Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

samotnicadopotegi

nie umiem mieszkać z mężem

Polecane posty

Powiedzcie jak Wy się dogadujecie mieszkając z inną osobą i mając różne przyzwyczajenia? ja już nie mogę wytrzymać....

Jestem mężatką, po 30stcę, zycie imprezowe i towarzyskie mam już za sobą, jestem na etapie tworzenia wspólnoty z mężem. Mieszkamy w dość dużym mieszaniu, w którym każde z nas ma swój pokój. Ja pracuję w domu, mąż ma pracę za garanica, wyjeżdża co kilka miesięcy na jakiś czas i wraca. Kiedy jest w pracy wszystko jest ok, piszemy do siebie, rozmawiamy przez skypa codziennie itd. Kiedy jest w domu, dla mnie to oznacza totalny bałagan emocjonalny, nie wiem jak to wytłumaczyć. Mąż lubi czystość i robi więcej porządków domowych niż ja, zajmuje się domem, gotuje, robi zakupy, więc pod tym względem nie mam mu nic do zarzucenia. Ale ja po prostu nie mogę mieć chwili spokoju, żeby usłyszeć własne myśli... Kiedy proszę go, żeby zająl sie troche sobą bo ja muszę popracowac i idę do swojego pokoju- on jakby tego nie rozumie. Wchodzi co kilkanascie minut pod pretekstem czegoś, i to nie są ważne sprawy, po prostu chce sobie pogadać, czasem wchodzi do mnie kiedy widzi ze jestem na prawdę zajęta i potrzebuję się skupić i gada do psa, potrafi tak stac i gadać po kilkanascie minut. Jak widzi, że nie ma interakcji z mojej strony (mimo, że wczesniej zapowieedziałam mu, że "uciekam", bo muszę się skupić) to robi smutną minę i wychodzi. Potem narzeka, że widzimy się tylko przy stole, jak jemy, a wg mnie to i tak jest dużo- codzienny obiad razem, potem często razem ogladanie filmów, wydaje mi się, że spędzam z mężem dużo czasu. Albo inny przykład- mąż wie, że nie lubię słuchać głośnej muzyki, szczególnie ze mamy inne gusta muzyczne, ale jakby w ogóle go to nie rusza, kiedy proszę go żeby po godzinie grania już wyłączył bo mam coś do zrobienia i nie mogę się skupić. To albo przycisza tak minimalnie, że i tak dudni z głośników, albo wyłącza ze zbolała mina a na drugi dzień to samo. Jeszcze inny przykład- ja jestem przyzwyczajona, że po jedzeniu, szczególnie jakiś bardzo zapachowych rzeczy typu jajka czy cebula zawsze z 5 min wietrzę, przed spaniem tez zawsze wietrzyłam swój pokój. Przy męzu nie mogę, bo on nie lubi. Musze siedzieć w smrodzie, mimo, że czasem na prawdę nie da sie oddychac jak mieszkanie kilka dni nie wietrzone. Najgorsze jest to, że mąż w ogóle nie widzi problemu, lub widzi, ale we mnie. Z tą muzyką, to jak mu zwrócę uwagę to mówi : ojej, muzyka ci przeszkadza, lum mówi: no dobrze, to teraz puść taki utwór jaki ty lubisz i uznaje to za kompromis. Z wchodzeniem do pokoju i odrywaniem mnie od pracy, to w ogóle jakaś parodia, bo to on oskarża mnie, że ja się zamykam i nie robie mu za towarzystwo 24/dobę, mimo, że i tak spędzamy ze sobą dużo więcej czasu niż inne, normalnie pracujące małżeństwa. Uważa, że daje mi swobodę, jak przez godzinę zajmie sie sobą i nie wejdzie mnie angażować do rozmowy. Kiedy mówię, że takie coś mnie rozprasza, bo tracę wątek i już nie umiem potem pracować, to jeszcze się obraża. O jakimś posiedzeniu kazde osobno w celu oddania się jakimś hobby czy poczytaniu książki nawet czy posiedzeniu na kompie  nie ma mowy, wg niego mój wolny czas powinnam poświęcać jemu. jak jestem zajeta pracą i n ma sam obejrzeć film, to jest nadąsany. ja już nie wiem, czy na prawdę ja jeste jakąś samotnica, dziwaczką i powinnam siedziec sama w chatce na kurzej nóżce, czy trafił mi ise poprostu bardzo żądny uwagi mąż... poradźcie coś:( 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

bo żeby  mieszkać z  kimś trzeba iść na kompromisy umieć się dogadać i czasem ustąpić. ile się znaliście przed ślubem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, sol12 napisał:

bo żeby  mieszkać z  kimś trzeba iść na kompromisy umieć się dogadać i czasem ustąpić. ile się znaliście przed ślubem?

rok. Ja rozumem kompromisy, ale dla czego to on nie może czasem iśc na kompromis i np znaleźć sobie zajęcie na te 8 h kiedy ja pracuje w domu i mi nie przeszkadzać. Resztę dnia przecież poświęccam jemu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ty powinnaś zostać stara panną, z trzema psami i ośmioma kotami. Amen!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, samotnicadopotegi napisał:

pracuje za granica, po kilka miesięcy w roku

Przyjedzie raz na 2-3 miesiące a Kazimiera Szczuka w domu rządzi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

czyli jak on jest to ty mu odmawiasz pełnej uwagi? też bym się wściekła sorry ale ustaw pracę tak żeby nie ranić związku. A jeśli się nie da to przemyśl co ważniesze kariera czzy miłość. Jak vkariera to daj mu spokuj jak miłość to się dostosuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, sol12 napisał:

czyli jak on jest to ty mu odmawiasz pełnej uwagi? też bym się wściekła sorry ale ustaw pracę tak żeby nie ranić związku. A jeśli się nie da to przemyśl co ważniesze kariera czzy miłość. Jak vkariera to daj mu spokuj jak miłość to się dostosuj

czyli jak ustawić codzienna 8 godzinną prace wg Ciebie? Mam pracować w nocy, kiedy pan mąż spi? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie jestes dziwaczka. Po prostu wy do siebie w ogole nie pasujecie. Macie zupelnie inne potrzeby, priorytety, pewnie tez temperamenty. Niby sie mowi, ze przeciwienstwa sie przyciagaja ale...tylko na poczatku i na krotko. Potem jest ciagla walka badz kompromis goni nastepny. Z czasem jest tylko gorzej.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marawstala

Dlatego uważam, ze podobny gust muzyczny jest jednak ważny : ) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, marawstala napisał:

Dlatego uważam, ze podobny gust muzyczny jest jednak ważny : ) 

Ważny ale w tym przypadku nie najważniejszy, ta kobieta pod wieloma innymi przypadkami  JEST NIE DO ŻYCIA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marawstala
1 minutę temu, Kalisz napisał:

Ważny ale w tym przypadku nie najważniejszy, ta kobieta pod wieloma innymi przypadkami  JEST NIE DO ŻYCIA.

Nie czytalam całego tematu, ale wg mnie jest całkiem ok. Introwertyczna natura... samotnictwo... Do związku wybrała trochę przeciwstawny biegun

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To jest nic innego, jak po po prostu bycie długo samą, potem  bardzo ciężko jest  się dostosowywać, czy iść na kompromisy....Człowiek się po prostu odzwyczaja. Moja rada: jeśli nie chcesz stracić męża,  obmyśl jakiś plan...Bo wkrótce znajdzie się jakaś dobra, wyrozumiała, lepsza...Mój mąż zawsze robił awantury wtedy, kiedy ja miałam najwięcej pracy...Chłopy rzadko kiedy cokolwiek rozumieją...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, marawstala napisał:

Nie czytalam całego tematu, ale wg mnie jest całkiem ok. Introwertyczna natura... samotnictwo... Do związku wybrała trochę przeciwstawny biegun

 Myślę inaczej, wiesz jak? Że faktycznie z kotami psami lepiej by jej było jak z mężem, mąż dla tej kobiety to jakieś nieporozumienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marawstala
1 minutę temu, Kalisz napisał:

 Myślę inaczej, wiesz jak? Że faktycznie z kotami psami lepiej by jej było jak z mężem, mąż dla tej kobiety to jakieś nieporozumienie.

Zwierzaki chyba mniej uwagi potrzebują : ) jak ten jej mąż : )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wcale, że nie. Jestem podobna do niej. Gdyby mąż mieszkał z nią, był w domu dzień w dzień, ona funkcjonowałaby inaczej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Do wszystkich, którzy proponują mi życie z kotami- wyobraźcie sobie, że w waszym własnym domu macie muzykę na full, której neicierpicie i nie możecie jej ściszyć, nie możecie otworzyć okna, kiedy wam śmierdzi, a kiedy pracujecie stoi nad waszym biurkiem mąż i żąda interakcji, nie ważne, że  robota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, samotnicadopotegi napisał:

.

A co ty robiłaś przed ślubem? Nie wiedziałaś jaki on jest? Powiedz mu trochę dosadniej. Nie widać tu miłości. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

 No to tobie potrzeba 8 psów i 3 koty. Słuchaj ta kobieta nie ma 15 lat, wychodząc za mąż chyba sobie zdawała sprawę czym jest małżeństwo. Przeczytaj jej teks, ona nie widzi w nim żadnego pozytywu, to że lubi czystośc to pewnie też jej przeszkadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, samotnicadopotegi napisał:

Do wszystkich, którzy proponują mi życie z kotami- wyobraźcie sobie, że w waszym własnym domu macie muzykę na full, której neicierpicie i nie możecie jej ściszyć, nie możecie otworzyć okna, kiedy wam śmierdzi, a kiedy pracujecie stoi nad waszym biurkiem mąż i żąda interakcji, nie ważne, że  robota.

Podejrzewam że tobie on też śmierdzi, czy dlatego  każdy z was ma oddzielny pokój???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Kalisz napisał:

 No to tobie potrzeba 8 psów i 3 koty. Słuchaj ta kobieta nie ma 15 lat, wychodząc za mąż chyba sobie zdawała sprawę czym jest małżeństwo. Przeczytaj jej teks, ona nie widzi w nim żadnego pozytywu, to że lubi czystośc to pewnie też jej przeszkadza.

Skąd wniosek, że nie widzę żadnego pozytywu i że czystość przeszkadza? Po co sama sobie dopowiadasz? W tym temacie przedstawiłam swój problem, to miało być streszczecie tego ułamka naszego życia razem, nie ma tu więc peanów na cześć męża i pieńni miłosnych. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, samotnicadopotegi napisał:

Skąd wniosek, że nie widzę żadnego pozytywu i że czystość przeszkadza? Po co sama sobie dopowiadasz? W tym temacie przedstawiłam swój problem, to miało być streszczecie tego ułamka naszego życia razem, nie ma tu więc peanów na cześć męża i pieńni miłosnych. 

 Wkrótce pewnie ci powie: Żegnaj Gienia bo mi się natura zmienia i zostaniesz sama jak palec. Może wtedy uzmysłowisz sobie gdzie i jakie błędy popełniłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jezu czy tu są same przegrywy bezrobotne?!
Chłop ma pracę, że jedzie za granicę, wraca i tu ma WOLNE, dla niego to urlop.
Ona ma pracę tutaj cały czas. Zdalną, ale to taka sama praca jak etat w biurze czy fabryce, tylko nie wychodzi na 8 godzin do biura, a biuro ma za ścianą. Teraz jestem ciekawa jakbyście się czuli jakby do Waszej pracy ciąglę przyłaziła wasza połówka. Albo kolega z biurka obok non stop zagadywał i puszczał bardzo głośną muzykę. Facet nie szanuje jej pracy!! 
Co on? Czerolatek, że ma problem sobie zagospodarować czas w godziny jej pracy. Niech sprząta, gotuje, spotka się ze znajomymi i rodziną dawno niewidzianymi, poświęci czas hobby, a nie wisi na autorce i zachowuje się jak gnojek przeszkadzając jej i tylko wydłużając godziny jej pracy. 
Nie jesteś egoistką.
Musicie ze soba uczciwie pogadać. 
 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, Kalisz napisał:

 Wkrótce pewnie ci powie: Żegnaj Gienia bo mi się natura zmienia i zostaniesz sama jak palec. Może wtedy uzmysłowisz sobie gdzie i jakie błędy popełniłaś.

Błędy? To co powinna zrezygnować z pracy i przejść na utrzymanie męża? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Znam to w wersji z mężem marynarzem. To, że po miesiącu poza domem wraca i nie ma co ze sobą zrobić to jedno, ale dwa, że wraca do domu który prowadzi żona - zaczyna przeszkadzać, być wręcz intruzem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Gość gość napisał:

ty chcesz mieć męża w kieszeni, ale żeby ci nie wchodził w gre, tak dobrze nie ma, twój mąż z samotności znajdzie sobie hobby w postaci kochanki która nie będzie tylko ozdobą w pokoju obok... 

A jakby na te 8 godzin wychodziła do biura to też uważałabyś że znajdzie sobie kochankę? I że jest samotny bo żona w pracy? W jaką grę? Czy wy pracowaliście kiedykolwiek inaczej niz na kasie w żabce, że od 7 do 15 albo o 15 do 23? Że nie trzeba ruszać się z miejsca żeby wykonywać bardzo cięzką pracę umysłową?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, gość2018 napisał:

Błędy? To co powinna zrezygnować z pracy i przejść na utrzymanie męża? 

 A ty co? Ciotka adwokatka? Jest dziesiątki mądrych wyjść, do tego potrzeba jednak rozmowy a nie dyrektorki w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Kalisz napisał:

 A ty co? Ciotka adwokatka? Jest dziesiątki mądrych wyjść, do tego potrzeba jednak rozmowy a nie dyrektorki w domu

No to zaproponuj jakieś.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×