Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

m1hoo

Dajcie mi jakiś pomysł bo zwariuje🤔

Polecane posty

Witam . Chciałbym przetoczyć , pewną historie. Mianowicie poznałem dziewczyne 12 lat młodszą. Co prawda nie oczekiwałem od Niej niczego więcej niż przyjaźń, bo martwiła mnie ta różnica wieku , a Ona miała 17 lat , więc nawet nie pomyślałem o czymś więcej.  To był niezapomniany czas, spędzaliśmy go bardzo aktywnie, cały czas coś się działo. Było fantastycznie, Ona piękna , pełna pozytywu ,uśmiechnięta cały czas. Cudowne chwile. Z czasem kontakt się urwał. Ona poszła w swoją strone , ja w swoją. Mineło sporo czasu , Ona wyszła za maż, ja się ożeniłem. Nie dzwoniliśmy do Siebie , nie pisaliśmy. Kontakt się urwał. Po 6latach nie udało mi się z żoną dogadać , ( okoliczności było sporo.. długa historia) ale nie pykło , rozstaliśmy się. Po pół roku po rozwodzie , napisała do mnie ta dziewczyna sprzed 6 lat. Pisaliśmy, rozmawialiśmy w końcu zaczeliśmy się zwierzać, Ona napisała że jest podczas rozwodu, że Jej były ją okłamywał , okradał Ją i Jej rodzine i postanowiła odejść. I tu się zaczyna mój problem. Ona jako 25latka ja 37lat. Spotkaliśmy sie ponownie tym razem poszliśmy na całego , pokazała mi się z Tej lepszej strony. Zaczeła mnie uwodzić. Nigdy w życiu nie trafiłem na kogoś aż tak zainteresowaną moją osobą. I aż wstyd sie przyznać kiedy ma sie prawie 40stke , i tak się zakochać. Poruszyła mnie aż do czerwoności. Dała mi niebo i ziemie. Trudno to opisać, ale miałem w życiu dużo kobiet, ale żadna nie poświęcała się aż tak jak Ona.  Jedyny minus był taki że nasze spotkania były bardzo rzadko. Ja z przyczyn finansowych nie mogłem zamieszkać w Polsce , od 10 lat usiedliłem się za granicą, a Ona w trakcie rozpraw, rozwodowych i cywilno prawnych o odzyskanie skradzionych rzeczy przez byłego i wyłudzeń kredytów które brał na Nią. Po 3 miesiącach zacząłem być nie cierpliwy , nie chciałem już żyć w taki sposób za wszelką cene chciałem być blisko Niej. Nie protestowała, ale nie udało się i jeszcze troche musieliśmy na to poczekać. Rozłąka dosłownie mnie dobijała. Zacząłem się zachowywać jak jakiś gówniarz, co w mojej naturze raczej jest nienaturalnym zachowaniem.  A najgorszym problemem była odległość i kontakt z Nią. Spotykaliśmy się raz na miesiąc. Była uradowana moją obecnością ,dosłownie jak zawsze.

Natomiast kontakt na odległość nie był już taki miły. Rzadko odpisywała , wykazywała aktywność w internecie a potrafiła odpisywać z wielkim opóźnieniem i jeszcze tak pare słów tylkona odczepne. Rozmawialiśmy przez telefon tylko wtedy kiedy Jej pasowało gdy ja dzwoniłem była niedostępna wyjaśniając że jest zalatana, zmęczona,chora itd Przez jakiś czas akceptowałem Jej zachowanie i zająłem się swoimi sprawami, ale po jakimś czasie zaczęło mnie to irytować i pękłem i zacząłem wypytywać, narzucać Jej obojętność , że jesli już Jej nie zależy to możemy się rozstać będzie spokój dla nas obojga. Po takich słowach zaczęła kontaktować się częściej, ale po jakimś czasie znowu była pustka. Ale gdy się spotkaliśmy to na spotkaniu była zupełnie inna osobą  pełna entuzjazmu , pomysłu. Nie było w tym fałszu , wyczułbym to na prawde. Ale gdy kazde z nas musiało wracać w swoją strone znowu był dystans z Jej strony. Wkurzyłem się bardzo i olałem sprawe. Trzymałem cisze na dwa tyg. Nie odezwała się wcale. Zmiękłem(niestety) i napisałem Jej wiadomość ,ale taką odbiegającą od uczuć i emocji. Ona automatycznie zadzwoniła na video. I gadaliśmy z sobą długo.

Tak tkwie w tym półroku i czasem wyrywam sobie włosy. Nie wiedząc jak to ogarnąć aby przestać myśleć aż tak mocno, bo Jej nie dostępność jeszcze bardziej mnie przyciąga do Niej. Stara się mnie utrzymać?? Czy na prawde potrafi aż tak udawać , że tego nie dostrzegam? Dodam że potajemnie zacząłem sprawdzać Jej tlumaczenia i  w 100% wszystko się zgadza. Z pewnych źródeł wiem że nie spotyka się z nikim "innym" słysze od Jej znajomych że nagle stała się zimna jak lód. Ma więcej koleżanek niż kolegów. Nie ogarniam Jej zachowania. Czy taką osobe zaliczyć do toksycznych osób? Czy do Narcyzów?  Nie mam bladego pojęcia co zrobić. Na początku ustaliliśmy sobie plany że za rok zamieszkamy razem, łączy nas wspólna pasja i będziemy dążyć do celu razem. Jeszcze zostało ok. Pół roku. Ale kurcze Jej obojętność mnie dołuje kiedy jestem daleko . W jaki sposób to godnie przetrwać. Myśle cały czas o Niej i nie pozwala mi to na swobode ruchu i działania aby budować Siebie . Na odległość nie okazuje mi żadnych uczuć , a na spotkaniu mam ich aż za dużo. Wszelkie ultimatum nie działa. Bo zawsze wyjdzie obronna ręką z tego wszystkiego. Nie chce nic na siłe. Z jednej strony bardzo bym chciał ,aby ułożyła sobie życie z kimś innym i byłaby szczęśliwsza niż z kimś takim na którego musi czekać. Ale nie odpowida mi na takie pytania , cały czas się tlumacząc że to ja chcę odejść ? Że mam kogoś i dlatego tego chce? Nie szukam nikogo , i lubie w miare  życie samotnika. Ale czy to ja musze podjąć taką decyzje co dalej? Już sam nie wiem. Zamotałem się w tym wszystkim. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Czy ty wszystko musisz wiedzieć o wszystkich? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZDZIWIONA

Co to za miłość jak nie potrafił wszystkiego rzucić dla niej? Skoro tak ją kochasz po co Ci jakiś odległy termin powrotu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ell.

A o co ci tak naprawde chodzi, bo za cholere pojac nie moge. Mozesz jasniej, bo jestes zakrecony jak szpulka nici. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×