Nie rozumiem jego zachowania

Od września ubiegłego roku jestem w związku. Mimo iż styknie mi niedługo 25 lat to moja pierwsza damsko-męska relacja. 

Związałam się z mężczyzną, którego znam już kilka lat. 

Na początku było bajkowo. Myślałam, że chwyciłam przysłowiowego "Pana Boga za nogi". Od pewnego czasu mam jednak wrażenie, że mój facet traktuje mnie jak zło konieczne. Gdy się widzimy to wszystko jest wspaniale, romantycznie- istna idylla. Niestety widujemy się średnio raz na tydzień. Jego wiadomości, które do tej pory przepełnione były uczuciem stały się nagle sztywne- napisane niemal urzędniczym tonem. 

Rozmawiałam z nim i zrobił wielkie oczy twierdząc, że jest tak wspaniale i nie wie o co mi chodzi. 

Nie chodzi mi o napieprzanie kilkudziesięciu wiadomości dziennie. Ale zwykle "Dzień dobry" czy "Dobrej nocy" by się przydały. 

Sama też nie chcę ciągle inicjowac kontaktu, bo czuję się jak intruz. 

Jak odbieracie takie skrajne zachowania? 

Moim zdaniem przesadzasz.

Z tym "złem koniecznym", to tylko taki schiz, który często pojawia się u młodych kobiet.

Nie panikuj, tylko spokojnie czekaj aż ci to minie i zobaczysz że wszystko będzie dobrze  

Ale potrafi cały dzień się nie odezwac? Albo kilka dni? Czy chodzi tylko o ten urzędniczy ton? 

Jakiś kontakt zawsze mamy. Chociaż często mam wrażenie, że to wymuszone. 

Przed chwilą, Gość DagmarKa napisał:

Jakiś kontakt zawsze mamy. Chociaż często mam wrażenie, że to wymuszone. 

Wrażenia zawsze zawierają w sobie jakąś prawdę