcę małego obciążać za bardzo na starcie. Zobaczymy co ciekawego mi z tej terapii wyjdzie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natala32

No hej dziewczynki!anies się odezwała!super!już myślałam że o nas zapomniałaś.No mów szybko co u Ciebie! Ja miałam przez jakiś czas problem z telefonem i zamilkłam.żyje na pełnych obrotach.nawet na siłownię się zapisałam ale kolana mi się odzywają.mam nadzieję że wytrwam.gość nerwica jest straszna, do puki jej nie olejesz.Ja miałam takie jazdy 6 lat temu jak pojechaliśmy na urlop i dostaliśmy dość mały pokój.w ogóle to bałam się też nowych miejsc,a już nie daj Boże szpital!!!O nie!to była masakra!ile lat mają twoje dzieci?może pora wybrać się do lekarza?ja też mam trójkę.Dzisiaj mija 15 lat odkąd po raz pierwszy zostałam mamą.i jestem mega dumna! Wiem że to nie jest łatwe, ale musisz zrozumieć po prostu że nasze objawy nerwicowe nie są dla nas groźne,są tylko bardzo upierdliwe😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natala32

Atena i jak po terapii?2 lata trzeba czekać!!!?przecież to się wykończyć można...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×