Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ChikageChan

Ślub po latach

Polecane posty

W sumie to nawet ślubu nie ma, ale chciałam się podzielić moimi przemyśleniami. Otóż 9 lat prosiłam się o ślub, wiadomo, kochałam na zabój, on mnie. No i obydwoje chcieliśmy, ale jego rodzice "nie bo studia bo to bo sramto". Studia się skończyły po 5 latach, to jemu się nie chciało bo nowa praca bo mieszkanie itp. Mieszkanie dopiero zaczęliśmy wynajomować sobie, bo jego rodzice nalegali an zbieranie na wkład własny i żeby mieszkać u nich - w rezultacie my pilnowaliśmy dziadków jego rodziców (zatrzymania, zawały, niedokrwienia, zapalenia itp. przebieranie dziadka z pampersa, która nie nadążał) a jego rodzice co tydzień na imprezy i kino. Napatrzyłam się, między nami narastała niezgoda "bo co on może bo to jego rodzice i dziadki". Nic się nie liczyłam, 3 lata w sumie przeleciało przez palce raz na 3 miesiące do kina i szybko do domu bo oni jadą gdzieś na wesele itp. Po 2 latach takiego mieszkania w końcu jego rodzice zaczęli być uszczypliwi, że co to za mieszkanie bez ślubu u nich (przecież oni zakazywali ślubu bo COŚ). Dawno byśmy się wyprowadzili i poszli na swoje, ale szkoda dziadków bo ich pokochaliśmy i chcemy jak najlepiej. W ostatnim pół roku zmieniło mi się, teraz on prosił o ślub, a ja kategorycznie nie chcę. Odejść nie odejdę z przyzwyczajenia, ale ślubu też nie chcę. Przytyłam troszkę, zestarzałam się, jestem niezadowolona ze swojego wyglądu, depresyjna i mam ochotę krzyczeć, ale siedzę cicho. 3 tyg. temu nastąpił efekt kulminacyjny i z nim zerwałam. W zawirowaniu skończyłam w mieszkaniu z nim 30 km dalej. Niby jest dobrze, a i seks częściej no i zaczął zachowywać się jak facet, a nie pokrzywdzone dziecko. No i tak opowiadając w skrócie. Jak z nim będę to skończę w związku "partnerskim" czyli niezalegalizowana para bez dzieci. On szczęśliwy, a ja w depresji z kotem bo odejść nie odejdę, ale przymuszać nie mogę mojego piotrusia pana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×